Ks. ARTUR STOPKA: Pandemia i zapomniana misja mediów

Od prawie sześciu miesięcy za sprawą pandemii COVID-19 mass media zajmują niezwykle istotne miejsce w funkcjonowaniu ludzkich społeczności na całym świecie. Nie wszędzie jednak wypełniają swe ważne zadania.

 

Pandemia stała się wyjątkowym wydarzeniem ingerującym w liczne sfery ludzkiego życia na ziemi. Postawiła nowe zadania lub spowodowała, że charakter i intensywność podejmowanych dotychczas uległy radykalnej zmianie. Wśród dziedzin, które w związku z pandemią stanęły wobec szczególnych wyzwań, znalazły się mass media. W sytuacji tak nietypowej, jaką okazała się epidemia COVID-19 i zastosowane wobec niej środki zaradcze, znaczenie mediów gwałtownie wzrosło. Upłynęło już prawie pół roku funkcjonowania świata w nowej rzeczywistości. Warto przyjrzeć się, w jakim stopniu media zdołały dotychczas sprostać oczekiwaniom i potrzebom. Czy czegoś istotnego nie pominęły?

 

Towar pożądany

 

Statystyki pokazują, że dla dużej części mediów czas pandemii łączył się z gwałtownym wzrostem zainteresowania i liczby odbiorców. W specyficznej sytuacji znalazły się media drukowane (głównie te, które nie są dziennikami), gdyż narzucone obostrzenia radykalnie utrudniły im normalne funkcjonowanie i docieranie do czytelników. Raz jeszcze okazało się, że dla wielu z nich przejście z papieru do sieci nie jest proste ani oczywiste. W Polsce boleśnie przekonały się o tym m. in. periodyki kościelne, dystrybuowane przez sieć parafialną. Ale nie tylko one. Właśnie w czasie pandemii swoją drukowaną wersję utracił jeden ze świeckich tygodników opinii. Skutki wirusa okazały się dla niego kroplą przelewającą czarę.

 

Warto zauważyć, że w efekcie epidemii ucierpiały na polskim rynku raczej (w sporej części papierowe) media komentujące i objaśniające rzeczywistość, natomiast boom odnotowały te, które skupiają się na szybkim dostarczaniu informacji. To ona okazała się towarem szczególnie pożądanym przez odbiorców w tym trudnym czasie. Pytanie jednak, czy w pogoni za zaspokajaniem zwiększającego się raptownie popytu nie poświęcono jej jakości.

 

Świat w parafii?

 

Jedną z cech charakterystycznych sposobu informowania w naszym kraju o pandemii było i jest niemal wyłączne skoncentrowanie się na sytuacji w Polsce. Widać to szczególnie wyraźnie w ostatnich tygodniach, gdy liczba zakażeń u nas jest w miarę stabilna, a w wielu innych miejscach ziemskiego globu (zwłaszcza za Oceanem) bite są kolejne dzienne rekordy zachorowań i zgonów spowodowanych wirusem. To zawężenie perspektywy w myśl zasady „koszula najbliższa ciału” być może zgodne jest z emocjonalnym podejściem sporej części odbiorców, jednak w tle niesie niekorzystne skutki społeczne. Między innymi przez odwracanie uwagi od globalnego charakteru zjawiska. Niejako „przy okazji” umacnia partykularny egoizm.

 

Takie podejście ogromnej części krajowych mediów do pandemii może być skutkiem błędnego, a raczej powierzchownego odczytania rzeczywistych potrzeb i zainteresowań odbiorców. Być może mamy do czynienia z kolejną realizacją mechanizmu, który opisał już Stanisław Wyspiański w „Weselu”. Nie wszyscy pamiętają, w jakim kontekście i przez kogo wygłaszane są słowa „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”. Tak postrzega społeczeństwo dziennikarz. To on jest przekonany, że dla jego rozmówcy w granicach parafii świat jest „aż dosyć szeroki”.

