Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Wyklętych wygrało w sądzie proces z Joanną Senyszyn. Ma nas przeprosić i skasować wpisy obrażające Żołnierzy Wyklętych. Pozew złożyliśmy w kwietniu 2019 r., wspierani przez Redutę Dobrego Imienia Macieja Świrskiego.
Wtedy też uzasadniałem: „Sytuacja zmusiła nas do reakcji. Towarzyszka Senyszyn wielokrotnie w sposób kłamliwy i skandaliczny wypowiadała się o członkach naszych rodzin, którzy nierzadko w walce o wolność i suwerenność Polski poświęcali życie. Mimo wielu ostrzeżeń nie zaprzestała swoich ataków, a nawet się nasilały”.
Przedmiotem pozwu było 13 postów, które ówczesna posłanka lewicy zamieszczała od 2014 r. na swoim profilu na Twitterze. W jednym z nich Senyszyn pisała: „Wyklęci to nie żołnierze, a bandy wyrzutków społecznych, nierobów i frustratów czekających na III WŚ. Zamordowali 5 tys. cywilów, w tym 187 dzieci, grabili, gwałcili, torturowali, zastraszali Polaków odbudowujących kraj. Ich święto to jawna kpina z obywateli RP. Będzie zniesione”.
Jak informowała nasza pełnomocniczka, adwokat Monika Brzozowska-Pasieka, domagaliśmy się od Joanny Senyszyn usunięcia wpisów, umieszczenia przeprosin na jej profilu w mediach społecznościowych oraz wpłaty zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł na rzecz stowarzyszenia (wywalczyliśmy 10 tysięcy).
Rok temu, we wrześniu 2023 r., Sąd Okręgowy w Gdańsku przesłuchał czterech członków rodzin Żołnierzy Wyklętych:
Ja zeznawałem jako syn porucznika Tadeusza Ludwika Płużańskiego, ochotnika wojny obronnej 1939 r., żołnierza Tajnej Armii Polskiej, w latach 1940-1945 więźnia niemieckiego KL Stutthof, po wojnie oficera wywiadu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie gen. Władysława Andersa i bliskiego współpracownika rtm Witolda Pileckiego, skazanego przez komunistów na karę śmierci.
Podkreślałem, że pozwana jest osobą publiczną i jej wpisy miały duże zasięgi oraz wpływ na opinię publiczną, a Senyszyn stanowi wzorzec dla jej środowiska politycznego. Nieprzypadkowo wpisy pojawiały się w okolicach 1 marca, Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, aby zohydzić polskich niepodległościowców, a Senyszyn powiela komunistyczną propagandę, na podstawie której byli represjonowani i mordowani. Uzasadniałem, że poczułem się dotknięty i obrażony tymi wpisami, bo pozwana, atakując Żołnierzy Wyklętych atakowała mojego ojca.
Później zeznawała Maryla Ścibor-Marchocka, córka Stanisława Pełko Ścibor–Marchockiego, który działał w podziemiu antykomunistycznym na terenie Żuław i Pomorza Gdańskiego, aresztowanego w 1949 r., więźnia komunistycznych katowni.
„W momencie, kiedy słyszałam wypowiedzi pani Senyszyn, to było jak uderzenie w twarz” – mówiła Ścibor-Marchocka. Porównała wypowiedzi profesor Senyszyn do języka, którym posługiwali się oprawcy, którzy przesłuchiwali m.in. jej ojca.
„W dzieciństwie słyszałam, że jestem córką bandyty, więc to dla mnie jest jak powtórzenie tego, co wtedy przeżyłam. Wpisy Senyszyn są dla mnie bolesne i obraźliwe”.
Świadek podkreśliła, że zasięg wypowiedzi pozwanej, jako osoby publicznej, jako parlamentarzysty, powodował, że znów bardzo wiele osób mówiło: „A może jednak twój ojciec był bandytą?”.
Trzecią zeznającą była Aleksandra Moroń, córka st. sierż. Tadeusza Przewoźnika ps. „Kuba” oraz bratanica zastępcy kpt. Henryka Flamego, kpt. Jana Przewoźnika ps. „Ryś”, który w wieku 21 lat zginął w ubeckiej operacji „Lawina”.
Moroń podkreślała, że Senyszyn nazywa Żołnierzy Wyklętych bandytami, a oni byli bohaterami: „Z wielki ubolewaniem czytam wpisy pani Senyszyn, która ma wyższe wykształcenie, tytuł profesorski” – stwierdziła.
