Rosyjski poziom postrzegania świata utknął w XIX wieku. W czasach, gdy praktycznie nie było prawa międzynarodowego i nowoczesnych technologii, a więc prawo siły było kluczowe, a potencjał do życia determinowały wielkość terytoriów.
Obecnie wszystkie kanały telewizyjne i inne media w Rosji są wypełnione fałszywymi informacjami na temat stosunków między Polską a Ukrainą. Nie ma siły, która mogłaby powstrzymać Moskwę przed próbami zaszkodzenia polsko-ukraińskiej przyjaźni. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że prezydent Wołodymyr Zełenski chciał nadać specjalny status obywatelom polskim, legalizując tym samym zdobycie Ukrainy przez Polaków. „Nie separatyści, ale sam prezydent przenosi prawa na obywateli innego państwa na terytorium swojego państwa, nie wprowadzając ich do obywatelstwa Ukrainy” – oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ fałszywie ubolewał, że Zełenski ogłosił specjalne status prawny obywateli polskich. Wcześniej Zełenski mówił też, że przekroczenie granicy z Polską będzie uproszczone – osiągnięto porozumienie z Warszawą. Prezydent podkreślił, że obecna sytuacja „mimowolnie zmusiła Ukrainę i Polskę do zapomnienia o sporach o wspólną przeszłość”.
Z drugiej strony prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Soczi powtórzył, że Polska „chce odebrać, jak przed 1939 r., zachodnią Ukrainę”. Słowa Łukaszenki przytoczyła jego oficjalna strona internetowa. „Na Ukrainie jest kilka interesujących rzeczy nieoczekiwanych. Wiesz o tym doskonale. My i wy powinniśmy być zaniepokojeni, że oni (politycy) już podejmują kroki w celu rozczłonkowania Ukrainy. Martwimy się, że są gotowi – Polacy, NATO – wyjść, >pomóc< w ten sposób, aby zabrać, jak przed 1939 r., zachodnią Ukrainę. Troszczymy się nie tylko o dzisiejsze bezpieczeństwo. Taka jest ich strategia również dla zachodniej Białorusi.” Zapewnił też Putina, że „Ukraińcy będą musieli prosić nas, abyśmy nie dopuścili do oddzielenia się tej zachodniej części i innych części od Ukrainy”.
Znany rosyjski politolog i doradca Putina Władimir Miedinski publicznie oświadczył, że „Polska przy pierwszej nadarzającej się okazji zajmie zachodnie ziemie Ukrainy”.
Te same słowa powtórzył sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Mykoła Patruszew, rosyjski urzędnik walczący o terytorium Ukrainy: „Partnerzy Kijowa chętnie wykorzystują sytuację, bo mają też >specjalne plany dla ziem ukraińskich<. Najwyraźniej Polska już się rusza, by zdobywać terytoria na zachodniej Ukrainie” – powiedział w Kazaniu.
Rosyjscy „socjologowie” postanowili nadążyć za swoimi „politykami” i przeprowadzili sondaż, który rzekomo wykazał, że „Polacy byli najbardziej rusofobicznym narodem”. „Badanie” z nieznaną metodologią i doborem próby wykazało, że wśród 52 krajów Azji, Ameryki Północnej, Ameryki Łacińskiej i Europy, Polska ma najbardziej antyrosyjskich mieszkańców, negatywny stosunek do tego kraju ma rzekomo aż 87 proc. respondentów, podczas gdy nawet na Ukrainie odsetek ten wyniósł 80 proc.
Co to wszystko oznacza?
