Wywiad Gorana Andrijanića z Jolantą Hajdasz dla chorwackiego portalu „Poljska u mome srcu” (tłum. „Polska w moim sercu”)

„Tusk chce usunąć z mediów głos prawicowej opozycji”  to tytuł rozmowy  Gorana Andrijanića, chorwackiego dziennikarza, współpracownika tygodnika „Sieci” i  portalu wPolityce.pl z Jolantą Hajdasz , wiceprezesem SDP , jak napisano – najstarszego i najaktywniejszego stowarzyszenia dziennikarskiego w Polsce. 

Rozmowa ukazała się na początku tego miesiąca.  Publikujemy poniżej jej treść .

„Poljska u mome srcu” to istniejący od 8 miesięcy portal internetowy w języku chorwackim, na którym publikowane są artykuły dotyczące szeroko rozumianej problematyki polskiej. Dostępny jest powszechnie  w formie subskrypcji.  Nazwa portalu pochodzi od tytułu chorwackiej piosenki  z 1981 r. „Polska w moim sercu” autorstwa Johnny’ego  Štulića, gitarzysty i wokalisty  zespołu rockowego Azra z Zagrzebia, bardzo popularnego  w latach 80-tych XX wieku w Jugosławii. Utwór pochodzi z drugiego albumu zespołu  pt. „Słoneczna strona ulicy”, wydanym niespełna w rok po strajku w Gdańsku. Piosenka „Polska w moim sercu”  została zadedykowana NSZZ Solidarność,  Polsce i Papieżowi Janowi Pawłowi II.

Publikacja wywiadu TUTAJ.

Treść wywiadu:

Goran Andrijanić: Jak Wasze stowarzyszenie komentuje to, co dzieje się w TVP po objęciu władzy przez Donalda Tuska? Czy jest to zwykłe przejęcie władzy w mediach publicznych, czy może coś zupełnie innego?

Jolanta Hajdasz: Wg mnie to jest zaplanowany  demontaż systemu medialnego, to zabijanie demokracji. Polityk obecnego rządu czyli nowy minister kultury stawia media publiczne w stan likwidacji, bo zgodnie z opisanymi w prawie procedurami nie może  z dnia na dzień  odwołać prezesów  Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, woli więc łamać i naginać prawo, by tylko usunąć niewygodnych dla siebie szefów mediów publicznych.  Wyciągnięcie rąk po media publiczne, twierdzenie, że w ten sposób naprawia się sytuację, jest odwracaniem uwagi społeczeństwa od nadrzędnego celu, który prześwieca Donaldowi Tuskowi: przekaz informacyjny w Polsce ma być jak przed laty – taki jaki sobie życzy obecny rząd. Do społeczeństwa nie może dotrzeć żaden pogląd, żadna informacja, które byłyby sprzeczne z ich wizją świata, z krytyką np. niektórych pomysłów Unii Europejskiej.

Proces siłowego przejmowania mediów poprzedzony był długimi przygotowaniami.  Do tego służyło dehumanizowanie pracowników mediów publicznych,  uderzanie w ich godność, odbieranie im prawa do nazywania się dziennikarzami. Robili to politycy ówczesnej opozycji, a nagłaśniały sprzyjające im media.   Już po przejęciu władzy uniemożliwiano mediom publicznym realizowanie swoich zadań. 20 grudnia ub. roku wynajęci przez ludzi związanych z nowym rządem ochroniarze zablokowali sygnał TVP INFO, wyłączyli sygnał TVP World, czy sygnały programów regionalnych.  Środowisko premiera Tuska przez te kilka dni, gdy już był nowy rząd , a jeszcze poprzednie kierownictwo TVP, to odmawiało dziennikarzom TVP przyznawania akredytacji. Nie mogli oni brać udziału w konferencjach prasowych szefa rządu czy  ministrów.Grudniowy szczyt Rady Europejskiej odbywał się bez udziału dziennikarzy mediów publicznych z Polski, choć zawsze z poprzednim premierem na takie wydarzenia jeździli dziennikarze wszystkich najważniejszych mediów bez względu na polityczne preferencje. Dziś ministrowie  rządu  Donalda Tuska  nie wpuszczają na swoje konferencje prasowe jedynej małej  telewizji prywatnej – TV Republika,  która stara się na żywo relacjonować bieżące wydarzenia. Wszystko to po to, by w otoczeniu premiera nie pojawiali się dziennikarze, którzy mogą zadać mu niewygodne pytania.

 Zwolennicy posunięć Tuska twierdzą, że TVP była za czasów PiS całkowicie upolityczniona i miała jednostronną narrację. Jak to Pani skomentuje?

