Paweł Gąsiorski

Dziennikarz lokalny, sportowy i technologiczny, Prezes Oddziału w Katowicach Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Od 1999 roku dziennikarz, a od 2003 roku członek SDP Oddział w Katowice. Karierę w mediach rozpoczął w czasach szkolnych, gdzie współpracował z magazynami i portalami technologicznymi pisząc o rynku telefonii komórkowej. Pracował zarówno w tytułach lokalnych, jak i ogólnopolskich. Współpracował z redakcjami w Polsce, Czechach i Słowacji. Obecnie jeden z największych wydawców w subregionie północnym województwa śląskiego.

Pasjonat tenisa stołowego, który czynnie uprawia w każdej wolnej chwili. Podróżnik, miłośnik zwierząt i dobrego jedzenia. Absolwent Politechniki Częstochowskiej, były doktorant tejże uczelni.

 

Andrzej Klimczak

Redaktor naczelny „Forum Dziennikarzy”. Członek Zarządu Głównego SDP.  Prezes oddziału SDP Rzeszów.

Publikował w prasie polskiej, słowackiej, ukraińskiej, niemieckiej, angielskiej i amerykańskiej. Twórca i współtwórca filmów dokumentalnych. Autor książek o tematyce regionalnej. Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

Działa charytatywnie, za co otrzymał w 2019 r medal bł. Jakuba Strzemię.

W 2020 r odznaczony srebrnym Krzyżem Zasługi. W 2023 dostał medal Reipublicae Memoriae Meritum.

 

Krzysztof Skowroński

Urodzony 1965, Warszawa

Wykształcenie

Ukończył filozofię na  Uniwersytecie Warszawskim

Praca zawodowa

Od 1990 do 2000 roku w Radio Zet; pracę dziennikarza radiowego zaczynał pod kierunkiem Andrzeja Woyciechowskiego; prowadził poranne  wywiady (,,Gość Radia Zet”, kilka tysięcy wywiadów),  cotygodniową, autorską, audycję polityczną swojego pomysłu: ,,Śniadanie z Radiem Zet” (od 1992 do 2000), programy wyborcze  (m.in. autorska ,,Jazda polska”, 1997 i 2000); Przygotowywał też i prowadził codzienną popołudniową audycję ,,Koktajl Mołotowa” na tematy społeczne, polityczne i kulturalne z udziałem publiczności  (1994-1996). W końcu 2000 roku odszedł z Radia Zet wraz z kilkunastoosobową grupą dziennikarzy.  Od 1995 współpracował  (równolegle z pracą w radio)  z telewizją publiczną:  WOT (,,Rozmowa dnia” 1995-2001),  w TVP1 – ,,On czyli kto?” i ,,Gość Jedynki „1998 – poł. 2000 (zrezygnował z prowadzenia programu).  Od 2001 roku współpracował  z radiową Trójką ; prowadził do wakacji 2002  ,,Śniadanie w Trójce” (autorska audycja przeniesiona z Radia Zet) oraz  ,,Salon polityczny Trójki”.. Równolegle  –  w Telewizji Puls prowadził wieczorny  program polityczny  ,,Pytania Krzysztofa Skowrońskiego” (od uruchomienia tej telewizji do zaprzestania programu przed wakacjami 2002). 2003-2005 współpracował  z Telewizją Polsat; przygotowywał i prowadził  autorski, cotygodniowy polityczny talk show ,,Czarny pies czy biały kot” (do jesieni 2004), następnie – do wiosny  2005 roku –  cotygodniową audycję ,,Wywiad Skowrońskiego”. We wrześniu 2005 roku zawarł umowę z TVP1  na cotygodniowy, niedzielny  program publicystyczny ,,Wywiad i opinie”  (WiO) i prowadził ten program do lipca 2007 roku. Od 2004 do 2006 roku brał udział raz w tygodniu w porannych dyskusjach publicystów w Tok FM. Od 8 lipca 2006 roku –  dyrektor i redaktor naczelny radiowej Trójki  W październiku 2007 roku jeden z prowadzących telewizyjne debaty wyborcze.  Odwołany z funkcji dyrektora Trójki   25 lutego 2009 roku,  co stało  się powodem licznych protestów (list w obronie podpisany przez blisko 5 tys. osób, szereg artykułów i wypowiedzi w mediach krytykujących decyzję o jego odwołaniu). W maju 2009 roku założył internetowe Radio Wnet (właściciel, prezes i dziennikarz tego radia). Radio Wnet nadawało na falach katolickiego Radia Warszawa i Radia Nadzieja w Łomży od stycznia 2010 do września 2017 roku. Od listopada 2018 roku, po otrzymaniu od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji własnej częstotliwości w eterze  –  Radio Wnet  zaczęło nadawanie na własnej częstotliwości  początkowo w Warszawie i Krakowie, następnie kolejno w wielu innych miastach Polski. Współzałożyciel w 2013 roku oraz redaktor naczelny ,,Kuriera WNET” (pismo niecodzienne, ukazuje się raz w miesiącu, wydawane przez Spółdzielcze Media WNET). Prowadził zajęcia (wykłady, warsztaty) w prywatnych szkołach dziennikarskich.

Na łamach prasy i czasopism publikował od 2001 roku głównie felietony oraz wywiady
(w: ,,Rzeczpospolitej”, ,,Tygodniku Powszechnym”, ,,Przekroju”, ,,Vivie„ ,,Sukcesie”, ,,Przewodniku Katolickim” i in); od 2013 autor artykułów wstępnych i wywiadów w każdym kolejnym numerze ,,Kuriera WNET”. Współautor książki:  ABC dziennikarstwa. Wskazówki i porady nie tylko dla początkujących (część dotycząca dziennikarstwa radiowego; książka z: Tomaszem Lisem i Mariuszem Ziomeckim, wyd. 2002).

Obecne miejsce pracy

Prezes, właściciel, redaktor naczelny oraz dziennikarz Radia WNET , redaktor naczelny ,,Kuriera WNET” oraz portalu WNET.fm; od 2016 roku także stała współpraca  z TVP Info, autorski program ,,24 minuty” (2016 i 2017 do wakacji), od września 2017 roku raz w tygodniu  program publicystyczny w ramach cyklu ,,O co chodzi?”.

 W SDP

Członek  od  2002,  prezes SDP w kadencjach:  2011-2014, 2014-2017,  2017–2020 (przedłużona z powodu covidu), 2021 – 2024. Na zjeździe w 2024 roku nie ubiegał się o funkcję prezesa, został wybrany do Zarządu Głównego SDP.

Wyrazy uznania dla dorobku dziennikarskiego

Trzykrotnie nominowany do tytułu  Dziennikarza Roku (w finale 1998,1999, 2000).  W  2007 roku  laureat Nagrody im.  Dariusza Fikusa w kategorii wydawców i redaktorów naczelnych: ,,za rzetelność, profesjonalizm i odwagę”(przyznana  przez redakcję  „Rzeczpospolitej”). W 2009 roku otrzymał nagrodę Prezydenta Wrocławia. W 2010 roku nominowany do nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego ,,za wprowadzenie na rynek Radia WNET”. W 2014 roku otrzymał Nagrodę im. Jacka Madziarskiego  za utworzenie Radia WNET  -,,alternatywy do mainstreemowego przekazu medialnego ”. W  2015 roku otrzymał Nagrodę m.st. Warszawy.  W 2020 roku – w trzydziestolecie działalności dziennikarskiej – został uhonorowany  ,,za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa”  Krzyżem Oficerskim  Polonia Restituta. W 2022 roku wyróżniony tytułem Strażnik Pamięci. W 2022 sekretarz  Krajowego Związku Dziennikarzy Ukrainy wręczył mu w SDP Medal Iwana Mazepy,  przyznany przez Międzynarodową Akademię Literacko-Artystyczną.

Nowy numer „Forum Dziennikarzy” o skandalicznych procesach dziennikarzy

Trzeci w 2024 roku numer „Forum Dziennikarzy” w całości poświęcony jest skandalicznym procesom dziennikarzy na przykładzie spraw prowadzonych przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w latach 2021 – 2024. Opisane historie zostały przedstawione podczas konferencji „W obronie dziennikarzy i wolności słowa”, która odbyła się 17 września w Domy Dziennikarza SDP w Warszawie.

Zapraszamy do lektury.

E-wydanie można pobrać TUTAJ.

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

WALTER ALTERMANN: Nasza naiwność i nasze doktrynerstwo lat 90-tych

Słychać dzisiaj jak niektórzy nasi politycy stwierdzają konieczność zbudowania nowoczesnego i silnego sektora produkcji o wysokim stopniu zaawansowania technologicznego. Chodzi im o to, żebyśmy nie byli tylko podwykonawcą elementów do zachodnich samochodów, samolotów, czołgów i ciągów technologicznych do produkcji tychże. Że musimy więcej sami wymyślać, tworzyć i sami produkować.

Gdybym był złośliwy, powiedziałbym na to, że trzeba było nie dopuścić do likwidacji państwowych fabryk produkujących takie urządzenia i maszyny, za czym poszła likwidacja dużej liczby ośrodków badawczych dla przemysłu. I tak to polskie instytuty badawcze (tak jak cały nasz przemysł) padły na poligonie doświadczalnym, na którym Zachód testował w Polsce grackie przejście z socjalizmu na kapitalizm.

Wielki outlet

Uważam, że postępowanie wszystkich polskich rządów z lat 1989-2001, w „dziale” wyprzedaży narodowego majątku było dalece nierozsądne, jeżeli nie głupie a nawet zbrodnicze. Tu zauważę, że likwidacja państwowego sektora przemysłowego odbywała się przy niekłamanej radości ówczesnych mediów, które dzielnie popierały ideę wolnego rynku, który sam wszystko naprawi i będzie lepiej.

Prywatyzacja w stylu Balcerowicza była wówczas główną zasadą. Towarzyszyły jej doktrynalne założenia, że państwo zawsze będzie mniej wydajne w zarządzaniu wszystkimi sektorami polskiej gospodarki. I w imię tej doktryny, że prywatny porządzi lepiej sprzedano min. Telekomunikację Polską państwowej francuskiej firmie Telekom. Dodawano przy tym, że Polska nie ma środków na modernizację państwowych zakładów, a Zachód ma, więc wykupi nas i da. Rychło jednak okazało się, że francuski państwowy właściciel, owszem inwestował, ale z naszych polskich pieniędzy, podnosząc w górę do niebotycznych wprost wysokości opłaty telekomunikacyjne. Wykazywał też ogromne koszty własne, na które składały się gigantyczne pensje Francuzów, pracujących w Telekomunikacji Polskiej. Firma zamówiła także (w swojej firmie – córce, czyli u siebie samej) nowy znak graficzny, który kosztował 2,5 mln dolarów.

Staliśmy się dla Europy i świata największym outletem, w którym wszystko kosztowało (prawie) 5 zł. Ano, stało się tak jak pisał poeta Edward Słoński:

Przehandlowaliśmy za nic

swój znak i graniczne kopce –

i dziś dla nas nie ma granic

i swoim jest wszystko obce.

Ale tak zawsze kończą ludzie, którym wielkie idee zastępują zwykły rozum. Wiara w magiczne działania rynku, w imię liberalnej doktryny, która zastąpiła niedawną wiarę w moc socjalistycznej gospodarki, ta wiara zastępowała nam zdrowy rozsądek.

Co Polska może kupić w USA?

