Fot. Maria Giedz

Głosić prawdę i nieść nadzieję – jubileusz dziennikarzy i przewodników PTTK w Gdańsku

Serię debat jubileuszowych roku 2025 w Archidiecezji Gdańskiej rozpoczęło spotkanie z dziennikarzami i przewodnikami. „Prawda to podstawowe kryterium rzetelności w mediach, dziennikarz musi do niej dążyć i ją przedstawiać. Wielu z nas traktuje swój zawód jak powołanie, więc staramy się zawsze być wierni prawdzie” – mówiła prezes SDP Jolanta Hajdasz. Spotkanie odbyło się 26 stycznia a jego inicjatorami byli biskup Piotr Przyborek i ks. Mateusz Tarczyński, redaktor naczelny gdańskiej redakcji tygodnika Gość Niedzielny.

Okazją do spotkania był trwający w kościele katolickim Rok Jubileuszowy 2025 oraz 100. rocznica powstania  Archidiecezji Gdańskiej. Termin też nie był przypadkowy – zbiegał się z obchodzonym 24 stycznia Światowym Dniem Środków Społecznego Przekazu.  Przed dyskusją w Archikatedrze w Oliwie została odprawiona uroczysta Msza św.  pod przewodnictwem ks. bp Piotra Przyborka, biskupa pomocniczego archikatedry gdańskiej, a po niej w Auli Jana Pawła II odbyła się debata pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”.

Słowo – nieść dobrą nowinę

W swojej homilii biskup Piotr Przyborek, nawiązując do słów Ewangelii o niesieniu Dobrej Nowiny, zastanawiał się nad znaczeniem „słowa”, mówił o tym, jak jest ważne uświadomienie sobie tego, co chce się przekazać wypowiadając dane słowa. Ks. dr Adam Jeszka, konsultor Rady ds. Turystyki i Pielgrzymek KEP wyjaśniał znaczenie znaków pielgrzymich i omówił dynamiczny rozwój i stale rosnąca popularność szlaków św. Jakuba w Europie.

Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana”. Biskup Piotr Przyborek podkreślił, że ten fragment Ewangelii czytany w tę konkretną niedzielę w kościołach ukazuje, jak wielką moc ma słowo.

Dwóch ministrantów

„Słowem można człowieka zniszczyć albo go dźwignąć” – powiedział biskup. Przypomniał dwa zdarzenia sprzed wielu lat, kiedy to dwóm różnym ministrantom w dwóch różnych krajach upadła ampułka i roztrzaskała się. Jeden z nich usłyszał od kapłana słowa nagany: „idź stąd i więcej nie wracaj”, a do drugi został potraktowany z wielką wyrozumiałością.

Pierwszy  chłopiec to Josef Bros Tito, późniejszy dyktator komunistycznej Jugosławii, który tak silnie przeżył owe zdarzenie, że odszedł i nigdy już nie wrócił do Kościoła, a po latach stał się dyktatorem narodów bałkańskich. Ten drugi ministrant to późniejszy kardynał Fulton Sheen, który w tej opisywanej sytuacji  usłyszał słowa :„ty zajmiesz kiedyś moje miejsce”. Ten chłopiec został kapłanem, a potem świętym. „Może więc dobrze jest, nawiązując do opowieści Sokratesa o trzech sitach, przesiewać słowa przez sito pytając siebie czy to jest prawdziwe, co chcę powiedzieć, czy to jest ważne i czy to jest dobre? – pytał biskup i radził by słowa, zwłaszcza te negatywne, wymawiać bardzo ostrożnie a najlepiej w ogóle ich nie używać.

Dziennikarz i przewodnik

Ks. Mateusz Tarczyński zastanawiał się nad tym co łączy pracowników mediów z przewodnikami PTTK? Duchowny dowodził, że jedni i drudzy starają się uchwycić i pokazać prawdę – media o zaistniałych faktach, przewodnicy o dziedzictwie kulturowym i historii.  Słowo jest również znakiem. A czym są znaki i po co są? „Znaki mogą nas odsyłać do innych obiektów lub zjawisk” – wyjaśniał ks. Adam Jeszka.

 Fasada oliwskiej katedry

„Odsyłają do czegoś innego w sposób bezpośredni i naturalny”. Znakiem jest muszelka na drodze do grobu św. Jakuba. Znak to również drogowskaz, informacja. Znaki mają też znaczenie symboliczne, jak chociażby dwie skrzyżowane ze sobą linie tworzące krzyż.

