Rosyjscy politycy w grabieży ukraińskich pól, ogrodów, gospodarstw rolnych, fabryk, a także ludności, widzą sposób na rozwiązanie wszystkich swoich problemów ekonomicznych.
Wojska rosyjskie tylko częściowo zdobyły ukraińskie regiony Chersoń i Zaporoże, ale już przygotowują się do „panowania” na nimi. Ich wysiłki zmierzają w różnych kierunkach. Najpierw przygotowują pseudoreferenda o rzekomej chęci przyłączenia zajętych terytoriów do Rosji. Po drugie, plądrują zdobyte fabryki, lokalnych rolników, wywożą sprzęt z warsztatów, resztki surowców i wyrobów gotowych na Krym i do Rosji. W czasie gdy przewodniczący okupacyjnego parlamentu krymskiego Wołodymyr Konstantinow w swoich wywiadach mówi, że Krym jest gotowy podzielić się doświadczeniem obecności w Rosji z okupowanym południem Ukrainy, to urzędnicy wysłani z półwyspu zabierają ukraińskie zboże, warzywa i owoce i sprzedają je tanio, aby obniżyć wysokie ceny żywności na Krymie, który od 8 lat cierpi z powodu rosyjskiej okupacji.
Według doniesień mediów krymskich eksport warzyw i owoców z obwodów chersońskiego i zaporoskiego spowodował, że ceny tych towarów na rynkach okupowanego Krymu spadły prawie o połowę.
Według Iryny Mezavtsovej, „wiceminister polityki przemysłowej” Krymu, „produkty rolne… wypełniły krymski rynek po brzegi”.
„Ze względu na podaż warzyw i owoców z regionu Chersonia na rynek spożywczy Republiki Krymu obserwujemy spadek cen dla grupy towarów owocowo-warzywnych średnio o 40 proc.” – informuje Iryna Mezentseva. Uważa ona, że dzięki dostawom warzyw na Krymie jest o 30 proc. taniej niż w innych regionach całego Południowego Okręgu Federalnego. Tak nazywa się region na Krymie, który obejmuje Krym, Kuban, Terytorium Krasnodarskie i Republikę Adygei.
Jednocześnie spekulanci krymscy wykorzystali sprzyjającą sytuację w okupowanych regionach południowej Ukrainy. Podczas zbierania wczesnych owoców – malin i truskawek – obrabowali chersońskich rolników, wywieźli towary na Krym i sprzedali je trzykrotnie drożej niż jagody na Ukrainie.
Jak podają krymskie media, dzięki dostawom zrabowanych towarów z południa Ukrainy na Krym, roczna inflacja w Sewastopolu spadła w czerwcu br. do 15,7 proc., choć w kwietniu osiągnęła rekordowe 19,3 proc. Według Banku Rosji spowolnienie inflacji nastąpiło zarówno w odniesieniu do towarów żywnościowych i nieżywnościowych, jak i cen usług. Bank zwraca uwagę, że ziemniaki, pomidory, kapusta, cebula, buraki, marchewki i inne towary na Krymie stały się tańsze dzięki dostawom towarów z nowo okupowanych terytoriów Ukrainy. Ogólnie rzecz biorąc, dzięki dostawom owoców i warzyw z regionów Chersoniu i Zaporoża ceny tych produktów na Krymie są w tym roku dość niskie.
Dodatkowo, ze względu na dostawy z okupowanych regionów Ukrainy, w ramach sankcji, spadły ceny wieprzowiny, wołowiny i drobiu.
Specjaliści finansowi uważają też, że okradanie Ukrainy oraz eksport produktów i towarów do Rosji jest jedną z form walki z inflacją Putina. Generalnie Bank Rosji przewiduje, że w 2022 r. inflacja w całym kraju wyniesie 14-17 proc., zamiast oczekiwanych 20 proc. W Moskwie przewiduje się, że jeśli grabież Ukrainy będzie kontynuowana w nadchodzących latach, to roczna inflacja w Rosji spadnie do 5 – 7 proc. w 2023 i powróci do 4 proc. w 2024. Dlatego Rosja tak bardzo chce przejąć Ukrainę. Rosyjscy politycy w grabieży ukraińskich pól, ogrodów, gospodarstw rolnych, fabryk, a także ludności widzą sposób na rozwiązanie wszystkich swoich problemów ekonomicznych.