Był jak prezes korporacji – rozmowa z RAFAŁEM GEREMKIEM, laureatem Nagrody im. Janusza Kurtyki

Historia gen. Maczka jest opowieścią o charakterze uniwersalnym, ponieważ mówi o dążeniu do wolności wbrew wszelkim okolicznościom – mówi reżyser i scenarzysta filmu „Niepokonany. Opowieść o generale Stanisławie Maczku” Rafał Geremek, laureat Nagrody im. Janusza Kurtyki przyznawanej za publikacje o tematyce historycznej.

 

Co sprawiło, że zainteresowałeś się historią twórcy i dowódcy 1. Dywizji Pancernej? Czy może to, że należy do nielicznych dowódców, który nie przegrał żadnej bitwy?

 

Generał Stanisław Maczek myślał w sposób nowatorski już w czasach studenckich. Na uniwersytecie wywołał swego rodzaju skandal, bo pisząc pracę o barokowym myślicielu Sebastianie Petrycym wywrócił do góry nogami tezy uznanych profesorów. W wojnie polsko-ukraińskiej zabłysnął chytrą taktyką, z  jednej strony pozorując atak na nieprzyjaciela, a z drugiej okrążając go.
Podczas II wojny światowej, w walkach we Francji, Belgii i Holandii zwycięstwa 1. Dywizji Pancernej były możliwe dzięki jego niezwykłym strategicznym umiejętnościom. Maczek oskrzydlał miasta wypychając z nich wroga i w ten sposób uratował wiele wspaniałych zabytków w belgijskiej Flandrii oraz Holandii. Dlatego właśnie kult polskiego generała jest ciągle żywy na szlaku działań 1. Dywizji Pancernej. To był człowiek, który wykraczał myśleniem w dowodzeniu poza swoją epokę. Kiedy inni dowódcy rzucali żołnierzy wprost pod ogień wroga, gen. Maczek używał bardziej „inteligentnych“ metod. Jeden z badaczy powiedział mi, że Maczek jako dowódca był takim CEO, działał jak prezes zarządu w korporacji, który delegował władzę do niższych rangą menedżerów. A ci – oficerowie niższego szczebla – często lepiej wiedzą, jak wykonać zadanie bez zbędnych strat. Świetnie dobierał ludzi i ufał im.

 

Co chcesz przekazać widzom swoją filmową opowieścią o gen. Maczku?

 

Zawsze trzeba walczyć zawsze do końca i nigdy nie tracić wiary w zwycięstwo. Stanisław Maczek na początku wojny wziął udział w dwóch przegranych kampaniach, potem na poligonach w Anglii i Szkocji dokonał rzeczy niesamowitej szkoląc prostych chłopaków, którzy w większości nie wiedzieli, jak wygląda samochód, a co dopiero czołg. I stworzył formację, która siała postrach w szeregach armii wroga i była świetnie oceniana przez alianckich dowódców.

 

Czy Twój film może zainteresować widzów na zachodzie Europy i w interesujący sposób opowiedzieć im o naszym wkładzie w zwycięstwo nad Niemcami?

 

Istnieje na kanale You Tube angielskojęzyczna wersja filmu, dokument ma także wersję w języku niderlandzkim i francuskim. Planowaliśmy pokazy w Edynburgu, Londynie, Paryżu, mieliśmy prezentować film na czterech pokazach we Flandrii, a także w Bredzie, gdzie właśnie powstał Memoriał im. gen. Stanisława Maczka. Ale owe plany pokrzyżował wybuch pandemii. Mamy sporo pozytywnych komentarzy od użytkowników z Holandii, Wielkiej Brytanii i USA. Historia gen. Maczka jest opowieścią o charakterze uniwersalnym, ponieważ mówi o dążeniu do wolności wbrew wszelkim okolicznościom.

 

Od czego zaczynasz pracę nad filmem? Od rozmów ze świadkami, których już pozostało niewielu, od przeglądania kronik filmowych, czy też od szukania i poznawania relacji z tamtych czasów?

 

Moim wspaniałym znaleziskiem były fałszywe paszporty generała, który przebijając się do Francji w 1940 r, a później do Wielkiej Brytanii używał nazwisk:
Tłumaczek, Kamiński i Karpiński. O tym nie wiedzieli nawet wnikliwi badacze historii 1. Dywizji Pancernej. Znaleźliśmy owe paszporty w starym kartonie ze zdjęciami, jakie prof. Andrzej Maczek, syn generała odziedziczył po swoim ojcu. Ale rzeczywiście najważniejsze było szybkie dotarcie do żyjących jeszcze żołnierzy 1. Dywizji Pancernej. Było ich zaledwie kilku. Niestety, w tym roku pożegnaliśmy obu żołnierzy wypowiadających się w filmie – majora Mariana Słowińskiego i kapitana Edmunda Semraua. Ten ostatni jesienią był obecny na premierowym pokazie w Muzeum Powstania Warszawskiego. Najtrudniejsze jest zawsze znalezienie pewnego pomysłu – wytrychu według którego budujemy narrację filmu. Różne okresy życia generała podsumowałem zasadami, jakimi kierował się Stanisław Maczek. To bardzo uporządkowało opowieść. Wielu rzeczy w filmie nie zostało powiedzianych, bo w godzinnym filmie nie ma miejsca na szczegółową opowieść o wszystkich epizodach życia generała. Uważam, że warto w dokumencie pokazać, jak wyglądają współczesne miejsca związane z bohaterem filmu, dlatego z kamerą odwiedziliśmy wioski i miasteczka, które zdobywał Maczek i jego żołnierze.

