Jak walczyć z fake newsami? Nowy numer „Forum Dziennikarzy”

Nowy numer „Forum Dziennikarzy” poświęcony jest projektowi realizowanemu przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Ministerstwo Spraw Zagranicznych StopFake PL. W jaki sposób jest on realizowany, jaki jest jego zasięg i jak ważny jest obecnie, gdy toczy się wojna na Ukrainie napadniętej przez Rosję – to wszystko znajdziecie w najnowszym, pierwszym w tym roku, wydaniu naszego pisma.

Wojna na Ukrainie ma wpływ na relacje międzynarodowe na całym świecie – również w Kurdystanie o czym pisze Maria Giedz.

Piotr Boroń w swoim poradniku medialnym pokazuje obowiązujące tendencje i przestrzega przed niebezpieczeństwami jakie oferują współczesne media. W innym materiale przypomina żurnalistom o zapomnianym patronie ich profesji.

Jak zwykle czytelnicy „Forum Dziennikarzy” znajdą jeszcze inne interesujące materiały.

Miłej lektury życzy

Andrzej Klimczak

redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”

 

E-WYDANIE DO POBRANIA TUTAJ

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

 

 

Fot. arch./ re/ h

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Grabowski kontra historia

Znany z antypolskich fobii prof. Jan Grabowski zabrał głos w sprawie kłamstw na Wikipedii. Domaga się jeszcze większego „zlewaczenia” tej zdominowanej już teraz przez postępową lewicę encyklopedii internetowej.

– Artykuły Wikipedii na temat Holokaustu w Polsce minimalizują polski antysemityzm, wyolbrzymiają rolę Polaków w ratowaniu Żydów, insynuują, że większość Żydów popierała komunizm i spiskowała z komunistami, by zdradzić Polaków (Żydokomuna lub judeobolszewizm), obwiniają Żydów za ich własne prześladowania i wyolbrzymiają żydowską kolaborację z nazistami – czytamy słowa Grabowskiego.

Przypomnijmy, że prof. Jan Grabowski ze swojej „radosnej” twórczości jest znany od dawna. W książce „Dalej jest noc”, sygnowanej przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Grabowski, razem z Barbarą Engelking postawił tezę, że w czasie II wojny światowej „dwóch spośród każdych trzech Żydów poszukujących ratunku zginęło – najczęściej za sprawą swoich sąsiadów, chrześcijan”. A to, że tej tezy nie można udowodnić…

Z kolei w 2018 r. chciał zablokować wystawę Instytutu Pamięci Narodowej zorganizowaną razem z Ambasadą Polski w Ottawie i tamtejszą uniwersytecką Slawistyczną Grupą Badawczą. Wystawa nosiła tytuł: „Polacy ratujący Żydów”.
Grabowski, który wykłada na ottawskim uniwersytecie, w liście do władz uczelni uprzejmie doniósł, że Instytut zajmuje się „zniekształcaniem, w sposób radykalny, polskiej narodowej świadomości historycznej”. „Trzeba powiedzieć: dość! Nie można pozostać obojętnym, gdy ludzie, którzy chcą karać więzieniem wyłamujących się z głównego nurtu uczonych, ludzie, którzy dławią wszelkie dyskusje i są pełnomocnikami nacjonalistów, rządzących Polską, próbują uczyć nas historii”.

Nacjonalistami ma być polska władza, a pełnomocnikami nacjonalistów – naukowcy z Instytutu Pamięci Narodowej. Grabowski zaapelował do swoich studentów oraz do Żydów z Ottawy, by „przyszli i wyrazili swój sprzeciw wobec jakichkolwiek prób zniekształcania historii ludobójstwa europejskich Żydów.”

W liście do władz swojej uczelni napisał dalej: „Jednym z najbardziej szkodliwych aspektów »polityki historycznej« promowanej przez IPN na arenie międzynarodowej jest uporczywe dążenie by celebrować polskich „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, czyli Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji. Ci odważni ludzie są używani przez IPN instrumentalnie, w celu przykrycia o wiele mniej chwalebnych czynów dużej części polskiego społeczeństwa, które na różne sposoby brało udział w niemieckim planie ludobójstwa. Fakt, że tysiące polskich Żydów zostało zamordowanych lub zadenuncjowanych Niemcom przez swoich polskich sąsiadów, jest w całości usunięty z polskiej narracji”.