To nie jest taka prosta sytuacja. Przez to,  że w Polsce praktycznie wszystkie największe komercyjne stacje telewizyjne i radiowe mają charakter lewicowy, liberalny i od wielu lat sprzyjają partii obecnie rządzącej , to zmiana w mediach publicznych po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku było koniecznością, by w ogóle realnie stanowisko Prezydenta, rządu czy Sejmu było przedstawione opinii publicznej. Bez tego było wszędzie takie samo wyśmiewanie prawicy, szyderstwa i pomijanie każdego sensownego rozwiązania proponowanego przez PiS.  Dopiero tamte zmiany , które zaszły w mediach publicznych sprawiły, że w medialnym przekazie mieliśmy pluralizm. Teraz znowu wracamy do punktu wyjścia i mamy zamknięcie systemu medialnego na głos prawicy. To, co zrobił rząd Donalda Tuska z mediami publicznymi oznacza, że praktycznie znowu nie ma  mediów, które przedstawiają  poglądy obecnej opozycji czyli ponad 7,5 miliona osób, bo tyle głosowało w ostatnich wyborach na Prawo i Sprawiedliwość. Symbolem tego obecnego braku pluralizmu w Polsce jest pierwszy i jak na razie jedyny wywiad, jakiego udzielił Donald Tusk po objęciu rządu 13 grudnia. Przeprowadziły go zgodnie w tym samy miejscu i czasie (12 stycznia 2024 r.)  trzy teoretycznie rywalizujące ze sobą stacje telewizyjne – komercyjne Polsat (własność polska) i TVN (własność USA)  oraz publiczna przejęta przez obecny rząd TVP. Żaden z tych dziennikarzy niby tak różnych mediów nie zadał premierowi Tuskowi trudnego pytania, nikt nie polemizował z nim, ani nie próbował choć przez chwilę być głosem opozycji.  Te stacje to w Polsce nr 1 , nr 2 i nr 3 na rynku mediów, w sumie na wszystkich kanałach ogląda je regularnie ponad  połowa wszystkich Polaków. Wcześniej te główne stacje komercyjne sprzyjały opozycyjnej wtedy partii Donalda Tuska, a media publiczne przedstawiały punkt widzenia rządzących , bo na pewno nie robiły tego media komercyjne. Ale na pewno w przestrzeni publicznej były obecne główne poglądy polityczne . Teraz ma tego nie być.

Jak Pani ocenia polską scenę medialną w ostatnich latach? Moje wrażenie jest, że charakteryzuje się ona ideologicznym i światopoglądowym pluralizmem oraz wolnością, jakiej nie ma żaden inny kraj, który wyszedł z komunizmu. Z drugiej strony organizacje takie jak Reporterzy bez Granic twierdzą, że wolność mediów w Polsce została ostatnio zagrożona?

Przez ostatnie 8 lat czyli do  czasu powołania rządu Donalda Tuska Polska cieszyła się prawdziwą wolnością słowa , choć oczywiście nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej. Ale w przestrzeni publicznej na równych prawach pojawiały się nawet skrajnie przeciwne poglądy . W mediach nie było tematów tabu, takich o których już nie chcą publikować media komercyjne np. na Zachodzie, o czym mówią nam na konferencjach, ale w rozmowach kuluarowych, prywatnych,  koledzy z Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji.  Aborcja , eutanazja, katastrofa smoleńska, ideologia LGBT, globalne ocieplenie, czy inne aktualne problemy współczesnego świata były sprawami  o których można było dyskutować w polskich mediach, przedstawiając różne punkty widzenia. Niestety organizacje takie jak Reporterzy bez Granic czerpią wiedzę o Polsce jedynie z kontaktów z mediami lewicowymi, liberalnymi, a nawet jak rozmawiają z takimi organizacjami jak Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich , to potem w ich Raportach nie ma nawet śladu po tych rozmowach , czy przekazanych opiniach.  Wielokrotnie mówiliśmy o tym publicznie, zawsze protestujemy przeciwko takiej ocenie sytuacji mediów w Polsce, jaką prezentują „Reporterzy bez Granic”.  Przekonałam się, że dopóki w Polsce rządziła prawica nie było szans na to, by ocena tej organizacji była rzetelna i oparta na faktach. To bardzo przykre, ale zauważyłam, że w Polsce dziennikarze przestali się  przejmować takim traktowaniem

W jakim stopniu istnieje współpraca pomiędzy dziennikarzami z krajów Europy Środkowej? Mając na uwadze, że kraje te mają podobne doświadczenia historyczne i podobny kontekst kulturowy, czy ta współpraca nie powinna być zacieśniona?

Absolutnie tak. My mamy naprawdę bardzo podobne doświadczenia i sytuację, a niewiele o sobie nawzajem wiemy.  Zamiana ustroju komunistycznego na demokrację czyli ta tzw. transformacja ustrojowa przebiegała różnie w naszych krajach, ale wszyscy wiemy że wpływ na ten proces mieli i  funkcjonariusze komunistycznego państwa, i różne podmioty zagraniczne i służby specjalne. W rezultacie mamy skomplikowaną sytuację na rynku mediów, mamy problemy polityczne i zagrożenia trochę inne niż w tzw. krajach starej Unii Europejskiej. Oni często chcą nadal nas traktować jak kraje drugiej kategorii,  tanią siłę roboczą dla nich. Nie ma na to naszej zgody. Dlatego bliższa współpraca między nami jest bardzo potrzebna. W globalnym świecie skorzystają na tym i nasze kraje, i sama Unia Europejska.