Od pulpitu odszedł kolejny wykonawca naszej radiowej „symfonii pożegnalnej”, jeden z legendarnych reporterów Polskiego Radia Wrocław, redaktor Maksymilian Kubica. Taśmy z jego nagraniami to olbrzymi procent wrocławskiego radiowego archiwum, kronika gospodarcza, społeczna i kulturalna Dolnego Śląska z lat 1953-1993.
Urodzony 17 sierpnia 1929 roku w Katowicach, absolwent Wydziału Dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, został do rozgłośni wrocławskiej skierowany nakazem pracy 1 września 1953 roku, w najbardziej ponurym czasie jej działalności, w okresie panowania realizmu socjalistycznego i paleopropagandy, a jego pierwszym nagraniem była rozmowa z I sekretarzem komitetu zakładowego PZPR w kopalni Nowa Ruda.
„Później – jak pisał w jubileuszowej książce radiowej w roku 1996 – nagrałem setki audycji we wszystkich kopalniach i ośrodkach górniczych Dolnego Śląska. Z nieodłącznym mikrofonem obserwowałem m.in. narodziny i rozwój kopalni i elektrowni Turów, kopalń i hut Legnicko-Głogowskiego Okręgu Miedziowego, ośrodków projektowo-badawczych „Poltegor” i „Cuprum”. Byłem również świadkiem narodzin „Solidarności” górniczej w Wałbrzychu i Lubinie. Poznałem wielu wspaniałych ludzi na wszystkich szczeblach górniczego zawodu.”
Maksymiliana Kubicę interesowało wszakże nie tylko górnictwo. Wyniesiona z górnośląskiej szkoły biegła znajomość języka niemieckiego pozwoliła mu już we wczesnych latach pięćdziesiątych pilnie śledzić politykę międzynarodową, a także osiągnięcia nauki oraz literatury i sztuki. Starał się być perfekcjonistą w zakresie doskonalenia swego bardzo poważnie traktowanego warsztatu dziennikarskiego.
W roku 1963 wstąpił do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Pod koniec lat sześćdziesiątych na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego napisał pracę magisterską o krótkich formach reporterskich w Polskim Radio, wydaną drukiem dzięki staraniom Krzysztofa Kąkolewskiego.
Pracował kolejno w Redakcjach: Informacyjnej, Społeczno-Ekonomicznej i Literackiej. Dzięki jego aktywności zawodowej wiele problemów Dolnego Śląska znajdowało swoje poczesne miejsce w radiowych programach ogólnopolskich .Uprawiał wszystkie gatunki dziennikarskie.
Niezwykle cenił dobrą polszczyznę, zachwycał się stylem gawędziarskim. Uważnie wybierał rozmówców. Był wobec nich lojalny, dyskretny i wierny.
Jednym z jego najwybitniejszych osiągnięć warsztatowych, wyróżnionym pierwszą nagrodą w Ogólnopolskim Konkursie na Reportaż Literacki w roku 1971, był reportaż z pierwszej w Europie udanej operacji przyszycia całkowicie odciętej dłoni, przeprowadzonej przez profesora Ryszarda Kociębę, twórcę i założyciela Ośrodka Replantacji Kończyn w Trzebnicy. Audycja pt. Ręka kończyła się radośnie wypowiedzianym przez kogoś zdaniem: „O, już paluszkiem jednym rusza!”
„Jak to paluszkiem jednym?” – zdumiewał się lekko oburzony profesor, słuchając audycji na antenie po upływie wielu tygodni od nagrania – „Przecież już rusza całą dłonią!’’ – dziwił się, znając Maksową rzetelność wobec faktów.
Maksa pasjonowały również sztuki plastyczne, chętnie bywał z mikrofonem w pracowniach artystów oraz na wernisażach w różnych muzeach i na salach wystawowych. Ale nade wszystko kochał muzykę. Nie opuszczał żadnego koncertu symfonicznego, ani wysmakowanych koncertów chóralnych czy kameralnych podczas Festiwalu Wratislavia Cantans, któremu towarzyszył od początku powołania go przez dyr. Andrzeja Markowskiego.
Opowiadał kiedyś, że w wojennych latach chłopięcych wymykał się nieraz ze schronu w czasie przerwy w bombardowaniach, żeby oderwać się od koszmaru, grając na skrzypcach czy na pianinie.
W wieku dojrzałym lubił wędrówki górskie i zbieranie grzybów, ale przyrządzaniem ich zajmowała się już wyłącznie jego żona Mary. Maks hołdował śląskiemu, patriarchalnemu modelowi rodziny. Mary, niegdysiejsza Sybiraczka, wspaniałomyślnie to zaakceptowała. Za to wypłacił się jej Maks troskliwą opieką w schyłkowych latach jej życia. Niedługo pozostał sam. Umarł 20 grudnia 2022 r. w ostatnim dniu jesieni.
Requiem aeternam dona eis, Domine…