Jozef Jurčišin - prezes oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Słowackich w Preszowie

O wolności słowa na Słowacji z szefem oddziału SSN w Preszowie Jozefem Jurčišinem rozmawia Andrzej Klimczak

Z Jozefem Jurčišinem, prezesem oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Słowackich (Slovenského Syndikátu Novinárov, SSN,) w Preszowie, członkiem Zarządu Głównego tej organizacji w Bratysławie rozmawia Andrzej Klimczak

 

AK: Jak funkcjonuje na Słowacji Wasze Stowarzyszenie?

JJ: Nasza organizacja utrzymuje się ze składek członkowskich i realizacji projektów, na które otrzymujemy finanse z dotacji unijnych lub ministerialnych. Członkostwo w naszej organizacji nie jest obowiązkowe dla pracowników mediów.

Jako oddział SSN utrzymujemy własne biuro w Preszowie, podobnie w kilku oddziałach regionalnych. Obecnie nie mamy stałego adresu siedziby w Bratysławie. Jak to zwykle bywa w przypadku organizacji NGO, część oddziałów jest bardzo aktywna a części wystarcza jedynie fakt przynależności do organizacji.

Oddział w Preszowie od wielu lat cieszy się opinią aktywnego, nie tylko ze względu na podejmowanie działań branżowych i wspomaganie dziennikarzy, ale również ze względu na organizację wydarzeń o charakterze kulturalnym i sportowym.

Muszę dodać, że nasz główny prezes jak i szefowie oddziałów regionalnych nie otrzymują żadnego wynagrodzenia, jesteśmy wolontariuszami na pełny etat…

 

Czy wolność słowa na Słowacji po zmianie władzy jest zagrożona?

Tego tak lakonicznie jak sformułowano to w pytaniu nie można stwierdzić. Nie mamy sygnałów jednoznacznie odnoszących się do bezpośrednich nacisków władzy na media, np. by podejmowała próby zmiany norm prawnych ograniczających wolność wypowiedzi dziennikarzy i mediów.

Zdarzają się jednak sytuacje, które pośrednio można uznać za próby nacisku na dziennikarzy i redakcje. Tak jak w przypadku rządzącego polityka, który wszczął proces wobec jednej z redakcji o to, że użyła ona na okładce pisma fotografii bez zgody bohatera artykułu, czyli tego polityka….

Obecna władza, na czele z premierem Robertem Fico, stygmatyzuje media z nurtu „mainstream”, nazywając je antysłowackimi, antyrządowymi. Na swoich konferencjach prasowych Fico i ministrowie ignorują pytania, które im zadają dziennikarze tych mediów.

Czy można stwierdzić, że słowackie redakcje nie odczuwają bezpośrednich nacisków zewnętrznych, bo nie dochodzi już do takich sytuacji jak zamordowanie dziennikarza Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej, po publikacji o związkach władzy z mafią?

 Sprawa morderstwa dziennikarza nie została ciągle do końca wyjaśniona. A upłynęło od tego tragicznego wydarzenia siedem lat… Mamy nadzieję, że taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy na Słowacji. Prawda jest też taka, że obecnie na Słowacji rządzi ta sama ekipa ludzi, którzy byli „bohaterami” artykułów Jána Kuciaka.

Od pewnego czasu obserwujemy inne zjawisko… Chodzi o autocenzurę wielu redakcji spowodowaną nie tyle lękiem przed odwetem przedstawicieli władzy, a przed ograniczeniem dopływu środków finansowych z reklam i ogłoszeń. Wiadomo, że bez odpowiedniego rynku reklam czy sponsoringu, redakcje nie są w stanie funkcjonować. Zresztą na przestrzeni ostatnich lat kilka drukowanych wydań musiało wycofać się z rynku medialnego ze względów finansowych.

Czy w takich przypadkach SSN podejmował działania wspierające takie redakcje?

Nie mieliśmy podstaw do takich działań. To były autonomiczne decyzje redakcji. Nikt się do nas nie zwracał z prośbą o interwencję, a gdyby nawet się zgłosił to nasza organizacja nie posiada odpowiednich narzędzi do udzielenia skutecznej pomocy redakcjom, które ze względów finansowych nie są w stanie prowadzić dalszej działalności.

