Tu nie ma żadnego łamania konkordatu. Wywiad Jolanty Hajdasz dla portalu wPolityce.pl

Takie groźby, jakie dziś słyszymy pod adresem Radia Maryja i o. Tadeusza Rydzyka obnażają rzeczywiste intencje rządzących i ich hipokryzję – mówi w rozmowie z red. Robertem Knapem z portalu wPolityce.pl dr Jolanta Hajdasz. Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP komentuje słowa Romana Giertycha z KO, który domaga się odebrania koncesji Radiu Maryja za łamanie konkordatu. Tu nie ma żadnego łamania konkordatu. To nie on przyznawał koncesję. Jeśli będzie trzeba to Polacy obronią te media – mówi dobitnie wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – czytamy na portalu wPolityce.pl.

Portal wPolityce.pl: Czytała pani wpisy Romana Giertycha atakujące o. Tadeusza Rydzyka?

 Dr Jolanta Hajdasz: Mam tylko słowa najwyższego oburzenia i potępienia za  naprawdę obrzydliwy atak Romana Giertycha na ojca Tadeusza Rydzyka. Powiem tylko, że  Giertych nikomu łaski nie robił. To nie on przyznawał koncesję Radiu Maryja i Telewizji Trwam i nie on będzie ją odbierał. Radio Maryja otrzymało koncesję zgodnie z prawem, a on niech zacznie je wreszcie poważać i  szanować. Posunął się tak daleko, że trudno racjonalnie dyskutować o tych kalumniach i insynuacjach.

Giertych twierdzi, że w Polsce łamany jest konkordat i jako odpowiedzialnego wskazuje o. Tadeusza Rydzyka. Mówi o odebraniu koncesji Radiu Maryja.

Tu nie ma żadnego łamania konkordatu. Jego zapisy zakazują osobom duchownym pełnienia funkcji państwowych i publicznych. Nie mogą zasiadać w żadnych gremiach partyjnych i politycznych, nie mogą kandydować wyborach. Koniec, kropka. Konkordat i polskie prawo nie odbierają kapłanom biernych praw wyborczych ponieważ są obywatelami naszego kraju. Mogą myśleć tak jak chcą, mogą wyrażać swoje poglądy i głosować według swego uznania. Duchowni mają wg mnie nawet prawo do wyrażania swoich opinii – zwłaszcza w mediach, które sami tworzą. Przecież mamy demokrację i wolność słowa, możemy tworzyć własne media. Nikt nikogo nie zmusza do słuchania i finansowania Radia Maryja czy Telewizji Trwam. Nikt nie musi akceptować prezentowanych tam treści, bo w przestrzeni publicznej mamy prawo do własnego zdania. Ale powtarzam – duchowni katoliccy i katolicy mają do tego prawo.

O. Tadeusz Rydzyk i  powstałe z jego inicjatywy dzieła złamały monopol medialny lat 90-tych III Rzeczpospolitej i wychowały całe zastępy dziennikarzy. Czy Giertych nie widzi tego, że uderza w rzeczy, które już na stałe mają swoje miejsce w historii Polski?

W prawdziwie demokratycznym kraju o. Tadeusz Rydzyk i wszyscy współpracownicy, którzy razem z nim tworzyli Radio Maryja i Telewizję Trwam byłyby osobami, które odbierają nagrody państwowe. Za te media i za wszystkie inicjatywy , które powstały wokół nich. Po 30 latach oddanej służby społeczeństwu w Polsce media te zasługują na szacunek i docenienie za to, co zrobili ich twórcy dla nas wszystkich. Lista tych zasług jest naprawdę bardzo długa. Zacząć należy od tego, co było najistotniejsze, czyli od przełamania monopolu liberalnych mediów w latach 90-tych. W okresie transformacji ustrojowej, kiedy Radio Maryja zaczęło nadawać, wiele młodych osób było zafascynowanych odejściem od ustroju komunistycznego do demokracji, ale mało kto dostrzegał jednak to, że ogromne grupy społeczne nie miały swojej reprezentacji w mediach, były bez szans na przebicie się ze swoim sposobem myślenia i swoimi problemami. To było medialne wykluczenie. O. Tadeusz Rydzyk i Radio Maryja wyciągnęło do nich rękę nie pytając o nic i niczego nie żądając. O. Tadeusz Rydzyk pokazał jak rozwiązywać trudne problemy społeczne nie lekceważąc ludzi. Wiele mediów o charakterze konserwatywnym, prawicowym, opierających się na wartościach chrześcijańskich i katolickich uczyło się dziennikarskiej etyki zawodowej od Radia Maryja i od ojców redemptorystów.

Sądzi pani, że rządzący chcą przestraszyć twórców Radia Maryja, aby nie ośmieliło się ich krytykować?

Ataki, z którymi dziś mamy do czynienia są bezprecedensowym szkalowaniem i nagonką polityczną na środowisko, z którym rządzący nie mogą sobie poradzić. Gdyby nie Radio Maryja i Telewizja Trwam oraz inne konserwatywne media, to rządziłoby się im o wiele łatwiej. Mogliby robić wszystko z przejmowanymi kolejno segmentami gospodarki i kultury. Donald Tusk i jego ministrowie dobrze wiedzą , że muszą uciszyć i zniszczyć autorytet Radia Maryja, aby zrealizować swoje plany. To co napisał poseł Roman Giertych przyjmuję z najwyższym oburzeniem i mam nadzieję, że tego typu gróźb nikt na poważnie nie będzie brał. W przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z całkowitym upadkiem państwa.

Obawiam się, że Roman Giertych nie jest samotną wyspą na tych wodach .

Powiem wprost. Gdyby Radio Maryja głosiło poglądy bliskie Romanowi Giertychowi i rządzącej koalicji, byłoby oceniane bardzo pozytywnie. Mówiłby wtedy, że to medium wiarygodne i rzetelne, bo jest zaangażowane w sprawy obywateli, że jest to medium, które nie lekceważy ważnych i istotnych społecznie problemów.

Ale tak nie jest i nie będzie. Czy oni się tego boją?

Absolutnie tak. Ale chcę podkreślić, że Romanowi Giertychowi coś się pomyliło. Ta ogromna rzesza słuchaczy Radia Maryja, to nie tylko „moherowe berety” według słów Donalda Tuska, którą można zredukować wyłącznie do poziomu kartki wyborczej. Zdecydowanie nie! To są ludzie mający własne poglądy, którzy wiedzą gdzie jest ich miejsce w świecie. To jest dla nich bardzo ważne, że mają swoje media, z których mogą dowiedzieć się o tym co dzieje się na świecie i dokonać interpretacji pewnych wydarzeń. Radio Maryja ma tę wielką zaletę, że jako jedno z niewielu mediów katolickich potrafi odnosić się do bieżących wydarzeń społecznych, politycznych i kulturalnych. Co więcej to radio umożliwia słuchaczom szeroką dyskusję. I to jest jego ogromna wartość. Za to słuchacze cenią to radio i nie życzą sobie, by odbierać mu koncesję pod sztucznie wykreowanym problemem „ingerencji w politykę”. Zawsze pod tym pretekstem atakuje się Kościół, gdy głosi prawdy niewygodne dla polityków.

Roman Giertych był kiedyś wiązany ze środowiskiem Radia Maryja.

Roman Giertych jest idealnym przykładem polityka, który to środowisko traktował interesownie. Chciał robić karierę bazując na autorytecie Radia i jego twórców ale jak widać po jego późniejszych działaniach, nigdy nie utożsamiał się do końca z tym, co głosiło Radio Maryja. Jako szef Ligi Polskich Rodzin szukał tam poparcia i popularności. Dziś atakuje Radio Maryja, bo  dość szybko zdemaskowano jego zamiary i nie udało mu się niczego uzyskać z tego, co wówczas chciał osiągnąć. A on po prostu zdradził swoje środowisko i podeptał ideały, którym rzekomo służył. Gdyby robiłby to wszystko w dobrej wierze, to pozostałby wiernym tym ideałom. On niestety postąpił podle. I postępuje tak nadal.

Jeśli ekipa rządząca wygra wybory prezydenckie i zmieni KRRiT to wówczas odbiorą Radiu Maryja koncesję?

Takie słowa w ustach polityków koalicji rządzącej mnie nie dziwią. Wystarczy kiedy spojrzymy na bezprawie z jakim mamy do czynienia po 13 grudnia 2023 r. zwłaszcza jeśli chodzi o media publiczne. Te groźby niestety są realne i oni mogą to zrobić. Dysponując aparatem państwowym, policją i siłą będą w stanie zrealizować nawet najbardziej kontrowersyjny plan. Ale to im się to nie uda. Nie uda im się odebrać katolikom i konserwatystom w Polsce wolności opisywania otaczającej nas rzeczywistości. Przypomnijmy sobie te setki marszy w całej Polsce w obronie Telewizji Trwam, gdy Platforma Obywatelska odmówiła jej miejsca na multipleksie w tzw. pierwszym procesie koncesyjnym w 2012 roku . Ludzie domagali się od KRRiT – zdominowanej wtedy, co warto pamiętać, przez ludzi z Platformy Obywatelskiej – przyznania miejsca na multipleksie tej telewizji, która przecież istniała i od lat nadawała satelitarnie. A przyznano je nawet stacjom, które nie miały programu i nawet nie podjęły nadawania. Opór społeczny będzie wielki, nie mam wątpliwości.

Nie będziemy stać spokojnie?

Jeśli będzie trzeba to Polacy obronią te media. Takie wpisy i groźby, jakie dziś słyszymy pod adresem Radia Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka obnażają jednak rzeczywiste intencje rządzących i ich hipokryzję, bo tak dużo mówią o wolności słowa i demokracji. W ich wydaniu to niestety czyny przeczą słowom, więc konieczny jest nasz opór i nie uleganie kłamstwom i manipulacjom, z jakimi mamy do czynienia przez cały czas funkcjonowania obecnego rządu.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad jest TUTAJ.

Fot.: arch

HUBERT BEKRYCHT: Od czego gorsza jest nadgorliwość?

Jeden z portali, które opisują media kierując ostrze krytyki wyłącznie w kierunku konserwatywnych dziennikarzy, zwrócił tym razem uwagę na pracownika neo TVP. Ów dziennikarz miał czelność napisać coś złego o koalicyjnym PSL na, uwaga, uwaga prywatnym profilu w mediach społecznościowych.

