Ideał to jeden związek  – rozmowa z KRZYSZTOFEM M. KAŹMIERCZAKIEM, dziennikarzem i związkowcem

W mediach, w których związki zawodowe są aktywne i mają liczne reprezentacje sytuacja pracowników jest lepsza – mówi Krzysztof M. Kaźmierczak, były przewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy w Polska Press i wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych w Polska Press, obecnie członek NSZZ Solidarność w TVP, w rozmowie z Tomaszem Plaskotą.

 

Od ponad dwudziestu pięciu lat należysz do dziennikarskich związków zawodowych, przyglądasz się więc zagadnieniu z bliska. Czy związki zawodowe są potrzebne dziennikarzom?

 

Związki zawodowe są dziennikarzom niezwykle potrzebne, gdyż tylko one mają realne możliwości reprezentowania naszych interesów i reagowania na naruszanie praw pracowniczych w mediach. Oczywiście są także dziennikarskie organizacje branżowe, różne stowarzyszenia, jednak ich uprawnienia są ograniczone i nie działają one w redakcjach, czyli w miejscach pracy dziennikarzy. Organizacje branżowe zajmują się ogólnymi sprawami, reagują na szczególnie drastyczne sprawy dotyczące łamania praw pracowniczych w mediach. Nie zajmują się natomiast bieżącymi problemami, z którymi boryka się nasze środowisko zawodowe. Często są zbyt oddalone od codziennych problemów branży i na ogół nieskutecznie reagują na nadużycia związane z traktowaniem dziennikarzy przez pracodawców oraz przez ludzi, z którymi dziennikarze kontaktują się  przygotowując swoje materiały. Do tego stowarzyszenia branżowe z reguły bronią dziennikarzy związanych z ich organizacją. Nie dochodzi natomiast do wspólnych działań. Z tego powodu organizacje dziennikarskie nie doprowadziły do poprawy statusu dziennikarzy ani do wprowadzenia regulacji prawnych, które byłyby przydatne w naszej codziennej pracy.

 

Dlaczego status dziennikarza jest tak niski, a pozycja zawodowa tak słaba?

 

Niektórzy dziennikarze swoimi postawami wzbudzają negatywny odbiór, a to przekłada się na taką ocenę naszej grupy zawodowej w społeczeństwie. Ale lekceważenie i słaba pozycja dziennikarzy w znacznej mierze wynika z miernej kondycji organizacji reprezentujących naszą branżę i nie podejmowania  współpracy między nimi. Brak efektów ich działań powoduje, że dziennikarze nie widzą sensu w przynależności do stowarzyszeń branżowych. Na ogół należą do nich nieliczne osoby. Liczniejsze pod względem frekwencji są związki zawodowe, ale i one w większości redakcji mają słabą pozycję – należy do nich zwykle kilka, kilkanaście procent dziennikarzy, podczas gdy w wielu krajach na zachodzie Europy przynależność do związków jest w redakcjach powszechna.

 

Z czego wynika niechęć dziennikarzy do zrzeszania się w związki zawodowe?

 

Po części jest to efekt zapracowania, ale w znacznej mierze wynika albo z niewiedzy, że związek zawodowy może istotnie wpłynąć na poprawę warunków ich pracy i płacy, albo też z nieuzasadnionej obawy, że przystępując do związku można narazić się pracodawcy. Tymczasem bez reprezentacji związkowej pracownicy są zdecydowanie bardziej narażeni na ewentualne naruszanie lub ograniczenie ich praw.

 

Skuteczniej będzie chronił interesów dziennikarzy związek zawodowy czy korporacja?