Na tym ma polegać coś, co nazwano tzw. „nową polską szkołą historii i Holocaustu”. Wspomniana książka „Dalej jest noc” ma być tej szkoły sztandarowym dziełem. Nowa szkoła – zapewne tak. Ale polska? Przecież Polaków przedstawia w złym świetle.

W końcu, „do zaprzestania szkalowania Narodu Polskiego” wezwała Grabowskiego Reduta Dobrego Imienia. W oświadczeniu RDI, podpisanym przez 134 polskich naukowców, czytaliśmy: „Działalność Jana Grabowskiego nie tylko nie przyczynia się do poznania prawdy, ale jest też rozsadnikiem kłamstwa w międzynarodowym życiu publicznym i naukowym, a więc jest sprzeczna z powołaniem naukowca”.

Co na to Grabowski? Nie tylko nie zaprzestał „szkalowania Narodu Polskiego”, ale – na łamach portalu Jewish.pl. – szkalowanie zarzucił Reducie i… pozwał ją. Reprezentujący go prawnicy podważyli „rzekomo szkalujący i nieprzychylny stosunek profesora wobec Polski i Polaków, który wyrażać ma się poprzez publikowanie wyników badań nad Holokaustem i zbrodniami popełnionymi przez Polaków na Żydach podczas II wojny światowej”. Czyli w tezach Grabowskiego nihil novi sub sole.

Jan Grabowski, prócz tego, że szczyci się tytułem profesora Uniwersytetu Ottawskiego, jest zatrudniony w Polskiej Akademii Nauk (Centrum Badań nad Zagładą Żydów). Można go śmiało nazwać kontynuatorem/następcą Jana Tomasza Grossa.

Rysuje Cezary Krysztopa

CEZARY KRYSZTOPA: Żal mi Barta Staszewskiego. Naprawdę

Na świecie upowszechnił się mit o tzw. „strefach wolnych od LGBT” w Polsce.I nie w żadnej tam przenośni, tylko na wzór stref „judenfrei” w III Rzeszy i na terenach okupowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej.

Są ludzie, którzy wyobrażają sobie, że w Polsce istnieją „strefy”, do których nie mają wstępu lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści. Nie jest do końca jasne jak wyobrażają sobie „weryfikację” na granicy „strefy”.

Bart Staszewski

Do implementacji tego fake newsa w międzynarodowej opinii publicznej przyczynił się twórca jednego dzieła, tabliczki z napisem „strefa wolna od LGBT”, Bart Staszewski. Ten podopieczny Fundacji Obamy jeździł ze swoją tabliczką do gmin i miasteczek, które podjęły prorodzinne uchwały różnego rodzaju (ani jedna nie zawiera zapisów o jakichś „strefach”, niektóre sprzeciwiają się ideologii LGBT, żadna nie ma skutków prawnych), przykręcał ją do znaków drogowych z oznaczeniami miejscowości, robił zdjęcia i puszczał w eter. Oczywiście wyglądało to jak oznaczenie autentycznej „strefy”. Staszewski coś tam czasem bąkał o „performansie”, ale w międzynarodowej przestrzeni publicznej funkcjonowały już tylko zdjęcia, płomienne przemówienia Biedronia na ten temat w Parlamencie Europejskim i plotka urastająca szybko do rozmiaru „faktu medialnego”.

Niestety miało to również konsekwencje praktyczne. Mieszkańcy miasteczek określonych jako „strefy wolne od LGBT” spotykali się z hejtem i niechęcią i to przecież nie tylko w Polsce. Mało tego, oskarżane o „homofobię” samorządy traciły konkretne dotacje liczone w milionach. Zaprzedane Gazecie Wyborczej powtarzającej „tezy” Staszewskiego sądy orzekały na korzyść „performera”, minister podobno konserwatywnego rządu Waldemar Buda, pisał do samorządów, że powinny ze swoich prorodzinnych uchwał zrezygnować. A Komisja Europejska, nasza kochana Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce… tzw. postępowanie naruszeniowe.

KE zamyka postępowanie

No i słuchajcie ta nasza Komisja Europejska sobie teraz to postępowanie po cichutku zamyka. Jednocześnie nie słychać, żeby ktoś przepraszał mieszkańców lżonych samorządów. Nie słychać, żeby ktoś miał im zwrócić ich pieniądze. Nikt nie prowadzi na świecie kampanii wyjaśniającej, że w Polsce nie ma żadnych „judenfrei”, a sądy, gdyby tak komuś przyszło do głowy pozwać Staszewskiego, zapewne wymyśliłyby jakiś rebus, żeby się „aktywiście” krzywda nie stała.