Nie trzeba przytaczać specjalnych dowodów na to, że rosyjski poziom postrzegania świata utknął w XIX wieku. W czasach, gdy praktycznie nie było prawa międzynarodowego i nowoczesnych technologii, a więc prawo siły było kluczowe, a potencjał do życia determinowany był wielkością terytoriów, często okupowanych i eksploatowanych, będących własnością państw. Od tego czasu świat przeszedł drastyczne zmiany w zakresie gospodarki, jakości życia, a co za tym idzie również polityki. Jednak, jak przyznała była kanclerz Niemiec Angela Merkel, Władimir Putin wciąż pozostaje w swoim świecie, oderwanym od rzeczywistości…
Dlatego Rosja ze zdumieniem odkryła współczesną prawdę, że kraje mogą nie tylko być wrogami i prowadzić zimne i gorące wojny, ale także owocnie współpracować. Dla Rosjan, którzy są wrogo nastawieni do całego świata, uważając się za odrębną cywilizację, będzie pewnie dziwne uświadomienie sobie, że dziś zdecydowana większość światowych trendów w stosunkach to nie wrogość czy wręcz rywalizacja, ale współpraca. Ponieważ wojny są destrukcyjne i tylko współpraca, połączenie wysiłków, mogą zwiększyć ludzkie osiągnięcia i potęgę społeczną.
Rosyjscy politycy byli zaskoczeni sukcesem Platformy Krymskiej, która zjednoczyła aż 50 krajów. Będą źli na Radę Europy, ONZ, OBWE, trybunały międzynarodowe, na wszystkich, którzy sprzeciwiają się ich wojnie na Ukrainie.
Oczywiście zacieśnienie polsko-ukraińskiej przyjaźni spotkało się z dziką złośliwością. Wydawałoby się – co jest z nimi nie tak? Ale czy naród, który swoje stosunki z Polską budował od XVII wieku niemal wyłącznie na wojnach, który brutalnie stłumił powstanie listopadowe 1831 roku , który wraz z hitlerowskimi Niemcami w 1939 roku rozpoczął II wojnę światową zdradzieckim atakiem na Polskę, twierdząc, jak teraz o Ukrainie, że państwa polskiego po prostu nie ma, który kiedyś rozstrzelał w Katyniu bez powodu tysiące polskich oficerów, którzy w 1945 r. po prostu zastąpił niemiecką okupację Polski okupacją sowiecką, może liczyć na poparcie Polaków?
Rządy Ukrainy i Polski przeprowadziły wspólne konsultacje. „To pierwszy raz, kiedy nasze rządy pracowały w tym formacie. Jest to historyczny moment i jestem pewien, że będzie produktywny. Doceniamy wszelkie bezprecedensowe wsparcie Polski dla Ukrainy i Ukraińców. Stosunki między naszymi krajami przeszły z ciepłych i sąsiedzkich na nowy etap – mocny i historyczny – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W dowód wdzięczności Zełenski przyznał wyróżnienia państwowe premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i wicepremierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za pomoc dla Ukrainy. Według premiera Ukrainy Denisa Szmygala Polska potwierdziła swoje poparcie dla przystąpienia Ukrainy do UE i NATO, strony zgodziły się także na zacieśnienie współpracy obronnej, rozwój unii polsko-ukraińsko-brytyjskiej, działania na rzecz zaostrzenia sankcji wobec Rosji, podkreślono też gotowość Polski do udziału w powojennej odbudowie Ukrainy. Zacieśnimy też współpracę transgraniczną – zapewnił Szmygal. Po konsultacjach w Kijowie rządy Ukrainy i Polski podpisały osiem porozumień o współpracy w różnych dziedzinach – energetyce, kompleksie wojskowo-obronnym, współpracy transgranicznej i celnej, polityce środowiskowej, odbudowie Ukrainy, a także współpracy w zakresie pamięci narodowej.
Ukraina i Polska podpisały memorandum w sprawie powołania wspólnej polsko-ukraińskiej komisji do nawiązania współpracy między przedsiębiorstwami naszych krajów. Według Denisa Szmygala komisja ta przygotuje rekomendacje dotyczące formatu ukraińsko-polskiego joint venture do produkcji broni i sprzętu wojskowego.