 

Które z tych miejsc zrobiło na Tobie największe wrażenie?

 

Chyba Felsztyn, dziś wieś Skielowska w obwodzie lwowskim. Maczek jako podporucznik zajął tę miejscowość, nad którą znajduje się wspaniały kościół obronny pod wezwaniem św. Marcina z XVI wieku. Na szczycie pod attyką kościoła znajduje się płaskorzeźba polskiego orła, którą ktoś chciał zetrzeć, ale mu się nie udało. Ta świątynia wraz z wieżą i rzeźbami rodziny fundatorów robi niesamowite wrażenie. W miasteczku Szczerzec do dzisiaj można podziwiać kameralny polski kościółek, w którym obejrzeć można księgę parafialną z wpisem o chrzcie Stanisława Maczka. Tamtejszy ksiądz prowadzi tam szkółkę niedzielną, do której uczęszcza 80 polskich dzieci, także Ukraińcy przyprowadzają swoje pociechy, aby nauczyły się polskiego.

Miasto mocno podupadło, ale czuć w nim tego ducha wielokulturowej Galicji do której tęsknił generał. Na Zachodzie cała wojenna droga 1. Dywizji Pancernej jest naznaczona polskimi akcentami. Najczęściej przewija sie motyw „polskiej“ Matki Boskiej. Kilka dni temu lewaccy barbarzyńcy sprofanowali zabytkową kapliczkę Czarnej Madonny w Bredzie, co oburzyło Polonię i Holendrów.

 

Jakie ma dla Ciebie znaczenie Nagrody SDP im. Janusza Kurtyki?

 

Przede wszystkim to nie tylko nagroda dla mnie, ale dla całego zespołu, który tworzył film. Oprócz moich współpracowników aktywnie pracowało przy powstaniu dokumentu kilku pracowników Muzeum Historii Polski, które było producentem filmu. Korzystałem także z pomocy wielkiej rodziny przyjaciół i pasjonatów historii 1. Dywizji Pancernej, którzy rozsiani są po całej Europie. Kluczowa była decyzja o powstaniu filmu, którą zawdzięczam MHP.

 

Nad czym teraz pracujesz?

 

Skończyłem właśnie film dokumentalny „Żołnierze Generała Maczka”, który jest niejako rewersem „Niepokonanego”. To opowieść o 1. Dywizji Pancernej przez pryzmat zwykłych żołnierzy. Chodziło mi o pancerniaków, których świat często zawężał się do oglądania wojny przez wizjer w czołgu. Ale oni przeżyli i widzieli to, co często umyka oficjalnej historiografii, dzięki ich odwadze wiemy więcej o heroizmie tamtego pokolenia. Oprócz majora Mariana Słowińskiego i kapitana Edmunda Semraua, których zdążyliśmy nagrać, pokazujemy losy porucznika Alojzego Jedamskiego, żołnierza z Pomorza przymusowo wcielonego do Wehrmachtu. Porucznik Jedamski szczegółowo opowiada w filmie, jak zdezerterował wraz z kolegą i przedarł się na stronę aliancką, do śpiących żołnierzy brytyjskich, których musieli dobudzać, aby im się poddać. Porucznik Alojzy Jedamski ma 95 lat i jest ciągle aktywnym zawodowo rolnikiem; sam orze swoje pole, bo uważa, że nikt nie zrobi tego tak dobrze jak on. W filmie pokazujemy także losy nieżyjącego od dawna porucznika Mariana Plichty, żołnierza odznaczonego orderem Virtuti Militari, o którego pamięć dbają jego córka i zięć. To oni odkryli i przekazali ważne dokumenty dotyczące jego drogi wojennej. Okazało się, że porucznik Plichta po ucieczce z Francji podbitej przez Niemców na dwa lata trafił do obozu francuskiego w Maroku. Ucieczka generała Maczka z Francji przez Afrykę do Wielkiej Brytanii wyglądała brawurowo, ale wielu naszych żołnierzy zginęło usiłując przedostać się do wolnego świata. Musimy o nich wszystkich pamiętać, bo owa pamięć to ważna część naszej polskiej tożsamości.

 

Rozmawiał TOP, fot. Adam Jankowski

 


 

Rafał Geremek

 

Dziennikarz, publicysta, pisarz, autor filmów dokumentalnych.  Publikował m.in. we „Wprost” i „Newsweeku”. Jest m.in.  autorem książki „Ziemia zwana obiecaną. Opowieści o żydowskiej Łodzi”.