Z Jozefem Jurčišinem, prezesem oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Słowackich (Slovenského Syndikátu Novinárov, SSN,) w Preszowie, członkiem Zarządu Głównego tej organizacji w Bratysławie rozmawia Andrzej Klimczak
AK: Jak funkcjonuje na Słowacji Wasze Stowarzyszenie?
JJ: Nasza organizacja utrzymuje się ze składek członkowskich i realizacji projektów, na które otrzymujemy finanse z dotacji unijnych lub ministerialnych. Członkostwo w naszej organizacji nie jest obowiązkowe dla pracowników mediów.
Jako oddział SSN utrzymujemy własne biuro w Preszowie, podobnie w kilku oddziałach regionalnych. Obecnie nie mamy stałego adresu siedziby w Bratysławie. Jak to zwykle bywa w przypadku organizacji NGO, część oddziałów jest bardzo aktywna a części wystarcza jedynie fakt przynależności do organizacji.
Oddział w Preszowie od wielu lat cieszy się opinią aktywnego, nie tylko ze względu na podejmowanie działań branżowych i wspomaganie dziennikarzy, ale również ze względu na organizację wydarzeń o charakterze kulturalnym i sportowym.
Muszę dodać, że nasz główny prezes jak i szefowie oddziałów regionalnych nie otrzymują żadnego wynagrodzenia, jesteśmy wolontariuszami na pełny etat…
Czy wolność słowa na Słowacji po zmianie władzy jest zagrożona?
Tego tak lakonicznie jak sformułowano to w pytaniu nie można stwierdzić. Nie mamy sygnałów jednoznacznie odnoszących się do bezpośrednich nacisków władzy na media, np. by podejmowała próby zmiany norm prawnych ograniczających wolność wypowiedzi dziennikarzy i mediów.
Zdarzają się jednak sytuacje, które pośrednio można uznać za próby nacisku na dziennikarzy i redakcje. Tak jak w przypadku rządzącego polityka, który wszczął proces wobec jednej z redakcji o to, że użyła ona na okładce pisma fotografii bez zgody bohatera artykułu, czyli tego polityka….
Obecna władza, na czele z premierem Robertem Fico, stygmatyzuje media z nurtu „mainstream”, nazywając je antysłowackimi, antyrządowymi. Na swoich konferencjach prasowych Fico i ministrowie ignorują pytania, które im zadają dziennikarze tych mediów.
Czy można stwierdzić, że słowackie redakcje nie odczuwają bezpośrednich nacisków zewnętrznych, bo nie dochodzi już do takich sytuacji jak zamordowanie dziennikarza Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej, po publikacji o związkach władzy z mafią?
Sprawa morderstwa dziennikarza nie została ciągle do końca wyjaśniona. A upłynęło od tego tragicznego wydarzenia siedem lat… Mamy nadzieję, że taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy na Słowacji. Prawda jest też taka, że obecnie na Słowacji rządzi ta sama ekipa ludzi, którzy byli „bohaterami” artykułów Jána Kuciaka.
Od pewnego czasu obserwujemy inne zjawisko… Chodzi o autocenzurę wielu redakcji spowodowaną nie tyle lękiem przed odwetem przedstawicieli władzy, a przed ograniczeniem dopływu środków finansowych z reklam i ogłoszeń. Wiadomo, że bez odpowiedniego rynku reklam czy sponsoringu, redakcje nie są w stanie funkcjonować. Zresztą na przestrzeni ostatnich lat kilka drukowanych wydań musiało wycofać się z rynku medialnego ze względów finansowych.
Czy w takich przypadkach SSN podejmował działania wspierające takie redakcje?
Nie mieliśmy podstaw do takich działań. To były autonomiczne decyzje redakcji. Nikt się do nas nie zwracał z prośbą o interwencję, a gdyby nawet się zgłosił to nasza organizacja nie posiada odpowiednich narzędzi do udzielenia skutecznej pomocy redakcjom, które ze względów finansowych nie są w stanie prowadzić dalszej działalności.
A jak wygląda kwestia polaryzacji mediów na sprzyjające rządowi i te będące w opozycji?
Według mojej wiedzy na Słowacji nie ma tak wyraźnego podziału jak w Polsce, na media, które sympatyzują z władzą lub są jej przeciwne. Praktycznie we wszystkich mediach słowackich można spotkać materiały krytyczne wobec obecnego rządu. Po zmianach dobrze się trzyma publiczna telewizja i radio – nie zauważa się w nich zbyt dużo prorządowej propagandy. Dopóki tak jest, to możemy mówić o niezagrożonej wolności słowa w naszym kraju. Oczywiście można by się pokusić o zrobienie statystyki opisującej, w których mediach jest więcej krytyki władzy, a w których więcej materiałów sprzyjających jej politykom. Nikt jednak do tej pory takiej statystyki nie robił. A gdyby nawet powstała, to wątpię, aby była do końca wiarygodna, bowiem opinie, które można by uznać za prorządowe lub opozycyjne nie są stałym algorytmem a wynikają z konkretnych sytuacji i zdarzeń, które za każdym razem będą się cieszyły pozytywną lub negatywną opinią poszczególnych redakcji.
Inną kwestią jest sprawa mediów, przede wszystkim internetowych, które można oceniać jak dezinformacyjne, prorosyjskie itp. Obecny rząd ceni je więcej niż te, które są wobec niego krytyczne. Nie będę wymieniać szczegółów, ale jest to istotny problem dla współczesnej sceny medialnej na Słowacji.
Czy SSN współpracuje z zagranicznymi organizacjami dziennikarskimi?
W tej chwili nie mamy żadnych wspólnych działań z takimi instytucjami. Byłoby jednak bardzo dobrze, gdyby taka współpraca była możliwa. Najbardziej interesowałaby nas współpraca w zakresie realizacji międzynarodowych projektów z zewnętrznym finansowaniem. Gdyby np. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich miało takie propozycje to zapraszamy do rozmów.