Muzeum Misyjno-Etnograficzne Księży Werbistów w Pieniężnie winno być obowiązkowym miejscem edukacji dziennikarzy turystycznych, korespondentów wojennych, wolontariuszy, a i misjonarzy. Dlaczego? Bo nie jest to jedynie zbiór bez mała dziewięciu tysięcy obiektów etnograficznych i ponad 600 przyrodniczych ładnie poustawianych na półkach lub czekających w magazynach na kolejne wystawy, ale zbierana przez lata kolekcja przedmiotów ukazujących pracę misjonarzy i ich codzienne życie wśród społeczeństw z 82 krajów świata.
Na dodatek prezentacja owej kolekcji, a raczej owych kolekcji jest tak przemyślana, że wprowadza zwiedzającego w przeszłość, teraźniejszość, ale i wychodzi w przyszłość świata, który chętnie krytykujemy, a którego nie znamy i którego nie zrozumiemy, o ile nie wejdziemy w jego głąb, nie poznamy jego duszy.
Należy zobaczyć
Po siedmiu latach remontów i najróżniejszych prac konserwatorskich Muzeum Misyjno-Etnograficzne Księży Werbistów w Pieniężnie ponownie udostępniono zwiedzającym. Nie jest to jedna wielka sala, a kilkanaście „boksów” czy raczej salek ze szklanymi gablotami, szafami pełnymi szuflad, tablicami wypełnionymi napisami, mapami, przepięknymi fotografiami, planszami połączonymi z elementami multimedialnymi.


Te wszystkie elementy wprowadzają zwiedzającego w świat misji, który jest przebogaty.

A cytując o. Sylwestra Grabowskiego, prowincjała Zgromadzenia polskiej prowincji, to „w Pieniężnie jest misyjne serce Polski”. Co to znaczy? Zacznijmy od początku.
Muzeum jak Warmia i świat
Zwiedzanie owej ekspozycji rozpoczyna się od historii Zgromadzenia, które jest stosunkowo młode, gdyż powstało dopiero w 1875 r. Potem są dzieje Pieniężna, ważnego miasta na Warmii – jednego z 12 miast, skąd po odpowiednich kilkuletnich działaniach formacyjnych młodzi misjonarze wyruszają w świat.
A jest to świat trudny, często niebezpieczny nie tylko z powodu klimatu, różnic wysokości, innej kultury, braku środków do życia, ale i dlatego, że trwają tam niekończące się konflikty zbrojne, takie miejscowe, nas Europejczyków niedotyczące – czyżby? A skąd biorą się rzesze migrantów, którzy nie chcą mieszkać u siebie?

Wśród tej części ekspozycji można znaleźć odpowiedź na pytanie po co, w imię czego młody człowiek wyrusza w świat, do obcego kraju poświęcając się dla innych? Teoretycznie, zgodnie z podstawowym założeniem Zgromadzenia, jedzie, aby pracować tam, gdzie Ewangelii w ogóle nie głoszono albo gdzie głoszono ją w niedostatecznym stopniu lub gdzie miejscowy Kościół nie jest jeszcze zdolny do samodzielnego życia.