Bezprawnie przejęta w grudniu 2023 r. Telewizja Polska, potem w likwidacji, była uprzejma zawiesić reportera Panoramy TVP Bartłomieja Bublewicza a sprawę skierować do Komisji Etyki. Chodziło o niezadowolenie owego dziennikarza wyrażone na profilu społecznościowym. Niezadowolenie opisane bardzo emocjonalnie i – chyba – szczerze.

Sami swoi i tylko swoi

„Nie ma miejsca na PSL w koalicji rządzącej. Na miejscu premiera zaryzykowałbym nawet wcześniejsze wybory” – napisał na X Bublewicz sfrustrowany postępowaniem ludowców podczas debaty w sprawie aborcji. Nie mógł? Zdaniem nielegalnych władz TVP w likwidacji nie mógł. Dlaczego? Bo jego wpis wystawia na szwank koalicyjną jedność? Bo nadal PSL domaga się większej liczny „swoich” ludzi w TVP, jak to jeszcze do 2016 roku bywało…

Reporter chciał się pewnie podlizać PO, ale przeszarżował. Powinien przecież wiedzieć, że arytmetyka jest bezlitosna i bez PSL nie ma żadnej koalicji. I nie ma też bezprawnie wybranych po 19 grudnia 2023 roku władz mediów publicznych. Zawieszono go, ale w przeciwieństwie do innych dziennikarzy w TVP, nikt się chyba za nim nie wstawi. Tak się teraz „robi” media.

Trójpodział władzy: media, nasze media i tylko nasze media

Drugi błąd jaki popełnił Bublewicz to komentarz na platformie X dotyczący bezprawnego zatrzymania b. wiceministra sprawiedliwości Michała Romanowskiego. „Kompromitacja to mało powiedziane. Nieprzygotowana prokuratura, wiarygodność działań na zerowym poziomie. Decyzja sądu pokazuje jak ważny jest i powinien być trójpodział władzy dla całej klasy politycznej” – napisał Bublewicz.

W sumie to reporter Panoramy napisał w tej akurat sprawie z sensem, ale znowu przeszarżował. Zapomniał, że jego nielegalnie wybranie szefowie właśnie dlatego są jego nielegalnymi szefami, że taką krytykę mają dusić w zarodku…

Zawieszony wisi teraz jak relikty komunistycznych i postkomunistycznych czystek w TVP i dziwi się pewnie, że za taką krytykę został potraktowany jak prawicowiec. Nie dziw się chłopie, będzie gorzej.

Sztandar Młodych powraca?

Dziwi coś innego. Zwykle wyrozumiały dla liberalnych mediów portal udający specjalistyczne forum o mediach tym razem „obnażył”, „podkreślił”, „uwypuklił”, że takie zachowanie „niezależnych” reporterów „nie licuje”. Zespół dawnego komunistycznego Sztandaru Młodych byłby dumny z takich interpretacji (SM to w PRL takie przedszkole dla obecnego mainstreamu i nowoczesnych neoreporterów). Zresztą, kilkoro dawnych dziennikarzy Sztandaru Młodych jest jeszcze w obiegu dzisiejszych głównych środków masowego przekazu – na przykład na Mokotowie i Wilanowie.

 

Hubert Bekrycht (FB i X)

Rys. Cezary Krysztopa

CEZARY KRYSZTOPA: Uważasz, że jesteś człowiekiem? A masz na to jakieś dowody?

Kiedy piszę ten felieton, wiadomo już, że polska pięściarka Julia Szeremeta zmierzy się w finale Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w kategorii do 57 kilogramów z Lin Yu-ting, budzącą ogromne kontrowersje zawodniczką/zawodnikiem z Tajwanu, która/który nie przeszedł testu płci Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu, ze względu na zbyt wysoki poziom testoteronu i posiadanie męskiego zestawu chromosomów XY.

Nie jest to jedyny tego typu przypadek, dość wspomnieć przypadek Imane Khelif, pięściarki/pięściarza z Algierii. Zresztą całe Igrzyska w Paryżu rozpoczęły się od skandalu podczas otwarcia, które zamieniło się w swego rodzaju progresywno-satanistyczną orgię z elementami antychrześcijańskiego świętokradztwa. Jednocześnie groźba kary wisi nad brązową medalistką igrzysk olimpijskich w Paryżu w skateboardingu, Brazylijką Rayssą Leal, która ośmieliła się na wizji przekazać w języku migowym „Jezus jest drogą, prawdą i życiem”. Międzynarodowy Komitet Olimpijski chowa jak może głowę w piasek, ale jeśli francuscy organizatorzy Igrzysk planowali przy ich pomocy pokazać siłę „wartości europejskich”, to z użyciem ogromnych środków pokazali raczej schyłkową dekadencję, upadek idei olimpijskiej i zwyczajną małpią złośliwość.

Skandale

W tym duchu utrzymany jest również ciąg skandali związanych ze startem zawodników, których płeć łatwo zakwestionować. Skandali wynikających nie tylko z zaprzeczenia podstawowej sportowej uczciwości, ale przecież również ogromnego zagrożenia zdrowia, a być może również życia zawodniczek, które z natury są słabsze od zawodników o męskiej budowie i z wyższym poziomem testosteronu.

Jak donoszą media obydwa przypadki nie są przypadkami transseksualistów, choćby takich którzy nawet nie przeszli żadnych „modyfikacji”, a tylko „deklarują” swoją „kobiecość”, ale przypadkami zaburzeń rozwoju płciowego. To nieco inna sytuacja, ale również w takiej, choćby ze względu na bezpieczeństwo zawodniczek, nie powinni z nimi rywalizować. A jeśli wbrew duchowi sportu rywalizują, to tylko po to, żeby zaspokoić cywilizacyjne roszczenia pozostających w mniejszości, ale wpływowych progresywnych inżynierów społecznych.

Ktoś powie – no a co, mamy wykluczać z życia społecznego ludzi z problemami rozwoju płciowego? – z życia społecznego nie – odpowiem – ale ze sportu kobiecego, choćby ze względu na bezpieczeństwo kobiet, tak. Załóżmy nawet, że taki natłok, szczególnie w olimpijskim boksie, bardzo rzadko w naturze występujących przypadków zaburzeń rozwoju płci, jest czymś zwyczajnym, to chyba nie ma chyba przeszkód, żeby rywalizowali z mężczyznami? Tam nie będą budzić takich kontrowersji.

Człowiek kontra goryl

I jeszcze jeden, może nico bardziej długookresowy aspekt całego tego żałosnego przedstawienia. Otóż dziś elementem mainstreamu jest kwestionowanie definicji płci. Natomiast w drodze jest już kwestionowanie definicji człowieczeństwa, ponieważ właśnie do tego zmierzają różne „ruchy transgatunkowe”, które wprowadzają do głównego nurtu językowego pojęcie „osoby zwierzęcej”. Być może więc w przyszłości naszym zmartwieniem będzie nie bicie w ringu kobiety przez mężczyznę, ale np. człowieka przez goryla albo niedźwiedzia.

A jakie to daje pole do popisu przemocowym reżimom, czasem dziś nieco zakłopotanym tzw. „prawami człowieka”.

 

Dziennikarze TVP Sport i sportowcy apelują w sprawie Przemysława Babiarza. Interweniuje też RPO

Prawie 150 osób – pracownicy redakcji TVP Sport oraz sportowcy – podpisało się pod listem z prośbą o przywrócenie Przemysława Babiarza do komentowania igrzysk olimpijskich w Paryżu. Interwencję w sprawie dziennikarza podjął również Rzecznik Praw Obywatelskich.

„Przemysław Babiarz to jeden z najlepszych komentatorów w Polsce. Od lat 90. ubarwia słowem największe sukcesy naszych sportowców. Robi to tak, że komentowane przez niego transmisje – nawet odtwarzane po latach – cały czas wywołują ciarki i wzruszenie. To dzięki jego pracy widzowie śledzący dyscypliny przez niego obsługiwane wybierają kanały Telewizji Polskiej, a nie konkurencyjne – podkreślają na wstępie autorzy listu.

Dalej proszą o umożliwienie Przemysławowi Babiarzowi relacjonowania igrzysk w Paryżu

„Przemysław Babiarz pracuje przede wszystkim dla kibiców, To oni czekają na sportowe święto, na polski sukces, na łzy radości i piękne historie. Czekają na komentarz Przemysława Babiarza” – zauważono.

Autorzy listu przypominają, że igrzyska olimpijskie to czas pokoju i „jedności poprzez sport, który jest piękny, bo łączy, a nie dzieli”.

„Poglądy ma każdy. Przemysław Babiarz swoje też ma. Nie z każdym trzeba się zgadzać. Jednak pogląd dobrze mieć. Dobrze mieć też szacunek do tego, że ktoś myśli inaczej” – czytamy w liście.

Pismo adresowane jest do Tomasza Syguta,  dyrektora generalnego Telewizji Polskiej w likwidacji, podpisało się pod nim prawie 150 osób – sportowcy, wśród nich m.in. Anita Włodarczyk, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Tomasz Majewski, Joanna Jóźwik, Artur Partyka, oraz dziennikarze TVP Sport, np. Jacek Laskowski, Jacek Kurowski, Paulina Chylewska, Sylwia Dekiert, Piotr Sobczyński, Marcin Rams, Aleksander Dzięciołowski.

Internauci komentujący list w mediach społecznościowych zwrócili uwagę na brak podpisów Dariusza Szpakowskiego i Mateusza Borka.

Władze TVP w likwidacji odsunęły red. Przemysława Babiarza od relacjonowania Igrzysk Olimpijskich i zawiesiły w pracy za jego słowa o piosence „Imagine” Johna Lennona, którą można było usłyszeć podczas ceremonii otwarcia IO w Paryżu. „Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety” – stwierdził dziennikarz.

Protest przeciwko skandalicznej decyzji TVP od razu wystosował Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich TUTAJ.

Prośbę o wyjaśnienie sprawy zawieszenia red. Przemysława Babiarza skierował do Tomasza Syguta również Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.

W swoim piśmie zwrócił uwagę, że wolność wypowiedzi dziennikarskiej podlega szczególnej ochronie na podstawie art. 54 Konstytucji RP i art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Przypomniał, że do  „jej szczególnego poszanowania zobowiązany jest m.in. nadawca publiczny, który powinien zapewnić możliwość nieskrępowanego wypowiadania się przez dziennikarzy oraz pluralizm poglądów”.

