11 kwietnia w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy rozpoczął się proces karny, jaki Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wytoczył red. Tomaszowi Duklanowskiemu. Marszałek Senatu oskarża redaktora naczelnego Radia Szczecin o zniesławienie w związku z publikacjami obciążających go relacji byłych pacjentów. Polityk zaprzecza wszelkim doniesieniom i domaga się ukarania dziennikarza. Sprawa objęta jest monitoringiem CMWP SDP.
Sprawa dotyczy publikacji, które ukazywały się na antenie Radia Szczecin i na łamach Gazety Polskiej na przełomie lat 2019 i 2020. Red. Tomasz Duklanowski ujawnił wówczas świadectwa kilkunastu osób – byłych pacjentów oraz rodzin pacjentów prof. Grodzkiego, które twierdzą, że lekarz przyjmował od nich korzyści majątkowe w zamian za przeprowadzenie lub przyspieszenie operacji. W czasie gdy miało to miejsce, Tomasz Grodzki pełnił funkcję dyrektora i ordynatora szpitala w Szczecinie – Zdunowie. Osoby, z którymi rozmawiał dziennikarz, zeznawały, że chodziło o kwoty od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Rozmówcy dziennikarza zdecydowali się także złożyć zeznania w CBA i prokuraturze, w wyniku czego doszło do sformułowania zarzutów przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie wobec Grodzkiego. Ostatecznie jednak politykowi nie przedstawiono zarzutów, ponieważ większość senacka, która go wspiera, nie zgodziła się na uchylenie immunitetu i tym samym pociągnięcie Marszałka do odpowiedzialności karnej.
Red. Tomasz Duklanowski nie kryje swojego zdumienia przebiegiem zdarzeń: W tej chwili to ja jestem osobą, która odpowiada za skandal korupcyjny przed sądem. Marszałek Grodzki przed sądem prawdopodobnie długo nie stanie, dlatego że bronią go koledzy partyjni z Platformy Obywatelskiej i innych ugrupowań opozycyjnych. Jest to o tyle bulwersujące, że wychodzi na to, iż jedynymi osobami, które ponoszą tu konsekwencje, są dziennikarze oraz świadkowie, którzy de facto są poszkodowani w tej sprawie; którzy w dramatycznej sytuacji byli zmuszeni do tego, żeby przekazywać pieniądze panu Grodzkiemu, po to żeby ratować życie swoje albo swoich najbliższych.
Ze względu na to, iż proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, mec. Andrzej Lew-Mirski, pełnomocnik red. Tomasza Duklanowskiego, nie może ujawnić szczegółów przebiegu wtorkowego posiedzenia. – My niestety nie możemy tego zmienić, natomiast może być tak, że sam Pan Marszałek Grodzki, chcąc upublicznić to, co go boli, złoży wniosek, żeby sąd uchylił tajność. W ten sposób zostałyby ujawnione wszystkie okoliczności, które towarzyszą tej sprawie. To jest możliwe tylko i wyłącznie ze strony Pana Marszałka – powiedział mec. Andrzej Lew Mirski. Odkąd sprawa ujrzała światło dzienne, prof. Grodzki konsekwentnie zaprzecza jakimkolwiek zarzutom formułowanym w mediach i zapewnia o swojej niewinności. Pomimo to polityk nie zgadza się na odtajnienie sprawy. Rozprawa jest w trybie niejawnym i tego się będę trzymał – poinformował przed wejściem na salę sądową. Sprawa została odroczona. Sędzia wyznaczył kolejne terminy rozpraw, na których zostaną przesłuchani świadkowie.
W dniu publikacji tego artykułu mija 754 dni, od kiedy marszałek Tomasz Grodzki chowa się za swoim senackim immunitetem.
Tekst i zdjęcia: Anna Maria Szczepaniak