A jak wygląda kwestia polaryzacji mediów na sprzyjające rządowi i te będące w opozycji?

Według mojej wiedzy na Słowacji nie ma tak wyraźnego podziału jak w Polsce, na media, które sympatyzują z władzą lub są jej przeciwne. Praktycznie we wszystkich mediach słowackich można spotkać materiały krytyczne wobec obecnego rządu. Po zmianach dobrze się trzyma publiczna telewizja i radio – nie zauważa się w nich zbyt dużo prorządowej propagandy. Dopóki tak jest, to możemy mówić o niezagrożonej wolności słowa w naszym kraju. Oczywiście można by się pokusić o zrobienie statystyki opisującej, w których mediach jest więcej krytyki władzy, a w których więcej materiałów sprzyjających jej politykom. Nikt jednak do tej pory takiej statystyki nie robił. A gdyby nawet powstała, to wątpię, aby była do końca wiarygodna, bowiem opinie, które można by uznać za prorządowe lub opozycyjne nie są stałym algorytmem a wynikają z konkretnych sytuacji i zdarzeń, które za każdym razem będą się cieszyły pozytywną lub negatywną opinią poszczególnych redakcji.

Inną kwestią jest sprawa mediów, przede wszystkim internetowych, które można oceniać jak dezinformacyjne, prorosyjskie itp. Obecny rząd ceni je więcej niż te, które są wobec niego krytyczne. Nie będę wymieniać szczegółów, ale jest to istotny problem dla współczesnej sceny medialnej na Słowacji.

Czy SSN współpracuje z zagranicznymi organizacjami dziennikarskimi?

W tej chwili nie mamy żadnych wspólnych działań z takimi instytucjami. Byłoby jednak bardzo dobrze, gdyby taka współpraca była możliwa. Najbardziej interesowałaby nas współpraca w zakresie realizacji międzynarodowych projektów z zewnętrznym finansowaniem. Gdyby np. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich miało takie propozycje to zapraszamy do rozmów.

 

Edward Bolec podczas prezentacji nowego tomiku "Dedykacje" Fot. A.Klimczak

ANDRZEJ KLIMCZAK przenosi nas w świat poezji EDWARDA BOLCA – „Dedykacje”

Tak zatytułowany został nowy tom poezji Edwarda Bolca, członka oddziału  SDP w Rzeszowie, inżyniera, dziennikarza, kiedyś roznosiciela mleka, zaopatrzeniowca w fabryce butów i sprzedawcy starych, przeczytanych już wielokrotnie książek. Wielość doświadczeń życiowych zadecydowała o bogactwie nietypowej poezji stanowiącej raczej reporterskie relacje z kiedyś odwiedzanych miejsc i spotkań.

Ten, zdawałoby się mikroregionalny, poeta z łatwością żegluje również po tematach z dalekiego Bostonu oraz innych miejsc USA czy Grecji, gdzie odnalazł zapomniane ślady naszej europejskiej cywilizacji.

Bez karkołomnych, intelektualnych fajerwerków, bez wyszukanych metafor, Edward Bolec opowiada jednak najczęściej o ukochanym mieście i jego najbliższej okolicy. O rzece towarzyszącej mu od dzieciństwa i o zmianach zachodzących wokół. W tych wspomnieniach najważniejsi są jednak ludzie, ci ukochani, tak jak jego mama, czy też spotykani okazjonalnie, mozolnie wykonujący swój fach faceci, tacy jak chociażby Stach Nitka, który doczekał się pomnika na rzeszowskich bulwarach, przewoźnik przez lata wędrujący w tym samym miejscu tam i z powrotem przez rzekę swoją starą krypą napędzaną drewnianą żerdzią. Nie brak też wspomnień o tutejszych, równie niezwykłych menelach, stanowiących o kolorycie miejsca. Jednak najważniejsze podium w twórczości zajmują osoby bliskie sercu Edwarda.

