Putin miejski albo jak biuro prasowe prezydent Łodzi nie wpuściło TVP na konferencję prasową

Łódż nie ma gospodarza, ma nadzorcę. Niewiele mediów to krytykuje

KOMENTARZ HUBERTA BEKRYCHTA

Wybaczcie ten długi tytuł, ale czasem tak po prostu trzeba. Nie w obronie TVP, ale obronie wolności słowa. Spętani politycznymi zależnościami od Platformy Obywatelskiej i Lewicy urzędnicy z biura prasowego prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (KO) nie wpuścili ekipy TVP3 Łódź na konferencję prasową. Nie wpuścili, bo politycznemu dworowi łódzkiego magistratu dziennikarze nie są już potrzebni. Przynajmniej do kampanii wyborczej. Nie są potrzebni nie tylko dziennikarze TVP. Teraz jest moda na magistrackich klakierów.

Złamano prawo prasowe. Złamano obyczaje, których – nie najlepszy to przykład – przestrzegali nawet komuniści w słusznie minionych czasach. Ustrój się zmienił, ale sowiecki charakter drzemał sobie w samorządowym błotku gospodarstwa Pani prezydent Hanny Zdanowskiej. Jej zbiorowy Putin, czyli mechanizm samorządowych stanowisk w biurze prasowym, działa. Przepraszam za porównanie, działa jak na Krymie 8 lat temu. Przepraszam tych mieszkańców Krymu, którzy cierpią z powodu bezprawnego panowania rosyjskiego reżimu i przekupionych lokalnych satrapów.

Biuro prasowe prezydent Łodzi to przyboczna gwardia polityk wpływowej polityk PO (KO) Hanny Zdanowskiej. Gwardia kilkunastu byłych dziennikarzy łódzkiego oddziału gazety ze stołecznego Czerniakowa. I nie tylko.

Rzecznik prezydent trzeciego, co do wielkości polskiego miasta, mówiący, że na konferencję TVP nie miała zaproszenia, toteż ekipa TVP z Łodzi na nią nie wejdzie jest, jak rzecznik Kremla na corocznej konferencji prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Tylko w Moskwie nie wpuszcza się najwyżej ekip gruzińskich lub czeczeńskich mediów i to nie z powodów, z jakich, ewentualnie nie wpuszczono TVP na zwyczajne spotkanie wiceprezydenta Adama Pustelnika z dziennikarzami. Ów wysoki urzędnik samorządowy chciał powiedzieć światu, co będzie z pieniędzmi, które samorządowi dał rząd. Może się wstydził, ale to nie powód pomijać odbiorców TVP, których – z powodu naruszenia prawa prasowego – nie mogła poinformować reporterka, bo jej zakazano, podkreślam zakazano wejścia na konferencję.

Dlaczego TVP nie wpuszczono? Nie mam powodów, aby bronić wszystkich przed biurem prasowym Zdanowskiej, ale aby zastosować takie cenzorskie metody, reporterka – znana mi młoda dziennikarka – musiałaby chyba próbować wejść na konferencję z flagą Korei Północnej. A na pewno tego nie próbowała.

Od lat rzecznik i biuro prasowe ekipy prezydent Zdanowskiej popieranej od trzech kadencji przez PO i to, co zostało z SLD są propagandowo podobni do aparatu sowieckich dygnitarzy. Po prostu numer, jaki wykręcili w Walentynki łódzkiej TVP jest godny miłości Donalda Tuska do Władimira Putina z pamiętnej przechadzki na sopockim molo w 2009 roku.

Nie wpuścili TVP do łódzkiego magistratu, bo nie. Bo tak im się podoba. Prawo prasowe? Rzecznik przecież broni swojej szefowej przed PiS. A łódzki samorząd to samospełniająca się przepowiednia o mieście demokratycznych swobód, tyle, że nie dla tych, co mają inne poglądy niż zespół prasowy Zdanowskiej. Czyli, jak w „Misiu” Barei – Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?

Dziwię się tylko, że, poza prezesem łódzkiego oddziału SDP Zbigniewem Natkańskim i piszącym te słowa, jak na razie nikt z obecnych na konferencji dziennikarzy reporterki TVP nie broni.

Kilka lat temu nie do pomyślenia. Na co liczą ci dziennikarze, którzy milczą wobec łamania ich praw? Na to, że to ich nie spotka? Bzdura. Milczenie rozsierdzi tylko łódzki Kreml, czyli urząd miasta. A zbiorowy Putin prezydent Łodzi, czyli biuro prasowe i rzecznik za kilka miesięcy mogą pisać inne scenariusze.

Cóż to będzie? Kryminał, dramat, kino dla dorosłych? Nie. To będzie farsa, jakiej na pewno wyprze się filmowa Łódź. Przykład? Proszę bardzo. Biuro prasowe prezydent Łodzi może się wkrótce zastanawiać, jakie dwa, no może trzy pytania mogą być zadane i przez kogo na jedynej w roku konferencji prasowej Hanny Zdanowskiej. Na pewno nie będzie pytań o dziury w jezdniach.