Zmartwychwstanie Chrystusa; uczeń lub naśladowca Dirka Boutsa; 1480 - 90; Mauritshuis w Hadze

ŻYCZENIA Z OKAZJI ŚWIĄT ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO

Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze,
gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze,
nie do tego, co na ziemi.
Kol 3, 1-4

 

W imieniu członków i władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich składam Wam i Waszym Rodzinom życzenia radości ze Zmartwychwstania Zbawiciela.

To jest Nadzieja, o której szczególnie teraz nie wolno zapominać. Nie wolno nam się – niezależnie od Tego, w co wierzymy lub nie – wyrzekać Nadziei, bo tylko Ona ma sens i tylko ona jest sensem.

Podczas Świąt Wielkiej Nocy powinniśmy myśleć o tym, co w nas świadczy o naszej wierze, nawet jeśli niektórzy zdają się wątpić. Walczmy o Człowieka!

Zdrowia, dobrych chwil z Bliskimi i chociaż odrobiny wypoczynku

 

Krzysztof Skowroński

prezes SDP

 

Kwietniowe spotkanie Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP. Projekcja filmu „Alma Polaca, czyli polska dusza” i spotkanie z reżyserem

Czwarte w 2024 r. spotkanie Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP będzie filmowe. W pierwszą środę miesiąca, 3 kwietnia 2024 r., o godz. 18.00, w Domu Dziennikarza, przy ulicy Foksal 3/5 w Warszawie, zaplanowano bowiem projekcję filmu „Alma Polaca, czyli polska dusza” (34 minuty) oraz dyskusję. Reżyserem tego filmu, scenarzystą oraz jednym z autorów zdjęć i producentem jest Arkadiusz Gołębiewski, który będzie też gościem spotkania.

Serdecznie zapraszam!

dr Teresa Kaczorowska,

przewodnicząca Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP


Arkadiusz Gołębiewski (ur. 12 czerwca 1968 r. w Ciechanowie) – operator, reżyser, producent, scenarzysta filmowy, fotografik, społecznik. Absolwent Wydziału Operatorskiego i Realizacji TV PWSFTViT w Łodzi. Jako reżyser debiutował fabularyzowanym dokumentem „Jam jest Maryse Boticelise” (1998), a jako autor zdjęć – filmem fabularnym „4 w 1” w reżyserii Wenentego Nosula (1999). Twórczość Gołębiewskiego obejmuje przede wszystkim filmy dokumentalne, w których skupia się na powojennej historii Polski. Do dziś wyreżyserował kilkanaście obrazów, m.in. „Życie za życie, Rozbity kamień”, „Dzieci kwatery „Ł”, Tropem wyklętych”, „Inka. Zachowałam się jak trzeba”. Wielu z nich był też autorem zdjęć, scenarzystą i producentem, w tym „Alma Polaca, czyli polska dusza” (2016), który zostanie pokazany 3 kwietnia 2024 r. w Domu Dziennikarza.

Ponadto A. Gołębiewski jest pomysłodawcą, twórcą i dyrektorem Festiwalu Filmów Dokumentalnych „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni, na którym prezentowane są głównie filmy poruszające tematykę powojennej historii Polski (ostatnio także innych krajów). Pokazują one rolę podziemia i opozycji demokratycznej w walce z komunistycznym reżimem w latach 1944–1989.. W trakcie festiwalu NNW odbywają się nie tylko projekcje filmowe, ale także spotkania i dyskusje ze świadkami historii, naukowcami, twórcami.

Gołębiewski jest też autorem wielu ciekawych projektów, w tym edukacyjnego dla młodych adeptów sztuki filmowej „Nakręć dziadka komórką”, „Młodzi dla historii”, Młodzieżową Akademię Filmową. Powołał też Akademię Filmową Festiwalu NNW w ramach, której realizowane są Warsztaty Scenariuszowe Filmów Fabularnych, a także Pitching Forum.

Został uhonorowany licznymi nagrodami, m.in. Medalem „Pro Patria” (2016), Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski (2016), Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości (2019), Nagrodą im. Jacka Maziarskiego (2019), Złotym Krzyżem Zasługi Węgier (2020), Czeską Nagrodą „Strażnik pamięci” (2020), doroczną Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2021), Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2023); tytułem

Kustosz Pamięci Narodowej IPN (2023), wyróżnieniami: „Strażnik Pamięci” tygodnika „DoRzeczy” i „Człowiek Wolności” tygodnika „Sieci”.


„Alma Polaca, czyli polska dusza” –  to opowieść o Polakach, którym przyszło zmagać się z tragedią narodową po katastrofie samolotu 10 kwietnia 2010 r. Kamera przez kilka dni wnikliwie dokumentuje nastrój ulic Warszawy (Krakowskie Przemieście) oraz atmosferę Krakowa w dniu pogrzebu Pary Prezydenckiej. Przewodnikiem tygodnia żałoby narodowej staje się Wenezuelczyk Luis (ok. 40 lat), który postanawia w tych dniach zgłębić tajemnice polskiej duszy. Osią filmu jest podróż Luisa pociągiem do Krakowa. W pociągu jadą pielgrzymi na uroczystości pogrzebowe Marii i Lecha Kaczyńskich. Podczas podróży Luis rozmawia z kilkunastoma osobami, starając się zrozumieć polską historię. Wśród rozmówców są głównie ludzie młodzi, którzy w odpowiedzi na zadawane łamaną polszczyzną pytania, próbują mu przybliżyć złożoność polskiej historii i specyfikę tzw. „polską duszę”. Film to swoiste lustro, w którym możemy się obejrzeć. Są tkliwe historie, łzy, ale też żartobliwe sceny obnażające nasze narodowe słabości. Sceny opisowe i rozmowy uzupełniane są materiałami archiwalnymi, dzięki czemu film staje się zapisem stanu ducha przypominającym tamte tragiczne dni, jakich przyszło nam, Polakom, doświadczyć.

 Scenariusz i reżyseria: Arkadiusz Gołębiewski.

Muzyka: Marcin Pospieszalski.

Zdjęcia: Arkadiusz Gołębiewski, Grzegorz Liwiński, Jacek Niewadzi, Andrzej Wyrozębski.

Fot. Ilona Ptak

Premiera filmu „Zagłębie. Pamięć”  –  nieznane relacje ocalałych Żydów w nowym dokumencie Dagmary Drzazgi 

 –  Najtrudniejsze w realizacji tego filmu były emocje  –  tak o przejmującym dokumencie, opowiadającym o zagładzie Żydów z Zagłębia, mówi jego reżyser Dagmara Drzazga, związana z Oddziałem SDP w Katowicach. Emocji nie brakowało też na widowni kina „Kosmos” w Katowicach, gdzie w piątek 22. marca odbyła się premiera filmu dokumentalnego pt. „Zagłębie. Pamięć”.

Film opowiada o zagładzie ludności żydowskiej w Zagłębiu w czasie II wojny światowej. Twórcy dokumentu towarzyszą grupie ze Światowego Związku Żydów Zagłębia z Izraela, Kanady i Stanów Zjednoczonych, która przyjechała do Polski, aby uczcić 80-rocznicę likwidacji gett w Będzinie i Sosnowcu. Widzowie mogli zobaczyć i usłyszeć nieznane dotąd relacje ocalonych czy zwierzenia ludzi, których rodziny zginęły w obozach zagłady.  W filmie pojawiły się także unikatowe zbiory archiwalne z czasów masowej eksterminacji Żydów.  –  Ważna w tym filmie jest warstwa archiwalna. Mam na myśli niepokazywane nigdy wcześniej niemieckie dokumenty, mówiące o sukcesywnie planowanej zagładzie w Zagłębiu. Cenne i niezwykle poruszające stały się także archiwalne nagrania filmowe i radiowe oraz wspomnienia ocalonych, które znalazłam w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie  –  podkreśla twórczyni scenariusza i reżyser filmu profesor Dagmara Drzazga, związana z Uniwersytetem Śląskim i ośrodkiem Telewizji Polskiej w Katowicach.

Zdjęcia kręcone były m.in. na terenie Zagłębia Dąbrowskiego: w Sosnowcu i Będzinie, w miejscach, gdzie dawniej znajdowały się żydowskie getta, przy dworcu kolejowym, od którego odjeżdżały „wagony śmierci” oraz w Oświęcimiu w Miejscu Pamięci i Muzeum „Auschwitz-Birkenau”.

 –  Najtrudniejsze w realizacji tego filmu były emocje. To jest film dokumentalny, tu nie grają aktorzy. Dotykamy bardzo głębokich ludzkich przeżyć, traumy, która przeszła na pokolenia. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim moim bohaterom, ponieważ okazali nam ogromne zaufanie  –  mówiła w trakcie premiery Dagmara Drzazga.

Silnych emocji nie brakowało także po premierze. Na widowni znaleźli się bohaterowie filmu, m.in. Adam Szydłowski, pasjonat historii, który chętnie dzielił się swoją wiedzą na temat życia żydowskich mieszkańców Będzina, siostry ze Zgromadzenia Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu oraz 90-letnia Danuta Niciarz, która opowiedziała o wstrząsających doświadczeniach II wojny światowej i we wzruszającym geście przekazała autorce dokumentu rodzinną fotografię z tamtych lat.

Po premierze Grzegorz Franki, prezes Związku Górnośląskiego, zaznaczył, że w samym Sosnowcu i Będzinie mieszkało łącznie około 45 tysięcy Żydów, po których dziś niemalże nie ma żadnych śladów.  –  Prof. Dagmara Drzazga  –  nasza śląska reżyserka, laureatka bardzo wielu nagród (…) pokazała bolesny fragment historii Żydów i ich polskich sąsiadów, którzy jeszcze osiemdziesiąt parę lat temu żyli ze sobą w zgodzie tuż obok nas, za Brynicą, w Będzinie i Sosnowcu. To nie jest film piękny, czy radosny. To jest dzieło przerażające i niezwykle emocjonujące. Ale mimo to, widz odnajduje w nim nadzieję i pragnienie pokoju.  –  napisał Grzegorz Franki swoim Facebooku.

Zdjęcia do filmu realizowali: Witold Kornaś, Michał Sławiński, Bartosz Dominik i Jakub Jędras (dron), za dźwięk odpowiadał: Andrzej Piwowarczyk, za montaż i udźwiękowienie: Beata Widuch, a producentem filmu była Krystyna Nowojska. Film wyprodukowała TVP Katowice dla TVP Historia. Widzowie zobaczą go na ogólnopolskiej i regionalnej antenie Telewizji Polskiej już niebawem.

Ilona Ptak

Więcej zdjęć z premiery można zobaczyć na stronie Oddziału SDP w Katowicach TUTAJ.

Wystąpienie Macieja Świrskiego przewodniczącego KRRiT na Zjeździe SDP w Kazimierzu Dolnym 17 marca 2024

– Minister Sienkiewicz wykroczył poza prawo łamiąc art. 7 konstytucji i doprowadził także do chaosu prawnego w mediach publicznych. A Krajowa Rada według konstytucji art. 213 stoi na straży wolności słowa, interesu publicznego w mediach i na straży dostępu do informacji. Interesem publicznym w mediach na pewno jest praworządność w mediach, czyli stosowanie prawa przez media, nie tylko publiczne, ale każde media –  powiedział Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej rady Radiofonii i Telewizji  podczas drugiego dnia obrad  Nadzwyczajnego Zjazdu Statutowo – Programowego SDP , jaki odbył się w dniach 16-17 marca 2024 r. w Kazimierzu Dolnym.

Delegaci na Zjeździe przyjęli specjalną uchwałę dotyczącą sytuacji w mediach publicznych krytycznie oceniając działania obecnego rządu w stosunku do Polskiego Radia, Telewizji Polskiej, 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej.  Czytamy w niej m.in. :Nigdy w historii po 1989 roku nie mieliśmy tak jaskrawego przykładu ingerencji urzędującego ministra, czyli polityka, przedstawiciela władzy wykonawczej, w sferę niezależności mediów. Nigdy nie było tak drastycznej formy przejęcia mediów publicznych, jak ta, która ma miejsce po utworzeniu rządu Donalda Tuska (…) Skutkiem tego skandalicznego działania obecnie rządzących jest postępująca likwidacja rzeczywistego pluralizmu w mediach, coraz bardziej rozszerzająca się blokada dostępu do krytycznych  informacji na temat działań obecnego rządu w kraju i poza jego granicami oraz stopniowe eliminowanie głosu opozycji politycznej z medialnej przestrzeni publicznej . Zwracamy uwagę, iż obecnie mamy także do czynienia z operacją dezinformacyjną dotyczącą przejęcia i likwidacji mediów publicznych podejmowaną przez rządzący obóz polityczny i jego zaplecze medialne . Utrudnia to, a nawet uniemożliwia obywatelom naszego kraju realną , oparta na prawdzie ocenę rzeczywistej sytuacji tych mediów . Zjazd uznaje działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji po 20 grudnia 2023 za podjęte w obronie wolności słowa i ładu prawnego w polskim systemie medialnym oraz zapewnia o wsparciu przez SDP wszelkich działań KRRiT służących obronie mediów publicznych. Apelujemy o ochronę mediów publicznych przed cenzurą i niszczeniem ich zasobów archiwalnych, utratą majątku oraz pozycji rynkowej –  czytamy w uchwale SDP. Publikujemy pełną treść wystąpienia Macieja Świrskiego na Zjeździe SDP.