 

Związek zawodowy to podstawa. Przepisy o związkach zawodowych pozwalają dziennikarzom bronić swoich interesów w kontaktach z pracodawcami i wpływać na poprawę warunków pracy. Żadna dziennikarska organizacja branżowa nie ma takich uprawnień jak związek zawodowy, z którym pracodawca na podstawie ustawy jest zobowiązany ustalać różnorodne kwestie dotyczące spraw pracowniczych w tym m. in. zmiany umów czy zwolnień. We wszystkich mediach, w których związki zawodowe są aktywne i mają liczne reprezentacje sytuacja pracowników jest lepsza. To najlepszy dowód na to, że związki zawodowe są najlepszą formą reprezentowania dziennikarzy oraz ochrony ich interesów.

 

Czy przy tak dużych podziałach, jakie są w środowisku dziennikarskim jest możliwe stworzenie jednego, wspólnego związku zawodowego?

 

Byłoby to optymalne rozwiązanie. Silny związek mógłby jednocześnie dbać o interesy pracowników w poszczególnych redakcjach jak i wpływać pozytywnie na odbiór naszego zawodu. Powstanie jednego  związku zawodowego, do którego należałaby większość dziennikarze byłoby idealne, ale jest mało realne w obecnej sytuacji dużej polaryzacji i zróżnicowania. Chyba w polskiej naturze jest skłonność do dzielenia, a nie łączenia i zawierania kompromisów. W efekcie tego w Polsce jest wiele związków zawodowych dziennikarzy, niektóre z nich działają wyłącznie w obrębie jednej redakcji. Takie podzielenie, rozproszenie nie służy dziennikarzom. Ale oczywiście może być inaczej. Z mojego doświadczenia wynika, że można dobrze ułożyć współpracę między różnymi związkami zawodowymi reprezentującymi dziennikarzy i wspólnie działać.

 

Jak to zrobić?

 

Kiedy pracowałem w Polska Press pracodawca planując niekorzystne dla pracowników w całej grupie medialnej zmiany formalnie połączył wszystkie redakcje w całym kraju w jeden ogólnopolski zakład pracy. W ten sposób działające dotąd w poszczególnych gazetach związki, nawet tam gdzie były one aktywne, straciły swoją pozycję. Podjęliśmy wtedy rozmowy między poszczególnymi związkami. W efekcie tego udało nam się stworzyć Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych działających w Polska Press. Dzięki temu mogliśmy chociaż częściowo złagodzić niekorzystne dla pracowników zmiany wprowadzane przez pracodawcę. W oparciu o te doświadczenia uważam, że współpraca między związkami zawodowymi i tworzenie wspólnej reprezentacji jest sensowną i efektywną drogą na rzecz poprawy warunków pracy dziennikarzy.

 

Szukanie porozumienia między związkami byłoby dobrym kierunkiem działania, ale niestety, nie ma inicjatyw służących powstaniu  federacji dziennikarskich związków zawodowych. Nie ma bieżących kontaktów ani przepływu informacji między dziennikarskimi związkami. Na ogólnopolskie czy lokalne spotkania związkowe nie  zaprasza się choćby jako gości przedstawicieli innych medialnych związków zawodowych – a takie kontakty mogłyby być podstawą do podjęcia współpracy.

 

Rozmawiał top

Fot. Sławomir Seidler

 


 

Krzysztof M. Kaźmierczak

Rocznik 1967. Zaczynał w mediach podziemnych: „Pokoleniu Walczącym” i „Już Jest Jutro”, niezależnym piśmie literackim. Pracował m.in. w „Obserwatorze Wielkopolskim” i „Gazecie Poznańskiej”, „Nowym Dniu”, „Super Expressie” i „Głosie Wielkopolskim”. Obecnie jest dziennikarzem „Telekuriera” TVP. Autor powieści kryminalnej „Krótka instrukcja obsługi psa” (2016), książek o tematyce historycznej: „Ściśle tajne” (2009), „Tajne spec. znaczenia” (2009), „Lew z Głównej” (2010), współautor „Sprawa Ziętary. Zbrodnia klęska państwa” (2015) „Oni tworzyli Solidarność” (2010). Od 1992 roku zajmuje się sprawą porwania i zabójstwa Jarosława Ziętary, jest pomysłodawcą i współzałożycielem  Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary.