„Wiadomości” były we wrześniu najpopularniejszym programem informacyjnym w Polsce. Jednocześnie w badaniach uznano je w tym samym okresie za najmniej wiarygodne. Czy istnieje szansa na pozycję lidera w obu tych kategoriach?
Z materiałów, które opublikował portal Wirtualnemedia.pl wynika, że „Wiadomości” TVP były najpopularniejszym programem informacyjnym w Polsce we wrześniu 2021 roku[1]. Jednocześnie w badaniu CBOS uznano ten program za najmniej wiarygodny[2]… Tego obrazu nie rozjaśnia bynajmniej analiza sytuacji „Wydarzeń” Polsatu. Respondenci ocenili je jako najbardziej wiarygodne źródło, a równocześnie straciły najwięcej widzów… Może więc w ogóle nie chcemy obiektywnych mediów, a jedynie takie, które są zgodne z naszymi poglądami politycznymi? Poruszaliśmy już tę kwestię na łamach portalu sdp.pl. Zapytana o zdanie politolog dr Agnieszka Zaremba stwierdziła, że najbardziej na obiektywnych mediach powinno zależeć samym politykom, bo tylko wówczas będą… wiarygodni[3]. Jak się jednak okazuje się, w oparciu o przywołane powyżej analizy, można być we współczesnym świecie medium wiarygodnym i niewiarygodnym jednocześnie.
Społeczne skutki permanentnego podziału
O ocenę sztandarowego programu TVP, którego powstanie jesienią 1989 roku było symbolem transformacji ustrojowej i manifestem odejścia od partyjnej propagandy w mediach publicznych, w kontekście sytuacji społecznej w Polsce pytamy profesor socjologii Janinę Kowalik.
– Badanie CBOS ukazuje niepokojący obraz medialnego systemu informacji i komunikacji społecznej, jaki ukształtował się od kilku lat w naszym kraju – odpowiada prof. Kowalik. – Należy zwrócić uwagę szczególnie na fakt, że na mapie głównych źródeł, z których społeczeństwo (szczególnie w wieku średnim i powyżej) pozyskuje informacje o wydarzeniach w kraju i na świecie, nie sposób już wskazać mediów różniących się akcentami w sposobie doboru i prezentacji informacji lecz oddzielone od siebie „Rowem Mariańskim” światy poszczególnych mediów i ich zwolenników. Te światy nie przenikają się w związku z tym zupełnie bądź w bardzo ograniczonej części składowych swoich baniek, a’priori negując wiarygodność drugiej strony. Wyłączając młodszą część społeczeństwa, bardziej mobilną medialne, pozyskującą informacje z Internetu, dwie strony barykady stanowią zwolennicy TVP kontra TVN.
Najistotniejsze znaczenie ma więc wciąż sposób pokazywania stron politycznego sporu w Polsce. Bywa przy tym, że przedstawiciele władzy i opozycji wprost mówią o osobistych lub środowiskowych niechęciach wobec różnych redakcji. Prof. Kowalik zwraca uwagę na konsekwencje dalszego utrzymywania się tego podziału wśród zwolenników różnych stronnictw i zaangażowanych w spór mediów.
– Problemem, który będzie miał dalekosiężne skutki dla obrazu świadomości Polaków jest fakt, że ok. 80% społeczeństwa, (w nierównych proporcjach ok. 50%/ ok. 30%) tworzy dwie zbiorowości, które dzień po dniu, rok za rokiem, korzystają z jednego z tych (TVP i TVN – przyp. redakcji) różniących się przekazów i buduje sobie zupełnie odmienny obraz tego samego świata. Trudno sobie wyobrazić, jakie mogą być tego skutki w sytuacji nagłej zmiany polityki informacyjnej telewizji publicznej np. w efekcie zmian politycznych czy nawet personalnych w zarządzie TVP. Gdzieś pomiędzy dwoma społeczno-informacyjnymi światami TVP i TVN, znajdują się zwolennicy programów informacyjnych Polsatu, który w obliczu ekstremalnych stanowisk powyższych stacji, zdaje się dla wielu przedstawiać najbardziej obiektywny przekaż.