Nie są to wspomnienia pozbawione emocji i tęsknot. Świadczy o tym dobitnie wiersz dedykowany nieżyjącej już matce autora:

„Podróż na gapę”

Za chwilę będzie wigilia, Mamo,

Opłatek, życzenia zdrowia

I wszelkiej pomyślności

W nadchodzące święta,

A ja wciąż w drodze,

nie wiem dokąd,

nie rozumiem dlaczego,

idę jak inni,

nogi same niosą. (…)

 

Częste powroty Edwarda do lat dziecinnych i młodzieńczych są nie tylko czysto sentymentalne, przepojone tęsknotą za minionym czasem, ale są przede wszystkim archiwalnym portretem miejsc, ludzi i zdawałoby się normalnych sytuacji, które w wierszach Edwarda nabierają niezwykle tajemniczego charakteru.

„Na tarasie pod parasolami”

Byliśmy tutaj,

Chodziliśmy tymi ulicami,

Nasze głosy słyszały mury tych kamienic,

Wpadaliśmy na Wiener Caffe

Lub Leżajsk (gdy rzucili)

Do Kosmosu przy 3 maja,

Na bluesowe msze Blackoutów

Urywaliśmy się „na pocztę”,

Jeśli zapadaliśmy się pod ziemię,

To na pewno wypełzaliśmy na ląd

W Olszynkach nad Wisłokiem. (…)

(…) Któregoś dnia białe gołębie zniknęły,

Ich miejsce zajęły obce czarne ptaki,

Nocą słuchaliśmy radia,

Posterunki rozpalały koksowniki

Na rogatkach

Zawołaliśmy swoje pierwsze NIE

I czas zastopował na chwilę, (…)

 

Tak w swoich wierszach przestawia zderzenia młodzieńczej sielanki z brutalną rzeczywistością minionych lat, która zmuszała do porzucenia marzeń i idyllicznego wyobrażenia otaczającej rzeczywistości. Tamta rzeczywistość kształtowała postawę nie tylko bohaterów wierszy Edwarda, ale też jego samego. Z upływem czasu i gasnącej euforii pojawiały się rozczarowania:

„Można”

Można nie mieć nic,

Być goły i niekoniecznie wesoły,

Zimować u Brata Alberta,

A rano gdy słońce wypala oczy,

Kurewsko cieszyć się życiem.

Można mieć wszystko,

Kasę, tytuły, ordery,

Tak zwaną dobrą rodzinę,

Stać w blasku reflektorów,

I być namaszczonym skurwysynem.

 

Te niepozbawione wulgaryzmów, ale jednocześnie nie wulgarne, opisy ludzkich postaw, są kolejnym dowodem na odwagę poety, który nie toleruje poprawności politycznej i nie godzi się na kompromisy.

Opisywane postacie w tekstach Edwarda Bolca są jednoznaczne, zdecydowanie dobre lub bezpardonowo krytykowane, gdy na to zasługują.

Opisy miejsc, osób i wydarzeń balansujące na granicy prozy i poezji, mimo, że odnoszą się do niewielkiego obszaru rodzinnego miasta poety, trudno nazwać lokalnymi, bowiem opisują przestrzeń, która jest znana wszystkim nawet w najdalszych zakątkach kraju. To przestrzeń sentymentów, kolorytu miejsc, fascynacji otoczeniem architektonicznym i tym zwyczajnym, ludzkim. To opis sytuacji, które zna każdy z nas bez względu na miejsce zamieszkania.

 

 

Józef Matusz Fot. IPN

JÓZEFA MATUSZA wspomina Andrzej Klimczak: Odszedł wieczny optymista

Poznaliśmy się na początku lat 90-tych. Józek Matusz właśnie zakończył pracę w „Dzienniku Obywatelskim AZ”, gazecie podkarpackiej, która powstała po wyborach w roku 1989. Ten periodyk był, nie tylko dla Józka, poligonem doświadczalnym nowego, wolnego dziennikarstwa. Tam też zaczęła się dla Niego profesjonalna szkoła żurnalistyki, którą wcześniej uprawiał w studenckim piśmie „Dwukropek”.