Rzecznik zwrócił też uwagę, że przy ocenie wypowiedzi dziennikarza trzeba ocenić jej kontekst.

„Odmienne kryteria mają bowiem zastosowanie do wypowiedzi pisemnych i do wypowiedzi ‘na żywo’.

Ponadto ewentualne zastosowanie sankcji wobec dziennikarza powinno być proporcjonalne, a środek w postaci zawieszenia w obowiązkach służbowych jest jednym z najbardziej dolegliwych. Działania nadmiarowe, wykraczające poza ramy proporcjonalności, rodzą również ryzyko wywołania efektu mrożącego w stosunku do innych dziennikarzy pracujących w mediach publicznych” – podkreślił Marcin Wiącek.

opr. jka, źródła: X, RPO

Fot. Wikipedia

Szef KRRiT: będzie postępowanie w sprawie zawieszenia red. Przemysława Babiarza

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski polecił wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie zawieszenia przez władze Telewizji Polskiej w likwidacji, redaktora Przemysław Babiarza.

O swojej decyzji Maciej Świrski poinformował w sobotę w serwisie X.

„Nakazałem wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie zawieszenia red. Przemysława Babiarza pod kątem sprawdzenia czy nie naruszone zostało prawo do wolności wypowiedzi dziennikarza” – napisał przewodniczący KRRiT.

Dalej przypomniał, że w myśl art. 213 Konstytucji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji.

Protest przeciwko skandalicznej decyzji władz TVP w likwidacji o zawieszeniu red. Przemysława Babiarza wystosował ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich TUTAJ.

Komentarz Huberta Bekrychta, sekretarza generalnego SDP TUTAJ.

opr. jka, źródło: X

 

RADA PROGRAMOWA TVP: „źle realizowana jest misja TVP w obliczu poważnego zagrożenia dla pokoju światowego”

UCHWAŁA NR 4/VIII/2024 RADY PROGRAMOWEJ TVP S.A. W LIKWIDACJI
w sprawie Wydania Specjalnego TVP INFO z dnia 13/14 kwietnia 2024 r. w związku
z atakiem Iranu na Izrael

Na podstawie art. 28a ust. 3 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji Rada
Programowa TVP S.A. w likwidacji na 4 (35) posiedzeniu w dniu 5 lipca 2024 roku przyjęła
uchwałę następującej treści:

Rada Programowa TVP S.A. w likwidacji wyraża poważne zaniepokojenie poziomem
merytorycznym i formalnym prezentacji problematyki międzynarodowej w Telewizji Polskiej,
a w szczególności na antenie TVP INFO. Podstawą do wydania krytycznej oceny programu
poświęconego wydarzeniom na świecie było Wydanie Specjalne z 13/14 kwietnia 2024 r. kiedy
to Iran po raz pierwszy w historii zaatakował bezpośrednio Izrael. Było to wydarzenie bez
precedensu i wszystkie liczące się stacje telewizyjne na świecie i w Polsce uruchomiły
wielogodzinne studia specjalne, tym bardziej, że o mającym nastąpić ataku odwetowym Iranu
było wiadomo od trzech dni, a ostatecznie operację potwierdzono w sobotnie popołudnie 13
kwietnia. Było więc wystarczająco dużo czasu, aby profesjonalnie przygotować program.

Studio Specjalne na antenie TVP INFO rozpoczęło się około godziny 22:15 i trwało do
godz. 00:01 /czyli ca 2 godziny/, kiedy to prowadzący zaprosił telewidzów do oglądania
Poranka TVP INFO o godz. 06:00. Do godziny 24:00 żaden pocisk ani dron nie zdążył dolecieć
do Izraela, bo jak informowali m.in. dziennikarze TVP INFO miało to nastąpić około godz.
01:00. Dłuższe Wydania specjalne prowadziły jedynie dwie polskie stacje telewizyjne, czyli
TVN24 i Telewizja Republika co najmniej do godz. 02:00, pokazując zestrzeliwane drony i
pociski lecące w kierunku Jerozolimy, Tel Awiwu, Betlejem, Hajfy czy Pustyni Negew.
Telewizja publiczna jako największa i najsilniejsza stacja telewizyjna w Polsce ma
dostęp do newsów filmowych z całego świata, jest członkiem Eurowizji /European
Broadcasting Union – EBU/, ma podpisane umowy z telewizyjnymi agencjami Reuters i AP
/Associated Press/, CNN etc. Notabene członkiem EBU jest także Izrael i niektóre kraje
arabskie. A w trakcie dwugodzinnego Wydania Specjalnego w TVP INFO przez około 3/4
programu na ekranie były prawie statyczne panoramy Tel Awiwu i Hajfy. Przy okazji należy
podkreślić, że nazwy izraelskich miast były napisane z błędami ortograficznymi. Telewizja
Polska miała /ma ?/ najliczniejszą sieć własnych korespondentów zagranicznych, którzy
powinni wystąpić przy tego rodzaju wydarzeniach. Pojawił się jedynie korespondent z
Waszyngtonu, który połączył się ze studiem za pośrednictwem Skype’a, a nie skorzystał z
profesjonalnego połączenia unilateralnego, a przecież w Ameryce był wówczas wczesny
wieczór około godz. 18:00.