Można się wściec. I nikt się nie ma prawa dziwić. Ja jednak oprócz tego przepełniony jestem jakimś zażenowaniem i litością dla tego nieszczęsnego człowieka, który w jakimś sensie zaprzedał dusze diabłu dla pięciu minut sławy. I dziś, mało komu potrzebny, być może, o ile były w nim jakieś szczere intencje, siedzi w kącie i zadaje sobie pytanie – czy jego akcja zwiększyła poziom sympatii dla środowisk, które chciałby reprezentować, czy raczej mocno obniżyła?

 

Jan Matejko, Bitwa pod Grunwaldem, 1872-76, (fragment)

WALTER ALTERMANN: Kibice vel kibole, walka młodych, czy problem społeczny?

Żubardź to dzielnica Łodzi, niezbyt bogata, ale też nie nędzna. Są tam głównie czteropiętrowe bloki z czasów Gierka, i trochę dziesięciopiętrowców, które mają ten kuszący urok że dwie boczne ściany są idealnym miejscem do mazania sprayem. I to wykorzystują kibice piłkarskiej drużyny ŁKS, bo to jest zachód miasta. Na wschodzie zaś królują kibice Widzewa. Walka między nimi jest kilkudziesięcioletnia i zażarta. Typowym przykładem ostrej walki na bazgroły jest taki tekst: „Gdzie macie oprawę? K…wy z Widzewa?”

Czym jest oprawa? Ano są to race, wnoszone na stadiony nieleganie i tam odpalane w czasie meczy. Są to również banery z tekstami obrażającymi przeciwnika i policję. Wychodzi na to, że ponieważ Widzew obecnie jest oczko wyżej, bo gra w ekstraklasie, a ŁKS w I lidze, to kibice ŁKS uważając, że mają lepszą „oprawę”, są – we własnym mniemaniu – i tak w sumie lepsi.

Ostatnio jednak coś się zmienia. Na jednym z bloków przez lata bił w oczy wielki napis: „Śmierć Widzewowi”. Teraz jednak ktoś zamalował „Widzewowi”, a nad zamalowanym miejscem napisał „Putinowi”. Nie wyciągałbym jednak wniosków, że kibice są już rozumni i patriotyczni. Oni po prostu muszą komuś życzyć śmierci. Inny napis ma już bardzo polityczny charakter: „Na Żubardziu bez zmian. Śmierć kapitalizmowi!”.

I tak toczy się nasz światek. Państwo rozmawiają górnolotnie, a lud wie swoje i ma swoje zabawy. Ostatnio kibice ŁKS zniszczyli dwa dobre, wysokiej klasy artystycznej murale poświęcone Widzewowi i Włodzimierzowi Smolarkowi, wielkiemu zawodnikowi reprezentacji i Widzewa. Więc przestrzegałbym tych, którzy widzą w kibicach szczerych patriotów, bo psychologowie twierdzą, że kibice – albo kibole – rekrutują się z rodzin z kłopotami. Jest to zatem młodzież głęboko sfrustrowana. Oni czują się społecznie odrzuceni i nie widzą dla siebie perspektyw. Więc „w ramach odwetu” bazgrzą, niszczą i życzą innym śmierci. Chcą tymi zachowaniami rozpaczliwie zwrócić na siebie uwagę. Biedni młodzi ludzie.

W Łodzi nie jest najgorzej, jeśli chodzi o kiboli. Łódź to jednak nie Warszawa czy Kraków, gdzie kibole ganiają się z maczetami, nożami i nunczaku. No, ale Łódź nie jest już drugim miastem w Polsce.

Ostatnio w tramwaju, mimowolnie – bo mówili bardzo głośno –  podsłuchałem rozmowę takich dwóch nastolatków. Pierwszy mówi, bardzo podniecony, niemal radośnie:

– Dali mi kuratora!

– W du..ie. Mam kuratorkę dwa lata i jeszcze u nas nie była.

– A ty u niej?

– Co ty! Ja się ze starymi babami nie zadaję.

