Nie ma wolności mediów bez medialnego ładu – zauważa ks. MARIUSZ FRUKACZ

„Raport o wolności mediów krajów Inicjatywy Trójmorza”, przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, dotyka takich spraw jak: wolność, niezależność, pluralizm mediów.  To tematyka ważna nie tylko dla dziennikarzy, ale dla wszystkich, których interesuje problematyka współczesnej demokracji.

 

W raporcie, jak zauważają jego autorzy, po raz pierwszy bowiem udało się zebrać w formie opracowania o charakterze materiału źródłowego ulotne i niedostrzegane często opinie i doświadczenia dziennikarzy nie reprezentujących jedynie tzw. media mainstreamowe, czyli te o największym audytorium  w danym kraju. Są to opinie i doświadczenia dziennikarzy z krajów Inicjatywy Trójmorza. Autorzy raportu dotarli do stolic tych krajów m.in. Sofii, Budapesztu, Bukaresztu, Zagrzebia, Lubljany, Pragi, Bratysławy, Tallina, Rygi i Wilna.

 

Kiedy myślę o wolności mediów, to często jednak powracam do pytania o ład medialny, a co za tym idzie o jakość języka publicznych debat.

 

Pluralizm na rynku medialnym i ład medialny

 

Jednym z istotnych cech współczesnej demokracji jest pluralizm, czyli możliwość prezentacji różnorodnych opinii w przestrzeni medialnej oraz możliwość dotarcia z tymi opiniami do opinii publicznej. W raporcie czytamy, że „zdecydowana większość ankietowanych wystawiła »dobrą«»bardzo dobrą« ocenę pluralizmu mediów w ich krajach. Oznacza to, że dziennikarze dostrzegają obecność na rynku medialnym wielu różnorodnych podmiotów, reprezentujących szerokie spektrum poglądów, tematów i opinii. Jak na kraje demokratyczne, stosunkowo duży jest przy tym odsetek osób mających przeciwne zdanie. Tych, który oceniają pluralizm mediów w swoim kraju negatywnie (»źle« lub »problematycznie«), jest ponad 25%. Razem z odpowiedziami »częściowo dobrze« to blisko 45% ankietowanych. To naprawdę dużo”.

 

Moim zdaniem problem pluralizmu łączy się z innym ważnym zagadnieniem, a mianowicie z ładem medialnym. Nie mam przekonania, co do tego, że w Polsce już możemy mówić o dobrym ładzie medialnym. Wydaje mi się również, że wciąż temat ten nie jest poruszany wystarczająco w debacie publicznej. Wiele lat temu o problematyce ładu medialnego pisał bp Adam Lepa. Ten ceniony znawca mediów zauważył, że bez udziału ładu medialnego nie zbuduje się społeczeństwa komunikacji. Ład medialny wpływa na najważniejsze sektory życia publicznego. Zdaniem bp. Lepy „ma też walor strategiczny, stoi bowiem na straży bezpieczeństwa obywateli. Jego obecność albo deficyt daje znać o sobie w skali państwa i świata. Zakłócenia w ładzie medialnym prowadzą do chaosu i skutkują groźnymi następstwami. Dlatego refleksja nad ładem medialnym jest dziś bardzo ważna i potrzebna”.

 

Bp Lepa zauważył, że „ład medialny to przede wszystkim stała równowaga w świecie mediów, umożliwiająca obywatelom zarówno dostęp do informacji powszechnej i prawdziwej, jak i budowę więzi komunikacyjnych. »Równowaga« zaś to po prostu optymalny stan w poszczególnych sektorach mediów, takich jak ich struktura, zasady ustrojowe, ustawodawstwo w dziedzinie mediów, udział obcego kapitału, bezpieczeństwo państwa w zakresie informacji czy ochrona obywateli przed negatywnym wpływem mediów” (zob. tutaj)

 

Po przestudiowaniu „Raportu o wolności mediów krajów Inicjatywy Trójmorza” zauważam, że dotyka on tak naprawdę problematyki ładu medialnego. Wśród krajów Inicjatywy Trójmorza (poza Austrią), wszystkie mają za sobą doświadczenie ustroju komunistycznego. Dlatego dla ładu medialnego (również w Polsce) wciąż ważne pozostają pytania: jaki jest stopień koncentracji mediów będących w rękach firm międzynarodowych i jak dalece dominacja kapitału zagranicznego powoduje zachwianie równowagi w świecie mediów? A także: czy treści publikowane tymi kanałami uwzględniają dobro narodu i państwa, czy też całkowicie poddane są interesowi obcych firm i realizują ich hierarchię wartości z bezwzględną dominacją wartości rynkowych?

 

Niezależność mediów i język debaty

 

To kolejny ważny temat poruszony w raporcie. Niezależność mediów to obok ich pluralizmu podstawowe kryterium składające się na ocenę stanu wolności słowa danego państwa. „Odpowiedzi oceniające niezależność mediów jako »częściowo dobrą«, »problematyczną«, »złą«»bardzo złą« stanowią łącznie ponad 67%. To uprawnia do twierdzenia, że w krajach Inicjatywy Trójmorza niezależność mediów to problem realny” – czytamy w raporcie. W raporcie zwrócono uwagę, „iż jeśli zsumuje się odpowiedzi sygnalizujące problemy w tym aspekcie realizacji zasady wolności mediów, to wynik będzie co najmniej niepokojący”.

 

Jednak wydaje mi się, że poruszając problem niezależności mediów, wolności słowa, nie wolno pominąć refleksji nad językiem, którym posługujemy się w życiu publicznym. W marcu 2019 r. ukazał się bardzo ważny list społeczny episkopatu pt. „O ład społeczny dla wspólnego dobra”. Biskupi wzywają w nim wszystkich uczestników życia publicznego do głębokiej refleksji nad językiem i do szacunku zarówno dla oponentów, jak i dla odbiorców. „Wzywamy wszystkich uczestników życia publicznego, zwłaszcza polityków, dziennikarzy, publicystów i użytkowników mediów społecznościowych, ale także zabierających głos w gronie rodzinnym, sąsiedzkim i współpracowników, do głębokiej refleksji nad językiem używanym w rozmowach o sprawach publicznych” – napisali biskupi.

 

„Odpowiedzialność za język debaty publicznej ponoszą zwłaszcza środki społecznego przekazu. Dociekliwość w dążeniu do prawdy, rzetelny i uczciwy opis złożonej rzeczywistości, pluralizm prezentowanych opinii, równy dystans do wszystkich opcji politycznych, rzeczowość unikająca zbędnych emocji, daleki od jednostronności oraz uproszczeń język – to istota medialnej posługi na rzecz dialogu i dobra wspólnego” – kontynuują biskupi. (Zob. dokument)

 

Na zakończenie warto przywołać słowa, które wypowiedział kiedyś Jan Paweł II: „Wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać, tworzyć. Może ona być użyta dobrze lub źle, na służbę dobra prawdziwego lub pozornego”.

 

Wydaje się, że musimy o tym pamiętać, kiedy myślimy o wolności i niezależności mediów.

 

Ks. Mariusz Frukacz, dziennikarz tygodnika katolickiego „Niedziela”

 

Więcej o raporcie