Nie zaproszono także do udziału w programie wybitnych ekspertów z dziedziny
geopolityki, wojskowości, zagranicznych znawców Bliskiego Wschodu etc. Ograniczono się
jedynie do iranistów z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, SGH czy
Collegium Civitas. Tymczasem inne polskie stacje telewizyjne miały bezpośrednie relacje i
komentarze dziennikarzy i ekspertów z Izraela, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii.
Po zakończeniu Wydania Specjalnego o godz. 00:01 antena TVP INFO nadawała
następujące programy i powtórki: Dziennik Regionów, powtórkę programu informacyjnego
i19:30, 100 pytań do … Leszka Millera /godzinny program , powtórka z g. 20:00/…
Opisane powyżej Wydanie Specjalne TVP INFO 13/14 kwietnia 2024 roku jest tylko
jednym z przykładów jak źle realizowana jest misja Telewizji Polskiej S.A. w likwidacji jako
nadawcy publicznego i to w obliczu poważnego zagrożenia dla pokoju światowego. W tej
sytuacji nie dziwi bezprecedensowy rekordowy spadek oglądalności kanału informacyjnego
TVP INFO o 75 procent.

Przewodniczący
Rady Programowej TVP S.A. w likwidacji
/-/ Wojciech Skurkiewicz

Grafika przedstawia jedną z dawnych amerykańskich reklam amunicji. Napis: "Najtańsze naboje w Ameryce, zazwyczaj działają"

O skutkach pazerności koncernów zbrojeniowych pisze WALTER ALTERMANN: Zamach

Fakty: w sobotę 13 lipca 2024 roku (00.15 w niedzielę w Polsce), Donald Trump, były prezydent USA i obecny kandydat na ten urząd, został postrzelony na wiecu wyborczym w Butler, w stanie Pensylwania. 45. Prezydent USA przeżył, chociaż bandyta strzelał w głowę polityka. Kula trafiła w ucho. Zginęły dwie osoby, jedną z nich jest zamachowiec, kolejne dwie są poważnie ranne. FBI podało, że sprawca to 20-latek. Niestety, wiele mówiono i pisano o teoriach spiskowych, prawie nic o, być może, istotnej przyczynie zamachu w Butler.

Zainteresowało mnie, co polskie media i polscy politycy mieli na ten temat do powiedzenia. Była akurat niedziela i dobra okazja, bo trzy największe stacje – TVP, Polsat i TVN – zapraszają wówczas do swoich studiów polityków, gdzie prowadzący pozwalają im do woli wykrzyczeć się, obrażać i za wszystko co złe obwiniać swych przeciwników. Ot, taki nasz niedzielny standard.

Odnotujmy, że wszystkie siły parlamentarne i prezydenckie potępiły zamach na Trumpa, ale tego można się było spodziewać. Niektórzy nasi politycy zaczęli przekonywać, że zamachowiec mógł być ideowym przeciwnikiem Trumpa, którego do czynu popchnęła propaganda mediów, sprzyjających Bidenowi. Pojawiły się też sugestie, ale niezbyt konkretne, że w Polsce jest tak samo, bo media (sprzyjające rządzącym) bezpardonowo atakują opozycję. Na co politycy z partii rządzących stwierdzali, że jest inaczej, że to opozycja, gdzie jeszcze może podburza ludność przeciwko nim.

Spiski

Potem nastąpił etap prezentowania teorii spiskowych. Tu najmocniej zawistował Polsat. W audycji „Śniadanie Rymanowskiego” połączono się z USA i głos zabrał „Tomasz ”Drago” Dzieran, bohater antykomunistycznego podziemia” – jak go przedstawiono. Dzieran jest Polakiem, który w 1984 roku wyemigrował za ocean powodu uwięzienia za Solidarność i późniejsze szykany.

Jest to mężczyzna potężnej postury, energiczny, pewny swych sądów i mówiący tonem nieznoszącym sprzeciwu. Typowy zresztą produkt oddziałów specjalnych, bo służył w Navy Seals. A tam trzeba najpierw działać, analizować potem.

Pan Dzieran przedstawił kilka dowodów, na spisek rządzących USA przeciwko Trumpowi. Najważniejszym było to, że władze zmniejszyły ostatnio liczebność ochrony Trumpa. Poza tym wytykał błędy jakie popełniła ochrona, twierdząc, że on by to zrobił lepiej. Na dowód podał, że ochraniał w przeszłości byłego wtedy premiera Iraku. Powiedział również, że zamachowiec był amatorem, ale dobrze wyszkolonym. Skąd to wiedział, nie powiedział.

I po to Polsat łączył się z USA, żeby wysłuchać takich bzdur? Tym bardziej, że przecież był w studio zaproszony europoseł Dariusz Joński, który też stwierdził, że zastanawiające jest, iż „Zamachowiec był zarejestrowany jako głosujący na Trumpa”. Czyli, p. Joński sugerował, że mógł strzelać ktoś na zlecenie Trumpa. Czyli, mamy spisek w spisku! To się dawniej nazywało paranoja. Teraz to mania prześladowcza.