Kuratorzy

Kurator młodocianych ma z założenia opiekować się młodymi ludźmi, którzy nie mogą odnaleźć dobrej drogi życia. Ci młodzi najczęściej pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych, biednych, pijących, czyli z dużymi kłopotami. Więc młodzi niejako dziedziczą kłopoty rodziców.

Ale państwo – teoretycznie – ma na ratunek właśnie kuratorów. I państwo nasze myśli tak – jeżeli abstrakcyjny byt może myśleć – już tam kuratorzy załatwią ten poważny społeczny kłopot. Niestety, jest to fikcja. W praktyce jest tak, że jeden kurator ma zbyt dużo podopiecznych i naprawdę nie wie co z nimi robić, poza sprawdzaniem, czy delikwent uczęszcza – mniej więcej regularnie – do szkoły.

Nie wiem dlaczego państwo nasze nie idzie drogą, która sprawdza się chociażby na Wyspach Brytyjskich. Tam kurator znajduje dla podopiecznego kursy zawodowe, lokuje go w grupach zainteresowań, takich jak choćby grupy rekonstrukcyjne, zapisuje go nawet do kółek szachowych, prowadza do teatrów. Krótko mówiąc – kurator stara się poszerzyć podopiecznemu horyzonty tego świata, pokazując mu różne możliwości życia społecznego, żeby taki chłopak nie żył w przekonaniu, że całe swe życie musi spędzić tak, jak jego rodzice. No i tam kurator naprawdę przejmuje się swą pracą. I tam nie ma lipy, która u nas jest drzewem narodowym.

Problem z „niedopasowanymi” jest bardzo duży i nic nie wskazuje, żeby się kiedykolwiek sam z siebie rozwiązał. Owszem, przyczyny takiego stanu rzeczy są osobnicze, ale też i ogólne, społeczne. Przypatrzmy się mechanizmom rządzącymi społecznościami, które odkrył Florian Znaniecki, wybitny polski uczony.

Florian Znaniecki

Nasz dziewiętnastowieczny uczony uchodzi za jednego z ojców polskiej socjologii. Większą część swego naukowego życia spędził w USA, gdzie badał też polską emigrację. Doszedł w tym obszarze do bardzo poważnych wniosków, które i nas powinny zainteresować. Znaniecki uważał, że emigranci mają problem do trzeciego pokolenia. Według niego pierwsze pokolenie emigrantów – tych, którzy przenieśli się z Polski do USA – fizycznie żyje w USA, ale mentalnie, duchowo nadal są w Polsce. Słabo uczą się angielskiego, nie przyswajają sobie miejscowej kultury i obyczajów – i tak dożywają ostatnich dni na obczyźnie, która nie stała się ich nową ojczyzną.

Drugie pokolenie emigrantów ma większy kłopot niż ich rodzice. Synowie i córki emigrantów nie wiedzą kim są, kim mają być. W domu bowiem mówiło się po polsku, w domu rodziców wisiały święte obrazy sprowadzone z Polski, w domu panowała tradycja polska, tak co do kościoła jak i świąt kościelnych. Rodziców – tak naprawdę nie interesował Ameryka, oni żyli właśnie na obczyźnie – wyobcowani, obcy miejscowym. Ich dzieci znają już Amerykę, ale znają słabo. Drugie pokolenie nie wyniosło z domów wzorców zachowań typowych dla Amerykanów. Więc jest rozdarte i zagubione. To z drugiego pokolenia emigrantów – nie tylko polskich – rekrutowały się szeregi gangów i bandytów.

Trzecie pokolenie zna już dobrze Amerykę. I ono ma szanse na zadomowienie się, na znalezienie sobie drogi do swojej „amerykańskości”. Pod jednym warunkiem – że ktoś im pomoże. I w USA państwo tę pomoc dla trzeciego pokolenia emigrantów zaoferowało, uruchamiając wiele programów socjalnych, adaptacyjnych, tak w szkołach, jak i poza nimi.

Piszę o tym, bo diagnoza, teza Znanieckiego odnosi się także do Polski, do naszej emigracji wewnętrznej

Nasi rodzimi emigranci

Mało kto sobie zdaje sprawę, że obecnie większość mieszkańców dużych polskich miast stanowią emigranci drugiego, lub trzeciego pokolenia. W 1945 roku Warszawa była bezludna, Kraków liczył raptem 200 tysięcy ludzi, w Łodzi mieszkało około 300 tysięcy osób. Już po 1945 roku zaczęła się wędrówka „ze wsi do miast”. I ta wędrówka trwa do dzisiaj.

