Kop do dziennikarskiego świata – MIŁOSZ KLUBA o nagrodzie im. Bartka Zdunka

W tym roku już po raz dziewiąty początkujący i nieco bardziej doświadczeni twórcy rywalizują w ramach Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka, współorganizowanej przez krakowski oddział SDP.

 

Grono organizatorów jest jednak szersze – rosło w miarę rozwoju konkursu. Pierwsze gale wręczenia NMD odbywały się w Klubie Dziennikarza „Pod Gruszką”, w pięknej, ale kameralnej „sali Fontany”. Konkurs się rozwijał i stopniowo forma gali stawała się coraz bardziej profesjonalna. Później nagrodzeni odbierali swoje wyróżnienia na deskach krakowskich teatrów – „Groteski” i „Bagateli”. Tegoroczna gala ma się odbyć na scenie Akademii Sztuk Teatralnych. Była planowana na 26 marca, ale podobnie jak wiele innych wydarzeń została przełożona ze względu na rozprzestrzeniającego się koronawirusa.

 

Od początku koordynacją konkursu zajmowali się studenci Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie (Stowarzyszenie Absolwentów Dziennikarstwa UPJPII jest formalnym współorganizatorem NMD). Tak jest do teraz. W czwartej edycji do kategorii „Debiut Publicystyczny” i „Inicjatywa Roku” dodano „Reportaż – po debiucie”, której patronem jest Paweł Migas, zmarły nagle w młodym wieku dziennikarz krakowskiego oddziału „Gościa Niedzielnego”. Tym samym redakcja krakowskiego „GN” włączyła się w prace przy konkursie. Później dodano jeszcze kategorię „Młodzi Twórcy Filmowi”, a jej patronem został ks. prof. Andrzej Baczyński.

 

Izabela Witek, która obecnie koordynuje NMD, przyznaje jednak, że dla niej wciąż najbardziej inspirująca jest postać pierwszego z patronów Nagrody Młodych Dziennikarzy. To od historii Bartka Zdunka, studenta dziennikarstwa, który zginął, zanim zdążył zadebiutować w mediach, zaczęła się historia całego konkursu. – Bardzo przemawia do mnie płynące z jego historii przesłanie o tym, żeby wykorzystać czas, który się dostaje. Nigdy nie wiadomo, co stanie się za chwilę – czy za tydzień, za miesiąc, za rok będziemy w stanie spełnić te marzenia, które mamy dziś. Nie mamy gwarancji, że robiąc jakiś krok, przybliżymy się do tego marzenia, ale na pewno szanse są większe niż wtedy, gdy nie robimy nic – mówi Izabela Witek.

 

Dodaje, że w całym przedsięwzięciu najważniejsi są uczestnicy konkursu i jego laureaci. – Staramy się utrzymywać z nimi kontakt już po zakończeniu każdej edycji, zapraszamy ich na wydarzenia związane z Nagrodą.

 

W ramach tegorocznej edycji na krakowskim Kazimierzu odbyło się spotkanie z dotychczasowymi laureatami Nagród Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka. – Wyciągaliśmy od nich porady dla młodych dziennikarzy i podpytywaliśmy, dlaczego warto się zgłosić – dodaje koordynatorka konkursu.

 

Trudno się rozstać

 

Lista prac nagrodzonych w krakowskim konkursie to przegląd rozmaitych dziennikarskich form i tematów. W drugiej edycji w kategorii „Debiut Publicystyczny” zwyciężyli Daniel Karaś, David Zeisky i Norbert Tkacz, autorzy reportażu  „Złota jedenastka”. Opowiadał on o piłkarskiej reprezentacji Węgier z lat 50., a został wyemitowany na antenie TOK FM oraz Radiofonii 100,5 FM. – Nagroda była dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem – wspomina Daniel Karaś. – Traktowaliśmy to jak docenienie swojej pracy i potwierdzenie, że to, co robimy ma sens i że zmierzamy we właściwym kierunku.  Była to  również super motywacja do dalszej dziennikarskiej działalności – mówi.

 

Dziś pracuje w branży public relations, ale w wolnym czasie kontynuuje działalność dziennikarską. – Działamy z Davidem i Norbertem jako blog358.pl. Przygotowaliśmy reportaż radiowy o Erneście Wilamowskim, który był nominowany w nagrody Grand Press, a także wyróżniony w konkursach SDP oraz im. Krystyny Bochenek. Zdobył również główną nagrodę dziennikarzy Małopolski w kategorii sportowej. Natomiast materiał, który otrzymał nagrodę im. Bartka Zdunka był podstawą książki reporterskiej „Mistrzowie bez tytułu. Legenda Złotej Jedenastki”, którą wspólnie z Davidem i Norbertem wydaliśmy dzięki wydawnictwu Arena. Książka ta została wybrana w głosowaniu czytelników najlepszą sportową książką roku 2018 – wylicza Karaś.