Wystąpienie Macieja Świrskiego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 17 marca 2024 r. (stenogram) 

Maciej Świrski: Dzień dobry Państwu, raczej dzień dobry, Koleżanki i Koledzy, ponieważ także jestem członkiem stowarzyszenia. Otóż przyjechałem do Państwa dzisiaj, żeby porozmawiać o sytuacji mediów publicznych, ponieważ Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, której jestem przewodniczącym, oczywiście nadzoruje media publiczne w wymiarze realizacji misji publicznej oraz finansowania, czyli realizacji planów programowo-finansowych. Dla tych Państwa, którzy nie są zaznajomieni z tą specyfiką mediów publicznych w Polsce, dwa słowa wyjaśnienia. Otóż obecny stan prawny, nieuchwalony żadną ustawą sejmową ani uchwałą, jest po prostu obowiązujący nadal i polega na tym, że obsady spółek mediów publicznych, Zarządów i Rad Nadzorczych, od tego jest Rada Mediów Narodowych, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pilnuje, tak jak już powiedziałem, realizacji misji publicznej i wyników finansowych, czyli czy pieniądze z abonamentu i z rekompensat za utracony abonament są wydawane zgodnie z Kartami powinności, które zostały także uchwałą zatwierdzone przez Krajową Radę. Tak to wygląda z biurokratycznego punktu widzenia, ale także z punktu widzenia ustrojowego. To znaczy, z jednej strony jest Rada Mediów Narodowych, która pilnuje, nazwijmy to, obsady etatowej Zarządów i dobiera osoby do tych władz spółek, natomiast Krajowa Rada realizację tego wszystkiego, do czego media publiczne są ustawowo zobowiązane. To jest ustrój polskich mediów publicznych, tak wygląda, żadne zmiany prawne po 20 grudnia nie nastąpiły. Nastąpiło coś, co ja nazywam uzurpacją, przez ministra Sienkiewicza i Krajowa Rada także w swojej większości tak to nazywa. Zostało uzurpowane przez ministra Sienkiewicza, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, prawo do mianowania najpierw Zarządów mediów publicznych i Rad Nadzorczych, a potem zostało przez niego uzurpowane sobie prawo do rozwiązania spółek mediów publicznych, całkowicie wbrew prawu. Została przez ministra Sienkiewicza po 19 grudnia i w dalszym ciągu następnych dni złamana Konstytucja, która mówi o tym, że organy państwa działają na podstawie i w granicach prawa, to jest art. 7 konstytucji. W konsekwencji został także złamany przez ministra Sienkiewicza artykuł mówiący o wolności dostępu do informacji, ponieważ likwidacja mediów publicznych w konsekwencji tych działań doprowadziła do ograniczenia obywatelom dostępu do informacji, chociażby przez likwidację kanału TVP World, ale także zawieszenie przez prawie miesiąc kanału TVP Info. Zostały także złamane przez ministra Sienkiewicza tymi działaniami dwie ustawy, o których mówiłem już przed chwilą, czyli Ustawa o radiofonii i telewizji i Ustawa o Radzie Mediów Narodowych. Natomiast minister Sienkiewicz wykroczył poza prawo łamiąc art. 7 konstytucji i doprowadził także do chaosu prawnego w mediach publicznych. A Krajowa Rada według konstytucji art. 213 stoi na straży wolności słowa, interesu publicznego w mediach i na straży dostępu do informacji. Interesem publicznym w mediach na pewno jest praworządność w mediach, czyli stosowanie prawa przez media, nie tylko publiczne, ale każde media. To, co się wydarzyło 19 grudnia i później, czyli najpierw bezprawna obsada Rad Nadzorczych i bezprawne mianowanie Zarządów spółek mediów publicznych, tych dużych, a później likwidacja spółek, nie tylko dużego radia i telewizji, ale także lokalnych rozgłośni radiowych Polskiego Radia pokazuje, że w tej chwili władza publiczna, egzekutywa, może wszystko. Znaczy, po 20 grudnia ustrój, który znaliśmy do tej pory, który został stworzony po 89 roku i konstytucją później potwierdzonym, tak naprawdę przestał go nazywać, ponieważ działania władzy wykonawczej w kierunku likwidacji, ograniczenia dostępu do informacji i likwidacji mediów publicznych nie są przewidziane żadnymi przepisami prawa, a co więcej, konstytucja chroni dostępne informacje, a radiofonia publiczna jest wymieniona w dokumentach konstytucyjnych i prawnych państwa polskiego, a więc ustrój, który się nam wyłania po 20 grudnia, można nazwać rozmaicie. Na pewno nie jest to demokracja w takim kształcie, w jakim ją rozumiemy i wszyscy ludzie wolni ją rozumieją. Rządzenie obywateli poprzez swoje ciała przedstawicielskie, kiedy nawet to ciało przedstawicielskie w tej chwili jest ułomne, ponieważ brakuje jednego posła, albo jest nadmiar o jednego posła, w związku z czym nawet te ustawy, które są przez tego rodzaju Sejm podejmowane, mogą być kwestionowane, ponieważ ustawa zasadnicza, konstytucja, mówi o 460 posłach, a nie 459 albo 461, w związku z czym mamy do czynienia w Polsce po 20 grudnia chaos prawny i zanik systemu demokratycznego. Dlaczego taki długi wywód na temat okoliczności prawnych? Bo jako przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mam obowiązek pilnowania przestrzegania prawa przez media jako osobny organ. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji składa się tak naprawdę z dwóch części: organu kolegialnego, czyli członkowie Krajowej Rady podejmują decyzje à propos koncesji, wydawania koncesji, rozdziału abonamentu, pilnowania tego, żeby właśnie Karty powinności były realizowane, a przewodniczący na mocy art. 10 Ustawy o radiofonii i telewizji ma jako organ obowiązek egzekwowania prawa medialnego, czyli na przykład jeżeli art. 3 ustawy Prawo prasowe mówi o tym, że dziennikarze mają obowiązek w skrócie rzecz biorąc mówić prawdę, czyli rzetelnie opisywać fakty, to jeżeli następuje złamanie tego prawa poprzez jakąś manipulację medialną czy podawanie po prostu kłamstw jako fakty, to przewodniczący ma obowiązek zareagować, i ja to robię. To samo dotyczy działalności mediów publicznych, na przykład przewodniczący ma prawo wezwać zarządzających mediami publicznymi do określonych działań i realizacji Karty powinności, i ma prawo przewodniczący zażądać każdej informacji od mediów publicznych na dowolny temat związany z działalnością mediów publicznych. Ja takie zapytania złożyłem do tych ludzi, którzy są w opinii naszej osobami obcymi, zarządzającymi mediami, majątkiem publicznym, mediami publicznymi bez upoważnienia i odpowiedzi nie uzyskałem, w związku z czym teraz będę wdrażał następujące kroki, polegające na ukaraniu osób zarządzających mediami publicznymi za nieudzielanie informacji przewodniczącemu czy Krajowej Radzie. To jest następny krok do przywracania praworządności w mediach. Jakie jeszcze działania Krajowa Rada podjęła w kwestii mediów publicznych? Przede wszystkim już pierwszego dnia, kiedy się to wydarzyło, uznaliśmy, że te działania są bezprawne, i cały ten wywód, który przed chwilą państwo usłyszeli, z tym się wiąże. Następnie ja złożyłem doniesienie do Prokuratury Krajowej o działaniu na szkodę spółki ministra Sienkiewicza poprzez wyłączenie kanału i zawieszenie kanału TVP Info. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy on w ogóle został wyłączony, czy tylko zawieszony. Wszystko się działo, jak Państwo pamiętacie, w ogniu walki. To są bardzo podobne sytuacje do tego, co się wydarzyło 13 grudnia 1981 roku. Ci z Państwa, którzy pamiętają te wydarzenia, wiedzą, że nagle się okazało, że instytucja nie działa tak, jak powinna działać instytucja, która została stworzona do ciągłego działania. Tutaj także nastąpiło takie zawieszenie w powietrzu rozmaitych czynności. I złożyłem doniesienie na ministra Sienkiewicza o popełnieniu przez niego przestępstwa czy podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury na działania na szkodę spółki. Na czym ta szkoda polega? Otóż w momencie, kiedy TVP Info zostało zawieszone, jak już teraz wiemy, ale wtedy nie było wiadomo, czy w ogóle nie zostanie zlikwidowane, a równocześnie ośrodki regionalne przestały nadawać programy regionalne, tylko był nadawany program, o ile sobie przypominam, jedynka albo dwójka, to znaczy, że przychody z reklam przestały być w TVP Info realizowane, zaplanowane w Kartach powinności, a także w programach regionalnych wypadły reklamy, ale także rozmaite akcje sponsorskie, rozmaite koncerty i tak dalej. W związku z czym działanie na szkodę spółki polega nie tylko na tym, że zostały uszczuplone przychody zaplanowane, ale także została załamana pozycja rynkowa Telewizji Polskiej na skutek tych wszystkich działań, i mam poważne obawy, czy ta pozycja rynkowa zostanie odbudowana. Z czego to wynika? Otóż myśmy zrobili takie badanie w październiku 2023 roku, ono zostało potem uzupełnione po rozpoczęciu tego 2024 roku – badanie, ile czasów reklamowych które telewizje w ciągu 2023 roku nadały. To w sumie są dziesiątki tysięcy godzin, jeżeli chodzi o Telewizję Polską, to jest około 15 000 godzin czasu reklamowego, troszeczkę więcej, Polsat ma 30 000 godzin, TVN ma ok. 11 500 godzin tak w przybliżeniu. Te czasy dostępu klientów do oglądanych reklam z tych wszystkich prawie 160 kanałów telewizyjnych, które w Polsce istnieją, które liczyliśmy, jeżeli chodzi o te trzy duże telewizje, mają się w ten sposób, że Telewizja Polska przy znanym nam przychodzie z reklam ok. 850 000 000 złotych w 2023 roku miała dostępu oglądalności około 27%, a dostępu do reklam klientów ok. 20%. Te czynniki się różnią, dlatego że ten współczynnik jest inaczej liczony niż sama oglądalność. Jeżeli chodzi o Polsat, tam była mowa o około 26%, jeżeli chodzi o reklamy i oglądalność,  TVN, ok. 27%. Reszta to są te drobne stacje, na które się rozkłada cała ta suma oglądalności i dostępu do reklam. Po 20 grudnia, na pewno jeszcze tych danych w pełni nie mamy, ale po 20 grudnia na pewno udział rynkowy Telewizji Polskiej spadł w sposób zasadniczy. Ja oceniam, że nawet o ¼. Te pieniądze oczywiście gdzieś musiały przejść. I tak oglądalność przeszła częściowo na Republikę, ale jak wiemy, tam jest także bojkot reklamodawców i duża część tego tortu reklamowego poszła w stronę tych dwóch telewizji dużych, TVN-u i Polsatu. No i teraz jakimś dziwnym trafem się stało w ciągu ostatniego roku wyborczego, że te dwie duże telewizje zasadniczo wspierały koalicję, która później objęła władzę 13 grudnia zeszłego roku. Więc można też jasno powiedzieć, to jest moja opinia, że mamy pewnego rodzaju działania ze strony obecnie rządzących mające na celu odwdzięczenie się tym telewizjom w pieniądzach po prostu, które przeszły z reklam do tamtego oligopolu medialnego. Tak wynika po prostu z ocen tego, co się wydarzyło i twarde dane będziemy mieli dopiero, kiedy będziemy mieli sprawozdania finansowe, które obowiązane są te telewizje przedstawiać Krajowej Radzie. Na podstawie tych danych będzie można zweryfikować to, o czym w tej chwili mówię, natomiast oglądalność, która jest na bieżąco monitorowana przez Krajowy Instytut Mediów, wygląda na to, że mamy do czynienia z takimi przepływami oglądalności, o których powiedziałem. A więc mamy z jednej strony zamach ustrojowy na system mediów w Polsce, z drugiej strony mamy działania ekonomiczne, które odbijają się na pozycji rynkowej Telewizji Polskiej, łącznie z uszczupleniem nie tylko oglądalności, ale zawartości programowej tej telewizji. W tej chwili są jeszcze robione ruchy dosyć nieznaczne, które my odnotowujemy, dotyczące na przykład planów przeniesienia części programów Biełsatu do TVP World, dochodzą nas takie słuchy, ale nie od własnej telewizji, która jest zobowiązana takie informacje przesyłać Krajowej Radzie, ale po prostu z rynku medialnego, od mediów, które o tym piszą, albo tylko półsłówkami się to pojawia, a więc zwolnienie Agnieszki Romaszewskiej może być wstępem do likwidacji Biełsatu. Problem polega na tym, że każda taka zmiana tego typu, dotycząca zmiany czy likwidacji kanału, czy przeniesienia go na inną platformę, czy ograniczenia jego finansowania, czy zwiększenia jego finansowania, musi być zatwierdzona uchwałą Krajowej Rady. Te informacje do nas jeszcze nie docierają. Media publiczne zarządzane przez osoby obce bez upoważnienia, w dodatku ich wpisanie do KRS-u zostało przez sąd odrzucone, to w tej chwili są wszystko osoby nieumocowane w pełni prawnie, one ignorują konstytucyjny organ, do którego są obowiązane przysyłać informacje. To jest znowu zanik systemu, ustroju, który do tej pory panował. I te wszystkie działania związane z programami, które są obecne w Telewizji Polskiej czy w Polskim Radiu, one muszą być zatwierdzone przez Krajową Radę. My się na pewno nie zgodzimy na likwidację Biełsatu jakąś uchwałą, która zgodnie z literą prawa powinna być podjęta, żeby te zmiany mogły być legalne i żeby wszystko było lege artis. Nie zgodzimy się także na inne tego rodzaju zmiany, jak chociażby likwidację TVP Info. To oczywiście jest moja deklaracja, ale wiem, co mówi większość członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Osobną sprawą od tego wszystkiego jest coś, co wprawdzie nie wchodzi w gestię Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale bardzo znacząco wpływa na polski rynek medialny w tej chwili, mianowicie te masowe zwolnienia, które mają miejsce w mediach publicznych, całkowicie bezprawne, ponieważ te osoby, które przejęły władze narzucone przez egzekutywę w mediach publicznych, nie mają prawa zwalniać osób, czy prowadzić jakichś czystek, które bardzo przypominają te czystki i weryfikacje z 1981 roku. Polska jest krajem, miała być krajem demokratycznym i wydawało się, że nie będziemy więcej przeżywać takich wydarzeń. W tej chwili wszystko jest możliwe. Egzekutywa, łamiąc prawo w ten sposób, w jaki to zrobiła, pokazuje, że jesteśmy na wyjściu z demokracji w kierunku nam jeszcze nieznanym, tylko proszę pamiętać, że te wydarzenia, o których opowiadam i których sami jesteśmy świadkami, bardzo przypominają rok 1933 w Niemczech. To jest pewnego, tego samego rodzaju decyzjonizm, który wtedy zaczął obowiązywać w styczniu 1933 roku. Decyzjonizm, czyli wola jednego człowieka, który mówi, że tak, a nie inaczej ma państwo funkcjonować, tak, a nie inaczej mają funkcjonować instytucje państwowe, ten a ten człowiek jest nie do przyjęcia. Tyle jeżeli chodzi o ten mój krótki referat na ten temat, jeżeli są jakieś pytania to bardzo proszę.