Odpowiedź na to pytanie brzmi – WSZYSTKO. Wiem to od amerykańskiego generała. Pan ten odwiedził Polskę w roku w 1991 roku, na zaproszenie pani Henryki Bochniarz, ówczesnej minister przemysłu i handlu. Niestety nie pamiętam nazwiska tego wysokiego oficera, ale rzecz w tym, że był odpowiedzialny za uzbrojenie armii USA. Czyli był potężny i „sprawczy”. Podczas wizyty Amerykaninowi zostały pokazane najważniejsze polskie zakłady zbrojeniowe. Na zakończenie pobytu w Polsce generał ów, w obecności pani Bochniarz powiedział do kamer: „Polska nie musi martwić się o uzbrojenie. Wszystko możecie kupić od nas.”

Pani Bochniarz bardzo się ucieszyła, czemu „dała wyraz do kamer”, bo w gruncie rzeczy spadł jej z głowy problem z zanikającym polskim przemysłem zbrojeniowym. Ale skoro amerykański generał mówi, że możemy kupić, to po samemu produkować?

Był to czas, w którym telewizja pokazywała jak dzie nam niszczenie naszych czołgów T72. I TVP chwaliła polski wynalazek, który polegał na tym, że z dużej wysokości zrzucano na czołg ważącą kilka ton stalową kulę… Na te czołgi, które dzisiaj dzielnie walczą na Ukrainie.

Zastanawia mnie jedno – czy wówczas do p. Bochniarz dotarło, że uzbrojenia nie dostaniemy za darmo, że jednak potrzebne będą na to pieniądze? A jeżeli dotarło, to czy się tym przejęła.

Wiara i ekonomia

Z lat 90-tych zapamiętałem kilku zbawców ojczyzny, a spośród nich wicepremiera Henryka Goryszewskiego.

Henryk Goryszewski należał wtedy do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (ZChN), był adiunktem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, radcą prawnym w Ministerstwie Przemysłu. W latach sześćdziesiątych związany był ze środowiskami endeckimi, w latach osiemdziesiątych działał w oficjalnie funkcjonującym Polskim Związku Katolicko-Społecznym. Uznawany był za głównego przedstawiciela nurtu nawiązującego do tradycji Narodowej Demokracji w ZChN.

W lutym 1993 roku Henryk Goryszewski powiedział podczas mszy św. w Rudce koło Briańska: „Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt – najważniejsze, aby Polska była katolicka”.

Ta wypowiedź wywołała wówczas burzę w prasie, radiu i telewizji. Bo dla większości z nas był to szok. Tym bardziej, że Goryszewski był wtedy przecież wicepremierem. Gorzej, bo to on był wówczas odpowiedzialny za sprawy gospodarki, co dowodzi, że nie każdy człowiek, który poświęcił swe życie walce z komuną, nadaje się do rządzenia.

 

Spotkania z Teresą Kaczorowską, przewodniczącą KPK SDP, autorką książki „Obława Augustowska w oczach świadka”

Na Jesiennych Targach Książki w Warszawie, przy Pałacu Kultury i Nauki (naprzeciwko Kinoteki), na stoisku B5, w piątek, 20 września  2024 r., w godz. 16.00 – 17.00, przewodnicząca Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP Teresa Kaczorowska będzie podpisywać swoją najnowszą książkę „Obława Augustowska w oczach świadka”. Zaraz potem, o godz. 17.00, zaplanowano rozmowę z autorką na Scenie Głównej Targów (namiot F). Zapraszamy!

Kolejne spotkania wokół tej wydanej w lipcu 2024 r. książki odbędą się 21 i 22 września 2024 r. w świątyniach: w Łomży, Puchałach i Pruszkach Wielkich (pod patronatem biskupów Diecezji Łomżyńskiej), gdzie bohater książki – ks. prałat Stanisław Wysocki (ur. 1 marca 1938 r.) – pracował jako kapłan i duszpasterz młodzieży. Jest on niezłomnym świadkiem historii i bojownikiem o prawdę o Obławie Augustowskiej. Mocno doświadczonym już w dzieciństwie, kiedy w lipcu 1945 r. Rosjanie przy pomocy polskich komunistów, zabrali na Jego oczach ojca i dwie siostry, którzy jak wielu innych ofiar tej największej powojennej zbrodni komunistycznej przepadli bez wieści…

 

Zaproszenie na debatę „Granice suwerenności Konstytucji RP i Polski jako członka UE”

Stowarzyszenie Potomków Sejmu Wielkiego i Warsaw Enterprise Institute zapraszają na debatę „Granice suwerenności Konstytucji RP i Polski jako członka UE”, która odbędzie się 13 września  o godz. 17 w sali konferencyjnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie.

