Poseł Borys Budka przeciwko red. Tomaszowi Sakiewiczowi. Sprawa objęta monitoringiem CMWP SDP

16 listopada br. w Sądzie Okręgowym w Gliwicach odbyła się kolejna rozprawa cywilna z powództwa Borysa Budki przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi i spółce Niezależne Wydawnictwo Polskie. Poseł Platformy Obywatelskiej zarzuca redaktorowi naczelnemu Gazety Polskiej, że poprzez publikację okładki swojego tygodnika naruszył jego dobra osobiste. Chodzi o wydanie z 10 listopada 2020 r., na którym polityk – w towarzystwie innych osób oraz na tle logotypów niektórych mediów i ugrupowań – został opatrzony podpisem „oni roznieśli zarazę i śmierć”. Okładka odnosi się wprost do ugrupowań oraz osób będących twarzą demonstracji przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z października ub.r.

 

Sprawa jest objęta monitoringiem CMWP SDP. Rozprawa odbyła się w formie online i trwała 1,5 godziny. W złożonym pozwie Borys Budka domaga się zapłaty 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz publikacji przeprosin na okładce Gazety Polskiej zarówno w formie papierowej jak i elektronicznej.

 

Zeznania Borysa Budki

 

Budka, zeznając jako pierwszy, mówił: To nie jest pismo satyryczne, to nie jest karykaturalny rysunek. To jest okładka, która jest umieszczona w periodyku – nie mnie oceniać jakość – który istnieje w wielu witrynach kiosków i na niektórych stacjach benzynowych. Każdy, kto zetknie się z tego typu okładką i z tak kategorycznym stwierdzeniem może w sposób absolutnie nieuprawniony i niezgodny z faktami dojść do wniosku, że jestem jedną z osób, które zawiniły jakiejś nieokreślonej zarazie czy śmierci. Ówczesny szef PO twierdził, że po publikacji zaczęły zgłaszać się do niego anonimowe osoby, oskarżając go o śmierć ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z propagowanymi przez niego demonstracjami. To bardzo mocno odbiło się na mojej psychice – wspominał polityk.

 

Budka twierdził, że jego udział w maseczce na demonstracji nie miał najmniejszego związku ze wzrostem zachorowań na COVID-19. Gdyby tak było, to nie przypuszczam, by pozwany [red. Sakiewicz – przyp. red.] 2 tygodnie temu wzywał do udziału w tzw. Marszu Niepodległości w Warszawie. Nie ma gorszego oskarżenia osoby publicznej – apelował – aniżeli oskarżenie o przyczynienie się do śmierci. Można nie zgadzać się publicznie, ale są jakieś granice.

 

Zdaniem Borysa Budki publikowane przez niego treści w Internecie, dotyczące protestów przeciwko wyrokowi TK, miały wyłącznie charakter informacyjny; nie zaś zachęcający do udziału w manifestacji. Na pytanie red. Tomasza Sakiewicza o to, czy był świadom obowiązującego wówczas zakazu masowych zgromadzeń, były lider PO stwierdził, że nie było podstawy prawnej do wydania określonych obostrzeń. Nie uznawałem ministra zdrowia [min. Szumowskiego – przyp. red.] za jakiś wielki autorytet w tej sprawie chociażby po aferze respiratorowej” – przyznał otwarcie poseł – Jestem prawnikiem, a nie lekarzem. Nie zajmuję się śledzeniem tego typu informacji – oświadczył Borys Budka. Czyli prawo Pana nie dotyczy, a o ostrzeżeniach lekarzy Pan nie słyszał? – odpowiedział T. Sakiewicz.

 

Przesłuchanie red. Tomasza Sakiewicza

 

Redaktor naczelny Gazety Polskiej rozpoczął swoje zeznania od stwierdzenia, iż od samego początku trwania epidemii przyłożył wielką wagę do walki z COVID-19 i spraw związanych z bezpieczeństwem, powiedział wprost : bardzo ostro krytykowaliśmy polityków ze wszystkich stron, w tym również ze strony prawej, którzy nawoływali do łamania obostrzeń. Red. Tomasz Sakiewicz powoływał się na liczne wypowiedzi lekarzy i innych specjalistów, którzy apelowali, by nie organizować zgromadzeń publicznych, jako źródeł masowych zakażeń i śmierci. W tym czasie grupa polityków i osób publicznych podjęła decyzję odwrotną do obowiązującego prawa, zaleceń lekarzy i powszechnej wiedzy medycznej, nakłaniając i zachęcając ludzi do uczestnictwa w masowych demonstracjach tylko po to, żeby uzyskać dodatkowe poparcie polityczne. Nie było w tym żadnego istotnego celu społecznego. Faktycznie to poparcie uzyskali – wbrew temu, co mówi Pan Borys Budka. Rzeczywiście: chwilowe poparcie kosztowało śmierć bardzo wielu ludzi. Redaktor naczelny  Gazety Polskiej zaznaczył, że od samego początku trwania epidemii konsekwentnie podchodzi do kwestii związanej z bezpieczeństwem: Doprowadziłem do ukarania osób funkcyjnych w moich mediach, które nie przestrzegały obostrzeń epidemiologicznych. Tym bardziej uważałem, że należy napiętnować osoby publiczne, które zachowują się nieodpowiedzialnie. A zachowanie Pana Borysa Budki było przykładem skrajnej nieodpowiedzialności i egoizmu politycznego, w którym kosztem ofiar dąży się do uzyskania kilku procent poparcia. Tomasz Sakiewicz zwrócił uwagę, że obecna sytuacja diametralnie różni się od tej sprzed roku: Różnica pomiędzy obecnym Marszem Niepodległości czy jakąkolwiek dzisiaj demonstracją a tamtymi wydarzeniami jest taka, że każdy, kto chce, może się zaszczepić.

 

Na pytanie Sądu o napis umieszczony na okładce tygodnika naczelny Gazety Polskiej stwierdził, iż roznoszenie zarazy i śmierci odwołuje się do tego, że masowe demonstracje – do których nawoływały te osoby publiczne – prowadziły do roznoszenia zarazy i śmierci”. Zdaniem red. T. Sakiewicza nawoływanie do uczestnictwa w demonstracjach jest bardziej niebezpieczne niż zarażenie się samemu. Jeśli poprzez publikację okładki Gazety Polskiej – przez którą stoję dziś przed sądem – udało mi się ocalić choćby 1 ludzkie życie, to jestem gotów ponieść 10 takich kar, jakie chce nałożyć na mnie cenzura z Platformy Obywatelskiej – podsumował sprawę red. Tomasz Sakiewicz.

 

Ogłoszenie wyroku  w tej sprawie ma nastąpić 30 listopada br.

 

Sprawa jest objęta monitoringiem CMWP SDP (czytaj TUTAJ).

 

Tekst i zdjęcia : Anna Maria Szczepaniak