Ostatni zeznawał Zbigniew Człowiekowski, syn Kazimierza Człowiekowskiego ps. „Niemsta”, członka Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, więźnia sowieckich łagrów, zabitego w 1954 r. w zasadzce zorganizowanej przez funkcjonariuszy UB w Krośnie.
„Dla mnie to były osobiste zranienia” – ocenił wpisy Senyszyn.
Miesiąc później, w październiku 2023 r. zeznania złożył Dariusz Żurek, syn Jana Żurka, ps. „Czarny”, oraz Maria Wanat, córka Kazimierza Człowiekowskiego.
Dariusz Żurek wskazał, że po ponad trzydziestu latach wolnej Polski kwestie dotyczące Żołnierzy Wyklętych zostały wyjaśnione, a ich wkład w walkę o Polskę powinien zostać doceniony.
Żurek przedstawił postać ojca, który w styczniu 1940 r. został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Po powrocie do ojczyzny widział zbrodnie dokonywane przez żołnierzy sowieckich (morderstwa, gwałty, kradzieże), dlatego zaangażował się w walkę z okupantem sowieckim i prawdopodobnie w lutym 1946 r. wstąpił do oddziału, którym dowodził Stanisław Panek, ps. „Rudy”.
Oddział rozbijał posterunki Milicji Obywatelskiej i likwidował konfidentów oraz szczególnie niebezpiecznych „utrwalaczy” władzy ludowej. Dokonywane były również rekwizycje w urzędach i spółdzielniach. Doszło do bardzo spektakularnych akcji przeciw Sowietom, jak akcja „Czastary” (zatrzymanie pociągu i rozstrzelanie jadących nim żołnierzy sowieckich), akcja pod Ochędzynem (zatrzymanie kolumny samochodów sowieckich i zarekwirowanie przez partyzantów gotówki).
Powód zeznał, że Jan Żurek został aresztowany w Chobaninie, po donosie konfidenta, oraz że przeszedł ciężkie śledztwo. Uniknął grożącej mu kary śmierci i został skazany na karę 12 lat więzienia. Ostatecznie orzeczeniem Zgromadzenia Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego został zwolniony w lutym 1955 r. po zaliczeniu siedmiu lat i dwóch miesięcy więzienia.
Na pytanie strony pozwanej, czy Żołnierze Wyklęci dopuszczali się pospolitych przestępstw, powód odpowiedział, że w świetle ówczesnego prawa wszelkie wystąpienia przeciwko władzy były przestępstwem.
Kolejne zeznania złożyła Maria Wanat, córka wspomnianego Kazimierza Człowiekowskiego, ps. „Niemsta”, która mówiła: „Opinie Joanny Senyszyn osobiście bardzo mnie dotknęły, ponieważ jestem córką Żołnierza Wyklętego, który walczył w czasie okupacji o Polskę, o naszą wolność, a po wojnie został zamordowany przez UB (w 1954 r.). Podanie do wiadomości, że wszyscy Żołnierze Wyklęci mordowali, gwałcili, zabijali dzieci, kobiety, jest wysoce niewłaściwe”.
Powódka wskazała również, że jest w posiadaniu 36 teczek opracowanych przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa, które opisują antypaństwową działalność Kazimierza Człowiekowskiego, a także wskazują, iż społeczeństwo Podkarpacia pomagało Żołnierzom Wyklętym.
Maria Wanat wspominała o swoich dramatycznych doświadczeniach, m.in. prześladowaniach czy przesłuchiwaniach przez funkcjonariuszy, którzy starali się wymusić na niej podanie informacji, gdzie ukrywa się jej ojciec. Mówiła, że jej rodzina była represjonowana, oraz że przez lata była nazywana córką bandyty.
Podkreślała, że mocno przeżyła zapoznanie się z wpisami Joanny Senyszyn, że nie zostało w nich podane nazwisko konkretnej osoby, tylko uogólnienie, że wszyscy Żołnierze Wyklęci to złodzieje, bandyci, nieroby, którzy mają być na śmietnisku. „To mnie najbardziej boli, bo przez lata starano się w szkołach przedstawiać Żołnierzy Wyklętych, tych, którzy walczyli za ojczyznę, jako popiół, a komunistów jako błyszczący diament. Historia pokazała, że to nieprawda: Żołnierze Wyklęci nie są popiołem – mówiła Maria Wanat.