Radio, które słucha – ks. ARTUR STOPKA o rozgłośni Ojca Dyrektora

Radio Maryja skończyło trzydzieści lat. Jest tylko zjawiskiem na rynku medialnym, czy czymś więcej?

 

Prezydenta RP co prawda nie było, ale był podpisany przez niego list, którego dwa pierwsze zdania brzmiały: „Ósmy grudnia 1991 roku to ważna data w dziejach polskiej radiofonii i Kościoła katolickiego w Polsce, a także w historii odradzającego się w wolnej Rzeczypospolitej społeczeństwa obywatelskiego. Tamtego dnia popłynęły w eter pierwsze audycje Radia Maryja”.

 

Dalej list mówił o tym, że rozgłośnia, która zaczynała skromnie, jako lokalne radio katolickie nadające w Toruniu i Bydgoszczy, dzisiaj, po 30 latach, jest słuchana przez tysiące Polaków w całym kraju i na wszystkich kontynentach. Prezydent przypomniał, że przez trzy dekady wokół Radia Maryja „narodziły się i wspaniale rozwinęły cenne inicjatywy religijne, medialne, edukacyjne, dobroczynne i patriotyczne”.

 

To tylko kurtuazja, czy rzeczywiście pojawienie się Radia Maryja to znacząca data dla medialnego rynku w naszym kraju?

 

Jedyna ogólnopolska społeczna

 

Z serwisu internetowego poświęconego edukacji medialnej (edukacjamedialna.edu.pl) każdy może się dowiedzieć, że rynek mediów tworzą: media, ich odbiorcy i użytkownicy oraz tzw. regulatorzy, czyli organizacje i instytucje, które kontrolują działalność mediów tradycyjnych. Ten sam serwis przypomina, że media są przedsiębiorstwami. „Oznacza to, że w swojej działalności kierują się nie tylko interesem odbiorców, otwartością czy misją, lecz także zyskiem finansowym” – wyjaśnia.

 

Jednak od razu wspomniany serwis dodaje, że są trzy podstawowe sposoby finansowania mediów. Pierwszy dotyczy mediów publicznych (których właścicielem jest społeczeństwo), finansowanych z abonamentu oraz reklam. Drugi odnosi się do mediów komercyjnych, finansowanych z prywatnego kapitału oraz reklam. Z punktu widzenia finansowania jest też trzeci rodzaj mediów – media społeczne, utrzymywane z pieniędzy właścicieli i z datków odbiorców. Radio Maryja należy do tej trzeciej grupy. Jako jeden z niewielu nadawców w naszym kraju. Jako jedyna rozgłośnia o zasięgu ogólnopolskim. Ale to nie jedyny element specyfiki radia z Torunia.

 

Poczucie przynależności i wartości

 

Dwa lata temu, przy okazji dwudziestych ósmych urodzin Radia Maryja, Patryk Wawrzyński, politolog z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w wywiadzie opublikowanym w „Gazecie Pomorskiej” zwrócił uwagę, że Rodzina Radia Maryja niezmiennie od lat pozostaje jedną z najlepiej zorganizowanych sieci społeczeństwa obywatelskiego w naszym kraju. Wskazywał, że redemptorysta, o. Tadeusz Rydzyk, i jego współpracownicy odnieśli sukces tam, gdzie nie potrafiły dotrzeć ani instytucje państwa, ani inne organizacje charytatywne czy kościelne. Chodzi o to, że „dali starszym osobom poczucie przynależności i wartości, pielęgnując ich tradycjonalizm, nawet jeśli bywa on zaściankowy”. Zdaniem Wawrzyńskiego, z tego fundamentu wyrosła znacząca grupa interesu i sprawne lobby, które „pozwoliły zbudować wokół Radia Maryja imponującą korporację”.

