W przyszłym roku Politechnika Warszawska będzie obchodzić swoje 200-lecie, zaś Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej –75-lecie. Ten jeden z najstarszych uczelnianych zespołów w Polsce odniósł wielki sukces, jest dziś wizytówką Politechniki, w czym ogromną zasługę ma Pani Maria Czupratowska-Semczuk – powiedział prof. Andrzej Jakubiak w Domu Dziennikarza, gdzie gościem Klubu Publicystyki Kulturalnej była legendarna, pochodząca z Wilna tancerka, choreografka, długoletnia kierowniczka artystyczna Zespołu.
Rzadko sama piszę o spotkaniach Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP, który prowadzę od jesieni 2012 r. Ale spotkanie 8 stycznia 2025 r. było tak wyjątkowe i wzruszające, że podjęłam temat…
Maria Czupratowska-Semczuk – drobna, skromna, siwiutka, 94-letnia kobieta z błyszczącymi oczyma. Mimo wielu nieszczęść – przeżyć wojennych, repatriacji z rodzinnych Kresów, a ostatnio utraty męża i córki – jest radosna i uśmiechnięta. Witana z czułością przez licznie przybyłych do Domu Dziennikarza swoich artystycznych wychowanków, także przez prof. Andrzeja Jakubiaka, nazywanego „ministrem kultury” Politechniki Warszawskiej. – Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej to moje życie! – wyznała była tancerka baletu, wychowanka Opery Lwowskiej, absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jest z Zespołem Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej niemal od początku. Przyjechała do Warszawy z Wrocławia jeszcze za Bieruta i Stalina, w 1952 r., kiedy Zespół miał niespełna rok. Pierwsi jego członkowie – studenci Politechniki Warszawskiej – ujęli ją wówczas zapałem, miłością do polskiego folkloru, tańca, muzyki, swoim patriotyzmem.
– Była to wspaniała młodzież, często z Kresów, garnąca się do polskości, pragnąca zapomnieć gehennę wojny, przesiedlenia, Holocaust, obozy koncentracyjne, jeden z tancerzy był lotnikiem Dywizjonu 303. Zespół liczył około 100 osób, przyjmowaliśmy wszystkich chętnych, musieliśmy się liczyć z komunistyczną cenzurą – wspomina, piękną polszczyzną, pani Maria pracująca przez wiele lat jako lektorka języka rosyjskiego, wykładowca, później kierownik Studiów Języków Obcych Politechniki Warszawskiej.
Maria Czupratowska-Semczuk zna cały repertuar Zespołu. Przeżyła z nim ponad 3 tysiące koncertów na scenach krajowych i zagranicznych, na wszystkich kontynentach świata, prezentując polski folklor, pieśni, tańce i melodie z większości regionów Polski, a także całe widowiska artystyczne nawiązujące do polskiej historii narodowej. Zespół uczestniczył w najważniejszych imprezach, m.in. w 1955 r. w Światowym Festiwalu Młodzieży w Warszawie i otwierał Stadion Dziesięciolecia, w 1956 r. brał udział w otwarciu Pałacu Kultury i Nauki; ale koncertów i festiwali Zespołu, trudno dziś policzyć. Pani Maria z sentymentem wspomina jednak niezapomniany pierwszy wyjazd zagraniczny ZPiT PW, w 1956 roku, do Amsterdamu. Ich występy, w pierwszych własnych kostiumach kurpiowskich, utrwaliła wtedy nawet Polska Kronika Filmowa, gdyż Zespół reprezentował Polskę. – Jechaliśmy do Amsterdamu pociągiem, ściśnięci po 10-12 osób w przedziale, zaś nasze kostiumy ciężarówką, która nie zawsze za nami nadążała – opowiada z fantastyczną pamięcią o wrażeniach, o humorystycznych zdarzeniach, a także wręcz o szoku jakiego doznali z powodu obfitości wszystkiego na Zachodzie. Pamięta, że nie mogli nasmakować się coca coli…
Na czarno-białych ujęciach filmowych z tamtych lat najlepiej widać artystyczny temperament i talent muzyków oraz tancerzy, podobnie jak na zdjęciach, które przygotowała na spotkanie Joanna Szczepańska, wiceprezes , była tancerka, absolwentka PW, której mąż też był w Zespole, a wcześniej jej rodzice.
Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej stopniowo się rozrastał, przybywało członków, kostiumów, choreografii. Maria Czupratowska-Semczuk była cały czas z Zespołem i jest do dziś – wciąż reżyseruje okolicznościowe przedstawienia (dziś w Zespole uczestniczą tancerze, śpiewacy i muzycy z różnych pokoleń), tworzy choreografie, prowadzi grupę Oldbojów. Na złoty jubileusz ZPiT PW napisała publikację „50 lat z Zespołem Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej”. Jest Honorową Konsultantką ds. Artystycznych Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej.
– Byłam pod okupacją i niemiecką, i sowiecką, przeżyłam więzienia, ale to przeminęło. Widać mam żyć, aby zapłacić otoczeniu dobrem. Bo nasz folklor jest piękny jak żaden inny na świecie! Począwszy od smętnych rzewnych kujawiaków po ogniste mazury i kujawiaki. To wyjątek w świecie, to ocean najróżniejszych form tanecznych i wokalnych. Dziś muzyka ludowa jest wykorzystywana w muzyce popularnej, często stylizowanej, choć nie zawsze mi się to podoba.
Zespół jest zdobywcą licznych laurów, polskich i międzynarodowych, m.in. srebrnej i brązowej Kolii Książąt Burgundii, srebrnej płyty przyznanej przez francuską Akademię Muzyczną im. Charles’a Crosa Międzynarodowego Festiwalu w Izmirze – Złotej Artemidy, głównej nagrody na Harmonie Festiwal ’99 w Lindenholzhausen w Niemczech. Za zasługi dla Warszawy otrzymał Złotą Syrenkę. Odznaczony jest również Złotym Krzyżem Zasługi oraz dyplomem Ministra Spraw Zagranicznych za propagowanie polskiej kultury za granicą.
– Stopniowo Zespół zaczął stanowić rodzinę, wielopokoleniową, która trwa do dziś – podkreśla seniorka, laureatka prestiżowego Medalu Politechniki Warszawskiej z 2017 r.
Joanna Szczepańska: – Ta nasza zespołowa rodzina, pielęgnowanie więzi istnieją dzięki Pani Marii. Niech Pani zostanie z nami jak najdłużej! – na te słowa sala w Domu Dziennikarza zaśpiewała swojej artystce 200 lat. Posypały się kwiaty, uściski, a trzy młode artystki ZPiT umiliły to spotkanie śpiewem oraz muzyką. – Nie byłoby mnie gdyby nie Zespół! – dziękowała ze łzami w oczach pani Maria.
– Jak oni ją kochają! – komentowała ten wieczór wzruszona Hanna Malinowska-Wegner. Z kolei Bogna Lewtak-Baczyńska, choć była w Zespole krótko, to cudownie go wspomina, podkreślając jego „rewelacyjne zasługi dla kultury polskiej”. – Żaden z instruktorów Zespołu nie zdobył takiej miłości jego członków jak Pani Maria – chylił czoło prof. Andrzej Jakubiak.