Co prawda spora część współczesnych emigrantów, ze wsi i małych miasteczek, do dużych miast to ludzie wykształceni. Ale przecież nie wszyscy. Większość stanowią nadal – tak jak w przeszłości – robotnicy i niższy personel administracyjny. I znowu – tak jak zauważył Znaniecki – ci pierwsi przybysze do miast ciągle mentalnie żyją tak, jak żyli tam skąd przyszli, i z nimi nie ma kłopotów, ale już drugie i trzecie pokolenie ma spore problemy. Czy ktoś im instytucjonalnie pomaga? Nie zauważyłem.

Patologia i chuligaństwo

Oto tekst, który naklejono na wszystkich drzwiach wejściowych bloków pewnego warszawskiego osiedla. Nazwy osiedla nie podaję, albowiem sprawa jest natury bardzo delikatnej i grożącej zdrowiu mieszkańców tegoż osiedla. Niemniej tekst jest interesujący i dlatego go przytaczam, zachowując pisownię oryginału:

Przepraszamy

W imieniu wszystkich uczniów, którzy zawinili w ostatnich incydentach odbywajacych się na osiedlu (tu nazwa osiedla), chcielibyśmy przeprosić wszystkich mieszkańców osiedla za nasze nie mądre zachowanie oraz wprowadzanie niepokoju w Państwa życie. Chcielibyśmy również zadeklarować iż taka sytyacja nie będzie miała nigdy więcej miejsca oraz będziemy uczulać innych uczniów o nie przybywaniu na przerwach pod blokami mieszkańców, aby takie incydenty nie miały więcej miejsca i żeby każdy z nas żył spokojnie własnym życiem. Nie będziemy więcej szerzyć patologii i chuligaństwa na osiedlu (tu nazwa osiedla)!

Z poważaniem

Uczniowie którzy zawinili mieszkańcom.

Rzecz w tym, że ucznowie pobliskiej, dla osiedla, szkoły zawodowej na dużych przerwach gormadzą się na kawałku placu pomiędzy blokami i tam biją się z zapamiętaniem. Po czym wracają na lekcje.

Nie wierzę, żeby którykolwiek z uczniów sam wpadł na pomysł przeproszenia mieszkańców osiedla za zakłócanie ich spokoju. Najprawdopodobniej stało się tak na skutek interwencji policji, informowanej o zajściach. Potem – zapewne – któryś z nauczycieli zmusił uczniów do napisania przeprosin.

Niemniej zatrważający jest język i składnia tekstu, z którego nie wynika, że bójki są złe same w sobie, lecz to, że zakłócają spokój innym. A już zupełnym odlotem intelektualnym jest ostatnie zdanie: „Nie będziemy więcej szerzyć patologii i chuligaństwa na osiedlu (tu nazwa osiedla)! Z czego wynika, że szerzenie patologii i chuligaństwa jest dopuszczalne, ale poza wspomnianym osiedlem.

Ja wiem, że to jest szkoła zawodowa, ale przecież polonistę tam chyba mają?!

Moje dyskretne propozycje

Pora powiedzieć sobie, że nasze państwo nic nie robi w kwestii socjalizacji odrzuconych. Gorzej, bo w powszechnym mniemaniu dzisiejszej inteligencji wszystko jest w porządku.

Nasza dzisiejsza klasa średnia patrzy na tych biednych chłopaków i dziewczyny jak na ludzi gorszych, mających już zawsze żyć na marginesie. I jeszcze – ta nasza klasa średnia – intelektualnie bardzo średnia klasa – wmawia nam wszystkim, że każdy sam sobie jest winien – czyli trudno, takie jest życie.

Czy mamy godzić się na to, że mamy w kraju Polaków pierwszego, drugiego i trzeciego gatunku? Ja jestem przeciw. Bo ci odrzucani to też RODACY.

 

Konferencja prasowa na temat rosyjskich ochotników walczących po stronie Ukrainy

W imieniu Rady Obywatelskiej i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego zapraszamy na konferencję prasową 13 stycznia o godz. 11 w Centrum Prasowym Foksal (ul. Foksal 3/5, 00-366 Warszawa) na temat rosyjskich ochotników walczących po stronie Ukrainy i ich współpracy z rosyjską diasporą w Europie, która wspiera walkę zbrojną po stronie Ukrainy. 

