Jeden Tusk chyba wie po co polazł do neo-TVP, co mam wrażenie nie skończyło się jego wizerunkowym sukcesem. I ja nie wiem, ale trochę się domyślam.
Otóż wydaje mi się, że Donald Tusk idąc do neo-TVP chciał wywołać litość. Nie bardzo mu szło z wizerunkiem lidera – za dużo relacji mieszkańców zalanych terenów donoszących o chaosie i braku wsparcia – nie bardzo mu szło z wizerunkiem dobrego cara na tle złych bojarów – albo „lider uczestniczący”, albo „dobry car” – lud nie wpadł w zachwyt nad tym, że „przyjeżdża von der Leyen” – no to postanowił spróbować wziąć nas na litość.
Nieogolony
Nieogolony, w wymiętej koszulce, spocony. Prawie wizerunek umordowanego „kierownika”. Prawie, bo dopiero co lansował się w kurteczce za 7000 PLB i różowiutki „ocieplał sobie wizerunek” „zupką od Gosi”. No, ale trzeba przyznać charakteryzacja pierwsza klasa i może by i kogoś przekonał, w końcu adresatami są tutaj ci, którzy bardzo chcą mu wierzyć, ale pod warunkiem, że nie otwierałby twarzy.
Na swoje nieszczęście został zapytany o swoje słowa z 13 września o tym, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące” i odpowiedział: – W piątek 13. nie było jeszcze mowy o powodzi w Polsce. Przygotowaliśmy działania sztabowe i kryzysowe z odpowiednim wyprzedzeniem. Gdybym słuchał się prognoz, które nie były przesadnie alarmujące, to być może uznałbym, że nie mamy się czym przejmować.
No nie jest to prawda. – Dzięki systemowi świadomości powodzi, w ramach systemu Copernicus, zapewniliśmy wczesne ostrzeganie zagrożonym obszarom od 10 września. Wysłaliśmy ponad 100 ostrzeżeń do władz w całym regionie do 13 września – mówił we środę w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic podczas debaty na temat fali powodzi w Europie Środkowej. Więcej, komunikat IMGW z 11 września również mówił o powodziach, a Czesi, których dramat dotknął wcześniej ostrzegali od tygodnia.
Bolesne dla obywateli
Dlaczego Tusk to sobie zrobił? Dlaczego idąc do fanatycznie wiernego sobie medium, a jakoś nie bardzo wierzę żeby pytania nie zostały wcześniej uzgodnione, postanowił skłamać w żywe oczy w sposób niesamowicie łatwy do weryfikacji? Mógł tego tematu w ogóle nie dotykać, w nawale kolejnych kłamstw, sztuczek i innych elementów polityki przykrywkowej, za chwilę zapewne mało kto by o tym jego bagatelizowaniu problemu z 13 września pamiętał. Myślę, że to dlatego, że jest żałosną namiastką samego siebie z lat 2007-2014. Namiastką, która nie potrafi przyjąć do wiadomości, że Polacy są już inni niż 10 lat temu, a szczelny, puchowy kordon medialny, którym był otoczony wtedy, nigdy już nie wróci.
Zabawne jest to, że to jest dokładnie ten sam Tusk, który dopiero co straszył nas „Norymbergą”, tym, że będzie łamał prawo, „demokracją walczącą” i siłami zewnętrznymi, które zrobią z nami porządek jeśli coś nam się nie będzie podobało. A straszne i bolesne dla obywateli, są niestety, katastrofalne dla ambitnego państwa w środku Europy, skutki zarządzania przez nieobliczalnego klauna.