CEZARY KRYSZTOPA: Stu dwudziestu pięciu Piłatów

– Ja jestem wierząca i dla mnie papież Jan Paweł II jest wielkim autorytetem, a także osobą świętą – mówiła ostatnio w Radio Plus Małgorzata Kidawa-Błońska. Jednak kiedy przyszło do głosowania sejmowej uchwały w obronie Papieża-Polaka, wyciągnęła kartę do głosowania.

Nie jestem ani historykiem ani osobą, co może niektórych zaskoczy, wszechwiedzącą. Nie wiem czy w przyszłości nie pojawią się jakieś informacje, które postawią św. Jana Pawła II w jakimś szczególnie niekorzystnym świetle. Póki co jednak, tak się nie stało, a warto brać pod uwagę, że po pierwsze, gdyby komuniści mieli coś konkretnego na Karola Wojtyłę, z pewnością by tego przeciwko niemu użyli, a że woleli do niego strzelać, to raczej świadczyło o ich desperacji. Po drugie, proweniencja „najgłośniejszych badaczy” powyższego, nie daje podstaw do zaufania ich intencjom.

Jego holenderskość Ekke Overbeek

Wprawdzie „holenderskość” Ekke Overbeeka ma robić na nas wrażenie, ale na mnie nie robi i jak wynika z sondaży, chyba nie robi prawie na nikim oprócz wąskiego, nadzianego kompleksami jak dobra kasza skwarkami, kręgu akolitów „świątyni” na Czerskiej i nieco szerszego kręgu wokół totemu  na Wiertniczej. Reszta drapie się po głowie zastanawiając się jak można przedstawiać jako „autorytet” człowieka, który pisywał wcześniej o „rusofobicznej Polsce”, czy uczestniczył w intensywnej promocji oszusta Marka Lisińskiego, który, jak orzekł sąd, kłamał w sprawie rzekomego „molestowania przez księdza”. Z kolei eksperci, zajmujący się tymi samymi przypadkami, co głośni ostatnio „demaskatorzy”, drapią się po głowie, jak można być tak wypranym z warsztatu żeby brać za dobrą monetę zeznania współpracowników, czy przesłuchiwanych przez komunistyczne służby.

Co działo się w ich głowach?

No chyba, że celem nie jest docieranie do jakiejkolwiek prawdy, tylko świadoma destrukcja struktury społecznej w Polsce, która, czy komuś się to podoba czy nie, przerośnięta jest katolicyzmem. Tylko, że to również chyba się nie udało. Granat, który wyglądał jakby miał z hukiem rozpocząć kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej, wybuchł operatorom w rękach i chyba wywołał skutek odwrotny od zamierzonego (przynajmniej w krótkim okresie czasu). Platforma Obywatelska, której medialne ramię w postaci TVN, dokonało jednego z dwóch głównych uderzeń, stoi obecnie w nienaturalnej pozycji, trzyma ręce z tyłu, zadziera głowę, gwiżdże i udaje, że to jej nie dotyczy.

W tym wszystkim, zastanawiam się, co działo się w głowach i sercach tych wszystkich posłów Platformy Obywatelskiej z solidarnościową kartą w PRL, byłych członków NZS, czy wręcz bardzo bliskich środowiskom Kościoła, a nawet współpracujących z katolickimi mediami, kiedy podczas głosowania w Sejmie uchwały w obronie Jana Pawła II wyciągali karty do głosowania? Gdyby byli pełni wiary w tezy TVN i Overbeeka, zagłosowaliby przecież przeciw. Co działo się z ich sumieniami?

Zamiast puenty wymienię nazwisko jednej sprawiedliwej w nadziei, że nie jest to z mojej strony pocałunek śmierci: Joanna Fabisiak.