Z perspektywy mechaniki komunikacyjnej
Ekspert w dziedzinie komunikacji i współpracy z mediami Adam Łaszyn, zapytany o to, czy wpływ na postrzeganie „Wiadomości” mogłaby mieć na przykład zmiana nazwy programu odpowiada:
– Nie ma problemu wiarygodności programu znanego jako „Wiadomości”. Przynajmniej z punktu widzenia mechaniki komunikacyjnej. I właśnie dlatego nic nie wskazuje na to, aby obecne władze partyjne kraju, jak i kierownictwo publicznej spółki, jaką jest TVP, były w ogóle zainteresowane odzyskiwaniem traconego zaufania do tej partyjnej tuby. Łącznie z nazwą.
Jakie są więc szanse na odzyskanie wiarygodności przez główny program informacyjny TVP również w oczach pozostałych odbiorców? Łaszyn stwierdza, że nie widzi obecnie takiej możliwości.
– Wymagałoby to jakiegokolwiek dryfu w kierunku obiektywizmu. A przy świadomości, że „albo będziemy rządzić, albo siedzieć”, a więc rosnącego konfliktu i polaryzacji w kraju, nie łagodzi się siły rażenia kluczowego oręża walki, jakiego jest się w posiadaniu. Ten program jest narzędziem, służy nie dostarczaniu informacji a kształtowaniu określonych postaw wśród wyborców. Zwłaszcza w segmencie „budżetowym”, czyli tym zdefiniowanym przez obecnego zarządcę TVP jako „ciemny lud”. Rzeźnik nie zastanawia się nad estetyką siekiery, która służy do ćwiartowania mięsa. Ma skutecznie ćwiartować mięso. I wiadomo, że intensywnie używana siekiera będzie się tępić. Póki zatem „Wiadomości” będą instrumentem władzy, a nie rzetelnym serwisem dla społeczeństwa (utrzymywanym wszak z jego środków), będziemy najpewniej obserwować proces eksploatowania tego narzędzia, aż w szeroko pojętym interesie społecznym całkiem nie będzie się nadawało do użytku. Łącznie z nazwą.
Czy zatem nie możemy liczyć na szybkie i pozytywne zmiany? Adam Łaszyn nie pozostawia złudzeń.
– To szybko nie nastąpi, bo przecież bardzo dużej grupie odbiorców, nie rozumianych już szeroko, bardzo odpowiada mielonka przygotowywana w tej masarni. Albo w ogóle nie widzi i nie rozumie (zgodnie ze znanym szlagwortem Bismarcka) jak przygotowywana jest tam ta kiełbasa (wyborcza) albo zupełnie nie przeszkadza im to, że łamane w tej redakcji są wszelkie zasady rzetelnego dziennikarstwa w imię przywalenia „tym drugim” lub schlebiania poglądom tyle niewybrednym co odpowiadającym interesom jedynie słusznej partii. I dla nich „Wiadomości” mieszające pogardę dla uchodźców i uwielbienie dla Papieża-Polaka są wiarygodne. Po co więc grzebać przy czymś, co po prostu robi swoje, nawet jeśli się zużywa? Łącznie z nazwą.
Informacja jest kluczem
Sceptyczna w tej kwestii jest również prof. Janina Kowalik. Zwraca przy tym uwagę, że ktokolwiek i kiedykolwiek będzie wprowadzał zmiany, musi do nich podejść z mądrością i wrażliwością na odbiorcę. Ujmuje to tak:
– Pytanie jak można przywrócić wiarygodność najważniejszego programu informacyjnego TVP – „Wiadomości” zdaje się proste, jeśli prześledzi sie powody, dla których są one uznawane za niewiarygodne. Trzeba mieć jednak świadomość, że każda zmiana tego przekazu będzie równocześnie poważną „operacją na żywym organizmie” tj. na świadomości ponad połowy średniej i starszych generacji społeczeństwa, ukazując mu zupełnie odmienny obraz świata. Oddalenie się przekazu od wyobrażonego stanu powszechnej szczęśliwości bliżej realiów mogłoby wywołać stan powszechnej frustracji. W mojej ocenie, jedyną drogą przywracania wiarygodności „Wiadomościom” TVP jest wypełnienie ich informacjami o wydarzeniach w kraju i na świecie, bez intencjonalnego cenzurowania i ograniczania zakresu tych informacji. Obecnie świat pokazywany w Wiadomościach skurczył się do wybranych polskich spraw, niekiedy odniesionych do relacji z Unią Europejską. Pozostała część globusa nie istnieje, tak samo jak nie mają miejsca żadne sprawy rzucające jakikolwiek cień na społeczny stan powszechnej szczęśliwości. Sama prosta zmiana zawartości – z publicystyki ilustrowanej obrazkami na czystą informację, dotyczącą również innych spraw i obszarów, w tym spraw zagranicznych, zapewne przyniosłoby wzrost wskaźnika wiarygodności. Jeśli do tego dodano by zasady dobrego dziennikarstwa, etyki i przyzwoitości, efekt natychmiastowy.
Adekwatność oceny
Maciej Strzembosz (producent, dawny lider obywatelskiego projektu ustawy medialnej przygotowanej przez środowiska twórcze) w wywiadzie udzielonym portalowi Onet.pl stwierdził, że ocena działalności prezesa TVP Jacka Kurskiego wcale nie będzie jednoznaczna. Propaganda i disco polo wylądują na jednej szali, a nowe kanały (TVP Wilno, TVP Dokument, TVP Kobieta) i stabilne finansowanie na drugiej[4]. Wygląda na to, że również w środowisku naukowym nie ma zgody, co do adekwatnej oceny sytuacji na medialnym rynku. Istnieje równolegle obiegowa opinia, że media prywatne mogą być stronnicze i realizować polityczne wizje właściciela, a te publiczne powinny być bezstronne. Samo myślenie, że redakcje zamiast informować i objaśniać świat zachowując przy tym pluralizm i szacunek wobec ludzi o odmiennych poglądach, mogą stać w pierwszym szeregu i walić politycznych przeciwników tępa pałą, jest niebezpieczne. Tak jak niebezpieczne jest każde tego typu przyzwolenie. „W każdej rzeczy końca patrzaj” – tak Biernat z Lublina oddał myśl Ezopa. W „Słowniku języka polskiego” pod redakcją Witolda Doroszewskiego zapisano w haśle wiarogodność: „Bycie wiarygodnym; właściwość tego, co jest wiarygodne”, co zostało uzupełnione dwoma przykładami. Pierwszy z nich brzmi: „sąd musi zorientować się w wiarygodności opinii, które świadek podaje zamiast faktów”[5]. Wygląda na to, że dla wyrobienia sobie poglądu na sprawy budzące zainteresowanie redakcji głównych problemów informacyjnych, trzeba korzystać z wszystkich tych źródeł, a najlepiej sięgać po dodatkowe kanały. Niestety mało kto ma tyle czasu, co media skrzętnie dziś wykorzystują.
[1] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wiadomosci-lider-programow-informacyjnych-wrzesien-w-dol-kto-oglada-fakty – dostęp 06.10.2021 r.
[2] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wydarzenia-polsat-news-najbardziej-wiarygodne-i-bezstronne-tvp-spadek-propaganda – dostęp 06.10.2021 t.
[3] https://sdp.pl/zbigniew-brzezinski-o-obiektywizmie-nieco-polemicznie/ – dostęp 06.110.2021 r.
[4] https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/beda-kolejne-odcinki-rancza-producent-finalizuje-rozmowy-z-tvp/5fnpyrs – dostęp 06.10.2021 r.
[5] http://www.sjpd.pwn.pl/haslo/wiarogodno%C5%9B%C4%87/ – dostęp 06.10.2021 r.