Podczas konferencji wystąpią:

— Władimir ps. „Kardynał”, Rosyjski Korpus Ochotniczy

— Anastasiia Sergeeva, Rada Obywatelska

— Władisław Ammosow, lider społeczności jakuckiej

Rosyjski Korpus Ochotniczy to utworzona latem 2022 r. jednostka rosyjskich ochotników, którzy od 2014 r. walczą za Ukrainę (wcześniej część walczyła w pułku „Azow”). Rosyjski Korpus Ochotniczy wchodzi w skład Legionu Międzynarodowego Wojsk Obrony Terytorialnej Ukrainy.

Rada Obywatelska powstała w listopadzie 2022 r. w Warszawie i zrzesza przedstawicieli regionów i narodów Rosji. Ogłosiła nabór ochotników do szeregów jednostek narodowych Sił Zbrojnych Ukrainy, w tym Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, a także wzywając liderów regionalnych w Rosji do organizacji oporu przeciwko Putinowi. Występuje za decentralizację Rosji i prawo zamieszkujących ją narodów do suwerenności.

Wydarzenie jest współorganizowane przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. 

 

I Kongres Debaty Publicznej i Gala Dobrego Dziennikarstwa

Instytut Dyskursu i Dialogu organizuje w dniach 15 – 16 grudnia w Centrum Prasowym Foksal przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie I Kongres Debaty Publicznej „Powrót do rzetelności! Czy jest możliwy?”

I Kongres Debaty Publicznej ma na celu omówienie obecnego stanu debaty publicznej w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji mediów tradycyjnych, lokalnych, obywatelskich i społecznościowych. Wezmą w nim udział przedstawiciele instytucji publicznych, świata mediów, dziennikarze, medioznawcy, aktywiści, praktycy działań okołomedialnych. Jak zapowiadają organizatorzy, to pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce, które zgromadzi osoby i instytucje zainteresowane stanem debaty publicznej i mediów w Polsce. W czasie wydarzenia będzie można posłuchać paneli dyskusyjnych, takich jak:

„Rola społeczeństwa obywatelskiego w propagowaniu rzetelności w debacie publicznej” – panel inauguracyjny

„Media lokalne i obywatelskie: między niezależnością a presją finansową”

„Przeciwdziałanie dezinformacji tu i teraz. Co możemy robić lepiej?”

„SPIĘCIE i co dalej? Jak budować mosty między różnymi środowiskami
w debacie publicznej”

„Jak sprawić by etyczne i rzetelne media się opłacały?”

„Wpływ nowych technologii na rzetelność treści w debacie publicznej”

Wśród zaproszonych gości swój udział potwierdzili m. in.: Wojciech Kaczmarczyk (dyrektor NIW-CRSO), prof. Jacek Pyżalski, dr hab. Andrzej Zybertowicz, prof. Tomasz Gackowski (UW), dr Klaudia Rosińska, Katarzyna Sadło, Jakub Wygnański (Fundacja Stocznia), Marta Gromada (NASK), Patryk Zakrzewski (Stowarzyszenie Demagog), Jarema Piekutowski (Nowa Konfederacja), Szymon Rębowski (Magazyn Kontakt), Jędrzej Malko (Krytyka Polityczna), Katarzyna Skrzydłowska (Kultura Liberalna), Piotr Trudnowski (Klub Jagielloński), Marcin Bartnicki (zastępca redaktora naczelnego wp.pl), Karol Gac (do Rzeczy).

Zwieńczeniem Kongresu będzie Gala Dobrego Dziennikarstwa, która odbędzie się 16 grudnia o 18.30, podczas której wręczone zostaną nagrody dla najlepszych dziennikarzy mijającego roku, w tym nagrodę główną Dobrego Dziennikarza.

Więcej informacji oraz zapisy: I Kongres Debaty Publicznej – INDID

opr. jka, źródło: IDDiD

 

Wystawa „Sprawa Jarosława Ziętary 1992-2022”  w Domu Dziennikarza w Warszawie

We wtorek, 6 grudnia o godz. 12 w siedzibie SDP przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie otwarta zostanie wystawa „Sprawa Jarosława Ziętary 1992-2022”. Przedstawia ona historię jedynego w Polsce zleconego porwania i zamordowania dziennikarza w celu uniemożliwienia mu opublikowania wyników jego śledztwa.