W debacie, którą poprowadzi prof. Michał Kleiber, wezmą udział: prof. Jacek Czaputowicz, prof. Tomasz Grzegorz Grosse, prof. Ryszard Piotrowski, prof. Piotr Szymaniec oraz wiceprezes WEI Sebastian Stodolak.

 

STEFAN TRUSZCZYŃSKI: Lechu olał!

Usiedli wielce zasłużonym rządkiem. Wszyscy (no?) bardzo zasłużeni. Rocznica bardzo ważna. Tylko Lecha zabrakło.

Dlaczego prezydent Lech Wałęsa nie siedzi tu w pierwszym rzędzie. To przecież solidarnościowa rocznica. Owszem jest Piotr Duda, przewodniczący aktualny. Chodzi o to co to teraz za związek. Kto ich słucha skoro się podzielili i dzielą dalej.

Zasłużony, prawdziwy górnik, znany powszechnie tak jak ci najważniejsi, mówi mi: nas starych „solidarnościowców” szanują, ale tych obecnych nienawidzą. Duda mówi, że zapraszał, że ma nad biurkiem portret Lecha. Rzeczywiście, wielka łaska. Proszę pana, pan do historii nie przejdzie.

Ale wróćmy do Wałęsy. Obraził się, czy ma rację?

Były rzecznik, nadal przyjaciel Lecha, mówi mi: „powiedział nie, nie przyjdę, taka była jego decyzja”.

Lech Wałęsa nie był królem Polski. Ale to jego zna cały świat. Pamiętam w Zambi, gdzie robiłem film o polskich misjonarzach, w 1993 roku, siedziałem na skrzyniach wielkiego dodge’a z workami sproszkowanego mleka. Rozwoził je ksiądz Wojciech, młody misjonarz biorący udział w akcji dożywiania finansowanej przez organizacje humanitarne. Koszulka mi wypadła z ręki i poleciała za samochodem. Przy drodze stał chłopczyk, podniósł i zaczął biec za nami. Klepnąłem w dach kabiny. Stanęliśmy. 10- może 14-letni chudziutki murzynek wyciągnął rękę z tiszertem.

– For you – powiedziałem. Aż podskoczył z radości. Chłopczyk pokazał palcem na naklejkę na drzwiach samochodu, biało-czerwoną.

– Bolanda? – zapytał.

– Yes. Bolanda – Polska.

– Walesa?

Zatkało mnie. Żar lał się z nieba, bo to był czerwiec, ale zrobiło mi się jeszcze cieplej. Ten mały wiedział: Bolanda – to Walesa.

                                               *                     *                     *

Sporo napluli na Lecha. Teraz go Piotr Duda zaprasza na krzesło. A on – nie!, nie chce. Czy można się dziwić? AK-owcy mówili, że z każdym rokiem przybywa im w organizacjach kombatantów. Teraz już nie. Siedzą w pierwszych rzędach zasłużeni starsi ludzie, obok nich harcerze. Tych tolerują.

A dzisiejsza władza? Niech się pokłoni, ale już nic nie gada. Bo to w ich ustach zdarte do cna komunały. Nie robić dzisiejszym bonzom reklamy. Znamy tych ludzi aż za dobrze. Oni jak zawsze – od wyborów do wyborów.

