– Sąd Rejonowy w Warszawie skazał dziennikarzy, którzy nie byli głównymi bohaterami całej tej sprawy, na tak wysokie grzywny, za czyny, których tak naprawdę – w mojej ocenie – w ogóle nie było – mówiła 8 lutego b.r. w Polskim Radiu 24 Jolanta Hajdasz, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Rozmowę z nią przeprowadził red. Piotr Wąż. Jolanta Hajdasz odniosła się w ten sposób do wyroków skazujących dla Michała Majewskiego i Michała M. Lisieckiego po awanturze w siedzibie “Wprostu”. Wyrok za złamanie art. 224 par. 2 Kodeksu karnego wydała sędzia Monika Tkaczyk-Turek. Paragraf ten mówi, że “karze podlega ten, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną” by uniemożliwić czynności służbowe funkcjonariuszy. W związku z decyzją sądu Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wydało oświadczenie, w którym stanowczo zaprotestowało przeciwko skazywaniu dziennikarzy za obronę tajemnicy dziennikarskiej.
Sprawę komentowała w Polskim Radiu 24 Jolanta Hajdasz, która stwierdziła, że wyrok jest kuriozalny i skandaliczny. – Sąd Rejonowy w Warszawie skazał dziennikarzy, którzy nie byli głównymi bohaterami całej tej sprawy, na tak wysokie grzywny, za czyny, których tak naprawdę – w mojej ocenie – w ogóle nie było – stwierdziła wiceprezes SDP . Podkreśliła, że paragraf, z którego skazani zostali dziennikarze, absolutnie nie przystaje do sytuacji w redakcji “Wprostu”. Ponadto podkreśliła, że sąd w ogóle nie wziął pod uwagę kontekstu omawianej sprawy, czyli świeżo ujawnionej wówczas afery taśmowej. Zaznaczyła, że obok spraw tak oczywistych, jak utrzymywanie tajemnicy dziennikarskiej i ochrony źródeł, ma znaczenie także fakt, że osoby opisywane przez tygodnik sprawowały wówczas władzę, co oznacza, że nie można było mieć pewności, czy służby państwa nie będą chciały sprawy zamieść pod dywan.
Gościowi PR24 zwrócono uwagę, że sędzia Monika Tkaczyk-Turek znajduje się na słynnej “liście Siedleckiej” zwanej też “listą wolności”, na której znajdują się sędziowie “niewygodni dla władzy”. Jak podkreśliła, na stanowisko Centrum Monitoringu Wolności Prasy informacja ta nie miała żadnego wpływu, bo SDP broni w tej kwestii elementarnej wolności słowa.
– Te fakty są dodatkowym argumentem, żeby widzieć w tym wyroku coś skandalicznego i coś, co nie jest obiektywnym osądzeniem sytuacji, jaka miała miejsce pięć lat temu, tylko jest jakimś rodzajem osobistego zaangażowania. Uderzyć chce się w kogokolwiek, kto miał z tamtą sprawą w jakikolwiek sposób coś wspólnego – mówiła Jolanta Hajdasz.
Cała audycja jest tu : https://polskieradio24.pl/5/3/Artykul/2451832