WALTER ALTERMANN: Elementy rakietowe czy antysocjalistyczne?

„Warszawa jest już chroniona przez Patrioty” pisze ktoś, w dniu 5 X 2023, na portalu KOMPUTER. Po takim tytule poczułem się bezpieczniej. A choć nie mieszkam w Warszawie, to jednak stolica. Czytam jednak dalej, a tam są już informacje trochę studzące mój szalony entuzjazm, bo dalej stoi jak byk: „6 paździenika rozpoczęły się dyżury na elementach systemu Patriot”.

I teraz nie wiem, czy te Patrioty działają w całości, czy działają jedynie niektóre z ich elementów? A jeżeli tylko elementy, to jakie? A jeszcze – nie wiem z jakich elementów składają się te systemy rakietowe, więc wyobrażam sobie rzeczy, które mocno pachną defetyzmem.

Tym samym z informacji, która miała budować moje poczucie bezpieczeństwa, została notka, która mnie peszy, bo naprawdę nie wiem o co chodzi. Być może w języku specjalistów rakietowych wszystko jest jasne, ale iluż takich znawców mamy w Polsce?

Pamiętam, że za komuny „elementem” określano dwie grupy obywateli. Pierwsza – to byli bumelanci, nieroby, latami unikający jakiejkolwiek pracy i zajmujący się jedynie żłopaniem wódki. Druga grupa nazywana „elementem”, czasem szerzej „elementem antysocjalistycznym” – to dysydenci, opozycjoniści, spiskujący przeciw władzy, a nawet publicznie demonstrujący do tej władzy głęboką niechęć.

I w końcu nie wiem jakie elementy zostały objęte dyżurami w systemach rakietowych Patriot. Może na razie tylko te antysocjalistyczne?

Dywagacje

W stacji TVN 24 kolejna dyskusja na temat wyborów. Kilku gości z różnych partii i prowadzący. Nikt nikogo nie słucha, każdy mówi swoje, czyli norma wyborów 2023. Naraz jednak dziennikarz, prowadzący audycję mówi: „Podywagujmy teraz poważnie…”

Trochę mnie przytkało, bo przecież „:dywagować” to prowadzić rozmowy nie na temat, odbiegać od tematu, głupio i bez sensu dyskutować. Czyżby ów dziennikarz nagle przyznał się, że jego audycja jest bez sensu? Byłoby to pierwsze wyznanie tak wielkiego grzechu. Pomyśłałem nawet, że teraz wszyscy prowadzący dyskusje wyborcze, z wszystkich stacji powinni paść na kolana i również wyznać, że tylko dywagują… Ale nie. Z dalszych wypowiedzi dziennikarza wyszło na to, że chodziło mu o poważne przewidywania i przedwyborcze analizy, że on chce po prostu dyskutować.

I tak to jest z tym „dywagować”. Ale dlaczego ten dziennikarz nie powiedział po prostu „dyskutować, rozmawiać”? Może chciał być lepszy, ważniejszy, dobrze wykształcony? Bardzośmy są obecnie ambitni i ambicjonalni, aż do śmieszności.

Sprzedawalność

W jednej ze stacji TV, w dyskusji o gospodarce, ekspert od ekonomii mówi: „Niepokoi mnie malejąca sprzedawalnośc aut osobowych”. Co to jest „sprzedawalność”? To po prostu ilość sprzedanych aut, lub też malejąca, lub wzrastająca ilość sprzedanych aut w jakimś czasie.

I mamy kolejnego eksperta , który straszy mnie swoim wewnętrznym, ekonomicznym językiem. Zapisałem sobie jego nazwisko, ale nie podam go tutaj. Zachowam na czas, gdy dorosną moje wnuki. Gdyby któreś z nich chciało studiować ekonomię na uczelni, na której będzie wykładał ów jegomość – runę na ziemię w pozie Reytana i nie pozwolę.

Zgarnianie pieniędzy

Portal Sport.pl zamieszcza informację o zarobkach naszej najlepszej tenisistki Igi Świątek. Mnie zarobki panny Świątek nie interesują, podziwianie jej talentu wystarcza mi do szczęścia.

Ale rozumiem i wiem, że są osobnicy, których informacje o czyichś zarobkach rozpalają do białości. Myśli sobie taki człowiek tak: „Za dużo zarabia! To ja mam za codzienną pracę w pocie i znoju ledwie 4500 zł na rękę, a ona za zabawy z piłeczką ma miliony?” I na pewno jedynie znikoma część populacji informacje o zarobkach sportowców przyjmuje jak dane o pogodzie, czyli jest jak jest.

Wracając do informacji portalu Sport.pl… czytam dalej, i widzę podtytuł: „Pieniądze, jakie zgarnęła z kortu Iga Świątek.” I to mnie naprawdę wścieka, bo panna Świątek swoje pieniądze zarobiła uczciwie. Co najwyżej, gdy żurnalista ma poetycką duszę, może powiedzieć, że Świątek te pieniądze „podjęła z kortu”. Zgarnąć to można pieniądze ze szwindlu, z przekrętu, z kasyna lub z gier lotto.

Panowie dziennikarze, bardzo proszę o minimum taktu i odrobinę elegancji. Być może wy sami „zgarniacie szmal”, bo trudno mówić, że takimi tekstami ktoś może uczciwie zarobić na wypłatę wierszówki.