Wystawa składa się z ośmiu plansz, na których w przystępny sposób prezentowane są różne aspekty sprawy Ziętary, poczynając od przedstawienia sylwetki zabitego dziennikarza „Gazety Poznańskiej” i jego śledztwa dziennikarskiego, z powodu którego go zamordowano, przez patologiczne podejście do niej organów państwa i starania o pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności, a skończywszy na upamiętnieniu Jarosława Ziętary jako ofiary zbrodni. Zawiera zdjęcia, dokumenty i najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń z trzech dekad. W części są to materiały i informacje, które wcześniej nie były prezentowane.

To pierwsza wystawa poświęcona zamordowanemu dziennikarzowi z Poznania. Przygotował ją Krzysztof M. Kaźmierczak z ramienia Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary, a wykonanie plansz zostało sfinansowane ze zbiórki publicznej.

Wystawa powstała z okazji 30. rocznicy porwania i zamordowania dziennikarza Jarosława Ziętary, a swoją premierę miała w Poznaniu.

Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym „Gazety Poznańskiej”, ostatni raz widziano go 1 września 1992 r. Rano wyszedł do redakcji, ale nigdy tam nie trafił. W 1999 r. został uznany za zmarłego, ale jego ciała nie odnaleziono. Do dziś nie wyjaśniono okoliczności śmierci dziennikarz i nie pociągnięto do odpowiedzialności winnych tej zbrodni.

19 października br. Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok uniewinniający dwóch byłych ochroniarzy nieistniejącego już holdingu Elektromis Mirosława R., ps. „Ryba” i Dariusza L., ps. „Lala”, oskarżonych o porwanie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary. Wcześniej,  24 lutego br. uniewinniony został były senator Aleksander Gawronik, któremu zarzucano podżeganie do zabójstwa dziennikarza.  Oba wyroki są nieprawomocne. Prokuratura Regionalna w Krakowie zaskarżyła w całości wyrok uniewinniający Aleksandra Gawronika odnośnie podżegania do zamordowania Jarosława Ziętary w maju br. i zapowiedziała apelację od wyroku uniewinniającego byłych ochroniarzy firmy Elektromis. Sprawy te obserwuje Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

 

 

Krzysztof Skowroński

Urodzony 1965, Warszawa

Wykształcenie

Ukończył filozofię na  Uniwersytecie Warszawskim

Praca zawodowa

Od 1990 do 2000 roku w Radio Zet; pracę dziennikarza radiowego zaczynał pod kierunkiem Andrzeja Woyciechowskiego; prowadził poranne  wywiady (,,Gość Radia Zet”, kilka tysięcy wywiadów),  cotygodniową, autorską, audycję polityczną swojego pomysłu: ,,Śniadanie z Radiem Zet” (od 1992 do 2000), programy wyborcze  (m.in. autorska ,,Jazda polska”, 1997 i 2000); Przygotowywał też i prowadził codzienną popołudniową audycję ,,Koktajl Mołotowa” na tematy społeczne, polityczne i kulturalne z udziałem publiczności  (1994-1996). W końcu 2000 roku odszedł z Radia Zet wraz z kilkunastoosobową grupą dziennikarzy.  Od 1995 współpracował  (równolegle z pracą w radio)  z telewizją publiczną:  WOT (,,Rozmowa dnia” 1995-2001),  w TVP1 – ,,On czyli kto?” i ,,Gość Jedynki „1998 – poł. 2000 (zrezygnował z prowadzenia programu).  Od 2001 roku współpracował  z radiową Trójką ; prowadził do wakacji 2002  ,,Śniadanie w Trójce” (autorska audycja przeniesiona z Radia Zet) oraz  ,,Salon polityczny Trójki”.. Równolegle  –  w Telewizji Puls prowadził wieczorny  program polityczny  ,,Pytania Krzysztofa Skowrońskiego” (od uruchomienia tej telewizji do zaprzestania programu przed wakacjami 2002). 2003-2005 współpracował  z Telewizją Polsat; przygotowywał i prowadził  autorski, cotygodniowy polityczny talk show ,,Czarny pies czy biały kot” (do jesieni 2004), następnie – do wiosny  2005 roku –  cotygodniową audycję ,,Wywiad Skowrońskiego”. We wrześniu 2005 roku zawarł umowę z TVP1  na cotygodniowy, niedzielny  program publicystyczny ,,Wywiad i opinie”  (WiO) i prowadził ten program do lipca 2007 roku. Od 2004 do 2006 roku brał udział raz w tygodniu w porannych dyskusjach publicystów w Tok FM. Od 8 lipca 2006 roku –  dyrektor i redaktor naczelny radiowej Trójki  W październiku 2007 roku jeden z prowadzących telewizyjne debaty wyborcze.  Odwołany z funkcji dyrektora Trójki   25 lutego 2009 roku,  co stało  się powodem licznych protestów (list w obronie podpisany przez blisko 5 tys. osób, szereg artykułów i wypowiedzi w mediach krytykujących decyzję o jego odwołaniu). W maju 2009 roku założył internetowe Radio Wnet (właściciel, prezes i dziennikarz tego radia). Radio Wnet nadawało na falach katolickiego Radia Warszawa i Radia Nadzieja w Łomży od stycznia 2010 do września 2017 roku. Od listopada 2018 roku, po otrzymaniu od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji własnej częstotliwości w eterze  –  Radio Wnet  zaczęło nadawanie na własnej częstotliwości  początkowo w Warszawie i Krakowie, następnie kolejno w wielu innych miastach Polski. Współzałożyciel w 2013 roku oraz redaktor naczelny ,,Kuriera WNET” (pismo niecodzienne, ukazuje się raz w miesiącu, wydawane przez Spółdzielcze Media WNET). Prowadził zajęcia (wykłady, warsztaty) w prywatnych szkołach dziennikarskich.

