Ten „samorząd” brzydko pachnie – twierdzi WITOLD GADOWSKI

Wprowadzenie ustawy o zawodzie dziennikarza jest starym postulatem, zgłaszanym także przez SDP. Wielokrotnie o tym mówiłem, ba – straciłem mnóstwo czasu (jeszcze w okresie rządów Krystyny Mokrosińskiej), aby sformułować kilka propozycji do takiej ustawy. Wydawać by się więc mogło, że zapowiadany przez PiS projekt takiej regulacji i wprowadzenia tzw „samorządu dziennikarskiego” może zyskać jedynie poklask całego środowiska. Tak jednak nie jest.

 

Po pierwsze pada pytanie o wolność uprawiania zawodu. Czy tylko osoby zrzeszone w obligatoryjnym samorządzie będą mogły być dziennikarzami?

 

Po co zatem dalsze istnienie SDP?

 

Po drugie: kto będzie decydował o przydatności, bądź nie, do zawodu? Ustawowo ukonstytuowany „samorząd”, którego władze zostaną wyłonione podobnie jak dziwaczna Rada Mediów Narodowych?

 

Można bowiem wyobrazić sobie, ze czołowe miejsca w takim „samorządzie” zajmą dziennikarze z takim dorobkiem jak : Samuel Pereira i jemu podobni luminarze zawodu. Dlaczego? Bo są blisko władzy po prostu.

 

Samorząd z natury powstaje powoli, ustawowo można „powołać” jedynie ciała podobne do RMN.

 

A może decydować o tym będzie parytet polityczny?

 

Tylko gdzie w tym wszystkim miejsce dla wolnych dziennikarzy?

 

Pytanie następne: po co – w takiej rzeczywistości – ma istnieć SDP i inne działające obecnie organizacje środowiska?

 

Czy taki „samorząd” ma wydawać licencje na uprawianie zawodu – podobnie (tak chcą pomysłodawcy) jak korporacje prawnicze i lekarskie?

 

Czy zatem pojawi się komisja egzaminacyjna przyznająca owe licencje?

 

Pomysłodawcy tego nie precyzują, a praktyka uczy, że wszelkie niedopowiedzenia wypełniane są treścią zgodną z interesem i poglądami panującej władzy.

 

Jakie były konsultacje ze środowiskiem dziennikarskim przed sformułowaniem tego pomysłu?

 

Wątpliwości jest znacznie więcej i nie przekonuje mnie powoływanie się na uregulowania prawne obowiązujące we Włoszech, Francji, Belgii czy Hiszpanii.

 

Praktyka stosowana obecnie w mediach publicznych napełnia mnie jak najgorszymi przeczuciami. Czas powiedzieć to sobie otwarcie: PO, PSL i SLD dewastowało media publiczne w takim stopniu, że SDP niejednokrotnie przeciwko temu protestowała. Jednak czy praktyka PiS różni się od tamtych działań?!

 

Jeżeli ktoś uważa, że dziś media publiczne pełnią swoją funkcję i rozwijają się w spodziewanym przez nasze środowisko kierunku proszę o naukę i polemikę.

 

W tym wypadku nie jest dla mnie żadnym argumentem skandaliczna (jeśli chodzi o obiektywność i wolność uprawiania zawodu) praktyka większości mediów komercyjnych. To, że TVN nie szanuje zawodu i uprawia nachalną propagandę, w żadnej mierze nie uprawnia kierownictwo nadawców publicznych do stosowania lustrzanej praktyki.

 

Nie ma dziś w Polsce dobrych mediów publicznych, kto zatem zagwarantuje, że nowa ustawa w rękach polityków zapewni gwarancje wolności i prawny ład dla uprawiania naszego zawodu.

 

Oczami wyobraźni widzę się przed komisja egzaminacyjną „samorządu”. Nie jest to miłe wyobrażenie. Można jednak stwierdzić: Gadowski nie nadaje się do tego zawodu.

 

Gdyby tak zawyrokowała komisja złożona z ludzi dawnego IKC – a, czy WańkowiczMackiewiczem doprawieni Gan Ganowiczem, spuściłbym pokornie głowę.

 

Myślicie jednak, że takie tuzy zasiądą w „samorządowej komisji” ?

 

Jednym słowem: nie podoba mi się ten pomysł i czuję wokół niego niezdrowy smrodek, którego nie jest w stanie rozproszyć mój dawny redakcyjny kolega Ryszard Terlecki mówiąc: „naszym celem nie jest utrudnienie dostępności do zawodu dziennikarza, ale próba ucywilizowania tej narastającej komplikacji, jaką są media społecznościowe, portale, które pozwalają sobie na rzeczy nieprzyjemne”.

 

Cóż, jestem stronniczy bowiem osobiście często pozwalam sobie na „rzeczy nieprzyjemne” dla władzy jakakolwiek by ona nie była.

 

Witold Gadowski