Europoseł Tobiasz Bocheński, były wojewoda łódzki i mazowiecki i – jak mówi się w Warszawie – kandydat na prezydenta RP przypomniał, że, niestety, w USA często morduje się prezydentów i innych polityków. Poza Kennedym i Lincolnem w USA zamordowano także: James’a Gerfield’a (1881) oraz Wiliama McKinleya (1901). W sumie zamordowano w USA prawie 9 procent prezydentów.

Będzie jak było

Najgorsze jednak jest to, że w żadnej ze stacji telewizyjnych nawet nie napomknięto o milionach sztuk broni, która jest w rękach Amerykanów. Nie wspomniano o zbiorowych mordach w szkołach, dokonywanych przez sfrustrowanych uczniów. O szaleńcach otwierających ogień do tłumów. W każdym z takich zamachów ginie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. I to jest makabryczna plaga. I zawsze zbrodniarzami strzelającymi do przypadkowych ludzi są „niezrównoważeni zwykli obywatele”.

Czy w sprawie zbyt łatwej dostępności do broni w USA, po zamachu na Trumpa, cokolwiek się zmieni? A broń Boże! Nie pomogą petycje podpisywane przez miliony rozumnych ludzi. Nie pomogą apele znanych aktorów i cenionych naukowców. Będzie tak jak dotąd. Dlaczego? Bo lobby producentów broni i amunicji jest w USA potęgą ekonomiczną. I ten przemysł przynosi również miliardy państwu. I opłaca kampanie wyborcze swoich kongresmenów.

W USA zwyciężył i nadal panuje jeden z najgłupszych mitów, głoszący, że uzbrojony Amerykanin to wolny Amerykanin. Przez dwa stulecia wmawiano to ludziom, aż w końcu uwierzyli. I teraz wszyscy Amerykanie uważają się za potomków kowbojów i szeryfów. Zupełnie jak w westernach.

O potęgo kina i massmediów, cóżeś ty za pani, że za tobą idą, ludzie jak barany…

 

Fot. KSF

Nie żyje Zygmunt Gutowski, organizator festiwali „Niepokalana” i „Losy Polaków”; pogrzeb 16 lipca

Zmarł Zygmunt Gutowski, wieloletni członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, inicjator powstania i honorowy prezes Katolickiego Stowarzyszenia Filmowego. Był organizatorem Międzynarodowych Katolickich Festiwali Filmów i Multimediów „Niepokalana” oraz polonijnych Festiwali „Losy Polaków”. Miał 85 lata. Msza św. pogrzebowa odbędzie się we wtorek 16 lipca o godz.13.15 w parafii św.  Jakuba na Pl. Narutowicza , a po niej cmentarzu wolskim (prawosławno- katolickim)  zaplanowany jest pogrzeb. 

Zygmunt Gutowski był dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, filmowcem, wykładowcą akademickim, pracownikiem administracji publicznej. Po ukończeniu studiów na Wydziale Łączności Politechniki Warszawskiej w latach 60. ubiegłego wieku, pracował jako inżynier w stacjach radiowych i telewizyjnych.

Był członkiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Polskiego Radia i Telewizji. Po 13 grudnia 1981 roku internowany i usunięty z pracy. W latach 80. ubiegłego wieku pracował jako producent filmów video, operator kamery. Realizował i reżyserował też własne filmy.

W 1989 roku współorganizator, dziennikarz i kierownik techniczny Telewizyjnego Studia Wyborczego „Solidarność”. Później w swojej karierze zawodowej był m.in. dziennikarzem telewizyjnym, komentatorem, realizatorem programów, specjalistą do spraw analiz programowych, wykładowcą akademickim, redaktorem naczelnym portali internetowych.

Zygmunt Gutowski był jednym z inicjatorów powołania Katolickiego Stowarzyszenia Filmowego, pełnił w tej organizacji funkcję prezesa i wiceprezesa, a ostatnio prezesa honorowego.

Przez wiele lat,  jako dyrektor i dyrektor programowy, organizował Międzynarodowy Festiwal Filmów Katolickich w Niepokalanowie, który później przekształcił się w Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów „Niepokalana”.

Był jednym z pomysłodawców i organizatorów Polonijnego Festiwalu Multimedialnego „Polskie Ojczyzny”, obecnie Festiwalu Polonijnego „Losy Polaków”, którego celem jest promocja polskiej historii, kultury i tradycji w kraju i zagranicą.

Za swoją działalność Zygmunt Gutowski był wielokrotnie nagradzany. Odznaczony został m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (Polonia Restituta), Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Krzyżem Zasłużony dla Kultury „Gloria Artis”.

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i redakcja portalu sdp.pl składa rodzinie i bliskim Zygmunta Gutowskiego wyrazy głębokiego współczucia.

 

Rys. Cezary Krysztopa

Rozwiązania gubernatorskie, czyli CEZARY KRYSZTOPA pisze o systemach: Porządek gnojenia

Unia gnoi Tuska. Tusk gnoi Polaków, Polacy nie mają kogo gnoić, więc gnoja się pomiędzy sobą – napisał na Twitterze (jakoś nie mogę przestawić się na „X”) Rafał Otoka-Frąckiewicz, a ja zasępiłem się nad geniuszem tej krótkiej, acz smutnej sentencji. 

