Strajk Kobiet i ataki na media. Jolanta Hajdasz gościem w audycji “Polityczna kawa” w Telewizji Republika

Kuriozalną jest sytuacja, kiedy odmawia się wejścia na konferencję prasową poszczególnym mediom. To sytuacje, które nigdy nie powinny mieć miejsca  – tak dyrektor CMWP SDP Jolanta Hajdasz oceniła dziś zachowanie aktywistek tzw. Strajku Kobiet, które selekcjonują dziennikarzy przed wejściem na konferencję prasową. – Organizatorzy strajku zachowują się jak prowokatorzy – wskazała Hajdasz w rozmowie z redaktorem Tomaszem Sakiewiczem.

 

29 listopada gościem “Politycznej Kawy” w Telewizji Republika była Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Rozmawiano o ostatnich atakach na dziennikarzy w trakcie protestów i konferencji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, których ofiarą padła także reporterka portalu Niezalezna.pl. – Jest to sytuacja zadziwiająca, kiedy kierownictwo organizacji, która wzywa do protestów, mieni się obrońcą praw człowieka, w ten sposób traktowanie dziennikarzy toleruje i wręcz do tego zachęca. Kuriozalną jest sytuacja, kiedy odmawia się wejścia na konferencję prasową poszczególnym mediom. To sytuacje, które nigdy nie powinny mieć miejsca – mówiła Jolanta Hajdasz .  – Organizatorzy strajku zachowują się jak prowokatorzy, którzy dokładnie chcą taką reakcję wywołać, żeby była o tym dyskusja, żebyśmy musieli o tym rozmawiać w audycjach,  a nie o tym, jak są te manifestacje finansowane, ile na nie przekazała “Gazeta Wyborcza”,  bo przecież 700 tysięcy złotych przekazanych na Strajk Kobiet przez “Wyborczą” to fakt, o którym sami na swoich łamach informowali. Pytanie: gdzie jest granica zaangażowania mediów w sytuację polityczną? Tych pytań ma nie być, bo w świetle tych bulwersujących ataków rozmawiamy o tym, jak traktowani są dziennikarze – wskazała Jolanta Hajdasz.   Rozmówczyni redaktora Tomasza Sakiewicza wskazała na nierówność, jaka ma ostatnio miejsce w traktowaniu dziennikarzy. Podała dwa przykłady.

 

– Jeżeli mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy na kilka godzin zatrzymano dziennikarkę “Gazety Wyborczej” przez policję, powinna ta policja zwolnić ją wtedy, gdy ją zatrzymała i zorientowała się, że ma do czynienia z dziennikarzem. Ale chodzi o reakcję środowiska – petycja w internecie trwająca kilka dni, zawiadomienia od najwyższych instytucji w Polsce zajmujących się tą sprawą, stowarzyszenia międzynarodowe dziennikarskie też nie omieszkały zapytać się o tę sytuację. Natomiast, kiedy w momencie mamy fakty bulwersujące, czyli odmowę udzielenia informacji dziennikarzom konkretnych stacji, tych które zadają trudne pytania, przecież widać to gołym okiem, kiedy mamy do czynienia z poturbowaniem dziennikarzy, obrażaniem, upokarzaniem, atakami fizycznymi, te instytucje milczą. Nie ma żadnej solidarności zawodowej – powiedziała dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

 

Cały program TUTAJ.

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close