TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Zdegradować Rokossowskiego!

Marsz. Nikołaj Bulganin, Bolesław Bierut i marsz. Konstanty Rokossowski w Lublinie.

Ilu mamy marszałków Polski? Właściwie wiadomo. Józef Piłsudski i Edward Śmigły-Rydz. Dwóch przedwojennych marszałków. Ale jest jeszcze trzech powojennych: Michał Rola-Żymierski, Marian Spychalski i Konstanty (Konstantin) Rokossowski. Ten ostatni 1 maja 1950 r. wydał rozkaz dotyczący „czystki” i rusyfikacji dowództwa WP.

19 marca 1920 r., w dniu swoich imienin, Piłsudski przyjął reprezentantów Ogólnej Komisji Weryfikacyjnej, która na mocy uchwały Sejmu prosiła Naczelnego Wodza, by przyjął stopień Pierwszego Marszałka Polski. Jednak buławę marszałkowską wręczono mu uroczyście dopiero po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej 14 listopada 1920 r.

Teraz drugi polski marszałek Polski. Po śmierci Piłsudskiego, w 1935 r. Edward Śmigły-Rydz został mianowany przez prezydenta Ignacego Mościckiego generalnym inspektorem Sił Zbrojnych, a w następnym roku – 10 listopada 1936 r. – marszałkiem Polski. Buławę marszałkowską poświęcono w kaplicy Zamku Królewskiego w Warszawie. Uroczystość przekazania jej Śmigłemu-Rydzowi odbyła się na dziedzińcu Zamku, z udziałem przedstawicieli rządu, wojska, duchowieństwa. Jednak nie wszystkim przedstawicielom sanacji ta nominacja się podobała – wielu, szczególnie „starych” piłsudczyków, uważało, że godność ta należy się jedynie Piłsudskiemu, a Śmigły-Rydz nie zasługiwał na takie wyróżnienie.

Jest jeszcze trzeci marszałek Polski. 13 kwietnia 1923 r. prezydent RP Stanisław Wojciechowski, na wniosek Ministra Spraw Wojskowych gen. Kazimierza Sosnkowskiego i uchwały Rady Ministrów, nadał ten tytuł francuskiemu dowódcy Ferdinandowi Fochowi. 3 maja na placu Saskim w Warszawie Marszałek Foch wziął udział w uroczystym odsłonięciu pomnika księcia Józefa Poniatowskiego.

To teraz czerwoni marszałkowie. Konstanty (Konstantin) Rokossowski choć urodził się jako Polak, był potem bohaterem i marszałkiem Związku Sowieckiego, za zasługi (nie dla Polski przecież) został pochowany przy murze Kremla. I dwaj kolejni polscy zdrajcy – Michał Rola-Żymierski i Marian Spychalski, pachołki Rosji, dumnie spoczywający do dziś w Alei Zasłużonych Powązek Wojskowych w Warszawie.

Marszałkami Polski zostali nie z wyboru Polaków, ale z nadania Moskwy. Za życia na szczytach władzy (choć Rola-Żymierski – właściwie Łyżwiński – siedział przed wojną za korupcję, a Spychalski po wojnie za „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”). „Brudne imię Żymierskiego utrwali się w historii, jak utrwaliły się imiona targowiczan…” – pisała w maju 1945 r. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj. Niestety, wszyscy po śmierci zostali nagrodzeni pochówkiem na Powązkach.

Do dziś ta nekropolia chwały polskiego oręża pozostaje zbezczeszczona przez komunistów. Bo prócz żołnierzy AK, wojny 1920 r. i 1939 r., powstańców listopadowych, styczniowych, bezczelnie położyli się tu po wojnie zdrajcy polskiej sprawy: komuniści. Kaci obok, a nawet nad ofiarami.

Wzięli sobie także Aleję Zasłużonych, gdzie prócz Roli-Żymierskiego i Spychalskiego straszą inni degeneraci, jak Gomułka, Świerczewski czy prezydent-morderca Bierut.

Przypomnę nazwiska innych bolszewickich niegodziwców, którzy nigdy nie powinni byli trafić na ten szczególny polski cmentarz.

Komunistyczni generałowie, w tym: Berling, Oliwa, Urbanowicz, Jaroszewicz (także premier PRL), Jóźwiak (wiceszef bezpieki, twórca i pierwszy komendant MO), Kieniewicz (dowódca KBW), Zawadzki (przewodniczący Rady Państwa), Jabłoński (kolejny przewodniczący Rady Państwa), Muś (kolejny dowódca KBW), Ochab (kolejny KPP-owiec), Szlachcic (szef MSW).

Do tego szefowie bezpieki: Radkiewicz, Romkowski, Mietkowski, Ptasiński, Świetlik.

Niżsi rangą ubecy: Fejgin, Łyszkowski, Stróżyński, Umer.

Krwawi sędziowie: Badecki, Frenkiel, Garnowski, Hochberg, Karczmarz, Kryże, Ochnio.

Krwawi prokuratorzy: Zarakowski, Holder, Ligięza.

Komunistyczne morderczynie: Brystiger i Graff.

W ostatnich latach Powązki zanieczyścili kolejni komuniści: Jaruzelski i Siwicki. A także Czapla i Sawczuk (szefowie Głównego Zarządu Politycznego WP), Molczyk, wiceszef wojsk Układu Warszawskiego, który chciał zlikwidować Solidarność siłą. Pietrzak – w grudniu 1970 r. współdecydował o strzelaniu do robotników. Obok „kat Trójmiasta” Kociołek. I poprzednik Urbana – Starewicz, szef komunistycznej propagandy w latach 1948-1954.

1 sierpnia 2016 r., w kolejną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, mauzoleum mordercy Bieruta zostało potraktowane czerwonym napisem „kat”. Podobnie grób Roli-Żymierskiego. Upiekło się tylko Spychalskiemu. Aby do takiego „szargania autorytetów” nigdy więcej nie doszło, oczyśćmy Powązki z komunistów. A trzech niepolskich marszałków zdegradujmy.