SPRAWA ZABÓJSTWA JAROSŁAWA ZIĘTARY. „Masa” nie stawił się w sądzie

Po dwóch miesiącach przerwy w czwartek, 5 września 2019, został wznowiony proces  w Sądzie Okręgowym w Poznaniu w sprawie uprowadzenia, pozbawienia wolności i pomocnictwa w zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. O czyny te oskarżeni są Mirosław R. pseudonim Ryba i Dariusz L. pseudonim Lala, którzy nie przyznają się do winy.

 

Na sali sądowej jako pierwszy miał zeznawać najbardziej znany polski świadek koronny Jarosław S. pseudonim Masa. Świadek jednak nie stawił się w sądzie. W związku z bezpieczeństwem świadka oraz jego stanem zdrowia przesłuchanie to może się odbyć wyłącznie w drodze video konferencji. Taką informację otrzymał i odczytał na sali sędzia sprawozdawca, Sławomir Szymański.

 

„Masa” ma status świadka koronnego od  2000 roku i organy odpowiedzialne za jego bezpieczeństwo i zdrowie nie zgodziły się na osobisty udział S. w poznańskiej rozprawie. Obrońca oskarżonych poprosił jednak o bezpośrednie przesłuchanie świadka. Sprawa zeznań Jarosława S. zostanie rozstrzygnięta i przeprowadzona w późniejszym terminie. Zwolniony czas sąd wykorzystał na rozpatrzenie składnych przez obronę wniosków, które dotyczyły między innymi powołania kolejnych świadków. Prokurator Tomasz Dorosz oraz oskarżyciel posiłkowy Jacek Ziętara, co do zasady się nie sprzeciwiali tym wnioskom. Różnica zdań pojawiła się w kilku kwestiach. Obrońca mecenas Wiesław Michalski powiedział, że Maciej B. pseudonim Baryła i Jerzy U. „bardzo szeroko obciążyli oskarżonych”. Redaktor Krzysztof M. Kaźmierczak także przyczynił się do tego poprzez swoje publikacje. Obrona chce udowodnić, że  Baryła, Jerzy U., a także Krzysztof M. Kaźmierczak kłamią w tej sprawie. W związku z tym obrońcy zwrócili się do sądu o przeprowadzenie dowodu z akt spraw wyjaśniających okoliczności śmierci osób potencjalnie związanych z porwaniem i zabójstwem Jarosława Ziętary.

 

Obrona też zwróciła się z wnioskiem o włączenie do akt materiałów reklamowych Elektromisu, a także licznych artykułów i przekazów medialnych relacjonujących i opisujących okoliczności śmierci Jarosława Ziętary oraz przebieg procesu. Według obrony świadkowie zeznający w sądzie często powołują się na to, że wiedzę o tej sprawie czerpią z mediów, co może wpływać na ich oświadczenia. W tym kontekście została wymieniona bezpłatna publikacja w formie zeszytu 16 kartkowego, autorstwa Krzysztofa Kaźmierczaka. Wydawnictwo to jest rozdawane – jak twierdzi obrońca – w różnych punktach Poznania. Ponad to zawiera ono „harmonogram” – według adwokata – wydarzeń związanych z Jarosławem Ziętarą, którego autorem jest Kaźmierczak.

Chodzi o rodzaj kroniki, który zaczyna się na stroni 8 i nosi tytuł „Najważniejsze wydarzenia” . Pierwszą datą jest 1. września 1992 roku i brzmi „Jarosław Ziętara wychodzi z wynajmowanego mieszkania przy ulicy Kolejowej 49 w Poznaniu. Zmierzał do redakcji Gazety Poznańskiej, ale do niej nie dotarł.” Kończy 29 czerwca 2015 roku „Prokuratura kieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi G.” Adwokat użył też słowa „hejterstwo” w stosunku do oskarżonych, które odnosiło się ogólnie do licznych publikacji medialnych innych autorów.

 

To nie ma wpływu na postępowanie w tej sprawie. Nie wiem, czy obrona w ten sposób wnioskuje o zmianę sposobu relacjonowanie przez prasę tego procesu? – pytał prokurator.

 

Sprawa przeciwko byłym ochroniarzom Elektromisu może potrwać jeszcze wiele miesięcy.

 

Jeden ze świadków Mirosław M. nie odebrał wezwania, a drugi Krzysztof W. nie stawił się na wezwanie sądu. Jako ostatni zeznawał były milicjant, a od 1994 policjant Andrzej D., który potwierdził swoje wcześniejsze zeznania, że nie ma i nigdy nie miał ze sprawą Jarosława Ziętary nic wspólnego.

 


 

Poznański dziennikarz Jarosław Ziętara urodził się w 1968 roku w Bydgoszczy. Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pracował w radiu akademickim, współpracował m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Kurierem Codziennym”, tygodnikiem „Wprost” i z „Gazetą Poznańską”. Ostatni raz był widziany 1. września 1992 roku. Wyszedł rano i nigdy nie dotarł do redakcji „Gazety Poznańskiej”. W 1999 roku został sądownie uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono. Dwa poznańskie śledztwa z lat 90. ubiegłego wieku zakończyły się umorzeniami. Przełom nastąpił kilka lat temu, gdy akta trafiły do krakowskiej prokuratury. Ta skierowała dwa akty oskarżenia. Jeden dotyczy Aleksandra Gawronika, byłego senatora, twórcę pierwszych kantorów i niegdyś najbogatszego Polaka, któremu zarzuca się podżeganie do zabójstwa dziennikarza. W drugim procesie oskarża się Mirosława R., ps. „Ryba”, i Dariusza L., ps. „Lala” o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary. „Ryba” i „Lala” to dwaj ochroniarze z firmy Elektromis, należącej do biznesmena Mariusza Ś., którzy przebrani za policjantów mieli porwać dziennikarza spod jego mieszkania przy ul. Kolejowej w Poznaniu i przekazać zabójcom. W Krakowie trwa jeszcze trzecie śledztwo, które ma ustalić, kto zabił Jarosława Ziętarę.

 

Aleksandra Tabaczyńska