 

Według politologa z Torunia, patrząc na o. Rydzyka jako przedsiębiorcę, widać człowieka sukcesu, który dostarczył kompleksowe usługi tam, gdzie nikt inny nie chciał, a do tego potrafił na tym dobrze zarobić. W ocenie Wawrzyńskiego dla większości słuchaczy Radia Maryja ojciec dyrektor stał się  „duchowym przywódcą, człowiekiem, który broni ich tradycyjnych wartości czy ludowego katolicyzmu”. Są mu wdzięczni, że stworzył ruch, który nadał im podmiotowość. Należąca do redemptorystów rozgłośnia sprawiła, że wykluczeni ludzie mogli poczuć się wspólnotą, a z czasem mieć konkretną siłę sprawczą w polskiej polityce.

 

Trend rozwijania odbiorcy

 

Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o specyfikę Radia Maryja. Paweł Tkaczyk, strateg marki, który ma w swoim dorobku pracę dla wielkich światowych koncernów, już dawno na swojej stronie internetowej zachęcał, by budowania marki uczyć się od toruńskiej stacji – podobnie jak od Ewy Chodakowskiej czy Lady Gagi. Istotą jest sposób traktowania odbiorców. Wszystkie wymienione marki inwestują mocno w trend, który ekspert nazwał „rozwijaniem klienta”. W komunikacji z odbiorcami zwracają uwagę na chwalenie ich, nie siebie. W dwustronnej komunikacji regularnie dopuszczają ich do głosu, np. w formie „telefonu do radia”.

 

Tę postawioną przed laty diagnozę potwierdził sam o. Rydzyk w wywiadzie udzielonym kilka dni temu Polskiej Agencji Prasowej. Odnosząc się do prowadzonych na antenie rozmów z osobami dzwoniącymi do studia, wprost powiedział, że trzeba słuchaczom dać mówić. „To jest środek społecznego komunikowania. Ono nie polega tylko na mówieniu, ale i słuchaniu” – wyjaśnił i dodał: „Ludzie chcą rozmawiać ze sobą. I nigdy tej rozmowy nie dokończymy, dlatego jest audycja «Rozmowy niedokończone»”.

 

Przed mediami społecznościowymi

 

Zdaniem wspomnianego już politologa Patryka Wawrzyńskiego z UMK, dzięki przyjętej od początku strategii wobec odbiorców, jeszcze przed pojawieniem się mediów społecznościowych Radiu Maryja udało mu się zamknąć swoich słuchaczy w bańce informacyjnej, w której świat prezentowany jest w jednolity sposób. W jego ocenie to przestrzeń, w której nie dąży się do obiektywizmu, ważniejsze są ideologia i „specyficzna interpretacja nauczania Kościoła katolickiego”. Zdaniem toruńskiego badacza, na antenie pluralizm poglądów dopuszczalny jest więc wyłącznie w zakresie opinii akceptowanych przez ojca dyrektora.

 

Przedstawione wyżej spostrzeżenia mogą prowadzić do wniosku, że rozgłośnia redemptorystów już od dawna jest przygotowana do funkcjonowania w warunkach rosnącej, a nawet skrajnej polaryzacji poglądów, z którą mamy obecnie do czynienia w Polsce. Nie chodzi tylko o polaryzację w sferze politycznej. Także, coraz bardziej widocznej, polaryzacji postaw i poglądów w Kościele, wśród katolików.

 

Nie tylko na rynku mediów

 

W cytowanym wyżej wywiadzie o. Tadeusz Rydzyk stwierdził, że chciałby z audycjami radia docierać do wszystkich. Słuchalność kierowanej przez niego rozgłośni wynosi 2-4 proc. Trafia ona do konkretnej grupy odbiorców, która – na to zwrócił uwagę już dziesięć lat temu w swoich badaniach CBOS – nie jest zbiorowością w pełni homogeniczną. Choć większość słuchaczy stanowią „starsi, gorzej wykształceni, wierzący i praktykujący”, to jednak nie brak również ludzi młodszych, nieźle wykształconych. Łączy ich nie tylko określony typ religijności, ale również sposób postrzegania świata.

 

Można powiedzieć, że Radio Maryja jest nie tylko specyficznym zjawiskiem na rynku mediów adresowanych do Polaków (nie tylko tych mieszkających w kraju – Polonia w funkcjonowaniu toruńskiej rozgłośni odgrywa znaczącą rolę). Jest też zjawiskiem społecznym i politycznym. No i świetnie wypromowaną marką.

 

Ks. Artur Stopka