Na proste pytanie dziennikarza w czasie spotkania wyborczego w Płocku o ścieki w Wiśle Pan Rafał Trzaskowski, kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej najpierw dłużej milczy ze znaczącym uśmieszkiem, by po chwili powiedzieć:
-„Nie po to jest ta kampania by odpowiadać na takie pytania!”
No tak, „nie”! Czy wybieramy przyszłego Prezydenta RP na zasadzie negatywów „nie, bo nie!”, czy na zasadzie pozytywów „tak, chcę być prezydentem, odpowiem na każde pytanie”. Szukamy argumentów „za”, czy „przeciw”. Tu od razu trzeba dodać, że szukanie minusów, czy kierowanie swojej uwagi na „nie” jest w zasadzie przeciwko idei tych wyborów. Bo nie chodzi o kogoś, kto nie pokazuje co umie i co chce przekazać swoim potencjalnym wyborcom, a dokładnie odwrotnie? Chyba, że mają to być wybory „narzucone”-określonej grupy politycznej, zapatrzonej w swoje poglądy i chcącej narzucić swój punkt widzenia i przyszłą wizję Polski. A raczej jest brak (tu to ujemne patrzenie na wybory w naszym kraju), bo nie wiadomo, czy wg Pana R. Trzaskowskiego będzie to, co ogłosił w ostatniej chwili i podał w internecie, „rzucił” swoim wyborcom, czy też swoje idee, które przecież bezspornie często podkreślał i pokazywał. Jak na przykład jako jedna z pierwszych czynności po objęciu urzędu Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy, podpisanie Karty LGBT, co jednoznacznie pokazuje za czym się opowiada. Chyba, ze dla wyniku wyborczego, chce co chwilę „pokazywać” inne zapatrywania. Jedne prawdziwe, a inne na pokaz? Jako potencjalni wyborcy mamy prawo pytać: „co tak naprawdę zamierza pan kandydat realizować”? I odpowiedź na takie pytanie jest konieczna, by te tak ważne wybory w Polsce Anno Domini 2020 nie zamieniły lub zamieniały się w farsę!
Pytanie o ścieki było jak papierek lakmusowy, czy kandydat jest po prostu przygotowany do kampanii? Czy raczej chce realizować to, co sam sobie zamierzył i co uważa za jedynie słuszne. Czy to nie oznacza, że nie liczy się z wyborcami? I potem, po wyborze, z głosami opinii publicznej?
Ale to proste pytanie znaczyło dużo więcej. Przecież to chyba jasne, że owe ścieki, zatruwanie największej wodnej polskiej arterii to „palący” problem, żywo obchodzący Prezydenta M. St. Warszawy jak mieszkańców tej metropolii, nie mówiąc o wszystkich Polakach! I w tak ważnej kwestii o którą pyta dziennikarz, odpowiedź, że to nie tam kampania? A która będzie właściwa? Dobrze, jeśli nie chce się odpowiadać od razu, to można było zapowiedzieć, czy zaprosić na specjalną konferencję prasową. „Nie” dla samego „nie”? Czy to jednak nie lekceważenie? R. Trzaskowski jest przecież już drugim kandydatem Koalicji Obywatelskiej, który miał naprawić błędy Pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Gdyż z sondaży wynikało, że jej poparcie jest zupełnie nikłe, bo cały czas spadało, aż doszło do 2 procent! A może to kandydat walki, który ma być tylko taranem na „nie”, a co mu tam Wisła zatruwająca Polskę oraz, niestety, Bałtyk. I tu mały kamyczek. Tak podobno obecna władza źle rządzi i tak „fatalnie” (?) jest odbierana w Unii Europejskiej? Ma to właśnie zmienić pan R. Trzaskowski. Czy to prawda? Czy to proste pytanie zadane przez dziennikarza nie ujawniło, że „król jest nagi”.
Wyborcy KO i inni obserwatorzy mogą zresztą dostać rozdwojenia jaźni! Wtedy, kiedy stolica, po straszliwych ulewach dosłownie tonie, osoba odpowiedzialna za Warszawę działa w ramach kampanii, poza miastem, którym zarządza. Czy to znowu nie jest to ten ujemny przekaz kampanii! Nie jest tajemnicą, że z tą nadmierną, deszczową wodą znowu do Wisły spływają…ścieki. Może brak odpowiedzi na to pytanie wynikał właśnie z…bezradności? B-e-z-r-a-d-n-o-ś-c-i osoby ubiegającej się o najważniejszy urząd w Polsce? Jak tak ma wyglądać „rządzenie” w największym polskim mieście, to co dopiero całym 38-milionowym krajem?
Ta ujemna kampania to także 500+. Pani M. Kidawa-Błońska pierwsza kandydatka KO wyraźnie mówiła, że jest to program „rozdawniczy”, dawania za darmo. Potem powtarzał także to drugi kandydat. Nie ma co ukrywać, że tak właśnie było. Być może, że chodziło także o to, by przeciwstawiać się „dobrej zmianie” zawsze i wszędzie i przy każdym pomyśle. No bo jak być inaczej „totalną opozycją”?
A zastopowanie Centralnego Portu Lotniczego w powiecie grodziskim, szansa na wieloregionalny rozwój Polski, budowanie nowoczesnej infrastruktury, łączenia regonów, to nie pomysł kampanijny na ”nie’? Bo to gigantomania? Szczerze mówiąc odwoływanie się przy tej okazji, iż te pieniądze należy wydać na „mniejsze” inwestycje jest po prostu bez sensu? Bo właśnie budowa naszego polskiego CPL będzie miało bezpośrednie przełożenie i na mniejsze części składowe naszego pięknego kraju.
A może ten prawdziwy program wyborczy kryje się w takich cząstkowych wypowiedziach, jak ta w Płocku?
A co z przekopem Mierzei Wiślanej? Czy to znowu nie jest na „nie”? Przecież nikt z opozycji nie powiedział, że czy i jak jest to uzasadnione ekonomicznie?
I jeszcze jedno o „nie”. R. Trzaskowski mówił wyraźnie o „zakończeniu” tych dwóch tak ważnych przedsięwzięć. Potem „tłumaczono” jego wypowiedź z polskiego-na-polski, że chodziło właśnie o „zatrzymanie”? A czy ktoś policzył jakie to straty wynikające z zatrzymania? I zabezpieczenia, nie wiadomo na jak długo, terenu rozpoczętych prac.
Niestety z wypowiedzi dwóch kandydatów coraz bardziej wychodzi, że te działania to „antypis”, wszystko „przeciwko kaczorowi”. Nie ma co mydlić oczu, że jest inaczej. Zresztą i zapowiedziane debaty kandydatów (na razie dwie) także pokażą to nastawienie „anty” oraz „in minus”.
Czy naprawdę wyborcy, potencjalni wyborcy KO nie widzą, że polska gospodarka wspaniale się rozwija, że wyraźnie „idziemy do przodu”, nie ma co tu szukać argumentów na „nie”? Czy życie publiczne w Polsce mamy opierać na negatywnych przesłankach? Takich jak chociażby wypowiedź pani Gretkowskiej: „Lud nadwiślańska zastygło w g..wnie, jak w bursztynie”? Do tego prowadzi owo ujemne myślenie.
Polska ma i chce być na tak!
Andrzej Dramiński