Symbole

I właśnie na przekazywaniu prawdy  skupiła się prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP dr Jolanta Hajdasz. Jej wystąpienie „Głosić prawdę i nieść nadzieję” skoncentrowało się na wyjaśnieniu, czym jest prawda dla dziennikarzy, na czym polega jej odkrywanie i jakie zagrożenia czyhają na dziennikarzy w ich pracy we współczesnych mediach?

To bardzo trudne, zwłaszcza w Polsce, gdy mamy do czynienia z zawodem tak otwartym. W dzisiejszych czasach niemal każdy chce pokazać, że ma rację. I na dodatek chce coś przekazać niezależnie od tego, czy inni chcą tego słuchać, czy nie” – mówiła Hajdasz.

Aby świadomie nie kłamać

Wielu dziennikarzy nie wszystko może powiedzieć, ale to przecież dziennikarze odkrywają prawdę. Jan Paweł II mówił: „najważniejsze, żebyście świadomie nie kłamali”.

Prezes SDP zwróciła uwagę na ogromne wyzwania dziennikarskie w XXI wieku. „Najbardziej wartościowe rzeczy w naszej pracy  powstają poprzez uprawianie czegoś co nazywamy dziennikarstwem tożsamościowym, czyli wykonywaniem zawodu nie tylko dla pensji i honorarium , ale także, a czasem – przede wszystkim  – z pasji i dążenia do ukazania prawdy, co robi się poza godzinami pracy, z pasji, z chęci rozwijania zainteresowań i szukania prawdy, np. chcemy np. opisać jakiś mało znany, a unikatowy obiekt architektoniczny, albo pokazać historię ludzi, którzy nigdy wcześniej jej nie opowiadali” – podkreśliła Jolanta Hajadasz.

Debata podczas spoktania: (od lewej) ks. dr Maciej Kwiecień, ks. dr Adam Jeszka, prezes SDP dr Jolanta Hajdasz

Jej zdaniem kwintesencją dziennikarstwa jest odkrywanie prawdy o otaczającym nas świecie. Prezes SDP przytoczyła też słowa papieża Franciszka wypowiedziane w orędziu na 59. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, który przypadł 24 stycznia 2025 r.: „Dzielcie się z łagodnością nadzieją, która jest w waszych sercach”.

Odkrywanie prawdy

We wspólnej debacie, której moderatorem był ks. dr Maciej Kwiecień, rzecznik archidiecezji gdańskiej, redaktor naczelny gdańskiego oddziału sieci „Radia Plus”, padło sporo pytań związanych z życiem w prawdzie i jej głoszeniem. Prezes SDP  mówiła m.in. o podświadomym przekazie, zwłaszcza tym wizualnym, z czego większość osób nie zdaje sobie sprawy. „Twierdzą, że nikogo nie słuchają, że sami sobie radzą w odkrywaniu prawdy, bo np. nie oglądają telewizji, a wszelkie wiadomości uzyskują w Internecie. Tylko nie wiedzą, że ktoś po coś tę informację w tym Internecie zamieścił i nie musi być ona prawdziwa, chociaż taką się wydaje” – ostrzegała. „Proponuje, aby szukać tych mediów, w których nie przeważa interes korporacyjny. O niektórych mass mediach mówi się, że są niezależne, ale ważne jest, jak dane medium odnosi się do kodeksu dziennikarskiego” – wskazywała Hajdasz.

Uczestnicy spotkania dziennikarzy i przewodników turystycznych w aulii Jana Pawła II na terenie gdańskiej kurii

„No i kolejna sprawa – każde medium ma właściciela, który ma wpływ na to co się przekazuje, np. pod kątem kampanii wyborczej. Czyli, zgodnie z zasadą <<czyje media tego przekaz>>”. Czy może znaleźć się coś krytycznego na temat samorządowców i piśmie wydawanym przez samorząd? Jest to taka naturalna cenzura” – mówiła Hajdasz podkreślając, że media pełnią ważną rolę, ale mnóstwo ludzi chce za ich pośrednictwem nas oszukiwać.

Modelem optymalnym jest oglądanie wielu stacji, [korzystanie z wielu mediów – red.], ale nie każdy ma na to czas” – podkreśliła prezes SDP.

TV Republika o atakach na Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich

Jolanta Hajdasz, prezes SDP i dyrektor CMWP SDP w czwartek 23 stycznia była gościem programu „Przyjaciele Republiki” w TV Republika. Jego gospodarzami są redaktorzy Magdalena Bałkowiec, Łukasz Jankowski i Sławomir Jastrzębowski, a wydawcą programu był Tomasz Kalinowski. Tematem rozmowy były najnowsze medialne ataki na Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zapoczątkowane publikacjami Press i portalu press.pl oraz Towarzystwa Dziennikarskiego.

