Tłumienie wolności słowa. Dyskusja w Sejmie o pozywaniu dziennikarzy przez TVN

 – Nie spotyka się w cywilizowanym świecie sytuacji, gdzie media walczą z innymi mediami za pośrednictwem sądów, pozwów, w których żąda się wielotysięcznych odszkodowań i które wprowadzają tylnymi schodami cenzurę prewencyjną – powiedziała dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, która we wtorek, 7 lutego była gościem sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

Tematem posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu było „Przedstawienie informacji na temat działań niektórych podmiotów medialnych (w tym stacji TVN) mających na celu ograniczenia wolności słowa i zastraszenie dziennikarzy”. Poruszano na nim sprawy pozwów sądowych jakie TVN wystosował m.in. wobec redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, szefa portalu tvp.info Samuela Pereiry i redaktora naczelnego portalu niezależna.pl Grzegorza Wierzchołowskiego. Dotyczą one głównie wyrażania opinii przez tych dziennikarzy odnośnie sposobu przedstawiania przez stację z Wiertniczej sprawy katastrofy smoleńskiej. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP ostro zaprotestowało przeciwko działaniom TVN-u (pisaliśmy o tym TUTAJTUTAJ). W posiedzeniu sejmowej komisji wzięli udział dyrektor CMWP SDP i wiceprezes SDP dr Jolanta Hajdasz oraz doradca prawny SDP Michał Jaszewski. Obecnie byli również pozwani dziennikarze i przedstawiciele Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

– Zwróciliśmy się jako posłowie o takie posiedzenie, bo sytuacja jest bardzo poważna, jeśli chodzi o zagrożenie wolności słowa w Polsce. Zastraszanie dziennikarzy, nękanie procesami albo innymi akcjami, które mają zniechęcić ich do głoszenia własnej opinii. Mnożą się pozwy przeciwko dziennikarzom, w tej chwili celuje w tym stacja TVN, która wytacza procesy za wyrażanie opinii, że „TVN kłamie” – tłumaczyła rozpoczynając obrady wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu posłanka PiS Joanna Lichocka.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP dr Jolanta Hajdasz w swoim wystąpieniu podkreśliła, że sprawa wytaczania procesów dziennikarzom jest bardzo poważna. – Świadczy o tym, że mamy do czynienia z kryzysem wolności słowa o zupełnie innym charakterze niż słyszymy czasem z ust np. posłów opozycji czy na forum Unii Europejskiej – mówiła Jolanta Hajdasz.

Jej zdaniem pozwy TVN-u są kuriozalne. – Nie spotyka się w cywilizowanym świecie sytuacji, gdzie media walczą z innymi mediami za pośrednictwem sądów, pozwów, w których żąda się wielotysięcznych odszkodowań, przeprosin i które, co jest najbardziej bulwersujące, wprowadzają tylnymi schodami cenzurę prewencyjną – zauważyła szefowa CMWP SDP.

Tłumaczyła, że pozwy TVN-u z żądają „zabezpieczenia roszczeń” co jest cenzurą prewencyjną

– Zakazuje się dziennikarzom, którzy są pozwani, używania bardzo konkretnych sformułowań, wręcz o charakterze uniwersalnym – podkreśliła i przypomniała, że cenzura prewencyjna jest w Polsce zakazana konstytucyjnie.

Jolanta Hajdasz zwróciła uwagę, że telewizja TVN mając przecież publicystyczne możliwości polemizowania z każdą tezą wyrażoną w innych mediach, nie korzysta z tego, tylko kieruje sprawę do sądu. – Tego typu zagadnienia nie powinny rozstrzygać się na sali sądowej, od tego jest debata publiczna, od tego dziennikarz jest dziennikarzem, aby czasami przedstawiać kontrowersyjne, być może bulwersujące treści, ale na tym polega demokracja. Dziś żądając dużych sum odszkodowania, po prostu tłumi się wolność słowa – mówiła dr Hajdasz.

Zwróciła też uwagę, że wikłanie dziennikarza w żmudny i uciążliwy proces sądowy ma wywołać „efekt mrożący”, czyli zniechęcić go do podejmowania trudnych tematów.

– To wyjątkowo naganny proceder pozywania dziennikarzy o opinie, a robi to telewizja TVN – zakończyła Hajdasz.

Tomasz Sakiewicz w swoim wystąpieniu również podkreślił, że procesy wytaczane przez TVN stanową próbę wprowadzenia cenzury prewencyjnej.

– To jest zabawka, którą nie wolno się nikomu bawić. Jeśli raz to się wprowadzi, to już się tego nie wyprowadzi. Robię to też w imieniu TVN-u, którego twórcom i szefom widać zabrakło wyobraźni. Bo dzisiaj to się stosuje wobec nas, a jutro się zastosuje wobec nich i ktoś powie, że TVN-owi nie wolno krytykować Sakiewicza. Chcę, żebyście mnie krytykowali, bardzo proszę, ale uczciwie. A nawet jak nieuczciwie, nigdy nie wystąpię o to, żeby wam tego zakazać – zaznaczył redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.

Szef portalu tvp.info Samuel Pereira zwrócił uwagę na jeszcze inne niebezpieczeństwo jakie niosą za sobą pozwy TVN-u.

– Gdyby sąd przychylił się do wniosku TVN, to wszyscy wydawcy i dziennikarze przed rozpoczęciem programu musieliby zakazać swoim gościom, żeby nie krytykowali TVN-u, bo to by mogło grozić karami finansowymi. W żądaniu wobec mnie, jako szefa portalu TVP Info, który zacytował krytyczną względem TVN wypowiedź, pojawiło się również żądanie finansowe. Gdyby sąd zrealizował wolę stacji TVN, musiałbym zapłacić 50 tys. zł – mówił Pereira.

Podczas burzliwej dyskusji jaka rozgorzała na komisji padła również kwestia zniesienia artykułu 212 kodeksu karnego, z którego najczęściej wytaczane są procesy dziennikarzom. Odniósł się do tego Michał Jaszewski.

–   Jestem doradcą prawnym SDP od 20 lat i od zawsze zwalczaliśmy artykuł  212. Zmieniali się prezesi, zarządy, a my zawsze byliśmy przeciwko art. 212. Uważaliśmy, że skazywanie dziennikarzy za wolne słowo jest szkodliwe. Nie znajdzie się innego naszego stanowiska. SDP zawsze broniło dziennikarzy pod tym względem – podkreślał Jaszewski.

Dodał, że bardzo szkodliwy jest mechanizm pozywania dziennikarz i żądania wysokich odszkodowań. – Jako SDP zawsze mówiliśmy, że jest to złe. Wielkie korporacje są w stanie zniszczyć każdego dziennikarza. To ogromne zagrożenie dla wolności słowa. Zawsze byliśmy i będziemy przeciwko takim zjawiskom – zapewnił Michał Jaszewski.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski przyznał, że zarówno art. 212 powinien być zniesiony jak też trzeba uregulować sprawę „zabezpieczenia roszczeń”, tak aby ten mechanizm prawny nie był wykorzystywany w celach cenzury prewencyjnej.

– Ze strony posłów powinna być wykonana praca, aby cenzura prewencyjna nie była wprowadzana tylnymi drzwiami – podkreślił szef KRRiT.

opr. jka