WOŁODYMYR SYDORENKO: Czy Rosjanie wysadzą elektrownię jądrową w Zaporożu?

Fot. Wikipedia

Niedawno szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow powiedział, że rosyjskie wojska zaminowały okupowaną od lutego 2022 roku zaporoską elektrownię atomową, największą w Europie. 25 czerwca Rosjanie mieli zakończyć przygotowania do ewentualnego ataku terrorystycznego. W pobliżu czterech z sześciu jednostek napędowych umieszczono ładunki wybuchowe.

22 czerwca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosja rozważa scenariusz ataku terrorystycznego na zajętą zaporoską elektrownię jądrową. Rosyjscy pracownicy zaczęli opuszczać Energodar, a okupanci ostrzegli resztę pracowników, że muszą odejść do 5 lipca. Zełenski dodał, że pracownicy stacji to obywatele Ukrainy, ale kierownictwo sprowadzono z rosyjskiego Rosatomu. Ukraińskie kierownictwo zostało deportowane i obecnie przebywa w niewoli.

Prezydent Ukrainy ostrzegł świat, że: „zaporoska elektrownia jądrowa jest zaminowana”. Potwierdziła to  Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA).

W rozmowie z hiszpańskimi mediami Wołodymyr Zełenski powiedział, że nawet jeśli Rosjanie opuszczą zaporoską elektrownię jądrową, zagrożenie nie minie, ponieważ okupanci mogą zdetonować zdalnie podłożone tam ładunki. Jest to niebezpieczne nie tylko dla Ukrainy, ale i dla reszty Europy, ponieważ emisje promieniotwórcze mogą rozprzestrzeniać się po całym kontynencie.

Prezydent Ukrainy zaznaczył, że omawiał tę sytuację z dyrektorem generalnym MAEA Rafaelem Grossim. Obaj stwierdzili, że po przekazaniu elektrowni Ukrainie, MAEA będzie potrzebowała sił, środków i ludzi, aby ją dokładnie sprawdzić.

Możliwość rosyjskiego ataku terrorystycznego na elektrownię jądrową ocenili analitycy American Institute for the Study of War (ISW). Rosyjscy okupanci „najprawdopodobniej” nie spowodują umyślnie wypadku w zaporoskiej elektrowni jądrowej, ponieważ „nie będą w stanie sami kontrolować jego skutków” – czytamy w analizie ISW. Według analityków „konsekwencje ataku terrorystycznego na ZNPP dla Rosjan mogą być gorsze niż problemy z kontrofensywą dla Sił Zbrojnych, więc Rosja prawdopodobnie będzie kontynuować politykę groźby katastrofy nuklearnej”. Instytut nie wykluczył jednak całkowicie możliwości ataku terrorystycznego. W takim przypadku, zdaniem ekspertów, Rosja może zastosować trzy scenariusze. Pierwszy polega na zrzuceniu zanieczyszczonej wody z ZNPP do Zbiornika Kachowskiego, aby uniemożliwić Ukraińcom przejście przez już w dużej mierze osuszony zbiornik. Drugi zakłada stworzenie radioaktywnego pióropuszu, który pokryje duży obszar południowej Ukrainy. Trzecim jest spowodowanie wypadku, który obejmie mały promień wokół elektrowni, aby uniemożliwić ofensywę Sił Zbrojnych w tej okolicy.

Ponadto Rosja ucieka się do „zwykłej polityki oskarżania Ukrainy o swoje zamiary” – tak ISW skomentował słowa rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która stwierdziła o rzekomym „przygotowaniu Ukrainy do atak na ZNPP”.

„Absurdalne rozumowanie Zacharowej jest typowe dla działań informacyjnych Kremla o rzekomych zagrożeniach bezpieczeństwa ZNPP. Kreml regularnie uciekał się do groźby eskalacji nuklearnej i ostrzegał przed zagrożeniami dla ZNPP, stworzonymi głównie przez Rosję, próbując wywrzeć presję na Ukrainę, by ograniczyła swoje działania militarne i uniemożliwiła dalsze wsparcie Zachodu dla Ukrainy” – stwierdzili eksperci ISW.

Konkludując, analitycy zauważają, że „stworzenie groźby wypadku w ZANP może zostać wykorzystane przez Rosję do zastraszenia Ukrainy w celu powstrzymania kontrofensywy na południu, a także do wywarcia presji na Zachód przed szczytem NATO w Wilnie”.

Według Olega Korikowa, szefa Państwowego Inspektoratu Regulacji Jądrowej Ukrainy jedyną opcją zapewnienia bezpieczeństwa elektrowni jest zakończenie jej okupacji, rozminowanie i powrót pod kontrolę legalnego ukraińskiego operatora.

Zdaniem ukraińskich analityków, zaporoska elektrownia to nie jedyne miejsce, gdzie Rosjanie mogą przeprowadzić atak terrorystyczny.  Z raportu wywiadu wynika, że wojska rosyjskie przygotowują prowokację w zakładach chemicznych Tytan Krymski, znajdujących się w mieście Armiańsk na okupowanym Krymie, poinformował 2 lipca na swoim profilu na Telegramie Ołeksandr Prokudin, szef Chersonskiej Obwodowej Administracji Wojskowej. Okupanci mieli przywieźć na teren zakładu materiały wybuchowe i zaminować go. „Prawdopodobny wybuch spowoduje uwolnienie do atmosfery tysięcy ton toksycznych substancji i doprowadzi do śmiertelnego zagrożenia dla ludzi i środowiska” – zauważył Prokudin. Dodał, że z powodu takich działań rosyjskiej armii mogą ucierpieć mieszkańcy Krymu, siedmiu regionów Ukrainy, a także Turcji, Polski i samej Rosji.

27 czerwca ukraiński wywiad poinformował również, że armia rosyjska rozpoczęła prowokację z użyciem broni chemicznej na okupowanych terytoriach obwodu zaporoskiego. Zdaniem oficerów wywiadu ofiarami prowokacji będą żołnierze rosyjskiej armii okupacyjnej. Rosja planuje wykorzystać ślady broni chemicznej na ich ciałach jako fałszywy dowód w celu oskarżenia Ukrainy.