9 lutego w Sądzie Okręgowym w Warszawie ma zapaść wyrok w sprawie przeciwko prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiemu, współautorom kontrowersyjnej książki „Dalej jest noc”, w której sugerują, że Polacy współuczestniczyli w Holokauście i zamordowali 200 tys. Żydów. Autorów broni „Gazeta Wyborcza”, atakując IPN i polski rząd.
Proces rozpoczął w się w październiku 2019 r. Zdaniem powódki – Filomeny Leszczyńskiej jej stryj, sołtys wsi Malinowo Edward Malinowski został w książce fałszywie pomówiony o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Od autorów domaga się przeprosin, 100 tys. zł zadośćuczynienia, erraty i zakazu dalszej publikacji „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”.
Powódkę wspiera Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom. Jej prezes Maciej Świrski mówi, że z akt sądowych sprawy z lat 50. wynika, że Edward Malinowski w czasie niemieckiej okupacji nie donosił na Żydów, ale ich ukrywał, pomagał. Jego zdaniem, publikacja prof. Engelking i prof. Grabowskiego stanowi pomówienie dobrego imienia sołtysa Malinowa i jest sprzeczna z ideami rzetelnej pracy naukowej.
„Zakłamani pseudopatrioci”
Ostatnio w „Gazecie Wyborczej” powstał artykuł na ten temat Wojciecha Czuchnowskiego: „Gdy nie udało się przemilczeć książek badaczy Zagłady w Polsce, postanowiono zrobić z nich kłamców i fałszerzy. Do akcji ruszył cały aparat państwa PiS i wspierane przez niego organizacje. Poligonem doświadczalnym ma być proces o książkę <<Dalej jest noc>>”.
Tyle o rzekomych powodach sprawy sądowej, dalej jest o samym dziele: „To drobiazgowe i obszerne opisy tysięcy przypadków. Jeden z nich jest właśnie tematem kończącego się procesu. Wyrok będzie miał wpływ na wolność badań naukowych w Polsce, ale także na wizerunek naszego kraju w środowiskach historyków na całym świecie”.
W „GW” wypowiada się prof. Jan Grabowski przywołując klisze antysemityzmu: „Chwilami przypomina mi się nagonka władz PRL na naukowców w 1968 roku. Te same metody, ta sama retoryka. Chodzi o to, żeby nas zdyskredytować i zastraszyć”.
Nie mogło zabraknąć ataku na prezesa Reduty i polski rząd: „Za całą sprawą stoi Maciej Świrski, prezes i założyciel Reduty Dobrego Imienia. To dotowana przez państwo prawicowa fundacja, która wspiera PiS-owską politykę historyczną. W jej ujęciu podczas wojny Polacy byli niemal wyłącznie ofiarami i bohaterami oraz masowo ratowali Żydów”.
Inny dziennikarz „Gazety Wyborczej” Mirosław Maciorowski zawyrokował: „Zakłamani pseudopatrioci z opłacanych przez władzę organizacji nazywają ich dzieło antypolskim. Jestem pewien, że go nie przeczytali, a jeśli nawet, to jako nacjonalistyczni fanatycy uważają, że polską racją stanu jest obłuda i wypieranie ze świadomości niewygodnej prawdy”.
„Nie ma nic wspólnego z nauką”
I jeszcze jeden cytat z „Wyborczej”: „<<Dalej jest noc>> to książka naukowa, bardzo dobrze udokumentowana. I może właśnie dlatego wywołuje taką histerię wśród nacjonalistów. Ktoś śmie uprawiać naukę, kiedy władza wzywa badaczy do uprawiania polityki historycznej. I nie tylko wzywa, ale daje na ten cel duże pieniądze”.
A jak naprawdę rzecz się ma z naukowcami. Na apel Reduty Dobrego Imienia 134 polskich naukowców napisało m.in.: „Grabowski nie przestrzega podstawowych zasad rzetelności badacza”, „buduje konstrukcje propagandowe”, „eliminuje kluczowe fakty”, „nie ma nic wspólnego z nauką”, „sprzeniewierza się powołaniu naukowca”.
Stanowisko naukowców skupionych wokół Reduty wsparło w 2019 r. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP (czytaj TUTAJ) uzasadniając, że w niniejszej sprawie zachodzi istotne zagrożenie naruszenia prawa w zakresie wolności słowa. Dlatego jest obserwatorem procesu w charakterze amicus curiae („przyjaciela sądu”).
Grabowski protestuje…
W książce „Dalej jest noc”, sygnowanej przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów, autorzy stawiają tezę, że w czasie II wojny światowej „dwóch spośród każdych trzech Żydów poszukujących ratunku zginęło – najczęściej za sprawą swoich sąsiadów, chrześcijan”.
Prof. Jan Grabowski od dawna jest znany z podobnej twórczości i akcji. W 2018 r. chciał zablokować wystawę Instytutu Pamięci Narodowej zorganizowaną razem z Ambasadą Polski w Ottawie i tamtejszą uniwersytecką Slawistyczną Grupą Badawczą. Wystawa nosiła tytuł: „Polacy ratujący Żydów”.
