Pod skrzydłami Konopnickiej urodziłam się i wychowałam, zaś Skłodowska-Curie była moją idolką. I po przybyciu ponad 30 lat temu do Ciechanowa odkryłam, że obydwie Marie, najsłynniejsze kobiety przełomu XIX-XX wieku, mają związki z Ziemią Ciechanowską. Nie mogłam więc nie rozpocząć badań i nie pisać o nich – mówi dr Teresa Kaczorowska, literatka, dziennikarka, badaczka, animatorka wydarzeń kulturalnych, przewodnicząca Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP.
Tadeusz Woicki: W ciągu 25 lat uzbierało się na Pani koncie wiele sukcesów na niwie najszerzej pojętej kultury. W ubiegłym roku została Pani za to doceniona przez Prezydenta Polski Andrzeja Dudę, który przyznał Pani Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości, a na rok 2023 otrzymała Pani stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zacznijmy jednak od Pani wydanych do tej pory książek…
Teresa Kaczorowska: Rzeczywiście przez ćwierć wieku trochę się wszystkiego uzbierało… Zadebiutowałam bowiem w 1997 roku zbiorem reportaży pt. „Wyrwani z gniazd”, o niepodległościowej emigracji brytyjskiej, na przykładzie kilku Polaków, którzy walczyli z Niemcami o wolną Polskę na wszystkich frontach świata, a po II wojnie pozostali na Wyspach Brytyjskich. Do dziś napisałam blisko dwadzieścia książek prozą i osiem zbiorów poezji. Ponadto w minionym roku ukazała się moja sztuka sceniczna w 3 aktach pt. „Maria Konopnicka. Czarodziejka osobliwa”.
Które z książek uważa Pani za najważniejsze?
Trudno mi ocenić, bo wszystkie są dla mnie bliskie, dotyczą istotnych tematów. Sądzę jednak, że książka „Dzieci Katynia”, czyli o zbrodni katyńskiej, którą przybliżyłam poprzez losy dwudziestu synów i córek oficerów polskich zamordowanych w Katyniu, odniosła największy sukces. Miała bowiem trzy wydania w Polsce (2003, 2010, 2015), a w USA została przetłumaczona na język angielski i wydana pt. „Children of the Katyn Massacre” (2006, także w wersji e-book, 2010) w bardzo dobrym amerykańskim wydawnictwie McFarland. Ponadto na jej kanwie powstało słuchowisko w Teatrze Polskiego Radia, a ja odbyłam wiele spotkań autorskich i wygłosiłam szereg prelekcji na konferencjach w Polsce i za granicą. Jej owocem są też dwie kolejne moje „katyńskie” książki: „Zapalają ognie pamięci” (2005) i „Od Warszawy do Tobolska” (2016), będące kroniką dwóch Międzynarodowych Motocyklowych Rajdów Katyńskich w 2004 i 2015 roku, w których uczestniczyłam z motocyklistami jako reporterka, odwiedzając wszystkie polskie cmentarze wojenne na terenie Rosji, Ukrainy i Białorusi. Za tak szerokie podjęcie tego tematu zostałam uhonorowana m.in. nagrodą IV Salonu Książki Polonijnej (Bruksela 2003), nagrodą Kongresu Polonii Amerykańskiej (Chicago 2005), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski „Polonia Restituta” (2010).
Sądząc po ostatnich książkach, z tą tematyką Pani nadal się nie rozstaje…
Rzeczywiście temat martyrologii narodu polskiego podejmuję także w trzech ostatnich książkach. Dotyczą one Obławy Augustowskiej nazywanej „kolejnym Katyniem”, czyli mało znanej, a największej zbrodni komunistycznej powojennej, z lipca 1945 roku. Są to książki: „Obława Augustowska” (2015), „Dziewczyny Obławy Augustowskiej” (2017) i „Było ich 27” (2020). Przyczyniły się one w dużej mierze do przypomnienia tej skazanej przez pół wieku na milczenie zbrodni, do dziś niewyjaśnionej. Podobnie jak moje liczne spotkania autorskie i prelekcje na terenie Polski, Stanów Zjednoczonych, w Brukseli, czy w Hamburgu. Za kilka miesięcy książka „Obława Augustowska” ukaże się też w języku angielskim w USA pt. „The Augustów Roundup of July 1945” – to duży sukces, bo książek polskich w USA wydaje się niewiele. Na jej podstawie powstał też w 2020 r. film dokumentalny „To był lipiec”, w którym byłam konsultantem historycznym. To za pracę nad Obławą Augustowską zostałam w 2022 r. uhonorowana Medalem Stulecia Odzyskania Niepodległości.
