Nie możemy zapomnieć o bolesnych sprawach, musimy o tym rozmawiać, bo inaczej one kiedyś do nas powrócą – powiedział wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk, podczas IV Polsko-Ukraińskiego Forum Dziennikarzy, które w środę, 22 stycznia, rozpoczęło się w Kazimierzu Dolnym.
W dwudniowym wydarzeniu, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy, przy udziale Instytutu Europy Środkowej, bierze udział ok. 50 dziennikarzy z Polski i Ukrainy. Tematem pierwszego dnia była „Polityka historyczna w mediach” . Dr Rafał Leśkiewicz, zastępca dyrektora Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej, zaprezentował jak może wyglądać realizacja polityki historycznej z wykorzystaniem nowych technologii. Przykładem był stworzony przed miesiącem portal IPN Przystanekhistoria.pl.
– Jest to cyfrowa, wirtualna podróż przez historię. Chcieliśmy przy użyciu nowych technologii pokazać najistotniejsze wydarzenia historyczne – tłumaczył Rafał Leśkiewicz.
Celem, jaki miał zespół tworzący portal, było przedstawienie w atrakcyjny sposób ważnych tematów. Główną osią przekazu miały być artykuły popularno-naukowe, ale obudowane multimediami oraz elementami ubogacającymi treść, takimi jak quizy, konkursy historyczne czy interaktywna mapa wydarzeń.
Pomysły te okazały się trafione, serwis działa dopiero miesiąc, a już zdobył ćwierć miliona użytkowników.
Jak się tworzy w praktyce politykę historyczną pokazał Adam Hlebowicz, dyrektor Biura Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej. – Prowadzimy zarówno tradycyjną edukację, wydajemy podręczniki, organizujemy warsztaty dla uczniów, nauczycieli, ale jesteśmy świadomi, że młode pokolenie potrzebuje też nowych narzędzi, takich jak gry planszowe, komputerowe, aplikacje, social media – opowiadał Hlebowicz.
Jako przykład wykorzystania współczesnych środków oddziaływania, podał kampanię zorganizowaną z okazji 100-lecia Niepodległości Polski „Moja Niepodległa”.
Trudne i bolesne tematy wspólnej historii Polski i Ukrainy poruszył w swoim wystąpieniu prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji. – Gdyby zapytać co nas łączy, to byłaby to historia – długa, bogata. Ale kiedy zapytamy co nas dzieli, to również odpowiemy: historia. Ta związana z II wojną światową, zbrodnia wołyńska po stronie ukraińskiej, akcja „Wisła” po stronie polskiej – mówił prof. Szwagrzyk. – Wydawałoby się, że 30 lat po upadku komunizmu powinniśmy być już w innym miejscu niż jesteśmy.
Podkreślił, że nierozwiązaną kwestą wciąż pozostaje sprawa upamiętnienia ofiar tragicznych wydarzeń naszej wspólnej historii.
– Nie ma naukowców, instytucji, którzy by powiedzieli ile jest miejsc pochówków polskich ofiar na Ukrainie i ukraińskich w Polsce – zauważył wiceprezes IPN.
Niepokojący, jego zdaniem, jest też wzrost mitu Stefana Bandery na Ukrainie . – Dla nas Polaków Bandera nigdy nie był i nie będzie bohaterem – podkreślił.
Tymczasem wizerunki Bandery można spotkać w wielu ukraińskich miastach – Ideologia banderowska tworzyła i tworzy zło, ona nigdy nie przyniesie dobrego ziarna – przestrzegał Krzysztof Szwagrzyk.
Dużym problemem był też wprowadzony przez Ukrainę zakaz poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar na terenie tego kraju. – Zakaz ten stworzył w naszych relacjach ogromne szkody. Nikt w Polsce nie rozumiał, jak bliskie nam państwo, z którym współpracujemy na wielu płaszczyznach, może zabronić poszukiwań grobów – mówił Szwagrzyk.
Wyraził jednak nadzieję, że w tym roku będzie można bez trudności prowadzić na terenie Ukrainy prace poszukiwawcze i ekshumacyjne.
Podczas burzliwej dyskusji, która wywiązała się po wystąpieniu wiceprezesa IPN , jeden z ukraińskich dziennikarzy tłumaczył, że nieporozumienia mogą wynikać z innego poziomu świadomości historii na Ukrainie niż w Polsce. – My nie znamy ile było ofiar wielkiego głodu, ofiar stalinowskich represji, II wojny światowej. Polska poszła o wiele dalej w uświadamianiu swojej historii niż my. Oczywiście, to ukraiński problem, że nie badaliśmy swojej historii tak szczegółowo – tłumaczył.
Zwrócono uwagę także na ogromne dysproporcje między środkami jakie dysponuje polski, a ukraiński Instytut Pamięci Narodowej.
– Odwołujmy się do zdarzeń, które nam i wam przyniosły chwałę, takich jak sojusz Piłsudskiego z Petlurą. Ale nie możemy też zapomnieć o bolesnych sprawach, musimy o tym rozmawiać, bo inaczej one kiedyś do nas powrócą – zauważył Krzysztof Szwagrzyk.
Sojuszowi Piłsudski – Petlura, jako lekcji dla współczesnych stosunków polsko – ukraińskich poświęcona była kolejna sesja IV Polsko-Ukraińskiego Forum Dziennikarzy. W dyskusji, którą moderował dr hab. Tomasz Stępniewski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, uczestniczyli prof. Walenty Baluk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, prof. Andrzej Gil z KUL-u, dr Jakub Olchowski z Instytutu Europy Środkowej i UMCS-u oraz dr Andrzej Szabaciuk z Instytutu Europy Środkowej i KUL-u.
W tym roku będziemy obchodzić 100-lecie zawarcia sojuszu, który miał pomóc we wspólnej walce z bolszewicką Rosją. Prof. Andrzej Gil szczegółowo opowiadał o uwarunkowaniach tego sojuszu. Podsumowując zauważył, że po październiku 1917 r. dla Ukrainy nie było miejsca w innym wariancie niż radziecki. – Sojusz ten jest jednak ważnym wydarzeniem w sensie pamięci historycznej, pewnym fundamentem, na którym dzisiaj można budować porozumienie, ale jest to trudne – podkreślił.
– Pamiętamy jakie były początki Piłsudskiego, traktowano go jako marzyciela, a dla większości niepoległa Polska była nierealna. Tym większa była radość, gdy okazało się, że jednak było to możliwe. Podobnie było z Petrulą , też był takim marzycielem, ale jemu się nie udało – podkreślał Andrzej Szabaciuk.
Przed błędami, które popełniają zarówno dziennikarze jak i naukowcy przy relacjonowaniu spraw międzynarodowych przestrzegał dr Jakub Olchowski.
Na koniec pierwszego dnia Forum, o problematyce historycznej w ukraińskich mediach opowiadali Volodymyr Danyluk, redaktor naczelny „Gazety Wołyńskiej”, oraz Zoia Sharykova, rzeczniczka prasowa Biblioteki Narodowej Ukrainy im. Władimira Wiernadskiego.
– Odbiorcy mediów są bardziej zainteresowani bieżącymi problemami niż tematami historycznymi – mówiła Zoia Sharykova. Zauważyła, że ukraińskie media przechodzą transformację, zmieniają właścicieli, zamykane są wydania papierowe gazet i czasopism, wiele z nich przenosi się do internetu, który rządzi się swoimi prawami. W sieci jednak również zaczynają powstawać wartościowe projekty, które poruszają tematy historyczne, jako przykład podała portal Historyczna Prawda.
Na koniec zapewniła, że Ukraińcy pamiętają, że Polska razem z Kanadą, jako pierwsze uznały niepodległość Ukrainy. – Powinniśmy się tego trzymać, zamiast wzajemnie się oskarżać – podkreśliła Zoia Sharykova.
jka
Relacja z drugiego dnia IV Polsko-Ukraińskiego Forum Dziennikarzy