Opisując po raz kolejny wyjaśnione przez laty zarzuty o nieprawidłowościach finansowych w SDP apelują oni do władz Warszawy o nadzwyczajne kontrole stowarzyszenia i założonej przez nie Fundacji .

Zwracamy uwagę na szeroki kontekst podjętych przeciwko naszemu Stowarzyszeniu wrogich działań. Jesteśmy dużą, niezależną, osadzoną w strukturach międzynarodowych stowarzyszeń dziennikarskich organizacją społeczną. Nie zależymy od jakiejkolwiek opcji politycznej. Rządząca Polską od ponad roku koalicja pod wodzą premiera Donalda Tuska takiej niezależności nie toleruje, depcząc nie tylko podstawowe wolności jak wolność słowa i debaty publicznej, ale i niszcząc organizacje i ludzi, którzy reprezentują inne niż obecnie obowiązujące poglądy polityczne  – powiedziała Jolanta Hajdasz nawiązując do opublikowanego przez SDP  „Alarmu  Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w sprawie nasilających się ataków i zagrożonej niezależności Stowarzyszenia”. A co się  dziwicie, że Was tak atakują  – ripostował redaktor Sławomir Jastrzębowski, bronicie niezależnych dziennikarzy i niezależnych mediów , to oni nie dadzą wam spokoju.  

Red. Magdalena Bałkowiec  dodała, iż dla rządzących jest to swego rodzaju zaskoczenie, bo nie przewidzieli jednak, że nie da się zamknąć ust wolnym mediom i że tak szybko TV Republika dogoni oglądalnością nie tylko stacje informacyjne , jak TVN 24, ale że będzie realną konkurencją dla największych ogólnopolskich stacji telewizyjnych , a to miało miejsce choćby w dniu inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. 

Odpowiedź Krzysztofa Skowrońskiego z ZG SDP na ataki w tekście z miesięcznika Press 1-2/ 2025

W związku z mnożącymi się manipulacjami wobec FSD i SDP a także władz Stowarzyszenia, publikujemy odpowiedź Krzysztofa Skowrońskiego z ZG SDP na ataki w tekście z miesięcznika Press 1-2/ 2025

Miesięcznik Press w artykule „Stowarzyszenie Dziennikarskich Przelewów” zapoczątkował kolejny atak na Stowarzyszenie dziennikarzy Polskich i Fundację Solidarności Dziennikarskiej. Do tej pory nie odpowiadałem na rozmaite nieprawdziwe teksty Press, bo nie poważam redakcji, której jednym z zadań jest zniesławianie dziennikarzy i instytucji których światopogląd odbiega od lewicowo-liberalnej sztampy, a w świecie, gdzie kłamstwo i manipulacja stały się normą człowiek obojętnieje na takie zdarzenia.

Teraz też zachowałbym się podobnie, gdyby nie fakt, że tym razem atak nie jest skierowany przeciwko mnie, ale wziął na cel dwie instytucje którymi przez lata kierowałem, czyli Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Fundację Solidarności Dziennikarskiej. Ten atak, natychmiast wsparty przez Towarzystwo Dziennikarskie, uznałem za kolejną próbę zniszczenia niezależnych od władzy instytucji.

Przejdźmy do faktów. Zacznijmy od jednego z akapitów pan Boczka. Tytuł brzmi: „Cztery miliony od dobrej zmiany”. Początek jak w każdym tekście dramatyczny. Skarga jakiegoś anonimowego działacza, że nigdzie nie może znaleźć informacji na temat grantów fundacji i SDP (choć one są w sprawozdaniach zjazdowych i innych dokumentach dostępnych publicznie).

Po tym płaczliwym wstępnie pojawiają się konkretne liczby. W sumie, przez 10 lat swojego istnienia Fundacja pozyskała 2 023 000 złotych. Cztery duże granty. Jest się czym chwalić. Ale czy dziennikarz, którego zadaniem jest dokopać Fundacji pochylił się nad tym, czego one dotyczyły, na co były wydawane pieniądze? Nie!

Niech pan Boczek sobie wyobrazi, że w 2015 roku nastąpiło pewne istotne przewartościowanie polegające na odzyskiwaniu podmiotowości w rozmaitych sferach publicznego życia. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich postanowiło wykorzystać sytuację i zbudować swoją pozycję międzynarodową. Tak powstały projekty konferencji i wyjazdów studyjnych. Do Warszawy do Domu Dziennikarza przy ulicy Foksal przyjeżdżali publicyści z całego świata. Tu spotykali się dziennikarze z Estonii, Ukrainy, Niemiec z reporterami z USA, Libanu, Indii czy Afryki.  Gościliśmy władze zarówno europejskiego, jak i światowego stowarzyszenia dziennikarzy.

