Protest CMWP SDP przeciwko wykorzystywaniu nierzetelnych raportów organizacji „Reporterzy bez Granic” przez ministra spraw zagranicznych

CMWP SDP stanowczo protestuje przeciwko wykorzystywaniu nierzetelnych raportów na temat wolności mediów w Polsce organizacji „Reporterzy bez Granic” przez ministra spraw zagranicznych i przeciwko uzasadnianiu nimi radykalnie krytycznej oceny polityki zagranicznej prowadzonej przez jego przeciwników politycznych. W odniesieniu do Polski z lat 2016 – 2023 Raporty te są oparte o subiektywnie dobierane kryteria oceny poziomu wolności prasy i niezależności dziennikarzy, przez co w tendencyjny sposób przedstawiają sytuację i rynek mediów w naszym kraju.  Wielokrotnie protestowało przeciwko zawartym w nich treściom Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

25 kwietnia 2024 w Sejmie posłowie wysłuchali informacji Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych na temat założeń polskiej polityki zagranicznej na 2024 r. Zdaniem ministra, pogorszenie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości ilustrują rankingi niezależnych instytucji, w tym organizacji Reporterzy bez Granic, która co roku publikuje tzw. Światowy Indeks Wolności Prasy.  Minister stwierdził, że według organizacji Reporterzy bez Granic, Polska w 2014 roku w kategorii wolności prasy zajmowała 19. miejsce na 180 krajów. W 2023 r. spadliśmy na 57. pozycję tuż przed Burkina Faso, Papuą Nową Gwineą i Gujaną – zauważył szef MSZ.

SDP i CMWP w ostatnich latach wielokrotnie protestowało przeciwko nierzetelnym ocenom zawartym w raportach organizacji Reporterzy bez Granic oraz przeciwko nieobiektywnej i niewiarygodnej metodologii przygotowywania tych raportów. Specjalne stanowisko w tej sprawie zajął Nadzwyczajny Zjazd SDP, jaki odbył się w Kazimierzu Dolnym w 2018 roku, protesty przeciwko krzywdzącym dla Polski ocenom CMWP SDP publikowało m.in. w 2018, 2019, 2020, 2021 i 2022 r.  Zwracaliśmy uwagę, iż po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości w 2015 r. w nieuzasadniony merytorycznie sposób w przygotowywanym przez organizację „Reporterzy bez Granic” Światowym Indeksie Wolności Prasy (World Press Freedom Index) regularnie obniżano naszemu krajowi miejsce. Polska krytykowana była w zasadzie za wszystko, co zmieniało się w systemie prasowym. Publikowane w latach 2016 -2023 raporty zupełnie pomijały ogromną różnorodność mediów w Polsce, ich swobodne funkcjonowanie we wszystkich sektorach i nieskrępowane prowadzenie biznesów medialnych przez firmy i koncerny, w tym także zagraniczne.

SDP i CMWP SDP podkreślało w swoich stanowiskach, iż organizacja „Reporterzy bez Granic” uwzględniała jedynie te argumenty, które uzasadniały postawioną z góry tezę o niskim poziomie wolności słowa w Polsce, a pomijała te, które mogą tej tezie zaprzeczyć. Dobór tych argumentów świadczył także o polityzacji stosowanych przez organizację kryteriów oceny poziomu wolności prasy. W ten sposób Raporty stały się narzędziem w konfrontacji opcji politycznych w naszej części Europy, opowiadając się jednoznacznie po jednej stronie sporu politycznego, w Polsce – po stronie przeciwników obozu politycznego Prawa i Sprawiedliwości.

Krytyczne oceny na temat Raportów organizacji „Reporterzy bez Granic” na temat swoich krajów wyrażali także dziennikarze z zagranicy (np. Węgry, Rumunia, Chorwacja) podczas konferencji organizowanych przez SDP, m.in. w 2019, 2022 i 2023 roku. Zawarte są one także w przygotowanym przez SDP opracowaniach m.in.  „Raport o wolności mediów krajów Inicjatywy Trójmorza”(2019) i w Forum Dziennikarzy pt. „Media o nas, my w mediach.  Wizerunek kontra rzeczywistość państw i społeczeństw Europy Środkowej w zachodnioeuropejskich mediach” (2023).

CMWP SDP podkreśla, iż Raporty organizacji „Reporterzy bez Granic” stały się źródłem mylnych ocen realnej sytuacji na rynku mediów w Polsce dla wszystkich jego odbiorców, zarówno w Europie, jak i na świecie. Dlatego CMWP SDP apelowało i apeluje do dziennikarzy o ostrożność i rzetelność przy cytowaniu wniosków zawartych w tych Raportach  oraz przestrzega przed ich uogólnianiem ze względu niewielki i subiektywnie wyselekcjonowany materiał badawczy, jaki poddano analizie oraz brak obiektywizmu i rzetelności przy jego ocenie.

Wsparcie CMWP SDP dla protestu Związku Zawodowego Pracowników Radia Poznań przeciwko działaniom „likwidatora” rozgłośni

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wspiera działania Związku Zawodowego Pracowników Radia Poznań w obronie dziennikarzy zwalnianych z pracy  przez „likwidatora” Radia Poznań Piotra Michalaka.  Zwolnieni z pracy  zostali : red. Piotr Tomczyk, Bartosz Garczyński, Arkadiusz Kozłowski, Krystyna Różańska-Gorgolewska, Michał Sobkowiak, Sławomir Zasadzki, Roman Wawrzyniak, a także Przemysław Stochaj oraz pracująca na umowie o współpracę red. Aleksandra Fedorska.

Podawane przez „likwidatora” powody wypowiedzeń umów o pracę są niekonkretne, uznaniowe i nieprawdziwe. W ocenie CMWP SDP służą przede wszystkim temu, by nie wypłacać pracownikom należnych odszkodowań za zwolnienia, jakie obowiązują w przypadku likwidacji spółki.  Zwolnienia te dotyczą, poza jedną osobą, członków  Związku Zawodowego Pracowników Radia Poznań. Przykładowo w  uzasadnienie wypowiedzenia umowy o pracę jednego z dziennikarzy wpisano jako powód to iż rzekomo „wspiera prawą stronę” , co jest  dyskryminacją ze względu na poglądy. W innych wypowiedzeniach umów o pracę jako ich powód podawana jest „likwidacja spółki”, choć wszystkie okoliczności funkcjonowania Radia Poznań pokazują, że jest to działanie pozorne, którego celem jest jedynie bezprawne przejęcie funkcji zarządczych w tej spółce. CMWP SDP zwraca uwagę, iż na miejsce zwalnianych pracowników zatrudniani są kolejni, wprowadzane są nowe pozycje do ramówki programu,  wynajmowane są billboardy i prowadzona jest  promocja oraz autopromocja na antenie rzekomo „likwidowanej” rozgłośni.

Dlatego CMWP SDP apeluje o zaprzestanie działań dyskryminujących zwalnianych z pracy dziennikarzy Radia Poznań oraz o przywrócenie ich do pracy w Radiu lub podjęcia negocjacji ze Związkiem Zawodowym Pracowników Radia Poznań, by zwolnienia z pracy odbywały się z poszanowaniem Prawa pracy i prawa dziennikarzy do ich niezależności .

dr Jolanta Hajdasz

dyrektor CMWP SDP 

Warszawa, 25 kwietnia 2024 r.

 

Fot. Maria Giedz

Mowy końcowe w procesie byłej dyrektor TVP 3 Gdańsk i byłego dziennikarza TVP z powództwa byłego Prezydenta Sopotu

Chodzi o proces z zarzutem o naruszenie dóbr osobistych Gminy Miasta Sopot przez red. Joannę  Strzemieczną- Rozen byłą już dyrektor TVP3 Gdańsk i Jakuba Świderskiego byłego dziennikarza TVP3 Gdańsk, a obecnie radnego Sopotu, jaki  toczy się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku od 2018 r. Kolejna – teoretycznie ostatnia –  rozprawa odbyła się 16 kwietnia 2024 r. Wyrok ma być ogłoszony 16 maja 20204 r. 

Ta rozprawa miała być ostatnią, gdyż 19 grudnia 2023 r. doszło do podpisania ugody pozasądowej pomiędzy Gminą, a dziennikarzami. Chodziło o polubowne zakończenie sporu. W wyniku owej ugody zostało złożone oświadczenie, które dziennikarze mieli opublikować na stronie TVP3 Gdańsk do 21 stycznia 2024 r. Z przyczyn od nich niezależnych 20 grudnia 2023 r. strona telewizji została zablokowana. Odblokowano ją dopiero dokładnie dzień po obowiązującym na ową publikację terminie. Dziennikarze, chcąc wypełnić zobowiązanie w terminie opublikowali oświadczenie na stronie CMWP SDP, licząc, że zostanie ono uznane przez Powoda. Przypomnijmy, że Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP monitoruje ten proces od 2019 r. Obserwatorem jest red. Maria Giedz.  CMWP przedstawiło Sądowi swoje stanowisko w tej sprawie, działając w charakterze amicus curiae.

Informacja  o tym jest TUTAJ.

Prowadzący sprawę Sędzia Sądu Okręgowego Piotr Kowalski zgodził się, aby Powód, czyli Gmina Sopot przedstawiła swoje stanowisko na temat przedłużenia terminu wykonania owej ugody. Jeśli odpowiedź władz Sopotu byłaby pozytywna, pozwani mogliby ponownie złożyć wniosek dotyczący publikacji płatnego oświadczenia, o ile nowy dyrektor gdańskiej telewizji zgodzi się na jego publikację. Wówczas ciągnący się od sześciu lat proces zakończyłby się, a następstwem byłoby wycofanie pozwu. Niestety proces nie zakończył się, był więc kontynuowany, gdyż strona powodowa nie wyraziła zgody ani na publikację oświadczenia na stronie TVP3 Gdańsk po terminie obowiązującym w ugodzie, ani nie zaakceptowała publikacji, która już się ukazała na stronie CMWP SDP.

Sędzia Kowalski na rozprawę w dniu 16 kwietnia wyznaczył 15 minut. Stawili się na nią: pełnomocnik Gminy Sopot mec. Monika Nowińska-Retkowska; nie pojawił się na niej Powód, czyli Jacek Karnowski, gdyż przestał pełnić funkcję prezydenta Sopotu; nie pojawiła się też red. Joanna Strzemieczna-Rozen. Reprezentował ją mec. Wenanty Plichta. Natomiast stawił się pozwany red. Jakub Świderski. Doszło więc do wygłoszenia mów końcowych. Wszystkie miały zostać wygłoszone w piętnaście minut. Wypowiedź rozpoczęła mec. Nowińska-Retkowska. Mówiła dłużej niż 15 minut i to głównie na temat misji prasy, wolności słowa, a także o roli jaką pełnią media w społeczeństwie, cytując fragmenty dokumentów prawnych oraz definicji. Na koniec wspomniała o rzekomym braku rzetelności wykazanej przez pozwanych dziennikarzy. Zacytowała też wyjęte z kontekstu zwroty użyte w audycjach, jak: „dworzec prywatny”, „prezydent przekazał grunt prywatnym osobom”, „mieszkańcy stracili najlepsze tereny”, „miasto wycofało się ze spółki, do której wniosło wkład”, „ludzie toną w morzu”. Podkreślała, że używając takich określeń dziennikarz winien podać źródła. Cytowała również fragmenty wypowiedzi red. Świderskiego z przesłuchania dokonanego podczas procesu sądowego, jak: „nie jestem w stanie powiedzieć, a jedynie domniemywać”, „podejrzewam”. Dodała, że wg niej wszystkie informacje były kłamliwe. Red. Strzemiecznej-Rozem zarzuciła kłamstwo w Radzie Etyki Mediów. Przytaczała obowiązujące przepisy i że dzięki tym kłamstwom „doszło do naruszenia dobra publicznego, a odbiorcy (audycji telewizyjnych) zostali pozbawieni faktów”. Ponadto zarzucała red. Strzemiecznej-Rozen braku przesłuchania wszystkich audycji i zareagowania na fragmenty niezgodne z prawdą. W imieniu Gminy wniosła o uwzględnienie powództwa i domagała się opublikowania podanego w pozwie oświadczenia (przeprosin) o określonej w pozwie treści (umieszczonej na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej”, a także na stronie internetowej ONET i to w wielkości 17×15 cm.), a jako zadośćuczynienie Gminie wpłacenia 10 tys. zł.

Mec. Plichta wniósł o oddalenie powództwa, twierdząc, na podstawie art. 3 Kodeksu Prawa Cywilnego, że roszczenie jest nieuzasadnione. Dodał, że proces cywilny nie jest cenzurą materiału prasowego. Natomiast ten proces jest próbą narzucenia narracji audycji przez powoda. „Nie może być tak, że o Sopocie dziennikarzowi wolno pisać tylko dobrze, jeśli nie, to zasługuje na proces cywilny”. Dodał, że „według powoda dziennikarz publikując informacje o Sopocie ma dokonywać analizy informacji z Centralnego Biura Korupcyjnego, a przecież o Sopocie mówi się różnie. Sopot ma również swoje ciemne strony.” W tym momencie sędzia Kowalski przerwał mowę końcową, tłumacząc, że „jest zbyt długa i że pod salą rozpraw czekają ludzie na kolejną wokandę.” Dodając: „czas nas goni”. Stwierdził też, że mowę końcową można złożyć na piśmie i dołączyć do akt procesowych, gdyż Sąd nie wyda wyroku podczas tej rozprawy, tylko za miesiąc.