Grabowski, który wykłada na ottawskim uniwersytecie, w liście do władz uczelni uprzejmie doniósł, że Instytut zajmuje się „zniekształcaniem, w sposób radykalny, polskiej narodowej świadomości historycznej”. „Trzeba powiedzieć: dość! Nie można pozostać obojętnym, gdy ludzie, którzy chcą karać więzieniem wyłamujących się z głównego nurtu uczonych, ludzie, którzy dławią wszelkie dyskusje i są pełnomocnikami nacjonalistów, rządzących Polską, próbują uczyć nas historii” – napisał prof. Grabowski.
Nacjonalistami ma być polska władza, a pełnomocnikami nacjonalistów – naukowcy z Instytutu Pamięci Narodowej. Grabowski zaapelował do swoich studentów oraz do Żydów z Ottawy, by „przyszli i wyrazili swój sprzeciw wobec jakichkolwiek prób zniekształcania historii ludobójstwa europejskich Żydów.”
W liście do władz swojej uczelni napisał dalej: „Jednym z najbardziej szkodliwych aspektów »polityki historycznej« promowanej przez IPN na arenie międzynarodowej jest uporczywe dążenie by celebrować polskich „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, czyli Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji. Ci odważni ludzie są używani przez IPN instrumentalnie, w celu przykrycia o wiele mniej chwalebnych czynów dużej części polskiego społeczeństwa, które na różne sposoby brało udział w niemieckim planie ludobójstwa. Fakt, że tysiące polskich Żydów zostało zamordowanych lub zadenuncjowanych Niemcom przez swoich polskich sąsiadów, jest w całości usunięty z polskiej narracji”.
Na tym ma polegać tzw. „nowa polska szkoła historii i Holocaustu”. A Grabowski, prócz tego, że szczyci się tytułem profesora Uniwersytetu Ottawskiego, jest zatrudniony w Polskiej Akademii Nauk – Centrum Badań nad Zagładą Żydów – firmującym książkę „Dalej jest noc”.
Grabowski contra Reduta
Prof. Jana Grabowskiego „do zaprzestania szkalowania Narodu Polskiego” Reduta Dobrego Imienia wezwała w 2018 r. We wspomnianym wcześniej oświadczeniu RDI, podpisanym przez 134 polskich naukowców, czytaliśmy: „Działalność Jana Grabowskiego nie tylko nie przyczynia się do poznania prawdy, ale jest też rozsadnikiem kłamstwa w międzynarodowym życiu publicznym i naukowym, a więc jest sprzeczna z powołaniem naukowca”.
Co na to Grabowski? Nie tylko nie zaprzestał „szkalowania Narodu Polskiego”, ale na łamach portalu Jewish.pl. szkalowanie zarzucił Reducie i… pozwał ją. Reprezentujący go prawnicy podważają „rzekomo szkalujący i nieprzychylny stosunek profesora wobec Polski i Polaków, który wyrażać ma się poprzez publikowanie wyników badań nad Holokaustem i zbrodniami popełnionymi przez Polaków na Żydach podczas II wojny światowej”.
Adwokat we własnej sprawie
„Niestety, ci autorzy [książki „Dalej jest noc”] dokonali manipulacji na źródłach, a ich skala jest zatrważająca. Profesorowie, którzy się z tym zetknęli byli jednego zdania, że z taką skalą manipulacji, nierzetelności, nie mieliśmy (do czynienia) od lat 50-tych” – mówił w TVP Info prezes IPN dr Jarosław Szarek. – „Ta praca trwała wiele miesięcy, ponieważ poszliśmy tą drogą, którą szli autorzy tej książki. Dotarliśmy do tych samych źródeł i zweryfikowaliśmy je”.
„Obserwujemy próby zdyskredytowania naszych badań oraz opartej na nich książki za pomocą sensacyjnych materiałów w mediach, zawierających – obok wątków merytorycznych – niedopuszczalne generalizacje, manipulacje i pomówienia. Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec takich metod” – czytamy w oświadczeniu Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Centrum jest adwokatem we własnej sprawie. Broni sygnowanej przez siebie książki „Dalej jest noc”. A samo oświadczenie jest odpowiedzią na krytyczne słowa dr. Piotra Gontarczyka z IPN, który „Dalej jest noc” nazwał „naukową mistyfikacją”.
„Nazywanie ustaleń badawczych »mistyfikacją«, »kłamstwem na temat Polski i Polaków«, podważanie rzetelności i warsztatu naukowego czy wreszcie sugerowanie, że celem naszej książki jest »przypisanie większej odpowiedzialności Polakom za Holokaust«, nie ma nic wspólnego ani z treścią tomów, ani z dyskursem akademickim, ani ze standardami dziennikarskimi; jest to brutalny medialny atak na autorów książki, ich dorobek oraz niezależność naukową” – broni się dalej Centrum.
Polska szkoła?
Książka „Dalej jest noc” ma być sztandarowym dziełem wspominanej już „nowej polskiej szkoły historii Holokaustu”. Nowa szkoła – zapewne tak. Ale polska? Przecież Polaków przedstawia w złym świetle. Analizując historię getta w Bochni dr Gontarczyk odkrył, że brutalna działalność żydowskiej policji została przypisana… policji polskiej. „Jeżeli to nie jest grube naukowe oszustwo, to co nim jest?” – pyta historyk.
„Dalej jest noc” to efekt wieloletniego projektu badawczego. Szkoda, że państwo za czasów PO/PSL dało na to fundusze, a późniejszy resort nauki ministra Gowina nie wycofał ogromnego grantu. Nie wiedziano, czym pachnie „nowa polska szkoła historii Holokaustu”?
Tadeusz Płużański