Mówimy tylko o TVN, ale nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji nie dotyczy tylko tej stacji, ale usunięcia luki w prawie. Przecież może być sytuacja, że lukę w prawie wykorzysta Russia Today, wejdzie na polski rynek medialny i go zdominuje. Polskie prawo musi tę sprawę rozwiązać – mówi Joanna Lichocka, posłanka PiS, członkini Komisji Kultury i Środków Przekazu, w rozmowie z Tomaszem Plaskotą.
Czy nie obawia się pani, iż nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji sprawi, że Amerykanie nie sprzedadzą nam czołgów Abrams i pogorszą się relację z USA?
Skąd takie pytanie?
Tak twierdzi Onet.
Ale kto bierze na poważnie Onet.
Czyli nie ma takich obaw?
Mamy obecnie problem z upadkiem standardów dziennikarskich, niektóre portale, takie jak Onet, zachowują się jakby ich nie znały. Mnie uderzyło zwłaszcza to jak oni piszą o dziennikarzach telewizji publicznej. Podchwytują to, co mówi Platforma Obywatelska. Nie nazywają ich dziennikarzami, ale pracownikami TVP. Ten portal jednoznacznie pokazuje, że nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Jest medium propagandowym nawet nie udającym, że sili się na pewien obiektywizm.
Czy w Sejmie znajdzie się większość dla nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji? Porozumienie zapowiedziało, że bez przyjęcia ich poprawek nie poprze ustawy. Nie wiadomo też co z Konfederacją.
Nie znam odpowiedzi na pytanie czy mamy większość w Sejmie do przegłosowania tych przepisów. Ale pojawia się pytanie czy państwo ma większość i siłę, żeby chronić swój rynek medialny i wprowadzić odpowiednie przepisy. Meritum tego sporu, który obserwujemy wokół nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nie polega na emocjach i nienawiści, którą rozpętuje totalna opozycja.
A na czym?
Na luce w prawie, która może być wykorzystywana przez nieprzyjazne nam państwa. To jest problem, który trzeba rozwiązać. W 2004 roku Sejm uchwalił przepisy mówiące o tym, że maksymalny udział kapitału pozaeuropejskiego w mediach działających w Polsce może wynosić 49 proc. To jest również przyjęty od lat standard europejski. Właściciel TVN usiłuje udawać, że próbuje przestrzegać polskiego prawa i powołał na lotnisku w Amsterdamie spółkę, która chyba nie zatrudnia ani jednej osoby.
Jakie państwo jest właścicielem TVN, Holandia czy USA?
Bardzo dobre pytanie. Charakterystyczne było to, że podczas sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, gdzie dyskutowaliśmy o zmianach w ustawie, wszyscy krytykujący nowelizację mówili o pogorszeniu stosunków polsko-amerykańskich. A przecież formalnie większościowym udziałowcem TVN jest spółka holenderska. Dlaczego nikt nie rozmawia o osi sporu Warszawa-Amterdam?
Jak pani sądzi, dlaczego?
Bo wszyscy wiedzą, że to fikcja, a firma zarejestrowana na holenderskim lotnisku jest słupem. Sankcjonowanie tego rozwiązania przez państwo polskie byłoby pokazaniem, że są równi i równiejsi w przestrzeganiu polskiego prawa. Dlaczego wpływowa biznesowo i politycznie korporacja ma nie przestrzegać polskiego prawa? Jako parlamentarzysta nie godzę się na to. Dziwi mnie, że nie ma dyskusji na ten temat, tylko jest jakaś debata wokół obrony interesów tej korporacji. Musimy odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie, czy polskie państwo jest na tyle silne, aby uszczelnić ustawę. Liczę, że tak, ale nie wiem tego.
W tej układance politycznej jest jeszcze element: Paweł Kukiz i jego trzech posłów. Wiadomo jakie będzie ich stanowisko w głosowaniu?
Wydaje mi się, że Paweł Kukiz zajmuje stanowisko propaństwowe. Przyjęliśmy zgłoszoną przez jego środowisko poprawkę zakazującą spółkom Skarbu Państwa i spółek zależnym od nich kupowania udziałów w mediach posiadających koncesję. Przychyliliśmy się do tego, żeby nie było zagrożenia przejmowania TVN, chociaż to było wymyślone zagrożenie. Słuchałam wypowiedzi posłów Pawła Kukiza, np. Jarosława Sachajki. Oni jednoznacznie mówią, że chodzi o powagę polskiego państwa i przestrzegania naszego prawa.
Opozycja i niektórzy dziennikarze twierdzą, że podobnych przepisów nie ma w Unii Europejskiej. Nieprawda, we Francji obowiązują jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy w tym zakresie. Tam kapitał pochodzący spoza kraju UE w stacji telewizyjnej nie może być wyższy niż 20 proc. Podobne rozwiązania wprowadzono również w Danii i w Austrii.
W zasadzie każde państwo w UE chroni swój rynek medialny. Najczęściej realizuje się to przez twarde zapisy, które mówią, że udział kapitału spoza UE nie może przekraczać pułapu 20 czy 30 proc. A jeżeli dochodzi do zwiększania udziału, dzieje się to w drodze absolutnego wyjątku na podstawie dwustronnej umowy międzynarodowej. Opozycja jak zawsze wprowadza opinię publiczną w błąd i pokazuje swoją ignorancję nie tylko jeżeli chodzi o wiedzę ogólną, ale także o to, co ważne dla bezpieczeństwa państwa polskiego, jego statusu i praworządności.
Pani poseł a może warto odejść od koncesji dla kanałów satelitarno-kablowych? Takie rozwiązanie proponował przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski.
Nie podoba mi się ten pomysł.
Dlaczego?
Koncesje mają sens. Media to jednak wrażliwa sfera. Jak się ma koncesję satelitarną można przekazywać program do większości gospodarstw domowych w Polsce, ponieważ do większości z nich dociera kablówka. Warto więc tę sprawę regulować, bo gdybyśmy od tego odeszli na rzecz zwykłego pozwolenia, państwo polskie straci kontrolę nad tym, kto jest nadawcą. Prawdopodobnie to w końcu się zmieni wraz z rozwojem nowych technologii i nowych mediów. Wtedy to nie będzie miało znaczenia, ale obecnie jeszcze ma.
Po 26 września TVN przestanie nadawać?
Nie, przecież ma koncesję na inne kanały. Jeżeli uchwalimy nowelizację TVN będzie miał 6 miesięcy na uregulowanie statusu właścicielskiego i doprowadzenie do sytuacji, żeby rzeczywiście jej właścicielem w 51 proc. był podmiot europejski, który płaci w Unii podatki i podlega unijnym regulacjom. Ale najpierw musimy przejść przez cały proces ustawodawczy. Sądzę, że w drugim czytaniu, chociaż nie ma jeszcze takiej decyzji, PiS rozważy przyjęcie poprawki proponowanej przez szefa KRRiT Witolda Kołodziejskiego, który proponuje zawieszenie biegu procesu koncesyjnego na czas procedowania ustawy i wejścia w życie przepisów. Chodzi o uniknięcie sytuacji, że TVN24 przestaje funkcjonować, bo nie ma koncesji. Przypomnę, że w KRRiT jest pat w tej sprawie. Nie ma większości za decyzją na udzielenie koncesji ani dla jej nie udzielenia. Nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja w KRRiT, bo to instytucja niezawisła i niezależna w swoich decyzjach.
Wiceprzewodnicząca KRRiT Teresa Bochwic stwierdziła, że w TVN jest budowany „nierzetelny, nieobiektywny i jednostronny obraz świata wbrew zobowiązaniom koncesyjnym”. Podziela pani tę ocenę?
Tak, ale to nie ma nic wspólnego z nowelizacją ustawy, bo bez względy na to czy TVN byłby wzorcem obiektywizmu, czy uprawiałby propagandę tak, jak to robi teraz, nie ma znaczenia dla istnienia luki w prawie. Mówimy tylko o TVN, ale nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji nie dotyczy tylko tej stacji, ale usunięcia luki w prawie. Przecież może być sytuacja, że lukę w prawie wykorzysta Russia Today, wejdzie na polski rynek medialny i go zdominuje. Polskie prawo musi tę sprawę rozwiązać. Rzeczywiście na antenie TVN spotykamy się z agresywną propagandą. Jestem po spotkaniach z mieszkańcami Poddębic, Szadka i Zduńskiej Woli, którym rozdawałam materiały dotyczące Polskiego Ładu. Muszę powiedzieć, że bardzo wyraźnie widać podczas rozmów, kto jest widzem TVN. Tych osób spotkałam dosłownie kilka, ale telewidzowie TVN reagują negacją i silnymi nienawistnymi emocjami. Nie mają merytorycznych argumentów. Mówią: z PiS-em nie będziemy rozmawiać, albo ktoś z oddali krzyczy, bo z bliska nie ma odwagi: J…ć PiS.
Stara się pani z tymi ludźmi rozmawiać?
Jeżeli mi się uda z kimś porozmawiać od razu zarzucają, że współpracujemy z Putinem i chcemy zamknąć TVN. Jeżeli pozwalają mi dojść do słowa odpowiadam, że nie chcemy zamykać TVN, a nasza nowelizacja uszczelnia ustawę. Przekonuję, że TVN będzie nadawał, bo musi być pluralizm, a my jako PiS chcemy, żeby w Polsce była wolność słowa i wolność debaty. Telewizja zgodna z ich postrzeganiem rzeczywistości, bo już taki ukłon robię w stronę rozmówców, również musi być reprezentowana w debacie publicznej. Ludziom bez względu na podział polityczny zależy na debacie i na tym, żeby ich poglądy miały medialną reprezentację.
Z czego wynika trudność PO w zbieraniu podpisów pod likwidacją TVP Info?
Nawet ludzie, którzy spotykam i są negatywnie nastawieni do PiS nie opowiadają się za likwidacją TVP Info. Mówią, że Wiadomości TVP to propaganda. Pytają, jak można tak kłamać jak telewizja publiczna. Ale kiedy pytam czy trzeba zlikwidować TVP Info, rzadko kto z nich odpowiada twierdząco. Mówią jednak, że trzeba coś z tym zrobić. Wartość różnych głosów, istnienia różnych telewizji jest wartością wyznawaną przez wszystkie strony debaty.
Uda się zbudować większość wokół nowelizacji o radiofonii i telewizji w Senacie?
Senat nie jest ostatecznym politycznym weryfikatorem tych przepisów. Spodziewam się po marszałku Grodzkim różnych teatrów. Podczas prac nad nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego zaprosił ambasadorów innych państw, żeby dyskutowali nad tym, czy Polska ma prawo nowelizować swoje przepisy. Być może marszałka Grodzkiego zaszczyci swoją obecnością ambasador Stanów Zjednoczonych. Mam również nadzieję, że pojawi się ambasador Holandii. Wydaje mi się, że taka większość może się znaleźć.
Brzmi bardzo optymistycznie. Dlaczego tak pani uważa?
Jeżeli odsunie się na bok dyskusje związaną z walką PiS kontra antyPiS, dla wielu polityków oczywiste jest istnienie luki w prawie, podobnie jak i to, że należy nią się zająć. Wystarczy porozmawiać na „offie” z niezacietrzewionymi posłami opozycji. Mówią też: dlaczego tak późno się obudziliście i dlaczego tak głupio to robicie? Nic nie możecie zrobić normalnie? Pojawia się również rutynowy zarzut wobec PiS, że jak coś robi musi wzbudzać awantury. Uszczelnianie ustawy o radiofonii i telewizji jest dla polityków różnych opcji oczywistą oczywistością. Dlatego być może w Senacie znajdzie się do tego większość. Liczę, że w Senacie wygra zdrowy rozsądek.
Prezydent Andrzej Duda nie zawaha się podpisać nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji?
Wyobraża pan sobie prezydenta Rzeczypospolitej wetującego ustawę, która domyka lukę w prawie? Sądzi pan, że prezydent zgodzi się, aby Polsce mogła grać na nosie międzynarodowa korporacja? Wyobraża pan sobie prezydenta Rzeczypospolitej, który staje po stronie interesów korporacji, a nie po stronie interesu polskiego państwa? Jeżeli nie zrobimy jakieś bubla prawnego to możemy być spokojni o podpis prezydenta Rzeczypospolitej.
Różne rzeczy mogą się zdarzyć. Sprawa nowelizacji rozgrzała Twittera. Występujący w TVP Jarosław Jakimowicz napisał pod adresem dziennikarzy TVN: „Spieszcie się szmaciarze zadawać pytania”. Jak pani skomentuje te słowa?
Pozwoli pan, że nie będę komentować słów pana Jakimowicza. To mocno tabloidowa publicystyka i nie chciałabym się do niej odnosić.
Rozmawiał Tomasz Plaskota, fot. Wikipedia
Joanna Lichocka
Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Była dziennikarka i publicystka, autorka filmów dokumentalnych. Obecnie polityk, posłanka PiS, członkini Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Rady Mediów Narodowych.
W swojej karierze zawodowej pracowała m.in. w „Tygodniku Solidarność”, Życiu”, „Przyjaciółce”, TVP, Polsacie, TV Puls, Telewizji Republika, współpracowała z „Newsweek Polska”. Była publicystką m.in. „Rzeczpospolitej” oraz zastępcą redaktora naczelnego „Gazety Polskiej Codziennie”.