Piotr Górski: Ja się przedstawię. Piotr Górski, mandat nr 14. Pytanie moje dotyczy wszystkich organizacji dziennikarskich, a mianowicie gdzie choćby tezy Pana wystąpienia można mieć na piśmie, żebyśmy my mogli coś zrobić? To jest raz. Ja reprezentuję również dziecko SDP-u, a mianowicie Związek Zawodowy Dziennikarzy. Ja mam tu, ale nie wiedziałem, że mogę wziąć, mam odpowiedzi zarówno pana, to znaczy pana wiceministra, a ja jestem nieprzygotowany. Przykro mi. Jestem nieprzygotowany do tego, co tu teraz się dzieje. Ja chciałem wczoraj wyjechać. Zawdzięczam prezesowi, że jestem tutaj. Nie byłoby mnie. I ten Związek Zawodowy, który reprezentuję i który jest, jak mówię, dzieckiem SDP-u, prezes Frydryszek, znam go osobiście…

Kobieta: Pytanie, pytanie zadaj!

Piotr Górski: Pytanie zadałem. Gdzie to można znaleźć? Na papierze, żebym miał cokolwiek do powiedzenia. Chciałbym nawiązać bezpośredni kontakt z Panem.

Maciej Świrski: Bardzo proszę. Natomiast odpowiedź jest prosta, to są dokumenty na stronach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. My tam wszyscy nasze…

Piotr Górski: Ale zakładka.

Maciej Świrski: Na stronach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w dziale Aktualności są po kolei wszystkie nasze decyzje, stanowiska, wszystko to, co zostało przez Krajową Radę podjęte w trakcie już ponad miesiąca czy dłużej, prawie dwa miesiące tego, co się wydarzyło w mediach publicznych i tam wszystkie dane można znaleźć.

Jolanta Hajdasz: Zgłaszam się do pytania. Jolanta Hajdasz, wiceprezes SDP. Ja chciałabym zadać pytanie w sprawie zwolnionych dziennikarzy. Zgłasza się do nas bardzo wiele osób z mediów publicznych. Nie jesteśmy w tej chwili w stanie ani tego nagłaśniać, ani protestować tak spektakularnie, jak zrobiliśmy to w sprawie skandalicznego zwolnienia z pracy Agnieszki Romaszewskiej, ale tych spraw mniejszej rangi, można powiedzieć, ale równie ważnych, dramatycznych, jeśli chodzi o losy pojedynczych ludzi, jest tak wiele, że trochę brak nam narzędzi, ale chciałabym zapytać, czy w Krajowej Radzie jest jakaś komórka dyspozycji, czy Państwo zbieracie te informacje od strony też formalnej, tak żeby można w którymś momencie nimi się też posłużyć i zebrać te informacje, ile osób tak naprawdę w tej chwili traci pracę w mediach publicznych, w mediach regionalnych, czyli w Polskim Radiu, bo to jest jedno, ale również w oddziałach regionalnych w telewizji, w Telewizji Polskiej S.A. tak zwanej, dużej telewizji i radiu, i oczywiście w Polskiej Agencji Prasowej. W czym jest, Panie przewodniczący, problem? Zapewne Pan sobie też go diagnozuje, ale pozwolę sobie to nazwać po imieniu. Większość dziennikarzy dzisiaj zatrudnianych jest na umowy cywilnoprawne bądź ma po prostu te umowy B2B, czyli prowadząc działalność gospodarczą, ewentualnie najgorszy wypadek umowy o dzieło, i po prostu te osoby tracą pracę w ciszy, można powiedzieć, dowiadują się, a nawet się nie dowiadywały po prostu, że umowy w grudniu 2023 wygasły, że po prostu z dnia na dzień duże nawet projekty telewizyjne, w które zaangażowane były firmy producenckie, znikają, więc to jest problem dotyczący rzeszy ludzi nieujętych w systemie zatrudnienia. Tego nie widać. W momencie, kiedy my próbowaliśmy rozeznać własnymi siłami, ile osób straciło pracę, to się okazuje, że jedna, dwie, a tak naprawdę wiemy o kilkunastu. Mówię na przykład o ośrodkach regionalnych, bo takie są skale, i czy Państwo to diagnozujecie, czy coś w tej sprawie robicie? Czy można tutaj liczyć na jakąś współpracę, żebyśmy też my dostali dodatkowe informacje i mogli działać w obronie po prostu dziennikarzy? I druga rzecz jeszcze, którą… chciałabym tutaj drugi temat poruszyć: mianowicie w jaki sposób, co możemy zrobić, żeby zabezpieczyć archiwa mediów publicznych, a mam na myśli przede wszystkim archiwa Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Już są w mediach informacje i też mamy te informacje, z obserwacji widać, że z samej strony internetowej Telewizji Polskiej usunięto blisko… ponad 5 500 000 różnego rodzaju rekordów, programów, zasobów archiwalnych anteny TVP Info, oczywiście TVP Historia, całe zasoby Tygodnika TVP i tak dalej, i tak dalej. My trochę jesteśmy skazani na informacje z drugiej ręki i dlatego po prostu żeby móc zabrać w tej sprawie głos, a myślę, że będziemy się starali, też jest potrzebna wiedza merytoryczna i współpraca. Czy Państwo macie na ten temat już wiedzę, co się z archiwami dzieje? Dziękuję.

Maciej Świrski: Dziękuję bardzo. Może rzeczywiście zróbmy tak, że będę po kolei odpowiadał, bo wymaga to dosyć sporego wytłumaczenia mechanizmu i tego, co się dzieje. Otóż zacznijmy od tych spraw pracowniczych. Jak powiedziałem, to nie należy do kompetencji Krajowej Rady, jeżeli chodzi o tego rodzaju informacje, zbieranie takich informacji. Mamy zestawienia raz na rok dotyczące właśnie też zatrudnienia, zwiększenia lub zmniejszenia ilości etatów, ale to się wiąże z kontrolą realizacji misji publicznej, te pieniądze wydawane na etaty są przyporządkowane do misji publicznej. Natomiast w momencie, kiedy się okazało, że media zostały zlikwidowane, zażądaliśmy od tych osób zarządzających mediami publicznymi informacji na temat zwolnień, kto został zwolniony, jakie to są osoby i ile pieniędzy zajęły odprawy, czy zatrudniono kogoś nowego po tym 20 grudnia. I w zasadzie żadna spółka nam nie odpowiedziała, wbrew prawu, bo mamy prawo zapytać o takie rzeczy. Więc tak jak powiedziałem, będę teraz karał te osoby za brak udzielenia tych informacji, natomiast tak samo jak Państwo, nie mamy pewnej wiedzy, ile osób zostało, to są tylko informacje właśnie, zadzwonił ktoś i powiedział, że właśnie tam zwalniają jakichś dziennikarzy w radiu czy w ośrodku regionalnym, nie ma usystematyzowanej wiedzy i trudno Krajowej Radzie tę wiedzę usystematyzować, bo nawet nie mamy mechanizmów takich, ponieważ do tej pory nie były te dane zbierane. Natomiast na pewno będziemy musieli w tej sytuacji nadzwyczajnej wdrożyć także nadzwyczajne środki, i to muszę powiedzieć, że dla aparatu urzędniczego, który od 30 lat działa w ten sam sposób, jest niezwykle trudne, ja tam toczę boje, żeby właśnie wyjść ponad te rutynowe zbieranie danych właśnie w sytuacji takiej, że ustrój się zmienił. To już nie jest ta sytuacja, która była jeszcze w 20 grudnia. Jednym z takich nadzwyczajnych działań było przesunięcie wypłaty transzy abonamentu dla mediów publicznych, ponieważ nie mogliśmy pozwolić na to, żeby pieniądze znacznej wartości zostały przekazane osobom obcym działającym bez upoważnienia, ponieważ nie wiemy tak naprawdę z punktu widzenia czysto prawnego, kto tak naprawdę reprezentuje te spółki, ponieważ ci likwidatorzy jeszcze nie zostali wpisani do KRS-u.

Jacek Kosiak: Niektórzy zostali.

Maciej Świrski: Niektórzy zostali, niektórzy nie zostali.

Jacek Kosiak: Informuję, jak jest.

Jolanta Hajdasz: Telewizja i radio duże nie mają wpisanych władz

Jacek Kosiak: No ale (niezrozumiałe).

Maciej Świrski: I teraz jeżeli chodzi o tę kwestię, o której pan zapewne za chwilę będzie chciał powiedzieć, w tej chwili mamy sytuację taką, że ta prognoza abonamentu na 2024 rok to jest około 620 000 000, tak zostało zaplanowane. Została przyjęta uchwała w lipcu zeszłego roku o rozdziale tej transzy na poszczególne rozgłośnie czy poszczególne placówki, ale w momencie, kiedy się okazało po 20 grudnia, jak sprawa wygląda, myśmy 12 stycznia przesunęli tę transzę, żeby zorientować się przez ten miesiąc, jak wygląda rzeczywista sytuacja. Po miesiącu, 12 lutego, okazało się, że sytuacja jest następująca: nie ma wpisu Polskiego Radia i Telewizji Polskiej do KRS-u i do tej pory go nie ma, część rozgłośni regionalnych została wpisana, likwidatorzy zostali wpisani, ale także nieprawomocnie. Część jeszcze wtedy nie była wpisana, nie było wiadomo, jak się sytuacja rozwinie, więc postanowiliśmy nie tyle z ostrożności procesowej, chociaż to też, ale z punktu widzenia finansów publicznych i ustaw o zarządzaniu mieniem państwowym, stwierdziliśmy, że to sądy powinny zdecydować o tym, kto te pieniądze ma prawo podjąć. Zostały te pieniądze przekazane do depozytu sądowego. To była w sumie kwota na wszystkie rozgłośnie radiowe i telewizje, 158 000 000 złotych, porozdzielane na poszczególne paczki dla każdego podmiotu, i do właściwych sądów zostały te pieniądze przekazane. I teraz następna transza w wysokości 46 000 000 poszła znowu do depozytu sądowego, bo dalej sytuacja jest nieunormowana, a tam, gdzie zostali wpisani likwidatorzy, czyli Poznań i Radio dla Ciebie, pieniądze zostały przekazane bezpośrednio do spółek, dlatego że zasada jest taka, że tam, gdzie jest potwierdzone sądowo, prawomocnie, likwidacja została wpisana, mimo że ona jest całkowicie bezprawna z punktu widzenia konstytucji i wszystkich ustaw, sąd to potwierdził, no to już nie będziemy negować decyzji sądu, tylko wpłacimy tak, jak tutaj zrobiliśmy. Będziemy wpłacać tam, gdzie sąd potwierdzi prawomocność ustanowienia tego likwidatora. Taka jest zasada. Nie możemy przekazać pieniędzy w momencie, kiedy jest ustawa i jeżeli ten likwidator jest nieprawomocny jeszcze. Tutaj jeszcze chciałem się odnieść do tego uzasadnienia, które minister Sienkiewicz powiedział, że ta likwidacja jest dlatego, że media, pan prezydent zawetował ustawę okołobudżetową, gdzie były zarezerwowane dla mediów publicznych 3 000 000 000 złotych i dlatego należy zlikwidować media publiczne, ponieważ one są w fatalnym stanie i generalnie nie ma pieniędzy. Otóż to jest wykręt, który najprościej można obnażyć pokazując sytuację Polskiej Agencji Prasowej, która także została zlikwidowana, postawiona w stan likwidacji i zmieniony Zarząd, i wprowadzony likwidator. Otóż Polska Agencja Prasowa…

