MACIEJ MACIEJOWSKI: Polemika do tekstu „Dziennikarz w strefie zagrożenia”

Jako autor projektu uchwały opisywanej przez Marię Giedz na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (TUTAJ) jestem zmuszony odnieś się do treści jej felietonu w formie nie tylko polemiki, ale wręcz sprostowania.

 

Odniosę się do konkretnych fragmentów. Pierwszy cytat z początku felietonu i już pierwsza manipulacja: „Podczas Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, który odbywał się w dniach 16 – 17 października 2021 r. w Kazimierzu Dolnym, kilku dziennikarzy, w ramach dyskusji nad wnioskami i uchwałami, domagało się, aby SDP podjęło uchwałę dotyczącą dopuszczenia dziennikarzy do pracy w strefie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. Szczęśliwie udało się przekonać owych „aktywistów”, że tego typu tematyką nie zajmuje się Zjazd, ale może się zająć Zarząd Główny SDP, a nawet powinien.”.

 

Przedstawiony podczas Zjazdu projekt uchwały stanowił tylko apel do władz o wprowadzenie możliwości pracy dla dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego. Należy podkreślić, że podjęcie takiej uchwały leży w świetle statutu SDP w kompetencjach Zjazdu a nie zarządu głównego. Po drugie, żadnych „aktywistów” na zjeździe nie zauważyłem. Natomiast dziennikarzy popierających uchwałę nie udało się do niczego przekonać. Po prostu red. Michał Karnowski złożył wniosek formalny, by uchwały nie poddawać w ogóle pod głosowanie i ten wniosek został przyjęty głosami większości delegatów.

 

Kolejny cytat: „…to podobnie, jak w rejonach występowania wszelkich konfliktów zbrojnych dziennikarz musi uzyskać zezwolenie na poruszanie się po danym terenie, czyli jego redakcja albo instytucja, z którą współpracuje musi wystąpić o akredytację. Jeśli jest to teren obcego państwa, to taki dziennikarz może osobiście wystąpić do polskiego ambasadora czy konsula z prośbą o list polecający. W tym przypadku nie musi posiadać poparcia własnej redakcji, bo często może go otrzymać na podstawie dokumentu jakim jest Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska. Bez akredytacji żadne służby i to na całym świecie nie wpuszczą dziennikarza na teren zagrożony”. Pełna zgoda. Dlatego trzeba było przyjąć przygotowaną przez mnie uchwałę, zamiast próbować zakrzyczeć jej wnioskodawcę.

 

Dalej Maria Giedz: „Dziennikarz nie może być tym najmądrzejszym tylko dlatego, że pracuje w mediach. Wielu dziennikarzom przydałaby się lekcja pokory”. I tu także wypada się zgodzić. Dziennikarz powinien przede wszystkim znać prawo, podstawy legislacji i statut własnego stowarzyszenia. A jeżeli się w tym nie orientuje, posłuchać tych, którzy się orientują.

 

Żeby nie być gołosłownym zamieszczam pełny teks przedmiotowego projektu uchwały:

 

„Uchwała Nr ….. z dnia …..

Zjazdu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

w sprawie umożliwienia dziennikarzom pracy w strefie stanu wyjątkowego

 

Stowarzyszenie Dziennikarz Polskich zwraca się do Marszałka Sejmu RP, Prezesa Rady Ministrów,               z apelem o umożliwienie dziennikarzom pracy w strefie stanu wyjątkowego na wschodniej granicy Polski.

 

Uzasadnienie

Na mocy ustawy Prawo prasowe z 1984 roku: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.” (art. 1.) Art. 2. Wyżej wymienionej ustawy stanowi, że „Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw.”.

 

Kryzys migracyjny i niebezpieczeństwo wojny hybrydowej przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej nie tylko nie mogą stanowić pretekstu do ograniczania swobody mediów, ale wręcz przeciwnie implikują konieczność stworzenia dziennikarzom możliwości przekazywania społeczeństwu informacji na ten temat.”

 

Wnioski wyciągnijcie Państwo sami.

 

Maciej Maciejowski

 

Dziennikarz, producent, urzędnik państwowy. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego szef gabinetu politycznego ministra – członka Rady Ministrów Mariusza Błaszczaka, szefa KPRM.