Ale cenne są też inne Pani książki, np. o Marii Skłodowskiej-Curie, o Marii Konopnickiej…
Nie chcę się rozwodzić, więc powiem krótko: pod skrzydłami Konopnickiej urodziłam się i wychowałam, zaś Skłodowska-Curie była moją idolką. I po przybyciu ponad 30 lat temu do Ciechanowa odkryłam, że obydwie Marie, najsłynniejsze kobiety przełomu XIX-XX wieku, mają związki z Ziemią Ciechanowską. Nie mogłam więc nie rozpocząć badań i nie pisać o nich. Moja książka „Córka mazowieckich równin czyli Maria Skłodowska-Curie z Mazowsza” miała trzy wydania (2008, 2011, 2013), wygłosiłam o niej wiele odczytów, wystąpiłam też w dwóch filmach o noblistce – w polskim, produkcji TVP i w brytyjskim, produkcji CNN.
Podobnie książka „Maria Konopnicka i Ziemia Ciechanowska” była wznawiana dwukrotnie (2010, 2020), a w 2022 r., ogłoszonym jako Rok Marii Konopnickiej powstał film TVP „Buntowniczka nie z wyboru”, w którym też wystąpiłam. Ponadto w latach 2010-2020 poetka ta była adresatką moich wierszy, które w 2020 r. ukazały się w tomie „Listy do Marii Konopnickiej z lat 2010-2020”. O autorce „Roty” powstała wymieniona już moja sztuka „Maria Konopnicka. Czarodziejka osobliwa”, były wywiady, odczyty, wystawy. Dużo się działo w 2022 r
Ale musi Pani chociaż wspomnieć o współpracy z Polakami spoza kraju. Była Pani pierwszym rzecznikiem prasowym w Domu Polonii w Pułtusku, znane są Pani kontakty, pobyty i współpraca z Polonią w obydwu Amerykach. Na czym ona polega?
Kiedy byłam rzecznikiem w Domu Polonii w Pułtusku poznałam wielu polskich emigrantów, w tym z Brazylii, którzy zaprosili mnie do Kurytyby, abym napisała o ich niezwykłych losach. Owocem tej dwumiesięcznej wyprawy do pięciu południowych stanów Brazylii, a także do Urugwaju, jest reporterska książka „W cieniu araukarii. Spotkania z Polonią brazylijską”, wydana w Warszawie w 2000 r. nakładem Książki i Wiedzy. Jeśli chodzi o Amerykę Południową to poznałam też emigrację polską w Argentynie, gdzie zbierałam materiał do książki „Z Gombrowiczem w Buenos Aires” (2011). Natomiast moje pojedyncze reportaże i wiersze ukazywały się po podróżach na Kubę i do Meksyku.
Bardziej intensywnie współpracuję z Polonią w USA, gdzie w latach 2001-2007, jako stypendystka Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku, prowadziłam badania do swojej rozprawy doktorskiej na temat Mieczysława Haimana (1888-1949) – zapomnianego poety, dziennikarza, pisarza i pierwszego historyka Polonii amerykańskiej, który wydał ok. 20 książek nt. chlubnej przeszłości polskiej w USA oraz zorganizował w 1935 r. Polskie Muzeum w Ameryce (The Polish Museum of America) z siedzibą w Chicago. Najpierw udało mi się wydać zbiór jego wierszy z krótką biografią pt. „Herodot Polonii poetą” (2005) – promocja odbyła się jesienią 2005 r. w Stanach Zjednoczonych, gdzie w październiku, listopadzie i grudniu odbyłam cykl spotkań autorskich, m.in. na Uniwersytetach: University of Loyola in Chicago i University of Michigan w Ann Arbor. Rozprawę doktorską pt. „Mieczysław Haiman (1888-1949) – historyk i działacz Polonii amerykańskiej” obroniłam 31 maja 2007 r. pod kierunkiem prof. Izabelli Rusinowej, została wydana w 2008 r. przez Muzeum Wychodźstwa Polskiego Łazienki Królewskie w Warszawie pt. „Herodot Polonii amerykańskiej Mieczysław Haiman (1888-1949)”. Książka ta miała promocje m.in. w USA (na terenie 3 stanów), w Argentynie (Biblioteka Polska w Buenos Aires), Warszawie (Senat RP, Dom Polonii).
W USA, także w Kanadzie, bywałam wielokrotnie, szukając tam materiałów o Katyniu oraz do książki o wygnańcach stanu wojennego pt. „Dwunastu na Trzynastego” (2011). Moja współpraca z Ameryką wciąż trwa. W USA ukazał się mój tom poezji Cherries Are Gone…”, a książkę „Obława Augustowska” prezentowałam w 2016 r. podczas 12 spotkań na terenie 5 stanów. W Ameryce nie byłam jednak od czasu pandemii. Ale jako członek Światowej Rady Badań nad Polonią występuję w Polsce z odczytami na konferencjach naukowych.
