Ambitna kronika – ALEKSANDRA TABACZYŃSKA o regionalnym kwartalniku, który odniósł sukces

Tego czasopisma nikt nie wyrzuca. Nie jest to bowiem „gazeta” w potocznym znaczeniu tego słowa. „Przegląd Nowotomyski” wydawany jest w formie książki, a walory estetyczne szaty graficznej zachęcają nie tylko do czytania, ale też do pozostawienia i w konsekwencji ustawiania kolejnych numerów w domowej biblioteczce.

 

Do rąk czytelników trafił właśnie pięćdziesiąty numer kwartalnika społeczno – kulturalnego o nazwie „Przegląd Nowotomyski”. Pierwszy numer pojawił się w 2007 roku.  Jest to czasopismo, które powstało z potrzeby osób rozmiłowanych w historii i tradycji zamieszkiwanego przez nich regionu – powiatu nowotomyskiego.  Trzynaście lat temu spotkali się oni na terenie biblioteki miejskiej i ustalili reguły oraz zawartość treściową kwartalnika, które obowiązują do dziś. Opracowano szatę graficzną i edytorską, tematykę podzielono na grupy problemowe oraz ustalono, że objętość jednego numeru nie będzie mniejsza niż sto stron. Właściwie wszystkie założenia udało się zrealizować i to z naddatkiem. I tak na przykład średnia ilość stron wśród dotychczasowych pięćdziesięciu wydań wynosi blisko 150.

 

„Przegląd Nowotomyski” jest czasopismem finansowanym w stu procentach przez polski kapitał. A to wśród prasy lokalnej jest raczej rzadkością. Otóż wydawca, którym jest Nowotomyskie Towarzystwo Kulturalne, każdego roku startuje w konkursie ofert w ramach Programu Współpracy Gminy i Powiatu z organizacjami pozarządowymi. Zasadniczą część środków przekazuje Miasto i Gmina Nowy Tomyśl przy wsparciu Starostwa Powiatowego. Warto też dodać, że od roku 2007 do listopada 2014 Towarzystwo współpracowało z jednym burmistrzem, a po wyborach w 2014 nowy włodarz Nowego Tomyśla utrzymał finansowanie pisma. Przegląd można też kupić w wybranych miejscach w mieście, w tej samej od lat cenie 8 złotych. Nakład 500 sztuk uszczuplony o wysyłkę egzemplarzy obowiązkowych nie rozchodzi się w pełni. Jednak w 2015 roku, po opublikowaniu artykułu  „Tego świadectwa nie można zapomnieć… Ksiądz Ludwik Bielerzewski proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Brodach w latach1946-1952” ówczesny proboszcz zapowiedział z ambony tę publikację. Po tej informacji nakład został wykupiony w całości. Świadczy to też o tym, jak ks. Bielerzewski, w czasie wojny więzień obozu koncentracyjnego Gusen, wdzięcznie i na wiele lat zapisał się w pamięci wiernych.

 

Co pozwala przez tyle lat, nieprzerwanie wydawać, drogi w utrzymaniu, ekskluzywny i absolutnie nie bilansujący się kwartalnik?  Jednym z czynników jest na pewno poruszana tematyka. Prezentowane materiały ukazują się w dziewięciu zasadniczych grupach problemowych. Są to „Z przeszłości”  –  zamieszczone w tym dziale treści mają przywołać i zachować w pamięci dorobek i doświadczenia minionych pokoleń nowotomyślan. W dziale „Tu i teraz” publikowane są teksty będące  próbą uchwycenia najważniejszych współczesnych wydarzeń społecznych, kulturalnych a także gospodarczych. „Nasze środowisko” z kolei opisuje walory krajobrazowe i turystyczne oraz promuje działania, mające na celu właściwe wykorzystanie zasobów przyrody. W dziale „Ludzie i ich pasje” –prezentowane są sylwetki tych, którzy tu się urodzili i (albo) znacząco zapisali swą obecność nie tylko w miejscu urodzenia, ale w innych miejscach Wielkopolski, Polski, a bywa, że i świata. „Odczytane na nowo”  –  tu można przeczytać przedruki tekstów publikowanych przed laty często nabierających dziś nowych znaczeń. Kwartalnik posiada też dział „Wokół nas” który poświęcony jest sąsiednim gminom oraz „Z teki” gdzie lokalni twórcy i hobbyści znajdują miejsce dla prezentacji swoich form aktywności artystycznej i dorobku. Czytelnicy mają też dokładne sprawozdanie z działalności Nowotomyskiego Towarzystwa Kulturalnego oraz kronikę najważniejszych wydarzeń w regionie. Innymi słowy w „Przeglądzie Nowotomyskim” przeczytamy zarówno o procesach czarownic opalenickich w XVII wieku, obecności Niemców do 1945 roku, Żydów, o Powstaniu Wielkopolskim, o wysiedleniach Polaków, a także o kulcie sługi Bożego doktora Kazimierza Hołogi, który żył i pracował na terenie Nowego Tomyśla, a obecnie toczy się jego proces beatyfikacyjny. Artykuł ten został też nagrodzony w konkursie dziennikarskim im. Romy Brzezińskiej „Znak Dobra” w 2011 roku.

