W nazistowskich Niemczech maszyna propagandy miała duże znaczenie. Jej działalność zyskała też należną uwagę podczas Trybunału Wojskowego w Norymberdze nad głównymi niemieckimi zbrodniarzami wojennymi. Julius Streicher, redaktor „Der Stürmer”, został powieszony wraz z innymi nazistowskimi zbrodniarzami.
Przypomniałem sobie o tym fakcie rankiem 28 czerwca, po obejrzeniu briefingu Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, podczas którego jego oficjalny przedstawiciel Igor Konaszenkow, poinformował, że centrum handlowe Amstor, które spłonęło w Krzemieńczuku, „nie działało”. 25 zabitych, w tym ci, których ciała zostały rozerwane na strzępy, generała armii rosyjskiej nie interesowały. Pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ, Dmitrij Polanski, uważa, że sytuacja w Krzemieńczuku ma wiele wspólnego z „prowokacją w Buczy”. Dziwne, że rosyjski dyplomata nie ogłosił zmartwychwstania tych, którzy zginęli w Krzemieńczuku. Zaznaczę, że 27 czerwca rosyjskie media i kanały telegramowe, skoncentrowały się na tym, że rakieta, która w niedzielę 26 czerwca uderzyła w centrum Kijowa, była pociskiem przeciwrakietowym ukraińskiego systemu obrony powietrznej.
Generał porucznik (generał lejtnant) Konaszenkow (kolejny stopień wojskowy otrzymał w czerwcu 2022 r.) jest tubą rosyjskiej propagandy wojskowej. To on wielokrotnie donosił o zniszczeniu ukraińskiego systemu obrony przeciwlotniczej, rozpowszechniając doniesienia o ogromnej liczbie zabitych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy (których rosyjska propaganda coraz częściej nazywa „bojownikami”), „nacjonalistów” i „zachodnich najemników”. Jeżeli wierzyć jego briefingom, to rosyjskie wojska (dla nadania większej wagi armię Federacji Rosyjskiej, która dokonała inwazji, nazywają „siłami sojuszniczymi”) powinny już zająć zdecydowaną większość terytorium Ukrainy, a nie wyniszczać miejscowości w obwodzie donieckim i ługańskim.
Jednocześnie Konaszenkow twierdzi, że rosyjski pocisk rakietowy w Krzemieńczuku trafił w „hangar z bronią z Zachodu”, a pożar w centrum handlowym Amstor, został spowodowany detonacją amunicji. Jego słowa sprostowują nagrania z kamer monitoringu, ale główny rosyjski propagandysta kicha na to. Jednocześnie sieć kanałów w Telegramie, które są prowadzone przez rosyjski wywiad, kontynuuje rozmywanie informacji o zbrodni wojennej w Krzemieńczuku, podrzucając coraz to nowe i nowe wersje tego co się wydarzyło. Jest to tradycyjna taktyka rosyjskich propagandystów – zasypać wydarzenie szlamem informacyjnym, tak, aby pogrzebać prawdę.
Uderzenie rakietowe w centrum handlowe w Krzemeńczuku nie jest pierwszym, które spowodowało trend dezinformacyjny. Powodem jest to, że rosyjscy najeźdźcy w przededniu szczytów G-7 i NATO znacznie nasilili ostrzały rakietowe terytorium Ukrainy. Kreml próbował wykorzystać ten czynnik na zasadzie kasownika: rezultatami ostrzałów zmusić Zachód, aby wywarł nacisk na Ukrainę i przymusił ją do wznowienia rozmów pokojowych z Rosją. Rosnąca fala dezinformacji wskazuje na to, że cele wyznaczone przez rosyjskie kierownictwo nie zostały osiągnięte. Na Kremlu zdają sobie sprawę, że decyzja o dostarczaniu Ukrainie artylerii dalekiego zasięgu została podjęta na Zachodzie po ujawnieniu informacji o zbrodniach wojennych rosyjskich okupantów w Buczy i innych przedmieściach Kijowa. Na dany moment rosyjscy propagandyści będą próbowali złagodzić negatywne skutki uderzenia po Krzemieńczuku, na co nie możemy pozwolić.