Z sali: Wpisano go do…

Maciej Świrski: Wpisano, tak, ale Polska Agencja Prasowa akurat nie ma wiele wspólnego z mediami publicznymi w tym rozumieniu ustawowym dotyczącym abonamentu, a to właśnie ustawa okołobudżetowa dotycząca abonamentu była zawetowana przez pana prezydenta, była brana jako powód tego, że nie ma pieniędzy na media publiczne. Akurat o Polskiej Agencji Prasowej mogę dużo powiedzieć, bo najpierw byłem w Zarządzie, a potem byłem przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. Otóż PAP jest w doskonałej kondycji finansowej i nawet bez dotacji budżetowej na Polską Agencję Prasową do realizacji misji publicznej to sobie jeszcze poradzi przez półtora roku, ale została zlikwidowana razem z pozostałymi mediami publicznymi właśnie pod uzasadnieniem, że nie ma pieniędzy, więc to pokazuje całą tę operację dezinformacyjną, która jest związana z uzasadnieniem obywatelom, dlaczego się stało, co się stało. Poza tym pieniądze dla Polskiej Agencji Prasowej nie były w tej ustawie okołobudżetowej zawetowanej przez pana prezydenta, tylko w osobnej ustawie, w osobnej zakładce w samej ustawie budżetowej, która nie była zawetowana. To pokazuje cały ten wykręt, z którym mamy tutaj do czynienia. I ostatnia sprawa dotycząca abonamentu i rekompensaty, i mówienia, że pieniędzy nie ma i nie było. Mianowicie mechanizm finansowania mediów publicznych przez te wszystkie lata był następujący: pieniądze z abonamentu były rozdzielane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, zgodnie ze zgłoszonymi przez media publiczne zapotrzebowaniami wynikającymi z Karty powinności i z planów programowo-finansowych, które określały, w jaki sposób będą finansowane obowiązki Karty powinności. W momencie, kiedy pan, ówczesny premier Tusk wezwał obywateli do niepłacenia abonamentu, to i tak słabo ściągany abonament przestał być praktycznie płacony przez obywateli. W tej chwili na 14 000 000 gospodarstw, które są zobowiązane do płacenia, bo tak pokazują statystyki, według nowej nomenklatury GUS-owskiej 12 milionów gospodarstw ma w 97% odbiornik radiowy albo aparat telewizyjny, to te wszystkie podmioty, 97% z 12 milionów gospodarstw powinny płacić abonament. Płaci trochę więcej niż 4 000 000, 4 700 000, w związku z czym ten niedostatek był od 2018 roku rekompensowany utratą abonamentu poprzez obligacje skarbowe, żeby media publiczne mogły w ogóle działać. A więc te 620 000 000, o których jest mowa, które będą, jeżeli się nic nie zmieni, przekazane albo do prawomocnie likwidowanych spółek, albo do depozytów sądowych, to jest niewielka część pieniędzy, które są potrzebne do tego, żeby media publiczne działały. I to nie jest kwestia złego stanu finansowego mediów publicznych, tylko tego, że medium publiczne zobowiązuje się do jakiegoś działania, Krajowa Rada Radiofonii to zobowiązanie potwierdza swoją uchwałą i ustawodawca, czyli państwo, ma obowiązek przeznaczyć pieniądze na to z budżetu, wszystko jedno w jaki sposób, bo jeżeli obywatele nie płacą, to z jednej strony można ściągalność zwiększyć represjami, a z drugiej strony można z budżetu państwa spółki w jakiś sposób wspomóc. Dlaczego to jest robione za pomocą papierów skarbowych? Otóż gdyby to była bezpośrednia dotacja budżetowa, tak jak na przykład w tej chwili zrobił to Donald Tusk rezerwą budżetową, to byłaby to niedozwolona pomoc publiczna, która jest jednym z najgorszych przestępstw w Unii Europejskiej. Taka pomoc publiczna musi być notyfikowana, to jest bardzo długi proces. Niemcy są w tym dobrzy, u nich zawsze można wspomóc jakieś przedsiębiorstwo, a Polakom Komisja Europejska zakazuje, to mieliśmy przykład ze stoczniami. I cała ta sytuacja z niedozwoloną pomocą publiczną właśnie jest w tej chwili, kiedy media publiczne stoją w sytuacji takiej, że z jednej strony jest zawetowana ustawa okołobudżetowa, z drugiej strony my przekazaliśmy abonament do depozytu sądowego, ponieważ nie wiemy, kto tak naprawdę jest reprezentantem, no to rząd wspomógł Telewizję Polską kwotą bodajże 220 000 000, i to jest niedozwolona pomoc publiczna z punktu widzenia przepisów unijnych. I tłumaczenia pana likwidatora bodajże, który mówi, że Biełsat musi być zreformowany, dlatego że nie ma pieniędzy z abonamentu, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma wykładnię, że Biełsat nie może być finansowany z abonamentu, i rzeczywiście tak jest, ale może być finansowany z innych źródeł, na przykład z reklam albo z dotacji celowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które zostały obcięte, to tym bardziej z tego punktu widzenia Biełsat może być finansowany z tej rezerwy budżetowej, która została przekazana z rządu do telewizji. Więc znowu mamy wykręt, mówiący o uzasadnieniu jakiegoś działania związanego z niszczeniem Telewizji Polskiej poprzez brak pieniędzy, który jest całkowicie nieoparty na faktach i na interpretacji tych faktów. Interpretacja tych faktów jest całkowicie wadliwa. Wszystko jeżeli chodzi o pieniądze dla mediów publicznych. Jeżeli chodzi o te sprawy kadrowe, to jak tylko będziemy mieli jakąś szansę usystematyzowania tych danych, to będziemy to robić, ale to jest jakby pozaustawowe działanie. Znaczy, nie tyle pozaustawowe, co w sytuacji nadzwyczajnej będziemy musieli coś z tym fantem zrobić i oczywiście będziemy dzielić się tymi informacjami, ale to jest niestrukturalna sprawa.

Z sali: Archiwa.

Maciej Świrski: A, jeszcze archiwa. Sprawa archiwów jest następująca: w momencie, kiedy był likwidowany Radiokomitet w 1992 roku, została podpisana umowa pomiędzy Naczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych a takim ciałem przejściowym, które było w momencie, kiedy ten Radiokomitet był likwidowany, o przekazaniu archiwów Telewizji Polskiej do Archiwum Akt Nowych, i te archiwa do 1992 roku znajdują się w Archiwum Akt Nowych. Ten depozyt, czy ta własność jest, jak by to powiedzieć, była przekazana na dziesięć lat. Prawdopodobnie po następnych dziesięciu latach, czyli w 2022, została przedłużona i te kolejne dziesięć lat mijało w 2022 roku i prawdopodobnie także została przedłużona. My w tej chwili zbieramy informacje właśnie pismem do naszej Dyrekcji Archiwów Państwowych i do archiwów lokalnych, jak wygląda sytuacja w tej sprawie, żeby mieć pewną wiedzę, bo ta sprawa została zupełnie zapomniana przez poprzednie Krajowe Rady i wypłynęła właśnie w związku z tymi doniesieniami o niszczeniu archiwów Telewizji Polskiej. Gorzej wygląda sprawa z tymi archiwami, tak zwanymi archiwami zakładowymi, czyli z tym, co jest w archiwum po 1992 roku, z tym że istnieją osobne przepisy dotyczące archiwów zakładowych i kontrolę nad nimi ma ustawowo szef Archiwum Akt Nowych. On ma prawo wejść do każdego archiwum zakładowego w Polsce i sprawdzić, czy są realizowane przepisy o archiwach, i z tego, co wiem, jeszcze nie było takiej kontroli robionej, ale jeżeli się okaże, że tam są nadużycia wynikające po prostu z takiego nieuprawnionego brakowania akt; jak to się nazywa, a pod tą nazwą należy także rozumieć archiwa Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, bo po to są archiwa należące do państwa, to także sądzę, że szef Archiwum Akt Nowych wyciągnie konsekwencje. Natomiast nie ma żadnych oficjalnych informacji z tych podmiotów co do właśnie zamykania czy likwidowania archiwów, ponieważ nie udzielają tych informacji. To jest znowu jeden z elementów zmiany ustroju, który nam tutaj prokurują, mianowicie próbę ograniczenia dostępu do informacji, także informacji publicznej, w sposób całkowicie już bezprawny, ponieważ nie odpowiadają na pytania organu konstytucyjnego. Słucham dalszych pytań.

 

Hubert Bekrycht: Hubert Bekrycht, Sekretarz Generalny, mandat nr 2. Panie przewodniczący, chciałbym poprosić o odpowiedź na pytanie, oczywiście tak, powiedział Pan, że nie damy zlikwidować Biełsatu – mówię o działaniach Krajowej Rady – czy godzimy się na likwidację Biełsatu? To jest sprawa bardzo, bardzo ważna, nie muszę nikogo o tym przekonywać, no i pytanie związane z tym, że zwolniono naszą koleżankę z SDP-u, twórczynię, dyrektor Agnieszkę Romaszewską-Guzy. I drugie pytanie, jeśli Pan pozwoli, o planowany taki szatański plan, jak nowa władza nie wie, co robić, to łączy znowu małe radiokomitety w Radiokomitet, czyli łączenie ośrodków regionalnych telewizji z regionalnymi rozgłośniami Polskiego Radia. To jest snem naprawdę wariata, gdyż to wiadomo, że chodzi o stanowiska dla działaczy politycznych koalicji 13 grudnia, a nie załatwia w żaden sposób bolączek tych ośrodków regionalnych. Dziękuję.

Maciej Świrski: Dziękuję. Najpierw kwestia Biełsatu. Biełsat pełni na Wschodzie taką rolę, jak pełniła Wolna Europa w momencie, kiedy byliśmy pod okupacją komunistyczną. To jest wolny głos, to jest polski głos w krajach ciemiężonych przez opresyjne reżimy, będące bezpośrednimi kontynuacjami komunizmu. I likwidacja, czy po pierwsze, wyrzucenie Agnieszki Romaszewskiej z Biełsatu, co może być wstępem do likwidacji tej stacji, jest po prostu działaniem na rękę Putina i Łukaszenki. Już tam w białoruskiej telewizji taki ichni Tumanowicz właśnie wywrzaskiwał okrzyki zadowolenia, że zwolnili Agnieszkę i że tutaj Baćka się nigdy nie ugnie i tak dalej. To pokazuje, na czyją korzyść to jest działanie. W mojej opinii, po pierwsze, gdyby oni chcieli ograniczyć działania Biełsatu, który przypominam, nadaje po białorusku, po ukraińsku i po rosyjsku, po angielsku także, to jest nie tylko działanie na rękę Putina, ale po prostu wbrew polskiej racji stanu, ponieważ informowanie, przesyłanie prawdziwej informacji w tamte regiony jest osłabianiem rosyjskiej potęgi tego ludobójczego systemu, który tam funkcjonuje i być może doprowadzenie do jakichś zmian w dłuższym okresie, oprócz tego też takie wlewanie nadziei, że jest świat, który nie zapomniał o tych narodach, prawda? To jest też, jak pamiętamy z Wolnej Europy, też to był taki powiew wolności, czy jak to nazwać można, cokolwiek myślimy o Wolnej Europie, zwłaszcza w jej ostatnim okresie, ale wszyscy pamiętamy to tkwienie z uchem przy radiu i że dowiadujemy się czegoś, czego byśmy się nie dowiedzieli z reżimowej telewizji czy z reżimowego radia. W związku z czym ja oceniam te ruchy bardzo negatywnie, patrzę na to nie tyle z obawą, znaczy, przygotowuję jakieś działania związane z tym, żeby zapobiec czy skontrować to, co by się działo w przypadku likwidacji Biełsatu, ale powtarzam, władza publiczna, egzekutywa w tej chwili może wszystko i niespecjalnie się przejmuje opinią publiczną, ponieważ mamy do czynienia z konglomeratem medialnym, oligarchią medialną, która te działania popiera i usprawiedliwia w oczach nieświadomych obywateli. To jest kwestia także głębokiego podziału w naszym zawodzie, że się tak wyrażę. Z jednej strony mamy ludzi, którzy operują warsztatem i wiedzą, jak ten zawód powinien być realizowany, z drugiej strony mamy media workerów, którzy, zwłaszcza w wielkich korporacjach funkcjonujących nie przestrzegają zasad tego zawodu i w mojej opinii nie zasługują na miano dziennikarzy. Jeszcze drugie pytanie było na temat…?

Hubert Bekrycht: Połączeń, tych połączeń (niezrozumiałe) zawsze w platformy.

Maciej Świrski: Znaczy, pomysł zrobienia ponownego radiokomitetu jest oczywiście miły tym, którzy szukają stanowisk, to tutaj Hubert dobrze określił, natomiast jest jeszcze jeden element, co się wiąże bezpośrednio z procesem likwidacji, który oni zarządzili. Mianowicie jeden z artykułów mówiących o zarządzaniu mieniem państwowym mówi że… i ustawa o prawie zamówień publicznych mówi, że w momencie, kiedy jest podmiot postawiony w stan likwidacji, to wtedy przy sprzedaży majątku tego podmiotu nie obowiązują przepisy Prawa zamówień publicznych, można sprzedać z wolnej ręki taki majątek, tak potocznie to nazywając. I tutaj pierwszy przykład tego mieliśmy w momencie, kiedy fortepian w rozgłośni krakowskiej za pieniądze Krajowej Rady, który tam był wypraszany przez lata całe, myśmy przekazali 1 000 000 złotych z rezerwy abonamentowej do tej rozgłośni, i to z poparciami wszystkich możliwych świętych artystycznych. Po latach wreszcie udało się ten fortepian do tej sali koncertowej rozgłośni krakowskiej wstawić Steinway customizowany, jak to się mówi w języku informatycznym, czyli specjalnie dobrany pod tę salę i tak dalej, i po miesiącu ten fortepian został sprzedany Polskiemu Wydawnictwu Muzycznemu, też spółce Skarbu Państwa… Nie, to jest instytucja kultury, którą także obowiązuje Prawo o zamówieniach publicznych. W mojej ocenie to jest działanie całkowicie pozorne, polegające na tym, że pan Pulit, likwidator, tak zwany likwidator rozgłośni krakowskiej, umówił się z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, że Polskie Wydawnictwo Muzyczne daje 998 000, czyli niżej niż kosztował ten fortepian, Polskiemu Radiu w Krakowie i zostawia go tam na wypożyczenie i jeszcze płaci za to Polskiemu Radiu w Krakowie, no a Polskie Radio w Krakowie ma te 988 000 i może je tam na cokolwiek przeznaczyć. To jest taka operacja, którą można wyobrazić sobie w ten sposób, że jest grant z jakiejś organizacji parasolowej na meble dla jakiejś fundacji. Ta fundacja kupuje te meble, stawia u siebie w biurze, idzie do sąsiedniej fundacji za drzwiami, za ścianą i mówi: „Dobra, to teraz wy kupcie od nas te meble. My te pieniądze przeznaczymy sobie na płace na przykład”. No więc ta organizacja parasolowa oczywiście by zubożyła i zaczęła wierzgać, że to jest niewłaściwe wykorzystanie pieniędzy, które zostały przeznaczone jako darowizna. Tutaj nie mamy tego mechanizmu organizacji parasolowej, ale rzeczywiście w tej chwili analizujemy, co możemy zrobić w świetle Ustawy o Radiofonii i Telewizji i ustawy abonamentowej oraz jest kwestia właśnie związana z zamówieniami publicznymi, ponieważ ta operacja została zrobiona w kontekście tego, że zamówienia publiczne mogą być uproszczone w całej tej operacji. I to grozi całemu majątkowi likwidowanych spółek, dlatego tę historię o fortepianie, z detalami objaśniam, żeby pokazać, co grozi mediom publicznym. Już w tej chwili mamy informację, że z placu Powstańców zostały zdemontowane i konsole, i te wielkie ekrany, i całe te instalacje, które tam były zrobione do studia newsowego. Ale jeżeli ktoś się zna na informatyce albo ma jakąś wiedzę na ten temat, to wie, że tego rodzaju wielkie aranżacje informatyczno-displayowe, one są robione pod konkretne pomieszczenie. Tego nie da się odbudować w innym miejscu, albo trzeba na nowo wydać podobne pieniądze jakby to było od nowa robione, żeby to w innym pomieszczeniu zainstalować. Tu nie tylko chodzi o akustykę i tam odległości tego…

Z sali: A nawet studia, które na poziomie światowym.