Z Rafałem stosunki mamy dość złożone, jak na złożonych ludzi przystało. Czasem się zgadzamy, czasem się żremy, ale generalnie mam wrażenie, że dość się lubimy. Ja dodatkowo uważam, że w tym co robi dotyka go czasem przeboska ręka geniuszu. I tak wydaje mi się w przypadku tego krótkiego stwierdzenia, które a prosty sposób opisuje mechanizm podległości, w który sami się wpędzamy. 

Nasza wina 

Prawdą jest bowiem, że rządzi nami dzisiaj ktoś w rodzaju niemieckiego gubernatora, który za nic ma interesy, bezpieczeństwo czy dobrobyt Polaków. Prawdą jest, że rządzi nie dlatego, że wygrał wybory, tylko dlatego że był sprytniejszy od obecnej największej partii opozycyjnej, która w istocie wybory wygrała i zbudował sobie koalicjantów. Prawda jest również to, że w zasadzie nie tyle rządzi co sprawia wrażenie jakby wykonywał polecenia tych, którzy i tak nim pomiatają i wycierają nim, jak podczas ostatniej wizyty pryncypała Olafa Scholza, podłogę. 

No i co z tego, skoro największa w tym nasza wina? Wszystkie te ułożone w kolejne piętra narośla są w stanie na nas pasożytować i nas gnoić głównie dlatego, że daliśmy się podzielić do tego stopnia, że bardziej nienawidzimy wewnętrznych „tamtych” niż jesteśmy w stanie dostrzec zagrożenia zewnętrzne. Gdyby, nie daj Boże, ktoś na nas napadł i wybuchłaby w Polsce regularna wojna, prawdopodobnie w większym stopniu niż agresor, zajmowałaby nas satysfakcja, że „tamci” w końcu „oberwą za swoje”. A przynajmniej takie by można odnieść wrażenie po doświadczeniach naszego codziennego życia publicznego. Co prawda istnieje też wersja, według której „w chwilach kryzysu potrafimy się zjednoczyć”, ale tak na wszelki wypadek może lepiej nie sprawdzać. 

Wrogowie nie mają zbyt wiele do roboty 

Przez cały ten bajzel nie jesteśmy w stanie uzgodnić nawet minimalnej płaszczyzny wspólnego interesu. Oczywiście antypatriotyczna propaganda, która ma nas pozbawić poczucia wspólnoty nie jest tu bez znaczenia, ale gdybyśmy byli w stanie ze sobą rozmawiać, ta w dużym stopniu, prawdopodobnie trafiałaby w pustkę. 

Pewną jaskółką nadziei są tutaj przeróżne oddolne ruchy wspierające rozwój Polski. Rany, jak dobrze wiedzieć, że wokół hasła rozwoju potrafią skupić się i konfederata i pisowiec i razemek i nawet jakiś platformers się uchowa. Jednocześnie jednak trudno nie odnieść wrażenia, że to za późno, za płytko. Mleko nie tyle już się wylało, co każdego dnia leje się strumieniem szerokim jak wodospad Niagara. W tej sytuacji nasi wrogowie w sumie nie mają zbyt wiele do roboty, w zasadzie niszczą nas naszymi własnymi rękoma, podczas gdy nasze oczy niejako niezależnie od kończyn, z przerażeniem relacjonują załamanemu mózgowi rosnącą skalę strat. 

Dlatego postanowiłem, za pozwoleniem, ująć sentencję Otoki-Frąckiewicza w formę rysunku, choć też pozwoliłem sobie „Unię” zastąpić „Niemcami”, co wydaje się w ostatnich dniach nieco bardziej aktualne. No ale jeśli ktoś zapyta „a co to za różnica”, to też będzie miał rację. 

Hubert Bekrycht na zjeżdzie SDP 16 marca 2024 r. Fot. archiwum SDP/ JK

ZG SDP ws. zwolnienia z PAP sekr. gen SDP HUBERTA BEKRYCHTA: uznajemy to za szykanę polityczną

Władze SDP przyjęły w czwartek uchwałę w obronie dziennikarza Huberta Bekrychta – jednego z członków ZG SDP, sekretarza generalnego SDP, którego w trybie dyscyplinarnym zwolniła PAP.
Treśc uchwały:
Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wyraża swoją solidarność z sekretarzem generalnym SDP red.Hubertem Bekrychtem dyscyplinarnie zwolnionym z pracy w Polskiej Agencji Prasowej.
Zwolnienie Huberta Bekrychta uznajemy za szykanę polityczną związaną z pełnieniem przez niego funkcji sekretarza generalnego SDP i redaktora naczelnego portalu sdp.pl, na którym umieszczał teksty dotyczące nieprawnego przejęcia przez rząd Donalda Tuska mediów publicznych. 
W imieniu ZG SDP
prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Krzysztof Skowroński
                                                                                                                   
                                                                                                               ***

 

Fragment biogramu Huberta Bekrychta ze strony sdp.pl [skróty i dopiski od red.]

                                                                                                                        ***

Poniżej protest Centrum Monitoringu Woilności Pracy w obronie dziennikarza Hubert Bekrychta z ZG SDP, sekretarza generalnego SDP:

Stanowczy protest CMWP SDP przeciwko dyscyplinarnemu zwolnieniu z PAP red. Huberta Bekrychta, sekretarza generalnego SDP

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close