Na łamach prasy i czasopism publikował od 2001 roku głównie felietony oraz wywiady
(w: ,,Rzeczpospolitej”, ,,Tygodniku Powszechnym”, ,,Przekroju”, ,,Vivie„ ,,Sukcesie”, ,,Przewodniku Katolickim” i in); od 2013 autor artykułów wstępnych i wywiadów w każdym kolejnym numerze ,,Kuriera WNET”. Współautor książki:  ABC dziennikarstwa. Wskazówki i porady nie tylko dla początkujących (część dotycząca dziennikarstwa radiowego; książka z: Tomaszem Lisem i Mariuszem Ziomeckim, wyd. 2002).

Obecne miejsce pracy

Prezes, właściciel, redaktor naczelny oraz dziennikarz Radia WNET , redaktor naczelny ,,Kuriera WNET” oraz portalu WNET.fm; od 2016 roku także stała współpraca  z TVP Info, autorski program ,,24 minuty” (2016 i 2017 do wakacji), od września 2017 roku raz w tygodniu  program publicystyczny w ramach cyklu ,,O co chodzi?”.

 W SDP

Członek  od  2002,  prezes SDP od 2011 (wybrany na kadencję 2011-2014, 2014-2017,  2017–2020 (przedłużona kadencja z powodu covidu); ponownie wybrany w 2021 roku  (zapowiedział odejście z funkcji prezesa na Zjeździe 2023, na którym uważa za konieczne  poprawienie statutu SDP).

Wyrazy uznania dla dorobku dziennikarskiego

Trzykrotnie nominowany do tytułu  Dziennikarza Roku (w finale 1998,1999, 2000).  W  2007 roku  laureat Nagrody im.  Dariusza Fikusa w kategorii wydawców i redaktorów naczelnych: ,,za rzetelność, profesjonalizm i odwagę”(przyznana  przez redakcję  „Rzeczpospolitej”). W 2009 roku otrzymał nagrodę Prezydenta Wrocławia. W 2010 roku nominowany do nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego ,,za wprowadzenie na rynek Radia WNET”. W 2014 roku otrzymał Nagrodę im. Jacka Madziarskiego  za utworzenie Radia WNET  -,,alternatywy do mainstreemowego przekazu medialnego ”. W  2015 roku otrzymał Nagrodę m.st. Warszawy.  W 2020 roku – w trzydziestolecie działalności dziennikarskiej – został uhonorowany  ,,za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa”  Krzyżem Oficerskim  Polonia Restituta. W 2022 roku wyróżniony tytułem Strażnik Pamięci. W 2022 sekretarz  Krajowego Związku Dziennikarzy Ukrainy wręczył mu w SDP Medal Iwana Mazepy,  przyznany przez Międzynarodową Akademię Literacko-Artystyczną.