Postronny obserwator, a zwłaszcza człowiek niewierzący mógłby powiedzieć, że misjonarz narzuca swoją religię innym ludom, a wręcz nawet swoim pobytem wśród nich zmusza ich do przejścia na chrześcijaństwo (chodzi głównie o Kościół katolicki). No cóż, większość społeczności na świecie już od dawna słyszało o Chrystusie, a przekazywanie innym Dobrej Nowiny bynajmniej nie ma nic wspólnego ze zmuszaniem do konwersji. Są kraje, w których znaczny procent społeczeństwa wyznaje inną niż chrześcijaństwo religię, a jednak ich dzieci uczą się w chrześcijańskich, najchętniej katolickich szkołach, co występuje np. w Hongkongu, w Indiach, czy wielu pozaeuropejskich krajach, o czym dowiedziałam się z autopsji.
Misjonarz w dalekim kraju
Wróćmy jednak do muzeum i do przedstawiania życia misjonarza w owym obcym kraju. I tu dowiadujemy się o szerokim spektrum działalności edukacyjnej, ale i medycznej. Otóż misjonarze prowadzą całą gamę szkół poczynając od przedszkola, poprzez szkołę podstawową do szkoły zawodowej. Często są to również szkoły średnie, a nawet uniwersytety. Zazwyczaj w większości państw szkolnictwo jest płatne, a jeśli występuje darmowe, to zaledwie kilka klas na poziomie podstawowym. Po takiej edukacji młody człowiek posiada jedynie umiejętność pisania, czytania, dodawania i bardzo niewielką wiedzę ogólną, która nie ułatwia mu wejścia w świat dorosłych.
Szkoły prowadzone przez misjonarzy teoretycznie są płatne, ale to właśnie misjonarze szukają najróżniejszych donatorów, dzięki którym biedna młodzież ma szansę na zdobycie zawodu, podniesienia swoich kwalifikacji, a tym samym już jako ludziom wykształconym pozwala na pozostanie we własnym kraju i przyczynianie się do jego rozwoju. To właśnie misjonarze edukując uczą miejscowych zakładać spółdzielnie, kooperatywy, warsztaty pracy, przygotowują do przyjmowania turystów. Ponadto otwierając szkoły często zatrudniają w nich swoich absolwentów.
Misjonarz jak lekarz i pielęgniarz
Kolejną działalnością misjonarzy jest pomoc medyczna. To dzięki nim powstają szpitale, ośrodki zdrowia, hospicja… Wielu misjonarzy przed wyjazdem do obcego kraju kończy studia medyczne. Są więc, oprócz osobami duchownymi, lekarzami, farmaceutami, pielęgniarzami…

I o tym wszystkim „opowiada” muzealna ekspozycja. Ale to nie koniec. Misjonarz to człowiek, który potrafi słuchać i obserwować i to znacznie lepiej niż dziennikarz, bo on tam mieszka nie tydzień, miesiąc czy rok, ale kilkadziesiąt lat i wtapia się w miejscową społeczność. Żyje jak tamtejsi, jest jednym z nich, więc dla nas dziennikarzy stanowi „kopalnię wiedzy”. To oni podpatrują, jak w trudnych dla Europejczyków warunkach bytowania pozyskuje się pożywienie, czyli co się zbiera, łowi, uprawia… Jakie miejscowi ludzie mają zachowania, wyznają wartości, jakie są ich obrzędy również te inicjacyjne. Jest to przyjęcie dziecka lub młodzieńca do społeczności dorosłych, obrzędy zaślubin, obrzędy związane ze śmiercią, z pochówkiem zmarłego…
Religia codzienna
Aż sześć sal poświęcono na wierzenia, czyli jest tam zaprezentowany kult przodków – wizerunki duchów, rzeźby związane z kultem przodków. Właśnie w tych salach można dowiedzieć się o większości religii świata. Oprócz tablic informacyjnych są tam księgi, akcesoria towarzyszące modlitwie. Są też informacje dotyczące magii, zwłaszcza tej ochronnej.

I w tym miejscu pojawia się cała gama masek, ale i fetyszy, amuletów chroniących przed nieszczęściami. Oczywiście nie brakuje eksponatów etnograficznych związanych ze sztuką chrześcijańską.

Są też ubiory, również te liturgiczne, biżuteria, zabawki dla dzieci, ale i wiele książek. Każda sala, to inny temat, inne zagadnienia. Jest sala poświęcona instrumentom muzycznym, a także sala z tablicą z magnesami, które dzieci mogą układać dopasowując teren do występujących na nim zwierząt.
Podsumowując, można stwierdzić, że muzeum w Pieniężnie jest swoistym zaproszeniem do wędrówki po życiu misjonarzy pracujących niemal na całym świecie.
Tekst i zdjęcia: Maria Giedz