Mec. Plichta stwierdził, że „obrona nie może być ograniczana”, ale oczywiście przedstawi szczegółowo odpowiedź na mowę końcową powoda. Dodał, że podane w audycjach fakty są prawdziwe i istnieją na to dowody. Np. dworzec kolejowy o działalności ponadlokalnej nie jest w sferze działalności gminy, a państwa. Zatem nie dotyczy to kwestii Gminy Miasta Sopotu. W systemie prawa cywilnego (t. III, prawo rzeczowe) jest wyraźny podział na własność publiczną i prywatną. Jeśli dworzec stanowi własność spółki należącej do grupy PKP to można go zaliczyć do dworca prywatnego. Także kwestia dotacji dotyczy innego podmiotu. I niezrozumiałym jest oburzenie się przez stronę powodową na zwrot „dworzec prywatny” i złożenie pozwu do Sądu o naruszenie dóbr osobistych gminy, kiedy to jest własność prywatna. Wyjaśnił też znaczenia określenia „przekazanie” – zgodnie z definicją, ale i przepisami prawnymi może być ono zarówno płatne, jak i bezpłatne. Podał jeszcze kilka przykładów kontrowersyjnych dla Gminy Sopot stwierdzeń, które padły podczas emitowanych audycji w TVP3 Gdańsk w roku 2017. Przypomniał, że dwie audycje były emitowane na żywo i redaktor naczelna nie miała wpływu na wybór gości, czy też na wypowiedzi owych gości. Wspomniał również o interesującym wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z marca 2022 r., na mocy którego uznano, że samorząd czy gmina ma bardzo ograniczone prawo z roszczeniem o ochronę jej dóbr osobistych. Można też dodać, że na mocy owego wyroku gmina została zobligowana do wypłacenia wysokiego odszkodowania skarżącemu.

Na koniec jeszcze raz wniósł o oddalenie pozwu. Natomiast w kwestii ewentualnego zamieszczenia przeprosin, wniósł o zachowanie proporcjonalności. W żaden sposób te przeprosiny nie powinny się ukazać na łamach i to na pierwszej stronie ogólnopolskiego dziennika jakim jest „Rzeczpospolita”, bowiem nie tam doszło do naruszenia dóbr osobistych, ani też na pierwszej stronie portalu ONET. „Jest zasada, że przeprosiny powinny ukazać się tam, gdzie doszło do ich naruszenia. Nie mówiąc już o kosztach jakie by mieli ponieść z tego tytułu pozwani.”

Ostatnią osobą wygłaszającą mowę końcową był red. Jakub Świderski, który stwierdził, że proces ten, to SLAPP (strategic lawsuit against public participation), czyli strategiczny proces przeciwko partycypacji publicznej. Rozpoczął się przed wyborami samorządowymi w 2018 r., gdyż chodziło o zademonstrowanie racji prezydenta Sopotu, który ponownie startował na ten urząd. Po żadnej z audycji Gmina Sopot nie skierowała do Świderskiego pisma z prośbą wyjaśnienie zawartych w audycjach kwestii, czy też prośby o sprostownie czy przeprosiny. Ponadto w audycji „Pomorze Samorządowe” oskarżano Świderskiego za to, że goście wypowiadali się negatywnie na temat Sopotu, a przecież Świderski nie miał żadnego wpływu na to, o czym uczestnicy procesu przekonali się podczas odtworzonej na sali sądowej audycji. „Oskarżono mnie o to, że goście wypowiadają się i że jest jakiś prowadzący, a ja nie miałem z tym nic wspólnego”. „Oskarżono mnie również za to, co zrobił aktor na scenie, no ale trzeba było mnie oskarżyć, bo takie było założenie”. „Jeśli ja jestem wydawcą i jest realizator, to nie mam wpływu na to co mówią ludzie. To była rozmowa Łukasza Sitka i Małgorzaty Tarasiewicz z ludźmi, na żywo. Czy miałem odsunąć ich od mikrofonu, a może przerwać audycję, zerwać łącze? A potem przeprosić, że ktoś coś powiedział?” Jakub Świderski wspomniał też o kwestii żądania przeprosin i zamieszczenia ich w internecie. „Przecież w internecie nie ma możliwości zamieszczenia ogłoszenia wielkości 17 na 15 centymetrów. Wykonanie takiego żądania nie jest realne, gdyż nie ma w internecie ofert liczonych w centymetrach.”

Wyrok w tej sprawie, jak zapowiedział sędzia Piotr Kowalski, zostanie ogłoszony 16 maja 2024 r.

 

 

Fot. Wikipedia

Protest CMWP SDP przeciwko skandalicznemu skazaniu red. Sebastiana Morynia z TV Republika z art. 212 kk

CMWP SDP stanowczo protestuje przeciwko prawomocnemu skazaniu red. Sebastiana Morynia, byłego zastępcy redaktora naczelnego TV Republika za publikację artykułu „Obrońcy SB-ków Obywatele RP blokują wjazd do Ministerstwa Sprawiedliwości” w 2019 r.  Zgodnie z wyrokiem Sądu II instancji redaktor Sebastian Moryń ma zapłacić ponad 60 tysięcy złotych z tytułu orzeczonych grzywien, nawiązek i kosztów procesu, mimo iż żadna ze skarżących go osób nie została imiennie wymieniona w artykule, a jego treść była relacją z publicznego wydarzenia, jakim była pikieta zorganizowana przed Ministerstwem Sprawiedliwości.  W ocenie CMWP SDP wyrok ten w rażący sposób narusza zasadę wolności słowa i prawo dziennikarza oraz jego redakcji do swobody wypowiedzi.  

9 grudnia 2019 Stowarzyszenie Ruch „Obywatele RP” zorganizował pikietę pod Ministerstwem Sprawiedliwości. Demonstranci mieli transparenty z hasłami dotyczącymi ich negatywnej oceny reformy wymiaru sprawiedliwości podejmowanej przez ówcześnie rządzący obóz polityczny Zjednoczonej Prawicy (żądali m.in. przywrócenia wskazanych przez nich sędziów do orzekania).  9 grudnia 2019 roku w serwisie internetowym „Telewizji Republika” ukazał się artykuł p.t. „Obrońcy SB- ków Obywatele RP blokują wjazd do Ministerstwa Sprawiedliwości” , który – zgodnie z wyrokiem sądów miał pomówić za pomocą środków masowego komunikowania  i poniżyć w oczach opinii publicznej 19 oskarżycieli prywatnych – członków Ruchu „Obywatele RP” przypisując im uczestnictwo w „antypolskiej organizacji, zrzeszającej byłych UB-eków i SB-eków” oraz przez to , że to, że „chcą powrotu do władzy komunistów” .

