Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości pozew o ochronę dóbr osobistych Katarzyny Cichos przeciwko spółkom Słowo Niezależne Sp. z o.o., wydawcy serwisu Niezależna.pl, oraz Fratria Sp. z o.o., wydawcy serwisu wPolityce.pl. Sprawa dotyczyła artykułów, które osiem lat temu ukazały się na w/w portalach. Wyrok jest nieprawomocny. Sprawę monitoruje CMWP SDP. Obserwatorem sprawy jest red. Anna Maria Szczepaniak.
W czerwcu 2016 r. pojawiła się w mediach informacja, iż Katarzyna Cichos – ówczesna radna z Siemianowic Śląskich – została zakwalifikowana na stanowisko wicekonsula w Konsulacie Generalnym RP w Manchesterze. Nominacja ta odbiła się szerokim echem w mediach ze względu na powiązania młodej radnej z separatystycznym Ruchem Autonomii Śląska. Krytykę wyraziły wtedy niektóre środowiska polonijne oraz patriotyczne. Kilka dni później nominacja została cofnięta. Niedoszła wicekonsul wystosowała wówczas list otwarty do części prawicowych serwisów, w którym czytamy: „Przykro mi, że muszę pisać list przeciwko tym, z którymi sama w pewnym sensie się utożsamiam. Wierzę, że była to pomyłka, spowodowana wprowadzeniem w błąd. Nie mogę jednak nie dążyć do oczyszczenia swojego nazwiska”. Kontrowersje wokół Cichos skomentowały również portale Niezależna.pl oraz wPolityce.pl, co nie spodobało się głównej zainteresowanej, która postanowiła wystąpić przeciwko ich. wydawcom.
https://niezalezna.pl/polska/81453-katarzyna-cichos-zwiazana-z-ras-nie-bedzie-wicekonsulem/81453
Powódka wnosiła m.in. o to, by na obu serwisach ukazały się sprostowania mówiące o tym, iż artykuł „zawierał nieprawdziwe informacje odnośnie Katarzyny Cichos i narażał ją na poniżenie w opinii publicznej oraz naraził na utratę dobrego imienia i zaufania potrzebnego do pełnienia funkcji wicekonsula w Konsulacie Generalnym RP w Manchesterze”. Ostatecznie jednak sąd nie przychylił się do wniosku Katarzyny Cichos, całkowicie oddalając jej powództwo i zasądzając zwrot kosztów adwokackich stron pozwanych.
Tomasz Sakiewicz, prezes zarządu Słowo Niezależne, nie ma wątpliwości, że Cichos bezpodstawnie wytoczyła ten proces: „Sprawa była oczywista. Nie dość, że napisaliśmy prawdę, to jeszcze informacje nie były w żaden sposób szkodliwe dla dóbr osobistych. Sam fakt, że komuś się tekst nie podoba i dotyczy tej osoby nie może być powodem ukarania dziennikarza. Chyba, że sprawa dotyczy Donalda Tuska – wówczas bez zezwolenia pisać nie
wolno” – ironizuje red. T. Sakiewicz. Mec. Sławomir Sawicki, pełnomocnik strony pozwanej, dodaje: „Pani Katarzyna Cichos pozwała Słowo Niezależne, wydawcę portalu niezalezna.pl, dlatego że pisano w nim o jej związkach z Ruchem Autonomii Śląska. Ponad wszelką wątpliwość wykazano, że w
wyborach lokalnych Powódka była popierana przez to stowarzyszenie. Należy przy tym dodać, że RAŚ nie jest jakąś organizacją wywrotową, postrzeganą przez wszystkich negatywnie. Zatem związki z tym ruchem same w sobie oraz upublicznianie tego faktu nie stanowi naruszenia dóbr osobistych”.
W podobny sposób patrzy na sprawę Michał Karnowski, członek Zarządu Fratria Sp. z o.o. : „W artykule przytoczyliśmy tylko sprawdzone fakty dotyczące osoby publicznej nominowanej właśnie na ważne stanowisko. Pozew był zadziwiającą próbą ucieczki Powódki od własnej politycznej biografii i przerzucenia winy za własne wybory polityczne na media o tym przypominające”. Publicysta jest przekonany, że gdyby sąd przyznał rację Powódce, oczywistym skutkiem byłby efekt mrożący i niszczący, strach przed opisywaniem przeszłości osób publicznych. Pełnomocnik pozwanej spółki, mec. Dariusz Pluta, również oczekiwał korzystnego rozstrzygnięcia sądu: „Wyrok jest dla nas satysfakcjonujący. Poniekąd spodziewałem się takiego orzeczenia, dlatego że samym żądaniem i koncepcją powódki było sprawdzić, czy zakazanym dla prasy jest sięganie do życiorysu polityka, przypominanie faktów, powiązań lub układów politycznych”. Zdaniem znawcy prawa prasowego w tym właśnie przejawia się jedno z praw mediów: „Dla mnie zawsze było oczywiste i w moim odczuciu to jest podstawowa funkcja pracy, żeby zabierać głos w takich sprawach, żeby nie milczeć. Prasa ma prawo powiedzieć, że w jej ocenie dana osoba – choćby z uwagi na różne powiązania – nie powinna pełnić danej funkcji. Cieszę się, że sąd stanął po stronie wolności prasy, pozwalając jej pełnić funkcję społeczną, a nam, jako społeczeństwu, dając nadzieję, że prasa dalej będzie mogła stać na straży dla naszego dobra”.
Wyrok jest nieprawomocny, powódka ma jeszcze czas na złożenie apelacji, póki co wystąpiła o pisemnie uzasadnienie tego wyroku.
Anna Maria Szczepaniak