Maciej Świrski: Właśnie, to były nowe studia na poziomie światowym i zostały po prostu wyniesione. Znaczy, nie wiadomo, co z tym majątkiem się dzieje w tej chwili. Mamy bardzo poważne obawy, że to właśnie na zasadzie sprzedaży majątku przedsiębiorstwa likwidowanego poszło gdzieś w świat po prostu. Trzeba pamiętać, że ksh, Kodeks spółek handlowych, na który powołuje się pan minister Sienkiewicz, mówi, że jeżeli spółka jest postawiona w stan likwidacji, to ma co zrobić? Sprzedać majątek, zapłacić długi, a pozostały majątek podzielić między wspólników. W tym momencie jedynym wspólnikiem jest Skarb Państwa, ale sprzedać majątek, i bardzo być może, że właśnie się to w tej chwili dzieje. Co więcej, nie wolno podejmować nowych zobowiązań, więc jeżeli oni się powołują na Kodeks spółek handlowych przy procesie likwidacji, to jakim cudem zatrudniają nowych ludzi na przykład, którzy tam w tych ich Wiadomościach mają funkcjonować? Co więcej, brak podejmowania nowych zobowiązań wiąże się także z tym, że nie można realizować misji publicznej, a ustawa abonamentowa i Ustawa o radiofonii i telewizji wprost mówi, że abonament może być przeznaczony tylko na misję publiczną. A jakim cudem usprawiedliwić na przykład wydatki na kancelarię prawną Clifford Chance, która pisze pisma procesowe Telewizji Polskiej jako realizację misji publicznej? Z jakich pieniędzy oni to finansują? A to są naprawdę grube pieniądze, bo wiemy mniej więcej, ile kosztują wynagrodzenia takich kancelarii prawnych, bo sami próbowaliśmy od nich… nie od tej kancelarii, ale od takiej sieciowej kancelarii dostać wycenę usług prawnych. Więc generalnie rzecz biorąc, mamy do czynienia z dużym zagrożeniem majątku publicznego, jeżeli chodzi o spółki postawione w stan likwidacji.

Hubert Bekrycht: Dziękuję.

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Dziękuję. To pewnie będzie, myślę, jedno z ostatnich pytań, dlatego że będziemy gościć pana przewodniczącego do 11:20, więc bym prosiła o szybkie zadawanie pytań.

Jacek Kosiak: Jacek Kosiak, mandat nr 50. Chciałbym zapytać w imieniu pracowników rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, kiedy następne transze abonamentu spłyną do następnych rozgłośni. Dobra wiadomość, którą Pan przewodniczący podał, że Radio Poznań i Radio Dla Ciebie dostało pieniądze. więc kiedy następne pieniądze? To jest jedna sprawa, także w imieniu Krajowej Sekcji Pracowników Radia i Telewizji „Solidarność” chciałbym Panu przekazać stanowisko w tej sprawie, bo zarysował Pan niewątpliwy konflikt polityczny, na którym cierpią pracownicy mediów i bez tych pieniędzy z abonamentu mogą po prostu nie dostać wypłat. Proszę, tu jest dla Pana to stanowisko z 28 lutego.

Maciej Świrski: Dziękuję bardzo. Jeszcze raz muszę opowiedzieć o tej sytuacji w kontekście tego pytania. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła jedyną możliwą do podjęcia decyzję o przekazaniu transzy abonamentu do sądu, do depozytu sądowego, ponieważ to sąd de facto musi orzec, kto ma władzę w danej spółce, która reprezentuje tę spółkę.

Jacek Kosiak: Sądy (niezrozumiałe).

Maciej Świrski: No jeszcze to jest kwestia dalszej procedury, to nie jest takie proste. Żeby Państwu tutaj nie zajmować więcej czasu swoją osobą, już nie wchodziłem w te drobne szczegóły, ale tam rzeczywiście…

Jacek Kosiak: Nie takie drobne, Radio Rzeszów nie dostało pieniędzy.

Maciej Świrski: Radio Rzeszów nie dostało dlatego, że sąd zwrócił nam pismo z żądaniem kolejnych wyjaśnień. To jest normalna procedura sądowa. Nie możemy inaczej postąpić z tego względu, że obowiązuje nas ustawa o abonamencie, która mówi, że pieniądze abonamentowe mogą być przeznaczone tylko na misję publiczną, w związku z czym zażądaliśmy od spółek przekazania informacji, jak ta misja publiczna została realizowana od końcówki grudnia do końca stycznia. Spółki odpowiedziały, że nie będą tych informacji udzielać, w związku z czym jeżeli nie będą udzielać tych informacji, to w takim razie po ich stronie jest kwestia winy za to, że nie dostaną tych pieniędzy, ponieważ w sytuacji chaosu prawnego, który jest, mamy do czynienia z sytuacją dbałości z naszej strony o pieniądze publiczne, które muszą być przeznaczone na misję publiczną, a nie na przykład na pensję likwidatora. I to jest odpowiedź na Pańskie pytanie. W tej chwili odpowiedź na pytanie, kiedy będą pieniądze dla spółek regionalnych, jest następująca: jeżeli sąd zatwierdzi likwidatora w sposób prawomocny, tak jak się to stało w Poznaniu i w Radiu Dla Ciebie, to wtedy pieniądze będą wpłacane bezpośrednio przez Krajową Radę na konto spółki. Jeżeli nie ma prawomocnej decyzji, to będą, tak jak zostały wpłacone 15 marca, w sprawie pozostałych pieniędzy dla spółek będą wpłacane na konto tego sądu, który jest miejscowo właściwy jako depozyt, i do momentu, kiedy to nie zostanie przez sądy jasno powiedziane, kto ma władzę w danej spółce, kto reprezentuje daną spółkę, tak będzie się działo. Po prostu innej drogi nie ma, ponieważ w innym przypadku stoi przed nami…

Jacek Kosiak: Ale co z pracownikami, co z  (niezrozumiałe) ludziom?

Maciej Świrski: Proszę Pana, tutaj nie mam ruchu po prostu, ponieważ tak jest skonstruowane prawo jeżeli chodzi o abonament. To nie jest pytanie do mnie, to jest pytanie do ministra Sienkiewicza, dlaczego zrobił takie ruchy, które są po prostu chaosem prawnym w systemie prawnym państwa. To jest pytanie do ministra Sienkiewicza.

Wanda Nadobnik: Wanda Nadobnik, mandat nr 11. Chciałam powiedzieć tak: (niezrozumiałe 01:18:47) telewizję publiczną i tę dużą telewizję publiczną, bo stąd mam dobre wiadomości, jestem zresztą członkiem Rady Programowej tej telewizji. Nie jest prawdą, że to, co się dzieje w kwestii zwolnień dziennikarzy w telewizji publicznej przypomina stan wojenny. Według opracowania Grzegorza Majchrzaka, w stanie wojennym zwolniono w Radiokomitecie, czyli w dużym radiu i telewizji, 217 osób. Z tego, co wiem, w tej chwili miesięcznie zwalnianych jest co najmniej czterdzieści osób dziennie. Zwalniani są wszyscy, którzy pracowali w ostatnich latach, że tak powiem, którzy pracowali lat trzydzieści. Prawa pracownicze są łamane, dlatego że telewizja została postawiona w stan likwidacji i ani żaden okres ochronny, ani ktoś, kto w ciąży na zwolnieniu, to w ogóle jest pryszcz. Ale jeszcze co jest najgorsze? Oczywiście to, co teraz powiem, mianowicie w telewizji w 1996 roku powstała Komisja Etyki Zawodowej i każdy dziennikarz musiał podpisać zakaz pracy dla konkurencji. Nie wiem, czy teraz ostatnio też był podpisywany czy nie, ale jeżeli była zgoda, zwrócił się do redaktora naczelnego, który wyraził zgodę, to wtedy dziennikarz mógł pracować. Natomiast to, co się dzieje, zwalniane są osoby kompetentne, znaczy, z 30-letnim stażem i tak dalej, natomiast przyjmowani są ludzie nowi, którzy jednocześnie pracują w starych redakcjach, jak na przykład Gazeta Wyborcza, dostają programy ludzie pracujący, jeszcze nie wiedzą, albo są zawieszeni, albo w ogóle nie wiedzą, co z nimi będzie. Na przykład pani Dorota Wysocka-Schnepf ma swój program, jednocześnie jest pracownikiem Gazety Wyborczej i nawet zaprasza swojego naczelnego do programu, tak samo pani Janowska, pracownica Onetu, ma swój program „Hala Odlotów” też w TVP Kulturze i w Jedynce nawet to jest powtarzane. Nie wiem, komisja chyba w ogóle nie działa, zresztą to jest tak jakby uczyć ludożerców zachowania się przy stole, takie wymagania, tak że etyka tu w ogóle nie ma nic do czynienia. Natomiast największym skandalem jest sytuacja korespondentów zagranicznych. To, co się stało, na przykład korespondent, znaczy Gmyz, nie wiem, czy on już jest zwolniony, czy nie jest, czy zawieszony i tak dalej, ale na jego miejsce została zatrudniona, zresztą była pracownica Panoramy, która wyszła za mąż za dziennikarza ARD, czy nie wiem, drugiej stacji publicznej, i ona jest pracownicą etatową Deutsche Welle. Nie dosyć, że jest pracownicą, to przed wizytą telewizji, znaczy, przed wizytą Sikorskiego w Berlinie, został najpierw wyemitowany…

Hubert Bekrycht: To są głosy wolne.

Wanda Nadobnik: Został wyemitowany materiał bardzo antypolski, po czym ten sam materiał został wyemitowany w tym nowym programie, nagrodzonym dwa dni temu o 19:30. To jest po prostu bez zmian, tylko że nie po niemiecku, tłumaczenie było. To taka historia się chyba w życiu nie zdarzyła. Tak samo pani, następna świetna korespondentka, czyli Dominika Ćosić z Brukseli. Nawet najpierw przez trzy miesiące w ogóle nie powiedziano jej, co się dzieje z nią, czy jest pracownicą czy nie, została zatrudniona pani Bawołek, która wcześniej została zwolniona z Polsatu i jednocześnie była taka słynna sprawa, jak Donald Tusk jeszcze nie był premierem, pojechał do Brukseli, no i ona właśnie zakazała pracownikom telewizji publicznej zabrania głosu i zadania pytania. No to jest po prostu… Ja rozumiem, że tutaj Krajowa Rada niby… w zasadzie etyki nie ma, ale to jest sytuacja, ludzie o tym w ogóle nie wiedzą. Tak że to jest tyle.

Maciej Świrski: Postaramy się o tym mówić. Teraz została uruchomiona nowa strona Krajowej Rady, taka bardziej nieurzędowa, tylko bardziej związana z informowaniem o działaniu i Krajowej Rady, ale także o rynku medialnym i o badaniach Krajowego Instytutu Mediów. To jest adres krrit.pl, bez tego „gov” w środku, i na tej stronie te informacje będziemy także zamieszczać. Jeszcze jakieś pytania, czy już mogę sobie iść?

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Ale panie redaktorze, naprawdę króciutko, bo pan przewodniczący jest do naszej dyspozycji do 11:20, a ja jest 11:18.

Andrzej Dramiński: Tak jest. Panie przewodniczący, Andrzej Dramiński, oddział Warszawa, mandat nr 92. Pan powiedział tutaj przed chwilą o tym porządku prawym, o tego typu rzeczach. Ja ryzykuję takie właśnie stwierdzenie, że nie jest to nawet i sytuacja, jeżeli chodzi o trzydziesty trzeci rok i tamtego okropnego pana na H, jest to właściwie po prostu sytuacja taka Spinelli’ego, co oznacza, że Unia i tak jak lewicowa jest, to i tak właściwie będzie i będą też właściwie robili, co będą po prostu chcieli. To samo też się stało właściwie z rolnikami. Pytanie mam takie, że tak powiem, właściwie do Pana, bo powiedzieli o Zielonym Ładzie „A co wy tam, wy sobie w takim razie wychodźcie, i tak ten Zielony Ład po prostu musi być”. Czyli czy nie jest tak i co ewentualnie byście mogli Państwo właśnie zrobić, bo to, co Pan nazywa właściwie tym polskim nieładem, to oznacza, że i tak właściwie to musi być. Po drugie, art. 7 konstytucji, zresztą też na który Pan tutaj się powołał, mówi o tym, że faktycznie, że na podstawie i w granicach prawa, ale także jeżeli przepisy właśnie konstytucji można, tam jest zaraz art. 8 obok, można je także właśnie stosować bezpośrednio, czyli że nie ustawa, a konstytucja. Wiem to też z praktyki mojej jako radca prawny, który dokładnie na to się też właśnie powoływałem, czy nie możecie się też właśnie po prostu powoływać właśnie bezpośrednio na zapisy konstytucji, ewentualnie czy działając czy też odpowiadając. Po trzecie, wielokrotnie myśmy właśnie słyszeli, że o legalnej jakości stacji, na przykład pani poseł Agnieszka Konarska z PO, ona mówiła, że to jest właściwie ściek, czyli oczywista jest obraza, zresztą nawet nie mówiąc też o naruszeniu oczywiście dóbr osobistych. Czyli coś też tutaj Rada właściwie po prostu zrobiła, bo co ciekawe, a nawet czy skierowała też takie właśnie pismo, że jeżeli im to aż tak bardzo się nie podobało, wtedy jeszcze akurat TV Info po prostu działało, dlaczego w takim razie nie wystąpili na zasadzie art. 30a Prawa prasowego o sprostowanie? Nikt tego nigdy właściwie, że tak powiem, nie sprostował. Po czwarte, jeżeli chodzi o TVN, przecież wszyscy to wiemy, że jest to stacja, która w ogóle od początku do końca właściwie kłamie i popiera jedną partię, czytaj to, co się właściwie dzieje też po prostu w Unii. Czy ewentualnie Państwo właśnie też coś tutaj by chcieli zrobić, czy też nie? I po piąte, jeżeli jeszcze też chodzi o spory, o zwalnianie tych właściwie po prostu dziennikarzy, czy nie jest to taka sytuacja, że i tak nic to właściwie nie da, i tutaj jest rola po prostu Rady albo o wystąpienie z jakąś opinią, czy też właściwie ze stanowiskiem, ponieważ tutaj chodzi o polityczne po prostu właśnie działania, i żaden sąd nie przywróci też właśnie takiego po prostu dziennikarza, bo sprawa jest polityczna, więc nie chodzi o prawo, a chodzi o politykę. Dziękuję bardzo. Co w tym właśnie przedmiocie Rada i pan Świrski?