Na dobre poznaliśmy się dopiero w „Rzeszowskich Nowinach”, całe lata dzieląc ten sam pokój redakcyjny. Pełnił też rolę kierownika oddziału Polskiej Agencji Prasowej, a później jednoosobowego oddziału „Rzeczpospolitej”. Na dodatek został jeszcze prezesem regionalnego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Rzeszowie.

Był prawdziwym pasjonatem swojej pracy. Nadmiar obowiązków powodował czasem, że Józek bywał roztargniony, ciągle w niedoczasie, zabiegany pomiędzy obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi. Czasem powodowało to zabawne dla  kolegów – pewnie mniej zabawne dla rodziny – sytuacje.

W czasach, gdy „Nowiny” były jeszcze drukowane w Rzeszowie a ich nakład sięgał 250-300 tysięcy egzemplarzy, każdy z nas musiał co jakiś czas dyżurować, nadzorując skład gazety, aż do przekazania materiału do drukarni w okolicach godziny 24.

W towarzystwie Józka zacząłem dyżur przed godziną 15-tą. Pisząc jakiś artykuł, siedział przy sąsiednim biurku. Co jakiś czas wstawał, robił kilka kroków po pokoju i głośno zastanawiał się co miał zrobić, bo na pewno żona prosiła aby coś zrobił. Między godziną 15-tą a 20-tą kilka razy przechadzał się po redakcyjnym pokoju i zastanawiał głośno co miał zrobić?

Nagle, parę minut po godzinie 20-tej, zerwał się na równe nogi i zakrzyknął: Już wiem! Miałem odebrać dziecko z przedszkola! Okazało się, że cierpliwa przedszkolanka czekała do 18-tej, a potem sama zawiozła córkę Józka do domu. To był właśnie Józio. Skupiony na pracy. Zaangażowany wielowątkowo i przez nadmiar obowiązków służbowych i zajęć pozazawodowych nie zawsze panujący nad przyziemną rzeczywistością.

Miał radosne usposobienie wiecznego optymisty. To zjednywało mu wielu znajomych i kolegów. W Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, kiedy był prezesem oddziału w Rzeszowie, zasłynął jako organizator zabaw sylwestrowych dla żurnalistów oraz corocznych regat żeglarskich dla dziennikarzy, organizowanych ze Związkiem Żeglarskim w Polańczyku nad Soliną.

Na wszystkich imprezach był duszą towarzystwa. Jeszcze przed pandemią uczestniczył prawie we wszystkich naszych wyjazdach do Lwowa i poszukiwaniach na cmentarzach grobów przedwojennych dziennikarzy.

Kiedy został dyrektorem TVP3 Rzeszów obejmował stanowisko z planami dużych zmian programowych i personalnych. Nie wspominał o nich jednak głośno. Powiedział mi kiedyś, że znalazł się w trudnej sytuacji, w której miejscowi politycy różnych opcji próbowali na nim wymusić zmiany programowe i wymianę części kadry. Nie wprowadził jednak żadnych istotnych zmian, również tych personalnych. Jedyną zmianą kadrową w TVP3 Rzeszów, po siłowym przejęciu mediów publicznych, było… odsunięcie Józka od pełnienia obowiązków dyrektorskich przez nowe kierownictwo TVP.

Do końca miał nadzieję, że gdy wróci normalność on też powróci do pracy…

Swoim odejściem zaskoczył wielu z nas. Dopiero gdy umarł, okazało się że cierpiał na poważną chorobę. Nie było tego świadoma większości dziennikarzy wiedzących przecież praktycznie wszystko a czasem nawet więcej…

Wszyscy, którzy Go znali w najbliższych dniach zjednoczą się we wspólnej modlitwie: Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…

 

Andrzej Klimczak

Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Rzeszowie

 

 

 

Zapraszamy do lektury nowego numeru „Forum Dziennikarzy”

Jak zwykle zapraszamy do lektury „Forum Dziennikarzy, w którym znajdziecie Państwo bardzo ważne teksty dotyczące losu mediów po wyborach parlamentarnych, które odbyły się jesienią ubiegłego roku.

Polecamy rozmowę Mari Giedz z Jolantą Hajdasz, dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy, która opowiada o tym co spotkało media i dziennikarzy po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. Tekst nosi tytuł: Media Publiczne – Jeśli nie przejąć, to zlikwidować.