 

Odbiorcy bez pomocy

 

Sposób i zakres mówienia przez media o pandemii ma ścisły związek z ich drugą, oprócz informacyjnej, funkcją. Można odnieść wrażenie, że zwłaszcza wobec tego globalnego zjawiska w Polsce o niej wielu twórców i dysponentów przekazu zapomniało. Nie ma podstaw, by zakładać, że świadomie konstruowano treści w sposób ograniczający spojrzenie na problem i przez to przynoszący dalekosiężnie niekorzystne skutki. Skupiono się na zaspokajaniu jednej grupy potrzeb, nie unikając przy tym, niestety, infodemii. Nie tylko media społecznościowe, ale również część tradycyjnych, nie ustrzegło się przed upowszechnianiem plotek, pogłosek i niesprawdzonych materiałów związanych z COVID-19. Takie działania mają negatywny wpływ na świadomość i wiedzę odbiorców, skutkują także niepożądanymi i szkodliwymi zachowaniami niejednokrotnie bardzo dużych części społeczeństwa.

 

Zapominanie o formacyjnej misji mediów nie jest niczym nowym. Jednak w czasie tak ogromnego kryzysu, jaki dla ludzkości jest pandemia, jej brak w środkach komunikacji okazuje się poważną dolegliwością. Pozbawiona pogłębienia, podawana w nadmiarze i chaotycznie, niejednokrotnie nierzetelna, a czasami nieprawdziwa informacja sprawia, że odbiorcy muszą się z nią zmierzyć w osamotnieniu i bez pomocy. Natłok powierzchownych danych skłania do płytkiego i ograniczonego jedynie do emocji odbioru. Kształtuje jednak równocześnie postawy. Nie tylko wobec zjawiska, ale również wobec ludzi, którzy się z nim kojarzą.

 

Od wdzięczności do hejtu

 

Jak bardzo brak formacyjnych działań ze strony mediów może nawet w krótkim czasie zaszkodzić pokazała sprawa podejścia części polskiego społeczeństwa do pracowników służby zdrowia. Po akcji naskórkowych gestów wdzięczności pojawiła się fala hejtu, a nawet fizycznej agresji wobec lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek pracujących z zakażonymi lub tylko o to podejrzewanych. Ze strony mass mediów zabrakło skutecznego i trwałego uświadomienia odbiorcom rzeczywistej skali wysiłku i poświęcenia ze strony medyków w walce z chorobą. Działania, które przełożyłoby się na zachowania i podejścia do sprawy milionów przestraszonych ludzi.

 

Pod koniec tegorocznego czerwca w ciągu zaledwie tygodnia ze Strony Stolicy Apostolskiej pojawiły się dwie ważne wypowiedzi przypominające o formacyjnej, a nie tylko informacyjnej misji mass mediów. Obydwie nawiązywały również do pandemii. Jedna to oświadczenie Stolicy Apostolskiej przedstawione na forum OBWE w Wiedniu, druga, to przesłanie papieża Franciszka na tegoroczną  Konferencję Mediów Katolickich organizowaną przez włoskie Stowarzyszenie Prasy Katolickiej. „Doświadczenie ostatnich miesięcy pokazało, jak istotna jest misja mediów w zbliżaniu ludzi, skracaniu dystansu, dostarczaniu niezbędnych informacji oraz otwieraniu umysłów i serc na prawdę” – stwierdził między innymi Papież. Jak podał serwis Vatican News, Franciszek  podziękował wszystkim dziennikarzom, którzy pomimo zagrożenia koronawirusem, pracowali na rzecz swoich braci i sióstr w potrzebie. Co więcej, podkreślił, że poczucie wspólnoty pomiędzy ludźmi wyłoniło się paradoksalnie z doświadczenia społecznego dystansu narzuconego przez pandemię.

 

Formacyjna, w tym wspólnototwórcza, misja środków społecznego komunikowania jest potrzebna zawsze, jednak w takich sytuacjach, jak pandemia, okazuje się po prostu niezbędna. Nie może schodzić na drugi plan. Jej zaniedbywanie może przynieść fatalne skutki. Dlatego trzeba o niej pamiętać i przypominać tym ludziom mediów, którzy w ferworze codziennych działań o niej zapominają.

 

ks. Artur Stopka