 

Redakcji udało się skupić wokół pisma autorów publikujących swoje teksty „na zasadzie non profit” czyli mówiąc wprost bez honorarium. Ten aspekt podniósł Ryszard Kowalczyk w opracowaniu  naukowym dotyczącym między innymi „Przeglądu Nowotomyskiego” pt. „Zarys Czasopiśmiennictwa Regionalistycznego w Wielkopolsce po Drugiej Wojnie Światowej” z 2013 roku, w którym zauważa, że ponad 45 proc. osób piszących artykuły związanych jest zawodowo z samorządem terytorialnym pracując w urzędach gmin, miast, starostwie czy jednostkach podległych samorządowi. W najnowszym numerze 50.,  100 proc. autorów jest zatrudnionych w jednostkach budżetowych. Czy jest to zatem sukces organizacyjny wydawcy i redakcji „Przeglądu Nowotomyskiego”, pozostawiam do oceny czytelnikom.

 

„Przegląd Nowotomyski” z pewnością ma wiele walorów. Oprócz dopracowanej jakości wydawniczej, na uwagę zasługuje oczywiście merytoryka zamieszczanych materiałów. Historycznie rzecz ujmując następne pokolenia będą bardzo wdzięczne twórcom kwartalnika. Zarówno wydawca jak i sama redakcja z pewnością przypisuje sobie tutaj sukces i słusznie. Jednak nawet tak prowadzone czasopismo nie ominie pułapki jaką jest na przykład poprawność polityczna. Dla mnie osobiście namacalnym przykładem jest nr 40 „Przeglądu Nowotomyskiego”, gdzie w Kronice Wydarzeń zamieszczono informację o tak zwanym „proteście kobiet”. Opublikowane wydarzenie nie miało żadnego związku z życiem kulturalnym powiatu nowotomyskiego, nawet szeroko pojętym. Było wyłącznie aktem politycznym. Informację tą umieszczono między spotkaniem autorskim z dziennikarzem, Wojciechem Sumlińskim  a filmem „Niezłomny Żołnierz Kościoła” Jolanty Hajdasz poświęconym abp. Antoniemu Baraniakowi oraz powstaniem „Pomnika dziecka utraconego”.  Powyższe wydarzenia – chodzi o Sumlińskiego, Hajdasz i pomnik – zostały w pewnym sensie nawet ocenzurowane z powodu  – jak mnie poinformowano wtedy telefonicznie –  cytuję z pamięci – kronika nie zajmuje się analizą prezentowanych treści. W kronice ma być tylko informacja o wydarzeniu, bez komentarza. Mimo takich założeń, tekst o tzw. czarnym proteście, został opatrzony zdjęciem, a nawet cytatem jednej z uczestniczek oraz oczywiście komentarzem. Godne głębokiego ubolewania było również to, że PN nie bacząc na znikome zainteresowanie tzw. strajkiem kobiet, publikując te treści nadał rangę sprawie, której ta nie miała.

 

Nie ulega wątpliwości, że kwartalnik „Przegląd Nowotomyski” jest udaną inicjatywą prasowo – wydawniczą regionalistów, działaczy społeczno – kulturalnych, ale także władz samorządowych miasta, które finansują to dzieło.

 

Aleksandra Tabaczyńska