Słyszę: „ja już siódmą, ósmą kadencję piastuje”. Ale co żeś dziadu zrobił naprawdę? – pytam. Sprzedałem 170 statków PLO, rozwaliłem do cna Stocznię Gdańską, zdekatyzowałem gdyńską, roztopiłem stalowe piece Chorzowa, Bobrka, popłynęły lawą przez sprzedany kraj, ze szmalem do teutońskiej kieszeni. – Ja już mam immunitet n-ty raz. Mogę sobie bezkarnie popijać jak burmistrz Płocka, rozwalać wypasione samochody jak Macierewicz, zakładać partie i dzielić je następnego dnia.

O wy służebnicy pańscy co wstydu nie macie i biegacie po korytarzach zaprojektowanych przez profesora Pniewskiego. Usiądźcie na chwilę i pomyślcie po co właściwie jesteście. Rzygać się chce na to wasze tokowanie.

Każdy człowiek robi również głupie rzeczy. Ale robić ciągle głupio to już przesada. Miała być reindustrializacja, a został tylko przekop na Mierzei Wiślanej. Miała odżyć szczecińska stocznia a została zardzewiała morawiecka stempka okrętowa. Mesjasz Tusk, pogromca PiSu nie wie co robić. Jedyny program jest taki jak Gierka: zadłużyć się. Stoczniowców z 1980 poklepywać kordialnie, ale broń Boże nie odbudować wielkich zakładów przemysłowych – bo znowu zbiorą się robotnicy w zbrojną kupę i zbuntują. Chłopi póki co marnują paliwo i jeżdżą do Warszawy, gdzie ich minister chowa się pod urzędniczym biurkiem.

Jeden Duda, drugi Duda. Przecież im już nic się nie uda. Się popierają. Ale jeden odejdzie, bo takie są terminy. A drugiego wywiozą, zostały mu tylko groźne miny. Lech Wałęsa ze swojego domu na Polanki miał niedaleko. Może i wysłali mu samochód, ale nie wsiadł tak jak do admiralskiej motorówki, która 1980 przywiozła go z Helu do gdańskiej stoczni. Bo tak było.

Ale potem było wspaniale. 10 milionów solidarnościowców obroniło kraj. Teraz nie potrafili uratować nawet jednej huty. Dziady kalwaryjskie. Grubasy fotografujące się natrętnie w solidarnościowym tygodniku.

I oni chcieli uprzejmie poklaskać Wałęsie?

Czekamy na kolejne pokolenie. Może ono zrozumie, że trzeba naprawdę bronić Polski przed krową-Europą i zalewem nachodźców-uchodźców, przed zalewem spapranego taniego zachodnio-korporacyjnego zboża z Ukrainy.

Porzućmy mrzonki o unijnej mamonie, nie spadnie z nieba, porzućmy nadzieję na 4-dniowy tydzień pracy. Zauważcie, nie tylko w czasie wakacji, że mamy 500 kilometrowe wybrzeże, porty, resztki stoczni i wielu fachowców od morza, którzy chwilowo (mam nadzieję) wyemigrowali za chlebem. Bo choć tu wydano na ich kształcenie miliony – obcy eksploatują ich wiedzę.

Śpiewano: „Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni, wróćcie do domu, skończona walka…” Nie, właśnie nie skończona, bo inaczej bez sensu byłoby, że Janek Wiśniewski padł.

A Lech słusznie nie przyszedł. Olał was!

 

 

Okolice siedziby PAP, róg ul Brackiej i ul. Mysiej Fot. archiwum/ 3 marca 2020 r./ hrob/ re/ e

Cenzura w PAP? TP napisał: „słowa zostały jednak wycięte z opublikowanego już na stronie PAP artykułu Beaty Igielskiej”

Trwa dyskuja w związku ze sprawą 11-letniej Sary okrzykniętej „najmłodszą sejmową dziennikarką”, która męczy pytaniami PiS, a koalicja jest zauroczona dzieckiem. „Asystentem” Sary i jej „operatorem kamery” w telefonie komórkowym jest ojciec dziewczynki. Pojawiły się pytania o granice wykorzystywania wypowiedzi i „pracy” dzieci w mediach. Często, jak w przypadku Sary, przyzwolenie właśnie na aktywność dzieci w sieci i mediach dają rodzice, którzy sami – być może – mają ambicje dziennikarskie albo polityczne. I nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że w publikacji PAP  na ten temat wycięto kilka słów komentarza psychologicznego. Czy Polska Agencja Prasowa, będąca w awangardzie medialnych akolotów rządu Donalda Tuska, cenzuruje teksty swoich dziennikarzy?