Strony przyjęły wspólne oświadczenie, dostrzegające znaczenie zbadania zbrodni popełnionych przez Rosję na państwie ukraińskim i ludności cywilnej, za które państwo-agresor powinno zostać pociągnięte do odpowiedzialności; zwrócono uwagę na znaczenie kontynuowania wspólnych wysiłków z partnerami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, państwami członkowskimi UE i NATO, aby przeciwdziałać bezpośrednim zagrożeniom dla bezpieczeństwa w regionie; wezwano społeczność międzynarodową do zaostrzenia sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, w tym do nałożenia embarga na dostawy energii z Rosji oraz dalszych ograniczeń w transporcie drogowym i morskim. Podkreślono znaczenie zwiększenia pomocy wojskowej, finansowej i humanitarnej dla Ukrainy; Polska będzie pomagać w rozbudowie przepustowości portów, infrastruktury kolejowej i drogowej w celu dostarczenia Ukrainie niezbędnej pomocy, w tym paliw i smarów.
Mateusz Morawiecki wraz z ministrem rozwoju gmin i terytoriów Ukrainy Oleksijem Czernyszowem otworzyli pierwsze modułowe miasto dla osób uchodźców wewnętrznych we wsi Borodzianka w obwodzie kijowskim. Według Morawieckiego, obecnie przygotowywanych jest kilka porozumień między resortami polskim i ukraińskim. Są to umowy dotyczące eksportu ukraińskiego zboża. „Skupiamy się na jak najszybszym przywróceniu pokoju, bezpieczeństwa i normalnego życia gospodarczego w Europie” – powiedział Mateusz Morawiecki.
A to jest bardzo ważne nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego świata. W końcu Rosja zachowuje się jak złodziej na okupowanych ziemiach ukraińskich. Według Ministerstwa Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy, są doniesienia o eksporcie zboża przez najeźdźców z czasowo okupowanych terytoriów chersońskiego, zaporoskiego, ługańskiego, donieckiego, charkowskiego. Skradzione zboże jest wywożone albo do Rosji, głównie z obwodu charkowskiego, donieckiego, ługańskiego, albo przez czasowo okupowany Krym – z Zaporoża i Chersonia. Rosja kradnie i eksportuje ukraińskie zboże z chersońskich elewatorów, warzywa i owoce z chersońskich pól i sadów, znane na całym świecie wiśnie z Melitopola na Krymie i sprzedaje je po cenach dumpingowych na okupowanym Krymie lub dostarcza na rynek międzynarodowy.
Rosyjska propaganda różni się od prawdziwych mediów tym, że masowo rozpowszechnia swoje kłamstwa. Tym samym, według źródeł ukraińskich, w maju przez Polskę, Bułgarię, Stany Zjednoczone i inne kraje „przeszły” fake newsy i manipulacje rosyjskiej propagandy. Wśród rozpowszechnianych przez Rosję „bomb informacyjnych” jest przesłanie, że polski premier rzekomo wzywał do zniszczenia „rosyjskiego świata”. W ten sposób rosyjscy kłamcy komentowali fakt, że Mateusz Morawiecki w felietonie w brytyjskiej gazecie „The Telegraph” słusznie wyraził opinię, że „rosyjski świat jest śmiertelnym zagrożeniem dla Europy” i nazwał go guzem nowotworowym. Morawiecki wyraził opinię, że nie wystarczy wspierać Ukrainę w walce z „rosyjskim światem”, napisał, że konieczne jest „całkowite wykorzenienie tej strasznej nowej ideologii”.
Ponadto Polska stanowczo zdementowała doniesienia o rzekomych planach przejęcia kontroli nad zachodnią Ukrainą. oddalił doniesienia o planach przejęcia przez Warszawa kontroli nad zachodnią Ukrainą. Według Stanisław Żaryn, rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych, celem rozpowszechniania tych informacji jest osłabienie współpracy między Polską a Ukrainą.