Początkowo Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli w Warszawie, IV Wydział Karny 25 lipca 2022 r. umorzył postępowanie jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego wobec stwierdzenia oczywistego braku faktycznych podstaw oskarżenia akurat Sebastiana Morynia o przestępstwo zniesławienia z art. 212 § 2 kk , bo jedynym argumentem przemawiającym za jego oskarżeniem jest fakt pełnienia przez niego funkcji zastępcy red. nacz. Telewizji Republika odpowiedzialnego za serwis on-line w dniu publikacji, a nie był to argument wystarczający do ponoszenia przez niego odpowiedzialności karnej. Jednak 19 oskarżycieli prywatnych  z Ruchu „Obywatele RP” skutecznie zaskarżyło to pierwsze postanowienie Sądu.

14 listopada 2023 r. Sąd uznał Oskarżonego Sebastiana Morynia za winnego czynu z art. 212 § 2 k.k. i na tej podstawie skazał go i wymierzył mu karę 200 (dwustu) stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki na 100 (sto) złotych oraz nawiązkę w wysokości po 2.000,00 złotych dla każdego z 19 oskarżycieli prywatnych. Dodatkowo sąd orzekł zwrot kosztów postępowania na rzecz 16 oskarżycieli prywatnych po 300,00 zł (łącznie: 4.800,00 zł) oraz zwrot kosztów postępowania na rzecz Skarbu Państwa w wysokości 900,00 zł, z uwagi na fakt, że 3 oskarżycieli zostało zwolnionych od opłaty od aktu oskarżenia (900,00 zł). W sumie było to aż 63 tysiące 700 zł.  Redaktor Sebastian Moryń złożył apelację od tego wyroku.

10 kwietnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie IX Wydział Karny Odwoławczy w osobie sędzi SO Anety Obszyńskiej – Małocha utrzymał w mocy zaskarżony wyrok dodatkowo zasądzając od oskarżonego dziennikarza kwotę kolejnych 2 tysięcy zł na rzecz Skarbu Państwa. W konsekwencji tego wyroku red. Sebastian Moryń za publikację jednego artykułu ma więc zapłacić 65 tysięcy 700 złotych kary i stać się osobą karaną na równi z pospolitymi przestępcami.

W ocenie CMWP SDP wyrok ten w skandaliczny i rażący sposób narusza zasadę wolności słowa . Sformułowania użyte w przedmiotowym artykule, mieszczą się w dozwolonym prawie do krytyki, a sposób i okoliczności publikacji przemawiają jednoznacznie za znikomą społeczną szkodliwością czynu albowiem w oparciu o treść publikacji prasowej w ogóle nie da ustalić się danych osobowych oskarżycieli prywatnych – a zatem brak jest jakiegokolwiek powiązania oskarżycieli prywatnych z zamieszczonymi w materiale prasowym twierdzeniami.

Sporny artykuł nie odnosi się w żaden bezpośredni sposób do osób, które oskarżyły red. Sebastiana Morynia. Pokrzywdzeni nie są wymienieni z imienia i nazwiska, nie da się ich w ogóle zidentyfikować na gruncie tej publikacji. Sprawa jest wyjątkowo bulwersująca, ponieważ sami „Obywatele RP” – jako niesformalizowana grupa – nie mogą posiadać statusu „pokrzywdzonego” przestępstwem zniesławienia zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami.   Z treści artykułu w ogóle nie można było wywnioskować, o którym z oskarżycieli prywatnych jest mowa, a zatem jeżeli oskarżony redaktor na gruncie niniejszej sprawy nie zna żadnej z osób będących oskarżycielami prywatnymi, to nawet przy hipotetycznym, nieprawdziwym założeniu, że Oskarżony dopuścił do opublikowania spornego materiału prasowego (co nie jest oczywiście prawdą) – to nie mógł mieć na myśli żadnego z oskarżycieli, a zatem nie mógł ich zniesławić.

W sytuacji, gdy za jeden krótki artykuł dziennikarz jest skazany prawomocnym wyrokiem w procesie karnym i będzie wpisany do rejestru osób karanych jak pospolity przestępca i gdy ma zapłacić ponad 65 tysięcy złotych kary wyjątkowo cyniczne jest   także twierdzenie zawarte w uzasadnieniu wyroku iż Sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące – to że artykuł został szybko usunięty ze strony internetowej Telewizji Republika oraz to, że oskarżony dziennikarz ma na swoim utrzymaniu żonę i 4 dzieci.  W ocenie CMWP SDP wysokość zasądzonej kwoty świadczy o tym, iż sąd zlekceważył te okoliczności łagodzące.

CMWP SDP zwraca także uwagę, iż wyrok Sądu I instancji oraz II instancji został oparty jedynie na zdaniu Oskarżycieli prywatnych, którzy nie dysponują żadnym materiałem dowodowym potwierdzającym, że oskarżony redaktor Sebastian Moryń jest autorem przedmiotowego artykułu. Na marginesie wbrew twierdzeniom zawartym w zaskarżonym wyroku podstawą odpowiedzialności osoby pełniącej funkcję „zastępcy redaktora naczelnego Telewizji Republika odpowiedzialnego za serwis on-line” nigdy nie może być art. 25 ust. 4  Prawa prasowego, który przewiduje wyłącznie odpowiedzialność redaktora naczelnego danej Redakcji, a nie jego zastępcy. W materiałach sądowych nie ma także śladu informacji o tym, by oskarżyciele prywatni zwrócili się do Redakcji z żądaniem sprostowania artykułu na temat ich pikiety przed Sejmem, co jest lekceważeniem zasad obowiązujących w kontaktach z mediami. Dziennikarze i redakcje mają prawo się mylić, mają jednak obowiązek sprostowania popełnianych przez siebie pomyłek. Nikt się nie zwrócił do Redakcji z taką prośbą.

CMWP SDP pragnie także podkreślić uderzającą i rażącą niewspółmierność orzeczonej kary wobec Oskarżonego całkowicie pomijającą znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu, jakim była sporna publikacja. Nie jest możliwe jednoznaczne ustalenie, zwłaszcza przez opinię publiczną, w tym czytelników artykułu, jakie konkretnie osoby są związane z  Ruchem „Obywatele RP”, a w konsekwencji, do kogo indywidualnie odnosił się inkryminowany artykuł i w konsekwencji kogo zniesławia.

