1 września mija 28. rocznica zniknięcia Jarosława Ziętary. Do redakcji „Głosu Wielkopolskiego” zgłosił się niedawno nowy świadek, który opowiedział, że poznański dziennikarz został zabity, a jego ciało rozpuszczono w kwasie.
Jak opisuje „Głos Wielkopolski”, Zdzisław K., który skontaktował się z redakcją, przedstawił się jako wieloletni znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. Wspólnie wychowywali się w domu dziecka, razem siedzieli w więzieniu, a potem zaczęli współpracować ze sobą w Elektromisie.
„Dziennikarz Jarosław Ziętara interesował się przekrętami Elektromisu, a konkretnie sprawą papierosów nabytych na spółkę Strefa Wolnocłowa. Byłem w nią zaangażowany, a Ziętara przychodził do mnie i wypytywał, stał też pod Elektromisem i domem Mariusza Ś. Coraz bardziej wgryzał się w temat i deptał nam po piętach. W końcu zniknął. Po czasie usłyszałem, że został porwany przez ochroniarzy Elektromisu przebranych za policjantów. Po kilku dniach go zamordowano, ciało rozpuszczono w kwasie – opowiedział Zdzisław K.
Jak informuje „Głos Wielkopolski” sprawą zainteresował się już krakowski prokurator Piotr Kosmaty, który po latach zaczął wyjaśniać zniknięcie Ziętary. Będzie się on domagał przesłuchania Zdzisława K. w sądzie.
W Poznaniu toczą się dwa procesy w sprawie zaginięcia Jarosława Ziętary. Jeden przeciwko Aleksandrowi G. oskarżonemu o podżeganie do zabójstwa Ziętary. Drugi przeciwko dwóm byłym ochroniarzom Elektromisu, którym zarzucane jest porwanie dziennikarza. Obserwuje je Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, relacje z rozpraw publikujemy na portalu sdp.pl.
jka, źródło: Głos Wielkopolski