Ilona Ptak: Czy można jeszcze jedno pytanie?

Hubert Bekrycht: Jeszcze nie odpowiedział pan przewodniczący…

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Jeszcze powinien odpowiedzieć na te pytania, które tutaj padły do pana przewodniczącego.

Maciej Świrski: Najpierw o bezpośrednim stosowaniu konstytucji. Z jednej strony można, z drugiej strony pamiętajmy o takich pomysłach jak rozproszona kontrola konstytucyjna, która ma być ponoć stosowana przez sądy, więc tutaj trzeba bardzo uważać, żeby nie popaść w anarchię, której tego rodzaju pomysły mogą być źródłem. Natomiast ja bez przerwy we wszystkich pismach, które stosuję do spółek publicznych, ale także do spółek prywatnych, powołuję się na art. 213 konstytucji. Art. 213 konstytucji, który mówi o Krajowej Radzie, mówi o tym, że ona stoi na straży wolności słowa, dostępu do informacji i interesu publicznego w mediach, a jak powiedziałem już tutaj niedawno, interesem publicznym w mediach jest to, żeby były praworządne, żeby było stosowane prawo. Oprócz tych wszystkich rzeczy, które są związane z samą Ustawą o radiofonii i telewizji, to także jest Prawo prasowe, o którym wielu zapomina, a które przecież nas wszystkich obowiązuje. W art. 3 Ustawy o radiofonii i telewizji jest mowa o tym, że jeżeli są problemy, kwestie, które są nierozwiązane, niewspomniane w Ustawie o radiofonii i telewizji to obowiązuje Prawo prasowe. Ja art. 3 w swoich działaniach stosuję, czyli tam, gdzie jest mowa w Prawie prasowym o działaniach dziennikarzy, czemu mają służyć media i tak dalej. To jest podstawa do tego, żeby wprowadzić jako taki ład w zdziczałych mediach, które w Polsce funkcjonują już od lat, a to zdziczenie nastąpiło między innymi dlatego, że ten regulator przez całe lata nie reagował na negatywne zjawiska w mediach, i obecny stan katastrofy społecznej, którą mamy, wynika także z braku działania, braku aktywności regulatora Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To jest sytuacja bardzo podobna do tego, co nastąpiło w Stanach Zjednoczonych, jeżeli chodzi o kryzys opioidowy. Jeżeli Państwo znają historię to nie będę się w to wgłębiał, ale lek oxycontin wprowadzony na rynek jako lek nieuzależniający, był po prostu lekiem uzależniającym, i to głęboko, i jego stosowanie spowodowało pojawienie się problemu narkomanii i wszystkich zbrodni z tym związanych, i świata przestępczego w miejscach, w których do tej pory w ogóle nie było tego problemu. Na głębokiej prowincji, gdzieś w górach Appalachach, gdzie w kopalniach górnicy byli urazowi, a ponieważ mieli słabe ubezpieczenia, to zażywali tylko środki przeciwbólowe, i ten środek był im przepisywany, i uzależniało się od tego całe społeczności. Bardzo szybko, bo to zaczęło się wszystko w 1993 roku, bardzo szybko okazało się, że to jest uzależniające, ale Federalne Biuro ds. Leków i Żywności, FDA, nie reagowało na tego rodzaju negatywne zjawisko społeczne. W konsekwencji pół miliona Amerykanów zmarło, a kryzys opioidowy ogarnął cały kraj i w tej chwili w zasadzie nie wiadomo, jak z tego wyjść. Katastrofa społeczna nastąpiła na skutek braku reakcji agencji regulującej ten rynek. Podobną sytuację mieliśmy w Polsce. Przez całe lata nie reagowano na negatywne zjawiska i skandaliczne zachowania dziennikarzy i mediów. jak na przykład kwestia, nie wiem, Romek Szeremietew, prawda? Wszyscy pamiętamy tę sprawę, prawda, i wtedy był całkowity brak reakcji regulatora, mimo że można było reagować na informacje na ten temat, powielone fałszywie informacje w mediach elektronicznych i tak dalej, i tak dalej. Nie będę państwu całej historii mediów III RP przytaczał, ale mieliśmy zalew fałszywych informacji, nagonek na poszczególne osoby, przedstawianie fałszów jako faktów i tak dalej. Regulator na to nie reagował, mimo że miał wszystkie do tego narzędzia i ten art. 3 ustawy, o której mówiłem przed chwilą. I mamy sytuację w tej chwili taką, że jest podział społeczny w społeczeństwie, którego praktycznie nie da się zasypać, i te podziały, które mamy w tej chwili wywołane właśnie przez media wrogo ustosunkowane do polskiego etosu narodowego górnolotnie mówiąc, czy do tego, czym jest Polska, spowodowały, że część społeczeństwa na przykład neguje konieczność niepodległości państwa, bo do tego to się wszystko sprowadza. I teraz Państwa odpowiedź na to, moja odpowiedź na Pańskie pytanie, powtarzam: art. 213 ja stosuję bezpośrednio, to znaczy w każdym piśmie, bo to jest moje narzędzie walki z tymi zjawiskami, to są pisma, które skierowuję do poszczególnych instytucji powołując się na art. 213 konstytucji. Problem polega na tym, że ten urząd jest w zasadzie ostatnim w tej chwili urzędem konstytucyjnym, oprócz Narodowego Banku Polskiego, który jeszcze ma, ceni sobie instytucję niepodległego państwa polskiego. Na tym polega to. Jeżeli chodzi o pozostałe pytania, moja odpowiedź wiąże się z odpowiedzią na pierwsze pytanie, które pan tam wymienił ze Spinelliego. Można powiedzieć: a ile papież ma dywizji, prawda? W jaki sposób można wprowadzić jakieś zasady nie mając dywizji, czy nie mając egzekutywy jako takiej? Otóż dlatego ja jestem tutaj, żeby przyszykować te dywizje. Państwo jesteście czymś, co może pomóc zmienić tę sytuację. Organizacje zawodowe czy stowarzyszenia dziennikarzy są jakby emanacją społeczeństwa obywatelskiego i to obywatele muszą się upomnieć o swoje prawa w mediach. A jak to można zrobić? Bardzo prosto. Polski system reklamowy, który finansuje media publiczne, finansuje media komercyjne, bo media publiczne przez abonament, jest tak skonstruowany, że w zasadzie obywatele nie mają wpływu na to, co jest nadawane w mediach komercyjnych, ponieważ tam rządzą wszystkim domy mediowe. No dobra, tylko że my możemy kupować jakieś produkty albo nie kupować. Jeżeli na przykład Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wezwałoby do bojkotu jakichś produktów, ponieważ pojawiają się one w programach, które ewidentnie kłamią, to jest Państwa rola, nie urzędu konstytucyjnego, żeby pokazać, że jest siła społeczna. Ponieważ jest łamane prawo, no to obywatele powinni pokazać chociażby swoimi zakupami, że nie godzą się na łamanie prawa. Dobra, następne pytanie. Aha, Konarska i z tym ściekiem. Ja rozważałem zrobienie pozwu właśnie w tej sytuacji, kiedy nazwano Telewizję Polską ściekiem, ale analizy prawne pokazały, że nie mamy legitymacji czynnej do tego. Już prędzej Rada Mediów Narodowych mogłaby to zrobić, ale tam okazało się, że też nie, nie ma takiej chęci. Ja generalnie bym wystąpił w tej materii, ale analiza prawna pokazała, że to zostanie odrzucone, a to z kolei spowoduje dalszą spiralę nienawiści i tak dalej. I jeszcze o zwolnieniach pan mówił, że to są polityczne czystki. Ja mogę powiedzieć językiem urzędu, że mamy do czynienia z działaniami, które nie mają mocowania w prawie, to znaczy, że postawienie sprawy w stan likwidacji mediów publicznych wykorzystano do tego, żeby zwolnić ludzi, którzy są dla obecnie rządzących nie do przyjęcia, czy uważają, że nie mogą mieć dostępu do widzów, i takie jest moje zdanie, a to implikuje już w całą publicystykę, którą Państwo możecie do tego dodać. Wszystko już, tak?

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Dziękuję bardzo. Jeszcze ostatnie pytanie tutaj z sali. Ja tylko dodam może tak uzupełniająco, bo tak jak pan przewodniczący wspominał, gromadzą też Państwo dane na temat zwolnień. To tak z mojego podwórka dodam, że głównym problemem Radia Poznań nie są pieniądze, tylko właśnie niemalże masowe zwolnienia w taki sposób, które są rzeczywiście uwłaczające dziennikarzom, którzy mają doświadczenie trzydziestoletnie i są fachowcami, tak że Radio Poznań mam problem rzeczywiście z masowymi zwolnieniami, a nie z pieniędzmi. To tak pozwoliłam sobie na tej drodze do przekazania mikrofonu koleżance. Proszę bardzo.

Ilona Ptak: Dzień dobry. Ilona Ptak, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, oddział Katowice, mandat 35. Ja mam jedno pytanie, myślę już w ramach konkluzji. Wszyscy je sobie zadajemy, to jest pytanie, jaka jest najbliższa przyszłość mediów publicznych w Polsce i jaki scenariusz, Pana zdaniem, z uwagi na pana doświadczenie, pracę w mediach od lat, jest najbardziej prawdopodobny? Co się stanie z mediami publicznymi w Polsce? Co się stanie właśnie… Pytam w imieniu dziennikarzy, nie media workerów, którzy przez ostatni miesiąc, ostatnie lata nie były łatwe, to przyznajemy się wszyscy, ale przez ostatni miesiąc żyliśmy w takiej niepewności, co będzie. Trochę dezinformacji, chaosu związanego z Zarządem i również z brakiem pieniędzy my się też borykaliśmy. Teraz ostatnia transza, więc wpłynęły pieniądze, ale my nie wiemy, co będzie dalej, więc jaka jest pana zdaniem przyszłość mediów publicznych, ta najbliższa w Polsce, jakie są możliwe najbardziej prawdopodobne scenariusze?

Maciej Świrski: Dziękuję za to pytanie, i dobrze, że z Katowic. dlatego że właśnie kwestia rozgłośni katowickiej dobrze pokazuje problem, z którym mamy do czynienia. Otóż jakiś tydzień po likwidacji rozgłośni regionalnych, która przypominam, miała miejsce 29 grudnia, pojawiła się informacja, że samorząd katowicki, czyli aglomeracji katowickiej, te samorządy składają ofertę do zakupu rozgłośni katowickiej, no i to jest właśnie to niebezpieczeństwo, które mamy przed sobą. Otóż próba prywatyzacji nawet w formie samorządowej jest niebezpiecznym zamachem nie tylko na wolność metrów publicznych, w sensie ich niezależności od władzy politycznej, cokolwiek by tam mówić o ustroju mediów, ale to jest ustawowo uregulowana pozycja. O niebezpieczeństwach związanych z wyprzedażą majątku to już mówiłem, natomiast w tym kontekście Śląska mamy do czynienia z niebezpieczeństwem likwidacji mediów publicznych, które są tak naprawdę jednym z czynników unitarności państwa polskiego. Nie wiem, czy Państwo pamiętacie, w 2018 roku przed wyborami był taki pomysł Polski samorządnej, zresztą te środowiska, które są teraz u władzy. proponowano w tym pomyśle, żeby uprawnienia władzy centralnej przekazać do samorządów wojewódzkich i jeszcze nawet niżej. To jest prosta recepta na rozkład państwa, które jest w takiej sytuacji, w jakiej jest Polska. I oprócz unitarnego systemu szkolnego, który wprawdzie jest zarządzony przez samorządy, ale program jest centralny, to właśnie system mediów publicznych jest jednym z czynników utrzymujących unitarność państwa, czyli powodujących, że ono się nie rozpełźnie po szwach w sytuacji takiego naporu kulturowego i przemocy medialnej ze strony naszego zachodniego sąsiada. W związku z tym jest sytuacja w tej chwili następująca: musimy zrobić wszystko, żeby media publiczne pozostały mediami w gestii państwa jako naszego wspólnego dobra, bo Polska bez własnego państwa, tylko w formie takich landów, po prostu nie przetrwa w sytuacji tego, że takie urządzenie jest w tej chwili głównym dostawcą treści dla młodych umysłów. I to chyba wszystko. Dziękuję bardzo.

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Dziękujemy bardzo. Pan przewodniczący Krajowej Rady, pan Maciej Świrski odpowiadał na nasze pytania i był do naszej dyspozycji.