Kolejnym istotnym tekstem dla naszej organizacji jest materiał Jacka Karolonka „Drogowskaz ku nowym wyzwaniom” opisujący Zjazd Statutowy, który odbył się w Kazimierzu Dolnym a jego efektem są ważne zmiany w statucie SDP.

O tym co gnębi media w Polsce napisał Piotr Boroń w tekście „Dziennikarstwa siedem grzechów głównych”.

Do głosu o mediach w Polsce dołączył Marcin Wolski felietonem „Żelazna miotła”.

W tym numerze sporo miejsca poświęcono kulturze. Na uwagę zasługuje tekst Teresy Kaczorowskiej „Ernest Bryl. Wieszcz kodu narodowego.

Wojna i jej wpływ na relacje międzynarodowe to temat tekstu „Różnice nieoczywiste” opisującego wzajemne stosunki pomiędzy Czechami a Słowacją. Autorem jest Michal Lebduśka, czeski dziennikarz i analityk od kilku lat mieszkający w Polsce.

W podróż do „Doliny Świętych” zabierze nas Maria Giedz, dziennikarka, podróżniczka i wykładowca akademicki.

Jolanta Gajda pojechała jeszcze bardziej na Wschód i odwiedziła Japonię podążając śladami ojca Maksymiliana Kolbe. Swoja podróż opisała w tekście „Japoński Niepokalanów”.

Jak zwykle w najnowszym numerze znajdziecie Państwo jeszcze kilka innych, niemniej ciekawych tekstów.

Miłej lektury życzy

Andrzej Klimczak

Redaktor Naczelny „Forum Dziennikarzy”

 

POBIERZ E-WYDANIE TUTAJ

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

1(151)/2024

Jak zwykle zapraszamy do lektury „Forum Dziennikarzy, w którym znajdziecie Państwo bardzo ważne teksty dotyczące losu mediów po wyborach parlamentarnych, które odbyły się jesienią ubiegłego roku.

Polecamy rozmowę Mari Giedz z Jolantą Hajdasz, dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy, która opowiada o tym co spotkało media i dziennikarzy po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. Tekst nosi tytuł: Media Publiczne – Jeśli nie przejąć, to zlikwidować.

Kolejnym istotnym tekstem dla naszej organizacji jest materiał Jacka Karolonka „Drogowskaz ku nowym wyzwaniom” opisujący Zjazd Statutowy, który odbył się w Kazimierzu Dolnym a jego efektem są ważne zmiany w statucie SDP.

O tym co gnębi media w Polsce napisał Piotr Boroń w tekście „Dziennikarstwa siedem grzechów głównych”.

Do głosu o mediach w Polsce dołączył Marcin Wolski felietonem „Żelazna miotła”.

W tym numerze sporo miejsca poświęcono kulturze. Na uwagę zasługuje tekst Teresy Kaczorowskiej „Ernest Bryl. Wieszcz kodu narodowego.

Wojna i jej wpływ na relacje międzynarodowe to temat tekstu „Różnice nieoczywiste” opisującego wzajemne stosunki pomiędzy Czechami a Słowacją. Autorem jest Michal Lebduśka, czeski dziennikarz i analityk od kilku lat mieszkający w Polsce.

W podróż do „Doliny Świętych” zabierze nas Maria Giedz, dziennikarka, podróżniczka i wykładowca akademicki.

Jolanta Gajda pojechała jeszcze bardziej na Wschód i odwiedziła Japonię podążając śladami ojca Maksymiliana Kolbe. Swoja podróż opisała w tekście „Japoński Niepokalanów”.

Jak zwykle w najnowszym numerze znajdziecie Państwo jeszcze kilka innych, niemniej ciekawych tekstów.