Jest Pani szeroko też znana jako inicjatorka odkrycia nam ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, wręcz wskrzeszenia go z niepamięci. Od lat organizuje Pani Festiwale Sarbiewskiego, powołała Pani do życia i prowadzi od początku organizację pozarządową Academia Europaea Sarbieviana w jego rodzinnym Sarbiewie, pow. Płońsk. To niezwykle cenna inicjatywa, udało się Pani przyciągnąć do niej wielu znanych naukowców, badaczy, poetów, nie tylko z Polski. Jakie macie dokonania w przywracaniu pamięci „polskiemu Horacemu”?
Akcja wskrzeszania z niepamięci Macieja Kazimierza Sarbiewskiego (1595-1640) – pierwszego polskiego poety rangi europejskiej, uwieńczonego Wawrzynem Poetyckim w Rzymie przez Papieża Urbana VIII, wykładowcy kolegiów jezuickich i Akademii Wileńskiej, kaznodziei króla Władysława IV – trwa od 2005 r. Jest to inicjatywa wyjątkowa, oddolna i całkowicie społeczna. Wypłynęła od Związku Literatów Polskich Oddział w Ciechanowie, którym kierowałam. I już od 17 lat jako pisarze, animatorzy kultury, społecznicy z płn. Mazowsza staramy się przypomnieć mieszkańcom Mazowsza, Polski i świata tego urodzonego we wsi Sarbiewo pod Płońskiem jezuitę i poetę, którego do dziś żaden z poetów polskich nie prześcignął pod względem liczby przekładów i wydań na Zachodzie. Czynimy to głównie poprzez organizowanie Międzynarodowych Festiwali ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego „Chrześcijański Horacy z Mazowsza”. Jest to cały blok zdarzeń artystycznych i kulturalno-naukowych: z koncertami poetycko-muzycznymi, spotkaniami pisarzy z kilku państw, wystawami, prelekcjami, kilkoma konkursami „O Laur Sarbiewskiego” (poetyckim w j. polskim i łacińskim, krasomówczym, recytatorskim, plastycznym); nabożeństwami. W ciągu 17 lat ukazały się liczne książki, zorganizowaliśmy osiem sesji naukowych, kilka wyjazdów studyjnych, m.in. na Litwę i do Czech. Festiwal ten okazał się niezwykle potrzebny – jest partnerski, współfinansuje go kilkanaście podmiotów: samorządy wszystkich szczebli, szkoły, parafie, domy kultury, muzea, biblioteki, organizacje społeczne, Jezuici. Honorowy patronat nad nim objęli Marszałek Sejmu RP, Marszałek Mazowsza oraz Biskup Diecezji Płockiej. Każda edycja Festiwalu, z bogatym trzydniowym programem, przynosi piękne rezultaty: nowe badania, odkrycia, konferencje, publikacje, niesie fascynację kolejnych osób tym niezwykłym poetą, uczonym i duchownym.
Aby mieć możliwość szerszego działania powołaliśmy w 2006 r. Stowarzyszenie Academia Europaea Sarbieviana (AES) – dziś to główny organizator Festiwalu. Skupia ok. 50 twórców, badaczy, animatorów kultury, duchownych, samorządowców, nie tylko z Polski. Marzymy, aby odbudować Dwór Sarbiewskich w Sarbiewie – jako międzynarodowe centrum badawcze, edukacyjne, popularyzatorskie, muzealne i organizacyjne AES. Dwór uzupełniłby istniejący w Sarbiewie cenny zespół barokowy: kościół, plebanię i cmentarz. Academia ma już działkę w Sarbiewie (ok. 0,5 ha nad rzeką), koncepcję architektoniczną Dworu z oficyną i ogrodem, ale bez pomocy państwa i funduszy UE nie poradzimy sobie jako społecznicy. Projekt cieszy się szerokim poparciem: artyści podarowali dla AES hymn, logo, obrazy i rzeźby M.K. Sarbiewskiego, informatycy wykonali stronę internetową AES- www.sarbiewski.eu, badacze prowadzą badania, publikują prace naukowe, tworzymy bibliotekę. Czynimy starania, aby w planowanym Dworze Sarbiewskich mogło się mieścić Muzeum Baroku (na bazie rodziny Sarbiewskich), biblioteka oraz siedziba Akademii, zaś w towarzyszącej oficynie – Dom Pracy Twórczej, z możliwością zakwaterowania (wraz z kuchnią sarmacką). Na razie mamy siedzibę w Izbie Sarbiewskiego, mieszczącej się w Szkole Podstawowej im. M.K. Sarbiewskiego w Sarbiewie.
Jak wiem prowadzi Pani także w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze ciekawe spotkania z najbardziej znanymi pisarzami, czołówką literatury polskiej….
Spotkania z Literaturą odbywają się w miejscu, gdzie wychowywał się, a później często przebywał i tworzył Zygmunt Krasiński, nasz trzeci wieszcz, czyli w obecnym Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Rozpoczęły się one 16 października 2008 r. Inicjatorem tych Spotkań jest Muzeum Romantyzmu, którego dyrektor Roman Kochanowicz powierzył mi ich prowadzenie. Inicjatywa spotykania się w Opinogórze z wybitnymi polskimi poetami i prozaikami jest skierowana nie tylko do miłośników literatury, ale także do szkół – nauczycieli, młodzieży szkolnej, studentów. Na początku Spotkania odbywały się raz w kwartale, obecnie, z powodu braku funduszy, są tylko raz w roku. Trwają jednak nieprzerwanie i uczestniczyła w nich do tej pory cała plejada pisarzy, czołówka literatury polskiej. Część z nich już nie żyje, jak Janusz Krasiński, Adam Zagajewski, Julia Hartwig, czy Marek Nowakowski. W 2023 r. planujemy już 25. Spotkanie z Literaturą w Opinogórze.
Od lat redaguje i wydaje Pani pokaźniej objętości rocznik zatytułowany „Ciechanowskie Zeszyty Literackie”. W 2023 r. ukazał się już 24 numer, który przybliża kolejną zapomnianą postać związaną z literaturą, Czesława Słońskiego (1890-1949), nauczyciela, poetę, redaktora. Kto będzie wiodącą postacią tego periodyku w 2023 roku?
„Ciechanowskie Zeszyty Literackie” są wydawane od 1999 r., najpierw przez Ciechanowski Oddział ZLP, który w 2009 r. przekształcił się w niezależny Związek Literatów na Mazowszu i od początku nim kieruję. Pismo ma co roku swoją premierę w październiku, podczas naszej Jesieni Poezji. Każdy numer tego periodyku ma swój tytuł i wiodący temat. W jednej trzeciej 300-stronicowej objętości pismo to jest poświęcone postaci pióra, która ma związki z płn. Mazowszem – do tej pory rocznik dedykowany był m.in. Z. Krasińskiemu, A. Świętochowskiemu, S. Żeromskiemu, H. Sienkiewiczowi, M.K. Sarbiewskiemu, M. Konopnickiej, B. Biegasowi, Z. Morawskiej, S. Chełchowskiemu, B.D. hr. Kicińskiemu, B. Włodkównie, W.T. Gomulickiemu, Stefanowi Gołębiowskiemu, T.L. Młynarskiemu, Czesławowi Słońskiemu. Na pozostałych stronach rocznika twórczość swoją prezentują autorzy z regionu, kraju i zza granicy. Na końcu każdego numeru „CZL” publikujemy Kronikę z życia ZLM, świadczącą o dużym wkładzie tej organizacji w kulturę nie tylko regionu, ale i Polski. Redaguję to pismo od początku, w 2023 r. ma się ukazać jubileuszowy 25. numer pt. „Srebrny jubileusz – 25 lat”, w którym zaprezentują swoją twórczość obecni członkowie ZLM. Periodyk tworzony jest społecznie, ale wydanie wspierają lokalne samorządy. Periodyk ma swój numer ISBN i ISSN, jest dostępny w głównych bibliotekach w kraju i zagranicą, a w wersji elektronicznej, bezpłatnie, na stronie ZLM – www.zlmaz.pl.
Jest też Pani główną organizatorką znanych od wielu lat imprez literackich, jak Wiosna Literatury w Gołotczyźnie, czy Ciechanowska Jesień Poezji. Wielokrotnie uczestniczyłem w nich, pisałem o nich i wiem, że wkłada Pani w ich przygotowanie duży wysiłek. Jak udaje się Pani łączyć tyle pracy animatorskiej z pisaniem książek?
Jest to niezwykle trudne. W tym roku pracy będzie jeszcze więcej, gdyż przygotowujemy dwa Srebrne Jubileusze: 25-lecie Związku Literatów oraz 25-lecie „Ciechanowskich Zeszytów Literackich”. Po zakończeniu obchodów chciałabym komuś przekazać pałeczkę, bo z każdym rokiem łączenie tylu funkcji z autorską pracą twórczą staje się dla mnie coraz trudniejsze. Oby tylko znalazł się następca, bo społeczników jest coraz mniej.
Dziękuję za rozmowę.