Stenografowała Katarzyna Ociepska-Suchy

 

Jolanta Hajdasz, wiceprezes SDP, prezentuje uchwałę w sprawie mediów publicznych.

Uchwały Nadzwyczajnego Statutowo-Programowego Zjazdu Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Drugiego dnia obrad Nadzwyczajny Statutowo-Programowy Zjazd Delegatów SDP przyjął szereg ważnych uchwał. Dotyczą one m.in. sytuacji w mediach publicznych i dziennikarzy więzionych na Białorusi. Delegaci zaprotestowali także przeciwko zwolnieniu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy z funkcji dyrektora Biełsatu oraz wystosowali apel o zniesienie art. 212 Kodeksu Karnego.

W niedzielę, 17 marca uczestnicy Nadzwyczajnego Statutowo-Programowego Zjazd Delegatów SDP, który dzień wcześniej rozpoczął się w Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym (relacja z pierwszego dnia obrad TUTAJ), zajęli się sprawami, którymi teraz żyje środowisko dziennikarskie i media w Polsce. Najpierw wysłuchali wystąpienia przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego, który przedstawił sytuację w mediach publicznych po przejęciu ich przez obecne władze i opowiedział o działaniach jakie Rada podejmuje w celu przywrócenia praworządności na rynku radiowo-telewizyjnym (pisaliśmy o tym TUTAJ). Następnie delegaci przyjęli uchwały, które pokazują stanowisko najwyższej władzy najstarszej i najliczniejszej organizacji dziennikarskiej w Polsce na temat obecnej sytuacji w mediach.

Poniżej publikujemy pełne treści uchwał przyjętych przez delegatów

 

Uchwała w sprawie mediów publicznych

 Nadzwyczajny Statutowo-Programowy Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wyraża swój stanowczy sprzeciw wobec nielegalnego, siłowego i pozakonstytucyjnego przejęcia mediów publicznych w naszym kraju przez rząd Donalda Tuska oraz wyraża zdecydowany sprzeciw wobec postawienia w stan likwidacji wszystkich mediów publicznych w Polsce, zarówno ogólnopolskich jak i regionalnych. Skutkuje to dewastacją programową, organizacyjną i finansową TVP S.A., Polskiego Radia S.A., 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Skutkuje to także masowym pozbawianiem pracy dziennikarzy i innych pracowników mediów publicznych, co zagraża realizacji zasady wolności słowa i niezależności dziennikarskiej. Nigdy w historii po 1989 roku nie mieliśmy tak jaskrawego przykładu ingerencji urzędującego ministra, czyli polityka, przedstawiciela władzy wykonawczej, w sferę niezależności mediów. Nigdy nie było tak drastycznej formy przejęcia mediów publicznych, jak ta, która ma miejsce po utworzeniu rządu Donalda Tuska.

 Skutkiem tego skandalicznego działania obecnie rządzących jest postępująca likwidacja rzeczywistego pluralizmu w mediach, coraz bardziej rozszerzająca się blokada dostępu do krytycznych  informacji na temat działań obecnego rządu w kraju i poza jego granicami oraz stopniowe eliminowanie głosu opozycji politycznej z medialnej przestrzeni publicznej  .

 Zwracamy uwagę, iż obecnie mamy także do czynienia z operacją dezinformacyjną dotyczącą przejęcia i likwidacji mediów publicznych podejmowaną przez rządzący obóz polityczny i jego zaplecze medialne . Utrudnia to, a nawet uniemożliwia obywatelom naszego kraju realną , oparta na prawdzie ocenę rzeczywistej sytuacji tych mediów .

 Zjazd uznaje działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji po 20 grudnia 2023 za podjęte w obronie wolności słowa i ładu prawnego w polskim systemie medialnym oraz zapewnia o wsparciu przez SDP wszelkich działań KRRiT służących obronie mediów publicznych. Apelujemy o ochronę mediów publicznych przed cenzurą i niszczeniem ich zasobów archiwalnych, utratą majątku oraz pozycji rynkowej.

 Nadzwyczajny Statutowo-Programowy Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich apeluje także do wszystkich instytucji Państwa Polskiego oraz do polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i zrzeszeń o dokumentowanie wszelkich bezprawnych działań wobec mediów publicznych i poszkodowanych tymi działaniami osób.


Uchwała Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów SDP przeciwko likwidacji mediów publicznych

 Decyzje ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza dotyczące likwidacji Telewizji Polskiej, Polskiego Radia, Polskiej Agencji Prasowej złamały m.in. art. 7 Konstytucji w brzmieniu „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”, co doprowadziło do chaosu prawnego, który daje możliwość wyprzedaży majątku publicznego poza kontrolą społeczną. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich jest zbulwersowane masowymi zwolnieniami dziennikarzy, niszczeniem zasobów archiwalnych i likwidacją nowoczesnych studiów telewizyjnych.

Żądamy przywrócenia zgodnego z prawem funkcjonowania mediów publicznych.


Stanowisko Nadzwyczajnego Zjazdu Statutowo-Programowego Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich ws. zwolnienia z Telewizji Polskiej dyrektor Biełsatu  red. Agnieszki Romaszewskiej-Guzy  oraz prób likwidacji Biełsatu oraz innych mediów nadających m.in. po białorusku a także wstrzymania emisji Studia Wschód w TVP

Uczestnicy Nadzwyczajnego Zjazdu Statutowo-Programowego SDP obradujący 16 i 17 marca 2024 r. w Kazimierzu Dolnym stanowczo protestują przeciwko skandalicznemu zwolnieniu przez ludzi podających się za władze bezprawnie postawionej w stan likwidacji spółki skarbu TVP S.A.  Agnieszki Romaszewskiej – Guzy – twórczyni i wieloletniej dyrektor TV Biełsat. Nie trzeba nikogo przekonywać o zasługach redaktor Agnieszki Romaszewskiej – Guzy. Opozycjonistka antykomunistyczna, rzetelna dziennikarka pracująca od lat 90. XX w. w TVP zawsze była wzorem uczciwego wykonywania naszego zawodu. Po stworzeniu telewizji Biełsat, jako szefowa unikatowej w Europie Środkowej i Wschodniej instytucji jak nikt inny rozumie potrzebę przekazywania prawdziwych informacji na tereny Białorusi, Rosji i innych państw byłego bloku sowieckiego. Jej zwolnienie traktujemy de facto jako próbę przerwania tej misji i początek likwidacji Biełsatu przez polskie władze.

Sprzeciwiamy się również brakowi jakiejkolwiek informacji o wsparciu projektu Radia Racja, Radia Unet – białoruskiej redakcji radia Wnet – przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Brak tej decyzji zmusił do zawieszenia nadawania audycji. Konsekwencją jest brak dostępu do rzetelnej informacji prześladowanym przez reżim Białorusinom. Postępowanie MSZ uznajemy za próbę likwidacji nadawania białoruskich programów tych rozgłośni.

Uczestnicy zjazdu SDP wyrażają też zaniepokojenie z powodu przedłużającej się przerwy (od II połowy grudnia 2023 r.) w nadawaniu przez TVP opiniotwórczego Studia Wschód – programu red. Marii Przełomiec.

W naszej opinii zwolnienie red. Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, próba likwidacji Telewizji Biełsat oraz innych mediów nadających m.in. po białorusku jest bezprecedensowym wstrzymaniem pomocy grupom opozycji i niezależnie myślącym ludziom z Białorusi, Rosji oraz narodów byłego bloku sowieckiego. Pomocy najcenniejszej, bo przecież chodzi o przekazywanie prawdy. Pomocy wstrzymywanej przez polską dyplomację i przez bezprawnie powołane władze polskich mediów publicznych. Kategorycznie protestujemy przeciwko takim działaniom, które nie tylko nie są zgodne z polską racją stanu, ale wspierają reżimy w Moskwie i Mińsku. 


Uchwała w sprawie dziennikarzy uwięzionych na Białorusi

 Dziennikarze zebrani na Nadzwyczajnym Statutowo-Programowym Zjeździe Delegatów SDP solidaryzują się z Andrzejem Poczobutem, bezprawnie uwięzionym na Białorusi, oraz 28 innymi dziennikarzami uwięzionymi przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Apelujemy do władz Rzeczpospolitej Polskiej o intensyfikację działań zmierzających do ich uwolnienia, a także do społeczności międzynarodowej o upominanie się o uwolnienie uwięzionych dziennikarzy.


Apel w sprawie zniesienia art. 212 Kodeksu Karnego

 Apel

do Sejmu RP,

do Senatu RP

do wiadomości Prezydenta RP

 Nadzwyczajny Statutowo-Programowy Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (odbył się w dniach 16-17 marca 2024 r. w Kazimierzu Dolnym) apeluje o:

Całkowitą likwidację artykułu 212 Kodeksu Karnego. Jego istnienie zaprzecza idei wolności słowa i niezależności dziennikarskiej.

Artykuł ten coraz częściej wykorzystywany jest przeciwko dziennikarzom ujawniającym nieprawidłowości funkcjonowania państwa. Służy do tłumienia krytyki prasowej, co potwierdzają statystyki.

W konsekwencji wykorzystywany jest do zastraszania mediów i dziennikarzy, którzy w obawie przed uwikłaniem się w kosztowne procesy sądowe rezygnują z opisywania i ujawniania niewygodnej rzeczywistości oraz nadużyć.

 

 

MACIEJ ŚWIRSKI na Zjeździe SDP: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie zgodzi się na likwidację Biełsatu

Zwolnienie Agnieszki Romaszewskiej może być wstępem do likwidacji Biełastu. My się na pewno nie zgodzimy na likwidację Biełsatu – zapowiedział przewodniczący KRRiT Maciej Świrski podczas Nadzwyczajnego Statutowo – Programowego Zjazdu Delegatów SDP.

Szef KRRIT był gościem w niedzielę, 17 marca drugiego dnia Zjazdu SDP, jakie od soboty odbywa się w Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym. Przedstawił delegatom sytuację w mediach publicznych po 20 grudnia 2023 roku i działania jakie Rada podejmuje w kierunku zachowania praworządności.

Na początku Maciej Świrski przypomniał obowiązujący stan prawny, że obsada władz mediów publicznych należy do Rady Mediów Publicznych, a zadaniem KRRiT jest pilnowanie realizacji misji publicznej i spraw finansowych, czyli kontrolowania, czy pieniądze z abonamentu są wydawane zgodne z kartami powinności, które zostały zatwierdzone przez Radę.

– To jest ustrój mediów publicznych w Polsce i żadne zmiany prawne po 20 grudnia nie nastąpiły. Nastąpiło coś, co ja nazywam uzurpacją przez ministra Sienkiewicza. Zostało uzurpowane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego prawo do mianowania zarządów mediów publicznych i rad nadzorczych, a potem zostało przez niego uzurpowane prawo do rozwiązania spółek mediów publicznych, całkowicie wbrew prawu – zauważył szef KRRiT.

Maciej Świrski podkreślił, że złamany został art. 7 Konstytucji, który mówi o tym, że organy państwa działają na podstawie prawa, a także artykuł mówiący o wolności dostępu do informacji, ponieważ konsekwencje tych działań doprowadziły do ograniczenia obywatelom dostępu do informacji, chociażby przez zawieszenie kanału TVP Info. Złamane zostały też dwie ustawy: o KRRiT oraz RMN.

– Minister Sienkiewicz doprowadził do chaosu w mediach publicznych, a KRRiT stoi na straży wolności słowa i interesu publicznego w mediach. Interesem publicznym jest praworządność w mediach, czyli stosowanie prawa przez media. To co się wydarzyło 19 grudnia i później, pokazuje, że w tej chwili władza publiczna, może wszystko. Po 20 grudnia ustrój, który znaliśmy do tej pory, który został utworzony po 1989 roku i Konstytucją później potwierdzony, tak naprawdę przestał obowiązywać – stwierdził Maciej Świrski.

Podkreślił, że przewodniczący KRRiT ma prawo uzyskać informacje na temat działalności mediów publicznych, jednak osoby, które w tej chwili zarządzają mediami publicznymi ignorują jego zapytania.  – W związku z tym będę wdrażał następne kroki polegające na ukaraniu osób zarządzających mediami publicznymi za nieudzielanie informacji KRRiT. To jest następny krok do przywracania praworządności w mediach – zapowiedział szef Rady.

Maciej Świrski przypomniał jakie działania do tej pory podjęła KRRiT, m.in. złożone zostało doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Przewodniczący KRRiT tłumaczył, że polegało ono na tym, że po wyłączeniu sygnału TVP Info i ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej przestały one realizować zaplanowanych przychodów z reklam. – Nie tylko zaplanowane przychody zostały uszczuplone, ale załamana została pozycja rynkowa TVP i mam poważne obawy czy ta pozycja rynkowa zostanie odbudowana – powiedział Świrski.

Jego zdaniem udział rynkowy Telewizji Polskiej spadł w zasadniczy sposób, nawet o ¼.

– Z jednej strony mamy zamach ustrojowy na system mediów w Polsce, a z drugiej działania ekonomiczne, które odbijają się na pozycji Telewizji Polskiej – podkreślił przewodniczący KRRiT.

Dalej Maciej Świrski mówił m.in. o planach przeniesienia części programów Biełsatu do TVP World.

– Ale wiemy o tym nie od władz TVP, które powinny takie informacje przesyłać KRRIT, ale z doniesień medialnych- zauważył przewodniczący.

Powiedział, że zwolnienie dyrektorki Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej może być wstępem do likwidacji tej stacji. – Każda tego typu zmiana dotycząca likwidacji kanału, przeniesienia na inną platformę czy ograniczenia jego finansowania musi być zatwierdzona uchwałą Krajowej Rady, te informacje jeszcze do nas nie docierają. Media publiczne zarządzane przez osoby obce bez upoważnienia ignorują konstytucyjny organ, do którego są zobowiązane przesyłać informacje. Nastąpił zanik systemu, który do tej pory panował – zaważył przewodniczący Świrski i zapewnił, że KRRiT na pewno nie zgodzi się na likwidację Biełsatu.