Miłej lektury życzy

Andrzej Klimczak

Redaktor Naczelny „Forum Dziennikarzy”

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Fot. Andrzej Klimczak

Narazili się mafii – ANDRZEJ KLIMCZAK o rocznicy śmierci słowackiego dziennikarza Jána Kuciaka

W szóstą rocznicę śmierci zamordowanego dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej, Martiny Kušnírovej, dzisiaj (21 stycznia)  o godzinie 18.00, przed ratuszem miejskim w Preszowie na Słowacji odbędzie się manifestacja organizowana przez stowarzyszenie obywatelskie „Otwarta Brama” oraz dziennikarza z Preszowa, Jozefa Jurcisina.

Uroczystości uświetni występ Edo Klena, znanej na Słowacji folkrockowej grupy muzycznej. Organizatorzy zapowiadają, że nie zabraknie również utworu: „Ballad of Ján and Martin”. Przypomniana zostanie historia wydarzeń na Słowacji, które doprowadziły do zamordowania dziennikarza i jego narzeczonej, oraz historia procesu, który nie doczekał się skazania wszystkich winnych.

Całe wydarzenie będzie szeroko relacjonowane na portalach społecznościowych.

Organizatorzy podczas manifestacji chcą ogłosić konkurs na wykonanie tablicy pamiątkowej poświęconej zamordowanym. Tablica ta zostanie umieszczona w Alei Mladámanželov w miejscu, w którym fotografują się nowożeńcy. Potencjalnie w tym miejscu mogliby się sfotografować Ján i Martina, gdyby morderstwo nie przekreśliło ich życiowych planów.

Ján Kuciak, dziennikarz śledczy, oraz jego narzeczona Martina Kusznírova zginęli 21 lutego 2018 roku. Do zbrodni doszło w ich domu w Veľkiej Maczy, kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Bratysławy.

21 marca 2018 przed śledztwem mającym jeszcze trwać pięć lat, Sasa Uhlowa, reportrerka z A2larm.cz pisała: „Jest czwartkowy wieczór, następnego dnia ma się odbyć kolejna demonstracja zorganizowana przez ruch ‘Opowiedzmy się za uczciwą Słowacją’ (Postavme sa za slušné Slovensko). Już od kilku tygodni Słowacja wrze. Protestujący na ulicach ludzie żądali i doprowadzili do dymisji premiera Roberta Ficy oraz ministra spraw wewnętrznych i wicepremiera Roberta Kaliňáka. Protesty zapoczątkowało zabójstwo młodego dziennikarza Jána Kuciaka i jego dziewczyny Martiny Kušnírovej, których znaleziono zastrzelonych w domu w wiosce Veľká Mača koło małego słowackiego miasta Galanta. Motyw zabójstwa nie został do tej pory wyjaśniony, ale śmierć Kuciaka i Kušnírovej wywołała lawinę antyrządowych protestów”.

Temat, nad którym Kuciak pracował przed swoją śmiercią, łączy główną doradczynię kancelarii rządu Márię Troškovą z włoską mafią. Do tego doszło jeszcze wystąpienie prokuratora Vasiľa Špirki, według którego w roku 2010 zdymisjonowany wicepremier Kaliňák został skorumpowany, a później miał zastraszać prokuratora Špirkę, żeby przeszkodzić mu w badaniu sprawy. Przeciwko Kaliňákowi marsze antykorupcyjne organizowano jeszcze przed zamordowaniem Kuciaka i jego narzeczonej.

 

 

Fot. Andrzej Klimczak

Na grobach dziennikarzy przy dźwiękach alarmu bombowego

Nieprzerwanie, od kilkunastu lat, trwa akcja Oddziału SDP w Rzeszowie poszukiwania za wschodnią granicą  grobów polskich dziennikarzy.

Akcja wymyślona przez Jolantę Danak Gajdę, byłą dziennikarkę Polskiego Radia w Rzeszowie nie została przerwana podczas pandemii, a tym bardziej w czasie trwającej na Ukrainie wojny.

Na samym tylko cmentarzu łyczakowskim we Lwowie odkryliśmy około 100 grobów, często zapomnianych, zarośniętych kolczastymi pnączami, częściowo zdewastowanych. Nasza praca pozwoliła na kilku nekropoliach przywrócić na nowo groby zmarłych kolegów żurnalistów z czasów poprzedzających II wojnę światową.