W ocenie CMWP SDP wyrok ten ma także charakter cenzury, gdyż jego konsekwencją jest już teraz usunięcie z przestrzeni internetowej wspomnianego artykułu, przez co uniemożliwia się dotarcie z ważnymi treściami do odbiorców mediów, co jest przecież w szeroko pojętym interesie społecznym. Przez to odbiorcy mediów, czyli wszyscy zainteresowani ta sprawą obywatele nie mogą zapoznać się z argumentacją ani faktami przytaczanymi przez TV Republika, co w oczywisty sposób narusza ich prawa obywatelskie. Zgodnie z art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, każdy ma przecież prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Artykuł 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, iż każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej, a prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice. Także w myśl artykułu 19 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii, a prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru. Ponadto zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), wolność słowa dotyczy nie tylko prawa do informacji lub opinii nieobraźliwych lub neutralnych, ale nawet tych, które są obraźliwe, szokujące lub niepokojące.

CMWP stoi przy tym na stanowisku, iż orzeczona w tym wypadku kara dla redaktora Sebastiana Morynia stanowi tzw. SLAPP (z ang. strategic lawsuit against public participation), tzn. akcję procesową nakierowaną na faktyczne ograniczenie praw obywatelskich w zakresie wolności słowa, poprzez zniechęcenie zarówno red. Morynia, jak i innych dziennikarzy, do podejmowania istotnej oraz wywołującej społeczne emocje tematyki reformy wymiaru sprawiedliwości  oraz jej społecznych skutków. Skazanie red. Sebastiana Morynia powoduje tzw. efekt mrożący (tzw. chilling effect), wielokrotnie negatywnie opisywany na gruncie prawa polskiego, jak i międzynarodowego. Jest to nie do pogodzenia z opartą na dążeniu do prawdy i prezentacji różnych punktów widzenia pracą dziennikarzy, której istotą jest m.in. odwaga w poruszaniu trudnych, a nawet kontrowersyjnych tematów oraz ocena faktów, osób i ich działalności. Przykładowo Ruch „Obywatele RP” np. nazywa Marsz Niepodległości, jaki 11 listopada odbywa się w stolicy Polski „marszem nienawiści” i „zawstydzającą demonstracją naznaczonego nienawiścią skrajnego nacjonalizmu. Wielokrotnie organizował także kontrdemonstracje przeciwko obchodom tzw. miesięcznic smoleńskich. Trudno zaprzeczyć, iż działalność Ruchu „Obywatele RP” wywołuje społeczne emocje, więc tym bardziej w interesie społecznym dziennikarze mają prawo wyrażać publicznie różne poglądy i opinie na jego temat.

Dlatego CMWP SDP stoi na stanowisku, iż skazanie red. Sebastiana Morynia z art. 212 kk skutkuje niszczeniem wolnej debaty i godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa. CMWP SDP obejmuje tę sprawę monitoringiem i zapewnia, że udzieli skazanemu dziennikarzowi wsparcia i pomocy prawnej.

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP 

Warszawa, 15 kwietnia 2024 r.

Przegrana red. Pawła Gąsiorskiego w trybie wyborczym

Mimo iż w chwili publikacji artykułu wójt nie był jeszcze kandydatem w wyborach samorządowych, to jednak dziennikarz musiał odpowiadać przed sądem w trybie wyborczym. Na skutek przegranej apelacji w piątek 5 kwietnia red. Pawel Gasiorski opublikował sprostowanie artykułu dotyczącego niezrealizowanych obietnic z poprzednich wyborów przez wójta gminy  Lelów. Dziennikarz miał wsparcie CMWP SDP.

1 marca br. red. Paweł Gąsiorski na prowadzonym przez siebie portalu internetowym www.gminalelow.pl opublikował artykuł pt. „Chyba czas na zmianę byłego księdza na kogoś z pomysłem na gminę Lelów”, w którym usiłował wykazać, iż osoba pełniąca tę funkcję w mijającej kadencji nie wywiązała się z kilku swoich obietnic wyborczych. m.in. budowy nowego ośrodka zdrowia, który aktualnie mieści się w budynku Urzędu Gminy. Dziennikarz wytknął mu „brak ośrodka zdrowia” w gminie, co wg wójta wymagało sprostowania, bo „ośrodek zdrowia istnieje” . Tymczasem  budowę nowego budynku  ośrodka zdrowia pozywający dziennikarza wójt gminy  obiecywał wybudować już przez dwie kadencje, stąd zastosowany przez  dziennikarza skrót myślowy  dotyczący „braku ośrodka zdrowia” w gminie, bo choć ośrodek zdrowia funkcjonuje, to nie ma w gminie nowego, obiecywanego przez obecnego wójta gminy nowego budynku ośrodka zdrowia. Sporny tekst został opublikowany 1 marca 2024 r. , a  dopiero 28 marca wójt gminy, którego dotyczył artykuł, wniósł o nakazanie sprostowania nieprawdziwej wg niego informacji. Z niezrozumiałych powodów nie zwrócił się do Redakcji o sprostowanie przez blisko miesiąc zgodnie z obowiązującym Prawem prasowym. W dniu publikacji w/w osoba –  dotychczasowy wójt gminy, a obecnie kandydat w wyborach samorządowych –  nie był jeszcze zarejestrowany jako kandydat na stanowisko wójta gminy, co czyni niezrozumiałym zastosowanie do opisanej okoliczności publikacji trybu wyborczego.

Red. Paweł Gąsiorski złożył zażalenie od podjętej w trybie wyborczym decyzji Sądu nakazującej mu sprostowanie informacji.  W piątek 5 kwietnia b.r. sąd apelacyjny podtrzymał jednak wyrok sądu niższej instancji. Postanowienie było od razu  prawomocne, nie przysługuje od niego skarga kasacyjna. Tego samego dnia na stronach Gminalelow.pl pojawiło się sprostowanie podpisane przez red. Pawła Gąsiorskiego.

Stanowisko CMWP SDP jest TUTAJ.

 

CMWP SDP w obronie dziennikarza pozwanego z 212 kk za zadanie pytania

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP stanowczo protestuje przeciwko naruszeniu zasady wolności słowa przez prokurator Annę Adamiak poprzez skierowanie przez nią do Sądu pozwu karnego przeciwko dziennikarzowi za zadawanie pytania na konferencji prasowej premiera RP Donalda Tuska. Jest to próba zastraszania dziennikarzy i próba wprowadzenia zakazanej przez Konstytucję RP cenzury prewencyjnej. CMWP SDP informuje, iż obejmuje tę sprawę monitoringiem i zapewnia, iż udzieli pozwanemu dziennikarzowi wsparcia i pomocy prawnej.

Sprawa dotyczy red. Michała Jelonka, dziennikarza Telewizji Republika, który został pozwany przez prokurator Annę Adamiak za to, iż 30 stycznia b.r. na konferencji prasowej Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska zadał mu pytanie Czy autorytet Ministra sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara polega na przywróceniu do pracy w Prokuraturze prokurator Adamiak, która przyczyniła się do uwięzienia białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego? Wg Pani prokurator pytanie to zawierało nieprawdziwą i zniesławiającą ją tezę, dlatego 26 marca b.r. skierowała przeciwko dziennikarzowi pozew z art. 212 kk o zniesławienie.