 

Jego zdaniem najważniejszą wartością Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka jest to, że „pomaga młodym twórcom uwierzyć, że to, co robią ma wartość i sens”. – Dla mnie był to jeden z bodźców, który pomógł utrzymać determinację w działaniu i w dążeniu do zrobienia kolejnych rzeczy w dziennikarstwie sportowym – przyznaje laureat drugiej edycji NMD.

 

Podobnie konkurs wspomina nagrodzony w tej samej edycji w kategorii „Inicjatywa Roku” Krzysztof Gudowski. Doceniony został założony przez niego portal kulturawkrakowie.pl. – Wtedy to był taki kop, którego bardzo potrzebowałem. To dawało do zrozumienia, że jestem częścią tego dziennikarskiego świata. Przynajmniej ja to tak odebrałem – mówi Krzysztof Gudowski.

 

Zaznacza, że Nagrodę Młodych Dziennikarzy traktuje jako jedno ze swoich ważniejszych osiągnięć i do tej pory „trzyma w swoim CV”.

 

Nagroda wpłynęła też na późniejsze działanie portalu. Długo funkcjonował on w oparciu o najmłodszych adeptów dziennikarstwa, studentów, debiutantów. – On stał się takim trochę inkubatorem dla młodych ludzi, którzy chcą pisać, a nie zawsze mają taką możliwość. Poczuwałem się do tego, że skoro dostałem taką nagrodę, to muszę też dać coś od siebie – wspomina Krzysztof Gudowski.

 

Dziś nie pracuje w dziennikarstwie, jest szefem działu sprzedaży w firmie, produkującej oprogramowanie. Kulturawkrakowie.pl nie działa, ale to może się niebawem zmienić. – Jestem z tym portalem związany emocjonalnie – przyznaje Gudowski. – Myślałem już, że to zostawię, że przecież zrobiłem pięć kroków do przodu, nie ma co wracać. Ale też przez to, że to zostało docenione, nie potrafię tego całkiem zostawić, odciąć się – mówi.

 

Do tematu portalu chce wrócić w tym roku, bogatszy o wiedzę i doświadczenie z ostatnich lat. – Gdybym na tamtym etapie miał tę wiedzę, którą zdobyłem zarządzając działem w obecnym miejscu pracy, to zupełnie inaczej bym niektóre rzeczy poprowadził. Podszedłbym do tego jak do biznesu. Wtedy potraktowałem to jak bloga, portal hobbystyczny, nie myślałem o monetyzacji. Jakieś pomysły miałem, ale one nie były dobrze wykonane – mówi laureat NMD.

 

Szkolny blog

 

Prawdopodobnie najmłodszym laureatem krakowskiego konkursu był Norbert Konieczny. W czwartej edycji konkursu otrzymał on nagrodę w kategorii „Inicjatywa Roku” za założony przez niego szkolny blog „Oczami ponieckich gimnazjalistów”. Była to jego odpowiedź na kiepsko funkcjonującą i rzadko aktualizowaną stronę internetową jego gimnazjum. Wspomina, że część nauczycieli była przeciwna – w końcu mieli szkolną witrynę. Dali się przekonać dopiero widząc gotowy projekt. – Do współpracy zaprosiłem szkolnych kolegów i koleżanki, którzy przeprowadzali wywiady z nauczycielami, tworzyli własne serie wpisów. Choć miał być to blog tylko o szkole zdecydowaliśmy się, że wyjdziemy poza jej obszar. Zaczęliśmy relacjonować ogólnopolskie imprezy i spotykać się z artystami – i nie tylko polskimi, bo mieliśmy przyjemność poznać gwiazdy filmów o Harrym Potterze czy samą Pamelę Anderson – wspomina Norbert Konieczny.

 

Podkreśla, że sama nominacja była dużym wyróżnieniem i motywacją do kolejnych działań. Oprócz blogów próbował też pracy w radiu, a w lokalnej telewizji tworzył autorski program ,,Przepytywanki Norberta”. – Wygrana otworzyła mi kolejne ścieżki, którymi zdecydowałem się kroczyć, a także pozwoliła utrzeć nosa wszystkim tym, którzy zamiast wspierać w działaniach młodego człowieka, rzucali mu kłody pod nogi i mówili, żebym lepiej zajął się nauką – mówi Konieczny. – Dziennikarstwo stało się jeszcze bardziej moją pasją, która pozwalała mi się rozwijać, poznawać ludzi i spełniać marzenia – dodaje.