Tak samo jak w ubiegłym roku naszym pracom towarzyszył złowróżbny dźwięk syren obwieszczających nalot bombowy. Na szczęście tym razem rosyjskie rakiety nie doleciały do Lwowa.

W latach poprzedzających pandemię, a później wojnę, przyjeżdżało na cmentarze Lwowa, Stanisławowa, Kołomyi czy Bohorodczan około 100 przedstawicieli naszego zawodu z całej Polski.

Ostatnie cztery lata spowodowały, że na cmentarzu pojawia się zaledwie kilka osób, ale reprezentują oni godnie tych, którzy przyjechać nie mogli, lub nie przyjechali z obawy przed wojenną zawieruchą. W czasach wojny, Oddział SDP w Rzeszowie przestał organizować wyjazdy za wschodnią granicę ze względów bezpieczeństwa. Nie ma w tej chwili na Ukrainie bezpiecznego miejsca, co udowodniły ataki rakietowe nawet na małe miejscowości i prywatne zabudowania. Każdy z uczestników wyjazdu na Łyczakowską nekropolię w tym roku, tak jak i w poprzednim, sam podejmował decyzję świadom ryzyka.

Zapaliliśmy również symboliczne światełko pod krzyżami obrońców Ukrainy, których groby wyszły już daleko poza granice starego cmentarza. Zapłakane matki, narzeczone, żony i dzieci pochylone nad grobowymi portretami młodych ludzi, to widok, którego nie zapomnimy nigdy.

Zapraszamy do lektury nowego numeru „Forum Dziennikarzy”

Nowe „Forum Dziennikarz” jak zwykle oferuje wiele ciekawych, zróżnicowanych tematycznie tekstów, odnoszących się do współczesności jak i wydarzeń historycznych.

Wracamy do tegorocznych nagród dla dziennikarzy w relacji Jacka Karolonka „Ważne nagrody z gorzkim posmakiem wojny”.

Przypominamy istotną dla wizerunku Polski beatyfikację rodziny Ulmów w tekście Aliny Bosak: „Zwyczajne dobro wymaga nadzwyczajnej odwagi”. Tekst został wzbogacony fotoreportażem Jacka Króla.

Maria Giedz odpowiada na pytanie: „Jak zostać Templariuszem” w tekście o takim właśnie tytule.

„Pisarz w ogóle nie posiada wstydu” – stwierdza prowokacyjnie Piotr Samolewicz w rozmowie z Marią Gołębiewską Bijak

Piotr Boroń zaprasza na spotkanie z Janem Matejką, którego dzieje i twórczość były w roku 2023 szczególnie mocno akcentowane.

Jakub Olchowski ujawnia rosyjską propagandę w tekście: „Wina zachodu i Polski, czyli jak Ukraina napadła na Rosję”.

W najnowszym numerze Forum Dziennikarzy znajdziecie Państwo jeszcze wiele innych ciekawych tekstów.

Miłej lektury

Andrzej Klimczak

redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”

 

E-WYDANIE DO POBRANIA TUTAJ

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

 

2(149)/2023

Nowe „Forum Dziennikarz” jak zwykle oferuje wiele ciekawych, zróżnicowanych tematycznie tekstów, odnoszących się do współczesności jak i wydarzeń historycznych.

Wracamy do tegorocznych nagród dla dziennikarzy w relacji Jacka Karolonka „Ważne nagrody z gorzkim posmakiem wojny”.

Przypominamy istotną dla wizerunku Polski beatyfikację rodziny Ulmów w tekście Aliny Bosak: „Zwyczajne dobro wymaga nadzwyczajnej odwagi”. Tekst został wzbogacony fotoreportażem Jacka Króla.

Maria Giedz odpowiada na pytanie: „Jak zostać Templariuszem” w tekście o takim właśnie tytule.

„Pisarz w ogóle nie posiada wstydu” – stwierdza prowokacyjnie Piotr Samolewicz w rozmowie z Marią Gołębiewską Bijak

Piotr Boroń zaprasza na spotkanie z Janem Matejką, którego dzieje i twórczość były w roku 2023 szczególnie mocno akcentowane.

Jakub Olchowski ujawnia rosyjską propagandę w tekście: „Wina zachodu i Polski, czyli jak Ukraina napadła na Rosję”.

