SŁAWOMIR JASTRZĘBOWSKI: Sprawdzać siano w głowie i szkolić

Fot. Pixabay

Ja tu wypisuję te słowa na portalu między innymi przede wszystkim dla dziennikarzy, co mam świadomość, że się dziennikarzom może trochę nie spodobać, bo przecież wiemy dobrze, że każde faux pas osobników z sianem, o których sygnalizuję poniżej, to jest temat chwytliwy. A temat dla dziennikarza rzecz jakże pożądana… Tyle tytułem tajemniczego wstępu, a teraz trochę mniej chaotycznie.

Mam taki pomysł dla rządu, całkowicie za darmo: dyplomatów czy osoby reprezentujące Polskę można by wcześniej jakoś tam sprawdzać, w sensie czy na przykład nie mają w głowach siana. Znaczy nie wiem, czy otwierać im czaszkę, czy sprawdzać rozmową wielotematyczną bez otwierania. Szczegóły trzeba by jakoś tam dograć, jakby co pomogę za darmo. Ewentualnie, gdyby okazało się, że siana nie ma, ale jakby jakieś źdźbła kiełkują pod tą czachą, albo że jest niebezpieczeństwo, że zakiełkują, to można by przeprowadzić szkolenie. Że Polska, że dyplomaci i pełnomocnicy reprezentują jednak interes Polski formułowany przez rząd i tego się trzeba trzymać, a jak się by ktoś nie chciał trzymać, to niech sobie nie wsiada na posadę, albo wysiądzie bez hałasu i do widzenia, szczęścia zdrowia, powodzenia.

Czasy mamy oryginalne. Co do zasady zgodzimy się zapewne, że ambasador jest osobą, która na terenie obcego państwa ma prezentować stanowisko rządu swojego państwa. Chyba nie ma tu wątpliwości. Nie, że „powinna” tylko „ma”. Ma mówić językiem, interesem określnym przez rząd. Jest od tego jak aktor od grania, a to drugie nie będę pisać. Co do zasady pełnomocnik rządu jest osobą, która ma pełnomocnictwa rządu do prezentowania i reprezentowania stanowiska rządu w jakichś gronach, sytuacjach, sprawach. Chyba nie ma tu wątpliwości. Jest od tego, jak aktor od grania…

Ambasador Polski w Republice Czech Mirosław Jasiński został odwołany (w zasadzie rozpoczęto procedurę odwołania) po jego wypowiedzi dla niemieckich mediów. Jasiński zajmował się sprawą sensytywną, elektrowni Turów, która to sprawa jest w trakcie międzyrządowych negocjacji. Tenże ambasador pytany o powody sporu polsko-czeskiego był łaskaw powiedzieć Niemcom w czasie wywiadu między innymi: „to był brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu, i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony”. Upsss. Negocjacje trwają, a tu ambasador obwieszcza światu, że generalnie wina leży po polskiej stronie. Geniusz. Pełna stodoła siana, proszę Państwa, aż normalnie puchnie i pęcznieje. Nie będę tu dociekał skąd się ten pan wziął, ale niech się odweźmie, do widzenia.

Pełnomocnik ministra spraw zagranicznych do spraw kontaktów z diasporą żydowską, Jarosław Nowak udzielił z kolei wywiadu brytyjskiej gazecie „Jewish News”. Tak, tak, brytyjskiej. Dziennikarze z „Jewish News” byli oczywiście zainteresowani sprawą wykoncypowaną przez tęgie głowy, czyli tak zwanego zwrotu mienia bezspadkowego.

Stanowisko polskiego rządu jest jasne, proste i tak zostało wyartykułowane przez premiera Mateusza Morawieckiego: „Tak długo, jak ja będę premierem, Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie; ani złotówki, ani euro, ani dolara”. Nie mamy za co płacić, nie mamy komu, więc nie będziemy. W związku tym pan Nowak powiedział w wywiadzie: „Myślę, że w pewnym momencie Polska naprawdę będzie musiała dojść do wniosku, że musimy coś z tym zrobić”, czyli, że premier tak sobie tylko mówi, że my zapłacimy, ale jeszcze nie teraz. Niezły pełnomocnik. Do jego złotych myśli dodać możemy słowa: „Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że problem polega na tym, że my Polacy, a nie rząd, nie wiemy dokładnie, co jest dobre, a co złe”. Ciekawe, my Polacy nie wiemy, co jest dobre, a co złe. I co? Czekamy, żeby nam Żydzi powiedzieli? Dramat. Facet został odwołany, ale szkód już niestety narobił.

Tak, wiem, wiem, dał mi też temat do pisania. Jednak w sumie chętnie znalazłbym inny… Kończąc ponawiam swoją propozycję: przed zatrudnieniem sprawdzać kandydatom siano w głowie. I szkolić.