Rolę Biełsatu na Wschodzie porównał do funkcji jaką pełniło Radio Wolna Europe w okresie komunizmu. – Przesyłanie prawdziwych informacji w tamtym regionie to osłabianie zbrodniczej potęgi i dawanie ludziom nadziei – stwierdził Maciej Świrski.

Szef KRRiT zapowiedział, że Rada przygotowuje się na działanie, aby zablokować ewentualne próby likwidacji Biełsatu.

Maciej Świrski zauważył również, że postawienie spółek mediów publicznych w stan likwidacji niesie za sobą niebezpieczeństwo rozsprzedaży ich majątku. Jako przykład podał incydent ze sprzedażą fortepianu Radia Kraków, czy doniesienia o demontowaniu sprzętu z siedziby Telewizji Polskiej przy pl. Powstańców Warszawy.

jka

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich będzie miało nowy statut

Wydłużenie kadencji władz do czterech lat, uproszczenie procedury wyboru członków Zarządu Głównego, zakaz łączenia funkcji we władzach Stowarzyszenia z funkcjami we władzach centralnych, wojewódzkich, samorządowych i partyjnych, możliwość pobierania wynagrodzenia przez członków ZG i zarządów oddziałów – to najważniejsze zmiany, które znalazły się nowym statucie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyjętym w sobotę, 16 marca przez Nadzwyczajny Statutowo – Programowy Zjazd Delegatów SDP.

Uchwalenie nowego statutu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich było głównym celem Nadzwyczajnego Statutowo – Programowego Zjazdu Delegatów, który 16 marca rozpoczął się w Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym.

Tradycyjnie już, zanim delegaci rozpoczęli obrady, chwilą ciszy uczczono pamięć członków Stowarzyszenia, którzy zmarli od czasu ostatniego zjazdu.

Po wyborze prezydium w składzie: Krystyna Różańska-Gorgolewska (przewodnicząca), Krystyna Mokrosińska, Marcin Wolski i Janusz Życzkowski, przystąpiono do dyskusji i głosowań.

Usprawnienie pracy SDP

Rozpoczynając omawianie zmian w statucie, prezes SDP Krzysztof Skowroński przypomniał, że postulat powołania Komisji Statutowej, która zajmie się przygotowaniem projektu zmian w najważniejszym dokumencie stowarzyszenia, padł na ostatnim Zjeździe Sprawozdawczo-Wyborczym, w październiku 2021 roku. Komisja pracowała od stycznia 2022 do listopada 2023 roku. W jej skład weszli przedstawiciele oddziałów i władz SDP. Punkt po punkcie omawiano zapisy statutu i wprowadzano zmiany. Po rozesłaniu projektu statutu do delegatów wpłynęły uwagi. W międzyczasie, 21 listopada 2023 roku Zarząd Główny powołał Komisję Zjazdową, która zajęła się rozpatrzeniem zgłoszonych poprawek. Po wprowadzeniu zmian projekt został rozesłany do delegatów wraz z zaproszeniem na Zjazd. W materiałach, które w Kazimierzu otrzymali delegaci były również poprawki w statucie przygotowane przez Oddział Warszawski SDP.  Wpłynęły one już po zakończeniu prac nad projektem statutu przez Komisji Zjazdową

– Jedynym światłem, które nam przyświecało było usprawnienie pracy SDP – podkreślił Krzysztof Skowroński.

Pierwszą poważniejszą zmianą, którą zwierał projekt nowego statutu było wydłużenie kadencji władz Stowarzyszenia z trzech do czterech lat. Jak tłumaczyła wiceprezes SDP Jolanta Hajdasz, biorąc pod uwagę że zjazdy wyborcze odbywają się jesienią, nowy zarząd musi już pracować na budżecie przygotowanym przez poprzedni, co skraca możliwości działania nowych władz. – Jesteśmy dużym stowarzyszeniem i przy dłuższym czasie funkcjonowania zarządu jest większa szansa na zrobienie czegoś trwałego – podkreśliła wiceprezes SDP

Sekretarz Generalny SDP, Hubert Bekrycht dodał, że światowe organizacje, takie jak Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) i Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ), do których należy SDP skłaniają się ku wydłużeniu kadencji władz. – Dobrze, abyśmy my również zmierzali w tym kierunku – powiedział.

Prawnik SDP Michał Jaszewski podkreślił, że nowe zapisy statutu nie wydłużają kadencji obecnych władz Stowarzyszenia, będą miały zastosowanie dopiero dla następnych zarządów.

Sprawniejszy wybór władz

Kolejna zmiana dotyczyła sposobu wyboru władz SDP. W projekcie zaproponowano, aby tak jak dotychczas, prezesem, członkami Zarządu Głównego i Głównej Komisji Rewizyjnej zostawali kandydaci, którzy otrzymają więcej niż połowę ważnych głosów delegatów. Pozostałe władze Stowarzyszenia, takie jak Naczelny Sąd Dziennikarski, Rzecznik Dyscyplinarny, czy Komisja Interwencyjna byłyby wybierane większością głosów.

Delegaci przegłosowali jednak poprawkę zgłoszoną przez Marcina Wolskiego, aby również członków ZG i GKR wybierać zwykłą większością głosów. Usprawni to i skróci proces wyborczy.

Następną nowością wprowadzoną do statutu jest zakaz łączenia funkcji we władzach naczelnych SDP z funkcją we władzach centralnych czy wojewódzkich administracji publicznej oraz partii politycznych, także np. funkcją rzecznika prasowego w tych instytucjach, oraz w naczelnych organach kontroli lub ochrony prawa, takich jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Najwyższa Izba Kontroli.

Funkcji we władzach Oddziału Stowarzyszenia nie będzie można zaś łączyć np. z funkcjami w organach wykonawczych samorządu terytorialnego.

Zarząd może być wynagradzany za swoją pracę

Najwięcej emocji delegatów wzbudził zapis, który mówi że członkowie Zarządu Głównego i zarządów Oddziałów mogą otrzymywać wynagrodzenie za czynności wykonywane w związku z pełnioną funkcją.

– To zaprzeczenie idei działania w organizacji społecznej – zauważył Marcin Wolski.

– Jest to sprawa zasadnicza, jeżeli zarząd zacznie pobierać wynagrodzenie, to ja się z takiej korporacji wypiszę – mówiła honorowa prezes SDP Krystyna Mokrosińska.

– Musimy mieć świadomość, że jesteśmy dużą organizacją. Zapis, który jest obecnie cofa nas do czasów lat 90., a nawet dalej. Teraz organizacje pozarządowe sprofesjonalizowały się. Nowy zapis pozwoli nam przejść na inny poziom. Nie musimy z niego korzystać, ale powinniśmy mieć taką furtkę. Potrzebne jest to naszemu Stowarzyszeniu, aby było profesjonalną organizacją pozarządową – argumentowała Jolanta Hajdasz.

Podczas dyskusji podkreślano również, że zarząd ponosi dużą odpowiedzialność, sprawowanie tych funkcji pochłania wiele czasu, a często wiąże się też z ponoszeniem dodatkowych kosztów.

Ostatecznie zapis ten został przegłosowany.

Wzmocnienie Głównej Komisji Rewizyjnej

Kolejne zmiany dotyczyły Głównej Komisji Rewizyjnej. Nie wzięto pod uwagę propozycji Oddziału Warszawskiego, który chciał, aby do jej kompetencji wpisać m.in. kontrolę zaangażowania finansowego Stowarzyszenia w działalność fundacji, spółek, stowarzyszeń, których założycielem, udziałowcem czy członkiem jest SDP oraz wyrażanie zgody na gospodarowanie nieruchomościami czy zaciąganie kredytów i pożyczek. Argumentowano, że te wszystkie zadania są obecnie realizowane przez Główną Komisję Rewizyjną, a za podejmowanie takich decyzji odpowiedzialność i tak ponosi Zarząd, a nie GKR. Jej przewodniczący Janusz Wikowski zwrócił uwagę na zapis, jaki pojawił się w projekcie nowego statutu, który uprawnia GKR do wystąpienia z wnioskiem do Zarządu Głównego o zmianę lub uchylenie uchwały czy decyzji ZG, szczególnie dotyczącej spraw gospodarczych, jeśli została ona podjęta z naruszeniem prawa albo zagraża interesom Stowarzyszenia. – Jest to wzmocnienie Komisji Rewizyjnej – podkreślił Wikowski.

Sąd Dziennikarski i Komisje Członkowskie na koniec

Przyjęto również zmiany dotyczące Naczelnego Sądu Dziennikarskiego, m.in. zmniejszono liczbę sędziów z 9 do 7, zlikwidowano sądy w oddziałach oraz szczegółowej opisano działalność NSD.

Ostatnią większą omawianą poprawką w statucie było wprowadzenie zapisu, że powstawanie Komisji Członkowskiej, która ocenia wnioski kandydatów na członków SDP, w Oddziałach jest fakultatywne. Jeżeli, Oddział nie zdecydowałby się na powołanie takiej komisji, wówczas jej kompetencje przejmuje Zarząd Główny.

Ostatecznie delegaci przyjęli nowy statut. Za opowiedziało się 59 delegatów, czyli 93,65 proc. głosujących, trzech było przeciw, jeden  wstrzymał się od głosu.

Na zakończenie pierwszego dnia Zjazdu Krzysztof Skowroński podziękował delegatom za przyjęcie nowego statutu i powtórzył, że jedynym celem zmian było usprawnienie pracy SDP. – Teraz dokument pójdzie do KRS i jak wszystko dobrze pójdzie nowe władze wybierzemy już według nowego statutu – powiedział prezes Skowroński.

Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy Delegatów SDP planowany jest na jesień.

jka

 

Pierwszy dzień Nadzwyczajnego Statutowo – Programowego Zjazdu Delegatów w obiektywie ANDRZEJA GOJKE

W Kazimierzu Dolnym trwa Nadzwyczajny Statutowo – Programowy Zjazd Delegatów, podczas którego procedowane są m.in. zmiany w statucie SDP.

Fot. Andrzej Gojke

PROTEST ODDZIAŁU DOLNOŚLĄSKIEGO SDP. „Gazeta Wyborcza” dzieli dziennikarzy

Zarząd Dolnośląski Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wyraża zdecydowany sprzeciw wobec kolejnego przejawu dyskryminacji i łamania standardów dziennikarskich przez redakcję „Gazety Wyborczej” we Wrocławiu.

Opublikowanie artykułu z dnia 7/8 marca 2024 r., tj. wywiadu z anonimowym informatorem, którego celem jest postawienie w złym świetle środowiska konserwatywnych dziennikarzy, do niedawna związanych z Grupą Polska Press i „Gazetą Wrocławską”, nie ma nic wspólnego z uczciwym przedstawieniem sprawy, nosi znamiona pomówienia oraz sprzeniewierza się etyce dziennikarskiej.

Z zażenowaniem przyjmujemy sam fakt podjęcia przez redakcję tematu, który jest kolejnym przykładem dzielenia naszego środowiska zawodowego. Profesji, która powinna sprawozdawać aktualne wydarzenia, a nie być przedmiotem bieżącej walki politycznej i ideologicznej.

Pragniemy wyrazić poparcie dla redaktorów Janusza Gajdamowicza, Macieja Rajfura, Janusza Wolniaka i Janusza Życzkowskiego, których profesjonalne podejście do wykonywanego zawodu jest w naszym Stowarzyszeniu powszechnie znane. Kwestionowanie ich kompetencji, uczciwości i prerogatyw wynikających z zajmowanych stanowisk budzi nasz sprzeciw i każe zabrać głos w przedmiotowej sprawie.

Z niepokojem odbieramy fakt podważania zapisów wynikających wprost z Prawa Prasowego tj. linia programowa, wolność słowa czy prawo do krytyki, a także powszechnych norm związanych ze zwykłą ludzką przyzwoitością i zasadami współżycia społecznego.

Apelujemy do wrocławskiej redakcji „Gazety Wyborczej” o uczciwość i zaniechanie podobnych do ostatniej, skandalicznej publikacji. Solidaryzujemy się z pokrzywdzonymi dziennikarzami, którzy swoją postawą zasłużyli na poparcie ze strony naszego środowiska.

Zarząd OD SDP

Jan Poniatowski – prezes

Piotr Gaglik – wiceprezes

Stanisław Antoni Bogaczewicz – wiceprezes

Tomasz Białaszczyk – skarbnik

Anna Fastnacht- Stupnicka – sekretarz

 

 

Fot. Wikipedia

W Klubie Historycznym SDP o Marcu 1968

W środę, 20 marca  2024 roku przy  ul. Foksal 3/5 w Warszawie o godzinie 18.00 wykład wygłosi prof.  Zbigniew Romek.  Temat spotkania: „ Marzec 68 w relacjach uczestników studenckich protestów”. 

Profesor Zbigniew Romek bada dzieje myśli społecznej i politycznej XX i XXI wieku. Zajmuje się m.in. wyszukiwaniem białych plam w historii Polski, cenzurą w PRL-u, kontaktami polskich uczonych z radzieckimi kolegami. Wykłada na Wydziale Historycznym w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Pułtusku. W latach 1991- 2018 pracował w Instytucie Historii PAN w Warszawie.  Jest autorem niezwykłej publikacji „Pokolenie Marca’ 68. Wariant łódzki”, w której dotarł do uczestników studenckich protestów. Ogarnęły one nie tylko Warszawę,  ale także inne miasta w Polsce. Ich uczestnicy byli bici, oblewani przez  armatki wodne, zatrzymywani, osadzani w więzieniach i relegowani z uczelni. Jak potoczyły się ich losy i jak wspominają tamte wydarzenia dowiemy się  podczas wykładu, któremu towarzyszyć będą niezwykli goście – uczestnicy wydarzeń marcowych.

Serdecznie zapraszam. Do zobaczenia!

Hanna Budzisz, szefowa Klubu Historycznego SDP