W najnowszym numerze Forum Dziennikarzy znajdziecie Państwo jeszcze wiele innych ciekawych tekstów.

Miłej lektury

Andrzej Klimczak

redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

 

 

Jak walczyć z fake newsami? Nowy numer „Forum Dziennikarzy”

Nowy numer „Forum Dziennikarzy” poświęcony jest projektowi realizowanemu przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Ministerstwo Spraw Zagranicznych StopFake PL. W jaki sposób jest on realizowany, jaki jest jego zasięg i jak ważny jest obecnie, gdy toczy się wojna na Ukrainie napadniętej przez Rosję – to wszystko znajdziecie w najnowszym, pierwszym w tym roku, wydaniu naszego pisma.

Wojna na Ukrainie ma wpływ na relacje międzynarodowe na całym świecie – również w Kurdystanie o czym pisze Maria Giedz.

Piotr Boroń w swoim poradniku medialnym pokazuje obowiązujące tendencje i przestrzega przed niebezpieczeństwami jakie oferują współczesne media. W innym materiale przypomina żurnalistom o zapomnianym patronie ich profesji.

Jak zwykle czytelnicy „Forum Dziennikarzy” znajdą jeszcze inne interesujące materiały.

Miłej lektury życzy

Andrzej Klimczak

redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”

 

E-WYDANIE DO POBRANIA TUTAJ

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

 

 

1(148)/2023

Nowy numer „Forum Dziennikarzy” poświęcony jest projektowi realizowanemu przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Ministerstwo Spraw Zagranicznych StopFake PL. W jaki sposób jest on realizowany, jaki jest jego zasięg i jak ważny jest obecnie, gdy toczy się wojna na Ukrainie napadniętej przez Rosję – to wszystko znajdziecie w najnowszym, pierwszym w tym roku, wydaniu naszego pisma.

Wojna na Ukrainie ma wpływ na relacje międzynarodowe na całym świecie – również w Kurdystanie o czym pisze Maria Giedz.

Piotr Boroń w swoim poradniku medialnym pokazuje obowiązujące tendencje i przestrzega przed niebezpieczeństwami jakie oferują współczesne media. W innym materiale przypomina żurnalistom o zapomnianym patronie ich profesji.

Jak zwykle czytelnicy Forum Dziennikarzy znajdą jeszcze inne interesujące materiały.

Miłej lektury życzy

Andrzej Klimczak

redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

 

 

Ukazał się świąteczny numer „Forum Dziennikarzy”

Świąteczne wydanie „Forum Dziennikarzy”, to zestaw bardzo ciekawych materiałów obejmujących wydarzenia w jakich uczestniczą dziennikarze. Jak zwykle nie brak tematów, które są związane z zainteresowaniami naszych koleżanek i kolegów oraz przeżywanymi przez nich fascynacjami.

Po raz pierwszy w historii Sanktuarium w Gietrzwałdzie odbyła się ogólnopolska pielgrzymka dziennikarzy, o czym pisze Maria Giedz.

W przestrzeni medialnej ważne jest bezpieczeństwo cyberprzestrzeni o czym w rozmowie z włoskimi ekspertami informuje nas Joanna Longawa.

O internetowej grupie Anonymous i ich niedawnym proteście opowiada Alina Bosak w tekście „Zhakowano wolność słowa”.

Jaromir Kwiatkowski wspomina należącego do jego rodziny Kazimierza Dejmka w tekście: „Od partyzanta z >Rakiety< do osamotnionego Króla Leara”.

W 40. rocznicę powstania wojskowych obozów internowania stworzonych przez komunistów dla niepokornych członków Solidarności, swoje teksty dedykuje Maria Giedz.

W najnowszym „Forum Dziennikarzy” można również przeczytać jak swoje święta będą obchodzić w Polsce uciekający przed wojną Ukraińcy.

Polecam też uwadze pozostałe, bardzo ciekawe teksty

Andrzej Klimczak

Redaktor Naczelny Forum Dziennikarzy

 

E-WYDANIE DO POBRANIA TUTAJ

 

 Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury