Nie wiadomo, czy „nagie party” blogerki Anastazji Iwlejewej było jedynie wyzwaniem dla rosyjskiej moralności publicznej, czy też nieświadomym protestem środowiska kulturalnego przeciwko kłamstwom i oszukiwaniu ludzi przez kremlowskich urzędników.
Moskiewski Sąd Lefortowski uznał zamkniętą „nagą imprezę” blogerki Anastazji Iwlejewej za „mającą na celu promowanie nietradycyjnych stosunków seksualnych”, podała agencja TASS powołując się na orzeczenie sądu.
20 grudnia w moskiewskim klubie „Mutabor” odbyła się impreza rosyjskich artystów. Gości obowiązywał „prawie nagi” dress code, a wejść można było wyłącznie za osobistym zaproszeniem. Na wydarzenie przybyli: Lolita Milyavska, Ksenia Sobchak, Philip Kirkorov, Dzhigan, Dima Bilan, Olena Vodonaeva i wielu innych. Prawie wszyscy przestrzegali zasad ubioru. Raper Vacio miał na genitaliach tylko skarpetkę, a sama Iwlejewa ubrała się w półprzezroczyste body, a jej pośladki zdobił naszyjnik z diamentami i szmaragdem za 23 miliony rubli.
Media zdążyły się dowiedzieć, że Vacio zapożyczył pomysł ze skarpetką od frontmana zespołu Red Hot Chili Peppers, Anthony’ego Kiedisa, który w takim stroju zagrał kiedyś cały koncert. Zdjęcia i filmy z wydarzenia obiegły portale społecznościowe, w niektórych publikacjach podkreślano, że na imprezie odbywały się projekcje nagich kobiet, a na parkiecie całowali się mężczyźni. Zaraz po imprezie raper Vacio został aresztowany na 15 dni, oskarżony o drobne chuligaństwo i ukarany grzywną w wysokości 200 000 rubli z artykułu o „propagandzie LGBT”.
Propaganda nietradycyjnych stosunków seksualnych, jak stwierdzono w orzeczeniu sądu, „przejawiała się w rozpowszechnianiu informacji mających na celu kształtowanie nietradycyjnych postaw seksualnych”.
Szefowa Ligi Bezpiecznego Internetu, słynna posłanka do Dumy Państwowej, „obrończyni” norm moralności publicznej, Jekaterina Mizulina, poinformowała, że Federalna Służba Skarbowa 26 grudnia rozpoczęła kontrolę podatkową w miejscu działalność Anastazji Iwlejewej. „I ma wszelkie szanse zakończyć się wszczęciem sprawy karnej” – napisała Mizulina na swoim kanale na Telegramie.
Prorządowy kanał na Telegramie Mash donosi, że przeszukiwane są biura Iwlejewej. Trwa sprawdzanie informacji o niezadeklarowanych zyskach ze sprzedaży chipsów „Izy Pizzy”, wody gazowanej i reklam w mediach społecznościowych. Zgodnie z częścią 2 art. 199 kodeksu karnego („Unikanie płacenia podatków w szczególnie dużej wysokości”) blogerce może grozić kara do pięciu lat więzienia.
Po tym, jak zdjęcia z imprezy pojawiły się w Internecie, kilka organizacji prorządowych natychmiast zwróciło się do Prokuratury Generalnej z żądaniem sprawdzenia obecnych na party pod kątem szerzenia „propagandy LGBT”.
Przeciwko Iwlejewej złożono już pozew zbiorowy z żądaniem odszkodowania na łączną kwotę miliarda rubli. Według mediów inicjatorem tego był producent serialu „Brygada” Oleksandr Inszakow. Powodowie twierdzą, że wiadomość o „nagiej” imprezie wyrządziła im krzywdę emocjonalną. Natomiast stowarzyszenie „People’s Call” w działaniach gości imprezy dostrzegło ekstremizm i propagandę narkotykową.
Rosyjskie kanały na Telegramie podały, że bank Tinkoff zaprzestał współpracy z Anastazją Iwlejewą, a firma telefoniczna MTS usunęła ją z listy swoich ambasadorów. Rosyjska gazeta „Kommersant” pisze, że wiele kanałów telewizyjnych, a także innych firm medialnych i reklamowych zamroziło zawarte wcześniej umowy z blogerką, a także z innymi artystami biorącymi udział w imprezie.
Materiał filmowy z imprezy wywołał ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych. Przewodnicząca Ligi Bezpiecznego Internetu nazwała organizowanie takich wydarzeń „cynicznym” w czasie, gdy „nasi chłopcy giną na wojnie, a wiele dzieci traci rodziców”.
Jednocześnie wielu uczestników dyskusji postrzegało „nagie party” jako formę protestu przeciwko rosyjskiej moralności i agresywnej postawie rosyjskich urzędników.
Sama Iwlejewa zareagowała na dyskusję wokół jej imprezy, wysyłając wiadomość na swoim kanale na Telegramie: „Nie spaliśmy dobrze, ale było warto. Piszą mi, że to diabelstwo, a ludzie po prostu przyszli w ładnych ubraniach, półnadzy. Jednocześnie patrzymy na Zachód i wyjścia podziwianych przez nas modelek. I tak wychodzą nasi dobrzy artyści i tu piszą: ‘Jak to możliwe?’ Niech ludzie nauczą się akceptować siebie nawzajem. Mam nadzieję, że to się nigdy nie skończy! Zatem więcej komentarzy, więcej oburzenia!” – stwierdziła blogerka.
Później jednak nagrała kolejny film z przeprosinami: „Mówią, że Rosja wie, jak przebaczać. Jeśli tak jest, to bardzo proszę Was, ludzie, o drugą szansę (…).
Nie wiadomo, czy „nagie party” Anastazji Iwlejewej było jedynie wyzwaniem dla moralności publicznej, czy też nieświadomym protestem rosyjskiego środowiska kulturalnego przeciwko oficjalnym eleganckim garniturom, kłamstwom i oszukiwaniu ludzi przez urzędników. Skoro władza potrafi rażąco naruszać moralność okłamując i oszukując społeczeństwo, dlaczego artyści nie mogą pojawić się na imprezie półnadzy? To wskazówka – król jest nagi!
Czytelnik internetowy o pseudonimie Oriola (Sewastopol) jest oburzony: „Zboczeńcy. Co za obrzydliwość. Czy ktoś lubi patrzeć na gołe tyłki tych drani?” Ale czy ktoś lubi też słuchać kłamstw rosyjskich polityków na temat sukcesu gospodarczego, nieistniejącego „nazizmu” na Ukrainie i „obronie Ojczyzny” w wojnie z Ukrainą?
W 1912 roku grupa moskiewskich pisarzy futurystycznych „Gilea” opublikowała zbiór wierszy i manifest „Uderzenie w gust publiczny”, w którym protestowali przeciwko ówczesnym wartościom estetycznym i ogłosili zerwanie z istniejącą tradycją literacką w celowo oburzający sposób. Welimir Chlebnikow, Władimir Majakowski, David Burlyuk, Oleksiy Kruchenykh, Benedikt Livshyts, Wassyl Kandinsky i inni protestowali przeciwko literaturze lojalistycznej z przeszłości. Napisali, że „Przeszłość jest napięta. Akademia i Puszkin są bardziej niejasne niż hieroglify. Wyrzucić Puszkina, Dostojewskiego, Tołstoja i innych…”
„Naga” impreza to też policzek wymierzony współczesnym rosyjskim gustom, agresywności, protestem przeciwko prorządowym festiwalom, wystawom, forom i wszelkim kłamstwom rządu na temat „wielkich sukcesów”, „osiągnięć”, „wielkości”.
Dziennikarz Iwan Filippow zauważył, że „naprawdę obrzydliwe i wyzywająco irytujące wideo wcale nie jest na kanale _agentgirl_ (profil na Instagramie Iwlejewej – przyp. red.), ale na kanale Operacja Z: Wojownicy rosyjskiej wiosny, którego autor opublikował film przedstawiający ‘modlitwy żołnierzy przed atakiem’. .. To jest prawdziwa katastrofa duchowa i moralna. to czysty satanizm. a także fakt, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna błogosławi wojnę kryminalną i bierze w niej czynny udział. Goły tyłek w porównaniu z ich zbrodnią przeciw wierze, Bogu i moralności to tylko goły tyłek…”