CMWP SDP zwraca uwagę, iż zgodnie z art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii, a prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Artykuł 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, iż Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice.  Zasady te dotyczą także, a nawet przede wszystkim dziennikarzy, którzy mają prawo wykonywać swój zawód w wolny i nieskrępowany sposób, bez obawy, iż samo zadanie niewygodnego dla kogoś pytania skutkować będzie procesem karnym i zagrożeniem ograniczeniem wolności do 1 roku. Kierowanie pozwu do Sądu przeciwko dziennikarzowi, który zadaje pytanie na konferencji prasowej w tym wypadku służy w istocie tłumieniu krytyki prasowej. Skutkuje to niszczeniem wolnej debaty i godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa. W konsekwencji spowoduje także tzw. efekt mrożący czyli służyć będzie zastraszaniu dziennikarzy, by nie podejmowali trudnych i kontrowersyjnych tematów z obawy o niebezpieczeństwo uwikłania w żmudny i kosztowny proces karny. Jest to także nie do pogodzenia z aktywnością i profesjonalizmem dziennikarzy, którzy w interesie publicznym mają prawo żądać wyjaśnień, wyświetlać kontrowersyjne sprawy, krytykować polityków i bronić w ten sposób państwa prawa (art. 2 Konstytucji RP).

CMWP SDP przypomina, iż w marcu 2023 r. białoruski sąd w politycznym, pokazowym postępowaniu skazał na 10 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Alesia Bialackiego, białoruskiego obrońcę praw człowieka, laureata Pokojowej Nagrody Nobla i twórcę Centrum Praw Człowieka Wiasna. Jednak nazwisko tego białoruskiego opozycjonisty stało się głośne w Polsce już blisko 11 lat wcześniej. W czerwcu 2011 r. strona polska udzieliła pomocy prawnej Białorusi, w wyniku czego Aleś Bialacki został aresztowany. Polska prokuratura przekazała wtedy Białorusi dane o przepływach finansowych na koncie A. Bialackiego, gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną. W marcu 2023 Ministerstwo Sprawiedliwości wydało oświadczenie, w którym przypomniało, że „w związku z przekazaniem materiałów dotyczących opozycjonisty białoruskiemu reżimowi, w ówczesnej Prokuraturze Generalnej stanowisko stracił prokurator Krzysztof Karsznicki, dyrektor departamentu zajmującego się współpracą międzynarodową oraz jego zastępca”. Wobec prokurator Anny Adamiak bezpośrednio zajmującej się sprawą w Prokuraturze Generalnej wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które w pierwszej instancji zakończyło się umorzeniem wobec znikomej szkodliwości społecznej czynu, zaś w drugiej uniewinnieniem. Prokurator Generalny ocenia to rozstrzygnięcie jako niesłuszne — ocenił ówczesny szef MS i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Podobnie wypowiadał się już w 2011 r. prokurator Andrzej Seremet, ponieważ prokurator Anna Adamiak jako referent sprawy rozpatrywała wniosek strony białoruskiej i – mimo negatywnej opinii prokuratury w Warszawie – skierowała go do realizacji. Zignorowała także zalecenie ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, w myśl którego wnioski z Białorusi należy traktować ze szczególną ostrożnością, gdyż mogą być one pułapką zastawianą na tamtejszych opozycjonistów. W świetle chociażby przytoczonych faktów pytanie dziennikarza było zasadne i z całą pewnością za jego zadanie nie powinny go spotkać negatywne konsekwencje.

CMWP SDP informuje, iż obejmuje tę sprawę monitoringiem i zapewnia, iż udzieli pozwanemu dziennikarzom Michałowi Jelonkowi i mediom wszelkiego wsparcia i pomocy prawnej.

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP

Warszawa, 4 kwietnia 2024 r.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w obronie red. Pawła Gąsiorskiego

CMWP SDP protestuje przeciwko postanowieniu Sądu Okręgowego w Częstochowie z 2 kwietnia br. , zgodnie z którym redaktor Paweł Gąsiorski ma sprostować w  przyspieszonym trybie wyborczym informację, która ukazała się na prowadzonym przez niego portalu internetowym zanim osoba, której dotyczył artykuł została zarejestrowana jako kandydat na stanowisko wójta.  Zgodnie z postanowieniem Sądu dziennikarz ma w ciągu 24 godzin nie tylko opublikować sprostowanie na pierwszej stronie portalu internetowego, gdzie ukazał się  w/w artykuł, ale ma także ponieść koszty postępowania sądowego, których  w przypadku zwykłego wniosku o sprostowanie by nie było. W ocenie CMWP SDP  karanie dziennikarza w przyspieszonym trybie wyborczym za teksty opublikowane przed rejestracją kandydata, którego dotyczą, narusza zasadę wolności słowa i psuje debatę publiczną. Konsekwencją przyspieszonego działania sądu jest bowiem m.in. konieczność usunięcia spornego tekstu z internetu, podczas gdy w interesie społecznym jest raczej publiczna dyskusja na problemy poruszane przez dziennikarza.

1 marca br. red. Paweł Gąsiorski na prowadzonym przez siebie portalu internetowym www.gminalelow.pl opublikował artykuł pt. „Chyba czas na zmianę byłego księdza na kogoś z pomysłem na gminę Lelów”, w którym usiłował wykazać, iż osoba pełniąca tę funkcję w mijającej kadencji nie wywiązała się z kilku swoich obietnic wyborczych. m.in. budowy nowego ośrodka zdrowia, który aktualnie mieści się w budynku Urzędu Gminy.

Dziennikarz wytknął mu „brak ośrodka zdrowia” w gminie, co wg wójta wymaga sprostowania, bo „ośrodek zdrowia istnieje” . Tymczasem  budowę nowego budynku  ośrodka zdrowia pozywający dziennikarza wójt gminy  obiecywał wybudować już przez dwie kadencje, stąd zastosowany przez  dziennikarza skrót myślowy  dotyczący „braku ośrodka zdrowia” w gminie, bo choć ośrodek zdrowia funkcjonuje, to nie ma w gminie nowego, obiecywanego przez obecnego wójta gminy nowego budynku ośrodka zdrowia. Sporny tekst został opublikowany 1 marca 2024 r. , a  dopiero 28 marca wójt gminy, którego dotyczył artykuł, wniósł o nakazanie sprostowania nieprawdziwej wg niego informacji. Z niezrozumiałych powodów nie zwrócił się do Redakcji o sprostowanie przez blisko miesiąc zgodnie z obowiązującym Prawem prasowym. Dodatkową okolicznością  łagodzącą jest to, iż w dniu publikacji w/w osoba –  dotychczasowy wójt gminy, a obecnie kandydat w wyborach samorządowych –  nie był jeszcze zarejestrowany jako kandydat na stanowisko wójta gminy, co czyni niezrozumiałym zastosowanie do opisanej okoliczności publikacji trybu wyborczego. To bardzo kontrowersyjna praktyka, bowiem zgodnie z w/opisaną logiką Sądu w ten sposób w trybie wyborczym można  by  zastosować sankcje wobec  każdego dziennikarza, który pisał krytycznie o jakimkolwiek  kandydacie w wyborach np. samorządowych przed jego rejestracją, usuwając z przestrzeni publicznej materiały krytyczne wobec nich.

Dlatego CMWP SDP wspiera dziennikarza w tym sporze i apeluje do Sądu instancji odwoławczej o oddalenie wniosku kandydata na wójta gminy Lelów przeciwko red. Pawłowi Gąsiorskiemu.

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP

Michał Jaszewski, doradca prawny SDP

Warszawa, 2 kwietnia 2024 r.

 

Protest CMWP SDP przeciwko atakowi marszałka Sejmu na Radio Maryja i jego założyciela

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP stanowczo protestuje przeciwko nieuzasadnionemu podważaniu wiarygodności osób pracujących w środkach masowego komunikowania przez polityków, czego jaskrawym przykładem jest zachowanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni, drugiej osoby w państwie, wobec ojca Tadeusza Rydzyka, założyciela i redaktora naczelnego Radia Maryja.

15 marca 2024 r. w serwisie społecznościowym X (dawny Twitter) marszałek Sejmu opublikował nagranie ilustrujące jego wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie „przepływów finansowych pomiędzy państwem a Kościołem i związkami wyznaniowymi”. Szymon Hołownia uzasadnił go manipulacją na temat o. Tadeusza Rydzyka.  Nagranie Marszałka Sejmu świadczy także o jego negatywnym nastawieniu do podmiotu, który zamierza kontrolować, ponieważ rzekomą sumę dotacji „dla instytucji związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem” zestawił od razu ze zdaniem, iż za tę kwotę „można wybudować czterdzieści nowych przedszkoli”. Wyjątkowo bulwersujące jest w tym wypadku powielanie typowych dla władzy komunistycznej metod deprecjonowania pracy  osób związanych z Kościołem katolickim oraz to, że robi to osoba sprawującą wysoki urząd w państwie. Działanie marszałka Sejmu jest także upokarzające dla podmiotu, który ma być kontrolowany –  Szymon Hołownia ogłosił decyzję o swoim wniosku do Naczelnej Izby Kontroli używając rozrywkowego sposobu jej przekazania, ilustrując ją tzw. filmikiem i dodając rymowankę niskich lotów. Bezsprzecznie narusza to powagę sprawowanego przez niego urzędu i poniża wymienionego przez niego z nazwiska redaktora naczelnego  Radio Maryja w oczach obserwatorów jego mediów społecznościowych i wszystkich, którzy cytowali tę wypowiedź.

CMWP SDP zwraca uwagę, że taki sposób działania najwyższych organów państwa i polityków sprawujących w nich najwyższe funkcje w stosunku do mediów oraz ich pracowników jest wyjątkowo bulwersujący, zakłóca on bowiem wzajemne relacje władzy wykonawczej i środków masowego komunikowania. Stawianie niepotwierdzonych zarzutów osobistego wykorzystywania przez założycieli i szefów mediów funduszy pochodzących z publicznych dotacji jest każdego z nich wyjątkowo dokuczliwe, ponieważ podważa ich wiarygodność i społeczne  do nich zaufanie. Stawianie takich niepotwierdzonych zarzutów osobie duchownej jest jeszcze bardziej dotkliwe, ponieważ podważa także jej moralność, cechę niezbędną zarówno w pełnieniu funkcji dziennikarskiej, jak i duszpasterskiej. W demokratycznym państwie opartym na poszanowaniu zasady wolności słowa i mediów takie działanie nigdy nie powinno mieć miejsca.

CMWP SDP wyraża solidarność z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem, założycielem i redaktorem naczelnym Radia Maryja i deklaruje wsparcie działań podejmowanych przez kierownictwo Radia Maryja w związku z w/w wypowiedziami marszałka  Sejmu na temat tej rozgłośni i jej kierownictwa.

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP

Warszawa, 21 marca 2024 r.

Premiera „Leksykonu terminów medialnych” . Wśród autorów członkowie SDP, a koordynatorem działu eseistycznego – dyrektor CMWP SDP

11 marca na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie odbyła się pierwsza publiczna prezentacja monumentalnego dzieła  naukowego pt. „Leksykon terminów medialnych” . Jest to jedyny tak szczegółowy i obszerny zbiór informacji o mediach polskich i światowych na naszym rynku wydawniczym. Powstał przy współpracy blisko 200 polskich badaczy mediów wywodzących się z najważniejszych polskich ośrodków naukowych, w których są prowadzone studia medioznawcze  oraz  badania nad mediami i komunikacją społeczną. Koordynatorem jednego z 12 działów „Leksykonu” pt. „Współczesne problemy mediów i dziennikarstwa” była dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP, prof. Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu i wykładowca Akademii  Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wśród autorów „Leksykonu” są także dziennikarze – członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, m.in. dr Maria Giedz, dr Monika Pietraszkiewicz, dr hab. Piotr Grochmalski, dr Krzysztof Gurba, dr Marek Palczewski, dr Grzegorz Osiński i redaktorzy: Piotr Legutko,  Hubert Bekrycht, Andrzej Klimczak, Tadeusz Płużański i Sławomir Kmiecik. 

Prace nad „Leksykonem” trwały blisko 3 lata. Leksykon liczy ponad 3000 haseł, pod każdym z nich  umieszczona  jest bibliografia polska i obca. Łącznie „Leksykon” zawiera 2890 haseł definicyjnych oraz 115 eseistycznych wydanych w dwóch tomach przez  Wydawnictwo Adam Marszałek. Jego redakcję naukową tworzą: prof. dr hab. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, dr hab. Krystyna Doktorowicz, dr Paweł Płaneta i dr hab. Ryszard Filas.