 

Po skończeniu gimnazjum wybrał klasę humanistyczną w liceum, a następnie studia na kierunku „mediaworking” (jak wyjaśnia to połączenie marketingu internetowego, grafiki komputerowej, dziennikarstwa, nowych mediów i e-biznesu). – W dalszym ciągu chciałbym pracować w dziennikarstwie, założyć firmę odpowiedzialną za organizację różnych eventów bądź wypromować markę osobistą. Dziś działam w Internecie, zajmuję się komunikacją wizerunkową jednego z aktorów i pracuję w branży e-commerce – opowiada Norbert Konieczny. Uważa, że Nagroda Młodych Dziennikarzy jest potrzebna, by utwierdzać pasjonatów dziennikarstwa, że są na dobrej drodze. – Cały czas śledzę losy konkursu i z wyrazami szacunkami patrzę na kolejnych młodych ludzi, którzy twoją kreatywne projekty – zapewnia Konieczny.

 

Zgłoszenia z redakcji

 

Nagrodę Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka zdobywali zarówno twórcy niezależni (np. tworzący własne dziennikarskie projekty), jak i związani z rozpoznawalnymi redakcjami. W pierwszej edycji za „Inicjatywę roku” nagrodzony został Marcin Kwaśny, który wtedy na antenie Radia Kraków prowadził debaty prezydenckie przed wyborami samorządowymi w największych miastach Małopolski. W siódmej edycji nagrodę za reportaże otrzymali Szymon Piegza z Onetu (tekst „Pan Bóg będzie nad nami czuwał”) oraz Beata Kwiatkowska z Polskiego Radia (reportaż radiowy „Nieulotne”). Dwie edycje wcześniej nagrodę w tej samej kategorii kapituła konkursowa przyznała Monice Andruszewskiej, związanej z „Tygodnikiem Powszechnym”. To właśnie redakcja „TP” zgłosiła do konkursu jej tekst „Za dużo na jedno życie”. – Było to przyjemne zaskoczenie – wspomina Monika Andruszewska. – Uważam za niezmiernie ważną każdą nominację czy nagrodę przypominającą o tym, że za naszymi wschodnimi granicami trwa wojna – podkreśla. Jej reportaż opisywał wpływ wojny na ludzką psychikę, a więc cały proces powstawania depresji i traumy wojennej.

 

Jak wspomina laureatka nagrody, już wtedy wiedziała, że z dziennikarstwem chce związać całe swoje zawodowe życie. – W 2014 urwałam się z sesji zimowej i pojechałam na ukraińską Rewolucję Godności. Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, Ukraińcy, których znałam z Majdanu pojechali na wojnę, więc wyruszyłam za nimi. Zaczęłam pisać o tym, co się dzieje w sieciach społecznościowych. Około jesieni Wojciech Pięciak, redaktor zagranicy z Tygodnika, dostrzegł mnie na Facebooku, zaproponował napisanie reportażu i w zasadzie od tego czasu jestem dziennikarzem. Nagroda była w 2017 roku, więc wtedy nie miałam już wątpliwości co do wybranego zawodu – opowiada Monika Andruszewska.

 

Obecnie jest freelancerem, pisze teksty z Ukrainy, głównie dotyczące toczącej się tam wojny. Publikuje w różnych mediach – m.in. w Polskiej Agencji Prasowej, „Tygodniku Powszechnym” oraz telewizji Bielsat. W marcu 2019 roku M. Andruszewska odebrała też przyznawaną przez SDP Nagrodę im. Kazimierza Dziewanowskiego za publikacje o problemach i wydarzeniach na świecie (ufundowaną przez PAP). Konkurs wspomina jako „fantastyczną formę wsparcia młodych dziennikarzy, szczególnie debiutantów”. – Sądzę, że przy obecnym kryzysie dziennikarstwa w polskich mediach młodym dziennikarzom generalnie trudno jest się przebić, więc każda forma wsparcia ich jest ważna i potrzebna – podkreśla Monika Andruszewska.

 

Cel przyznawanej w tym roku już po raz dziewiąty Nagrody Młodych Dziennikarzy dobrze oddają dwie wypowiedzi z gali piątej edycji konkursu (jeszcze w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”). – Gdy widzę te prace, które ocenialiśmy w ramach kapituły konkursowej, czytam te wszystkie teksty, reportaże, dostarczone opisy inicjatyw, przywraca to we mnie nadzieję, że dziennikarstwo porządne, świeże, energiczne, z pasją jest jeszcze możliwe – mówił 16 marca 2016 roku dr Krzysztof Gurba, prezes krakowskiego oddziału SDP.

 

Z kolei Piotr Legutko – wtedy wiceprezes, a obecnie członek Zarządu Głównego SDP – podkreślał, że „nagrody zwykle są albo za całokształt, albo trochę na kredyt – za pierwsze sukcesy i to ma charakter promocyjny”. – Myślę, że te nagrody są tego rodzaju. Ten kredyt trzeba spłacić! Będziemy was obserwować bardzo uważnie. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie – podkreślał Piotr Legutko.