W Tygodniku Powszechnym w 2 sierpnia br. ukazał się artykuł Anny Golus o tytule: „’Perspektywa Sary’: jak rodzice wykreowali 10-letnią córkę na dziennikarkę sejmową”. Autorka zwróciła uwagę jednak na coś innego. Na „wycięcie” z interentowej wersji depeszy PAP stotnych dla problemu Sary słów.

„”W przypadku Sary, niezależnie od motywów ojca, należałoby coś z tym zrobić, a nie koncentrować się na tym, że pan Kaczyński powiedział, co powiedział” – stwierdziła psycholożka dr Aleksandra Piotrowska w wypowiedzi dla serwisu zdrowie.pap.pl. Jej słowa zostały jednak wycięte z opublikowanego już na stronie PAP artykułu Beaty Igielskiej „Mała dziennikarka. Co z dobrem dziecka?”. Usunięto również stanowiący puentę tekstu fragment wypowiedzi logopedki dr Danuty Emiluty-Rozyi. Ekspertka mówiła o terapii dzieci z problemami zdiagnozowanymi też u Sary (i upublicznionymi osobiście przez jej rodziców): „[…] Ważne są więc doświadczenia werbalne w nowym otoczeniu, żeby dziecko wiedziało, że potrafi porozumiewać się słownie w różnych sytuacjach. Ale czy aż tak, że dziecko idzie prowadzić rozmowy w Sejmie? Tu miałabym wątpliwości. Czy nie narażamy go w ten sposób na sytuacje trudne?”. Wycięto trzy ostatnie zdania” – napisała w inetrnetowej wersji Tygodnika Powszechnego Anna Golus.

„Redaktor naczelny PAP Wojciech Tumidalski zapewnia, że to nie cenzura, lecz „nie najlepsza decyzja” podjęta podczas ponownej obróbki redakcyjnej tekstu po interwencji rzeczniczki prasowej RPD. Zwróciła się ona do PAP w związku z przedrukowaną w artykule Igielskiej wzmianką o tym, że według rzeczniczki praw dziecka rozwijanie zainteresowań usprawiedliwia nieobecność dziecka w szkole. Słowa te są rozpowszechniane przez ojca Sary, ale według rzeczniczki prasowej – Monika Horna-Cieślak ich nie wypowiedziała. Z artykułu Igielskiej usunięto więc ten fragment, a ona sama opublikowała na Facebooku przeprosiny.

Biuro RPD nie odpowiada wprost na pytanie, czy Monika Horna-Cieślak użyła cytowanych słów oraz czy obiecała dziewczynce, że napisze jej usprawiedliwienie za nieobecność w szkole. Przesyła mi natomiast link do postu z przeprosinami Igielskiej na Facebooku” – pisze Anna Golu w TD z 2 sierpnia 2024 r.

Czy zatem w PAP, bo burzliwej i bezprawnej zmianie władz w grudniu ub. r., zapanowała cenzura? Newsroom Polskiej Agencji Prasowej oraz kilka redakcji zajmują pomieszczenia po dawnym Głównym Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk na roku Barckiej i Mysiej w Warszawie. Za komuny był to po prostu urząd cenzury. Zatem, czy można powiedzieć, że w związku z tym, że cenzura była kiedyś w PAP, po 19 grudnia ub. r. też się tam teraz próbuje zagnieździć?

 

Tygodnik Powszechny 2 sierpnia 2024 r./ er/ t/ dokumenty GUKPiW z 1985 i 1987 r./ FB/ Blog „Perspektywa Sary”