Zgodnie z tytułem, opracowanie zawiera alfabetycznie ułożony zbiór istotnych dla funkcjonowania mediów terminów, opatrzonych krótkimi  komentarzami wyjaśniającymi. Ich lektura dowodnie pokazuje, jak skomplikowany jest proces komunikowania, z jak wielu technologii korzysta, jakie są powiązania pomiędzy filozofią, etyką, psychologią a przekazem medialnym.Autorzy poszczególnych haseł oferują czytelnikowi obszerny przegląd pojęć, mających znaczenie objaśniające nie tylko dla osób związanych z mediami. Każdy, kto „Leksykon terminów medialnych” weźmie do ręki, znajdzie wyjaśnienie zwrotów przydatnych w zrozumieniu otaczającej rzeczywistości. Opracowanie ma bowiem znacznie szerszy walor edukacyjny, nie ograniczający się do tytułowego zakresu. Jest to więc lektura warta polecenia! –  napisała główna recenzent  publikacji prof. dr hab. Ewa Nowińska z  Uniwersytetu Jagiellońskiego.  Z kolei prof. dr hab. Marek Szulakiewicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w swojej recenzji wyraził przekonanie, iż „Leksykon terminów medialnych” może  nie tylko przyczynić się do popularyzacji pojęć medialnych, ale może także stać się inspiracją i zachętą do zintensyfikowania badań medioznawczych w szybko zmieniającym się w tym kierunku społeczeństwie polskim. Dlatego pochwalić należy Redaktorów za odwagę podjęcia tego ważnego zadania przygotowania takiego Leksykonu. Decyzja taka z pewnością nie była łatwa. Z pewnością zostanie on też dobrze przyjęty przez środowisko badaczy mediów, ale też będzie cenną pomocą dla studentów, dając kompetentne, pluralistyczne i oryginalne spojrzenie na sferę medialną współczesnej kultury. Ma też nieocenione walory dydaktyczne, może być wykorzystany jako podstawa do ćwiczeń i seminariów w zakresie medioznawstwa i kulturoznawstwa – napisał prof. dr hab. Marek Szulakiewicz.

Leksykon był realizowany w ramach projektu Uniwersytetu Śląskiego „Nauka dla Społeczeństwa” i każdy z zainteresowanych odbiorców może mieć do tej publikacji wolny dostęp. Wersję papierową „Leksykonu” można zamawiać w Wydawnictwie Adam Marszałek i w wielu księgarniach internetowych.

Tom I Leksykonu (A -L) w wersji elektronicznej dostępny jest tu: Leksykon-terminow-medialnych-A-L-Tom-1

Tom II Leksykonu (M-Z + hasła eseistyczne) w wersji elektronicznej dostępny jest tu: Leksykon-terminow-medialnych-M-Z-Tom-2-3

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w obronie TV Biełsat

CMWP SDP stanowczo protestuje przeciwko planowanemu, drastycznemu zmniejszeniu budżetu Telewizji Biełsat w 2024 r.  przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i TVP S.A. oraz apeluje do wszystkich odpowiedzialnych osób i instytucji o podjęcie działań w celu utrzymania tej stacji. W ciągu 14 lat swojego istnienia telewizja Biełsat TV wypracowała sobie znaczące miejsce w systemie prasowym państw Europy Wschodniej, przede wszystkim na Białorusi, w Rosji i na Ukrainie. Stała się także ważnym narzędziem realizacji w tej części Europy zasady wolności słowa oraz niezależności i pluralizmu mediów. Próby osłabienia tego znaczenia są obecnie wyjątkowo niepokojące i niebezpieczne.

Biełsat TV jest jedynym, niezależnym, białoruskojęzycznym kanałem telewizyjnym. Kanał powstał w 2007 roku z inicjatywy redaktor Agnieszki Romaszewskiej – Guzy oraz grupy białoruskich i polskich dziennikarzy, jako integralna część polskiego nadawcy publicznego – Telewizji Polskiej S.A. Od początku współfinansuje go polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy wsparciu rządów kilku europejskich krajów oraz szeregu fundacji.

7 marca 2024 r. na swoim profilu na Facebooku dyrektor Biełsat TV Agnieszka Romaszewska – Guzy poinformowała, iż MSZ zaplanowało zmniejszenie tegorocznego budżetu Biełsatu  o prawie 50%. Żadna instytucja nie przeżyje cięcia budżetu prawie o połowę.  Zeszłoroczny budżet Biełsatu to 74 mln (w tym 63 mln z MSZ, a 11 z TVP).  W roku 2024 to 40 mln z MSZ, a TVP nie da nic, bo nie ma – napisała dyrektor Biełsat TV. Dla stacji oznacza to w praktyce początek likwidacji, ponieważ w/w budżet nie wystarczy na utrzymanie obecnej aktywności telewizji w mediach tradycyjnych i społecznościowych.

Aktualnie Biełsat (biał. Белсат, ros. Белсат, ang. Belsat) to platforma multimedialna, na którą składa się białoruska telewizja i rosyjskojęzyczny kanał Vot Tak, a także 13 kanałów na YouTube, portale internetowe w 4 językach (białoruski, rosyjski, polski, angielski) i szereg profili w mediach społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram czy X (dawny Twitter). Łącznie stacja nadaje w językach białoruskim, rosyjskim i ukraińskim blisko 21 godzin programu dziennie. Oryginalną ofertę stacji przygotowuje prawie 300 współpracowników – dziennikarzy przebywających w krajach postsowieckich, a także wydawców, managerów i techników w Polsce. Dodatkowe materiały dostarczają korespondenci pracujący w głównych, europejskich stolicach. Stacja wyprodukowała prawie 200 filmów dokumentalnych, a jej produkcje otrzymały około 80 nagród na międzynarodowych festiwalach.  Dziennikarze Biełsat TV od początku istnienia stacji swoje programy tworzą w języku białoruskim, co stanowi istotny wyróżnik stacji w medialnej przestrzeni Białorusi. Jak informuje na swojej stronie internetowej Biełsat, podczas, gdy władze państwowe z wrogością odnoszą się do przejawów białoruskości w życiu publicznym, Biełsat konsekwentnie pracuje na rzecz popularyzacji tego języka nie tylko przez jego ciągłą obecność na antenie, lecz także propagując białoruską literaturę oraz wspierając inicjatywy edukacyjne. Zapraszanym do studia gościom pozostawia się jednak swobodę wyboru między językiem białoruskim, a wciąż dominującym rosyjskim.

Zaangażowanie Biełsatu w walkę z białoruską i rosyjską propagandą w krajach postsowieckich spotkało się z brutalnymi represjami wobec jego dziennikarzy. Aktualnie w więzieniach na Białorusi przebywa 28 dziennikarzy, część z nich to współpracownicy telewizji Biełsat.

CMWP SDP stanowczo apeluje do Premiera i Ministra Spraw Zagranicznych oraz pozostałych przedstawicieli obecnego Rządu RP o przywrócenie finansowania Biełsat TV przynajmniej  na dotychczasowym poziomie.

 dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP 

Warszawa, 11 marca 2024 r.

Dodatkowe informacje: TUTAJ, TUTAJTUTAJ.

 

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close