My pokazywaliśmy polskie media, inicjowaliśmy dyskusje na temat cenzury, politycznej poprawności czy wolności słowa, a w wolnych chwilach gościom pokazywaliśmy Warszawę. Tak w FSD powstawały projekty na takie konferencje czy wyjazdy studyjne do krajów środkowej Europy na spotkania z dziennikarzami Litwy, Łotwy, Estonii, Czech, Słowacji, Węgier, Rumuni. Z tych ostatnich powstał raport o mediach w krajach Europy Środkowej. Tak chcieliśmy stworzyć niezależny ośrodek monitorowania wolności słowa, tworzyć własne raporty konkurencyjne do, naszym zdaniem. skażonych ideologią raportów np. Reporterów Bez Granic.

Na takie cele przeznaczyliśmy pieniądze które FSD otrzymała od Polskiej Fundacji Narodowej (983 450 zł). Podobnie Fundacja Solidarności Dziennikarskiej może się rozliczyć ze wszystkich grantów i te rozliczenia były wielokrotnie weryfikowane.

I tak Fundacja PKO to wsparcie dla dziennikarzy, tytułów prasowych, pomoc prawna, pomoc przy powstawaniu filmów dokumentalnych. Narodowy Instytut Wolności dobrze ocenił i przyznał finansowanie na stabilizację i rozwój Fundacji w wysokości 591 000 złotych. Wynajęcie lokalu, zakup mebli, komputerów, drukarek wyposażenie sali konferencyjnej i przygotowanie dalekosiężnej strategii fundacji było celem tej dotacji. Wszystko powstało, ale pewno pan Boczek nie pamięta, że wybuchła pandemia przerywająca projekty fundacji, później Rosja napadła na Ukrainę, co też zmieniło cele i działania FSD.

Tak jak w Fundacji również w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich potrafimy rozliczyć się z każdej złotówki. A dalej w tekście pana Boczka same insynuacje: 40 000 zł dla Jolanty Hajdasz to 40 000 zł dla firmy, która zrealizowała w trakcie obostrzeń pandemicznych 33 godziny nagrań z operatorem i dźwiękowcem, którzy przyjechali spoza Warszawy. Powstało z tego około 9 godzin emisyjnych audycji na profilu SDP na YouTube. To była usługa, dzięki której mogliśmy zrealizować projekt (inne oferty były wielokrotnie droższe).

A dalej – pomijam informacje na temat moich honorariów, które otrzymywałem zgodnie z intencją fundatorów grantów – kilka kolejnych fake newsów:

Robert Kawałko wykonał swoją pracę (choć pandemia zaważyła na efektach), nie był w żaden sposób związany z Radiem Wnet, księgowy nie był związany z Radiem Wnet, informatyk obsługuje SDP i dziesiątki innych firm od 2012 roku. Mariusz Pilis dostał nagrodę, ale nie dlatego, że był członkiem władz tylko dlatego, że nakręcił najlepszy film, Aleksandra Tabaczyńska (nagroda Fundacji Solidarności Dziennikarskiej) dostała nagrodę za wieloletnie uczestnictwo w procesie zabójców dziennikarza i nigdy nie pracowała w Radiu Wnet. Wszystkie projekty które realizowała fundacja z Radiem Wnet, pochodziły z Radia Wnet i Radio Wnet było oficjalną stroną porozumienia z granatodawcami.

Dziennikarze, którzy występowali w projektach dostawali za to honoraria i słusznie pan Boczek pisze, że pieniądze z grantu „dziennikarze – twórcy kultury” głównie trafiły do członków SDP, ale tak był ten grant pomyślany. Można tylko dodać, że to byli dziennikarze z całej Polski.

Nie było żadnych sprzeniewierzeń, nie było zawyżonych cen, wszystkie projekty zostały prawidłowo rozliczone. Pan profesor Marek Wroński z Głównej Komisji Rewizyjnej SDP, po burzy którą starał się wywołać na zjeździe w 2021 roku otrzymał wsparcie… Fundacji Solidarności Dziennikarskiej, bo uległ wypadkowi – to był właśnie wyraz solidarności dziennikarskiej z chorym kolegą, który wcześniej próbował zdyskredytować FSD.

I jeszcze jedno, na koniec swojego „artykułu” pan Boczek chwali się, że zadał mi poprzez SMS pytanie o kondycje SDP, a ja mu nie odpowiedziałem. To prawda, ale znam Press i wiem od lat, że nie jest wiarygodnym medium i nie udzielam mu żadnych wywiadów, nie przesyłam wypowiedzi i nie odpowiadam na żadne pytania.

Pan Boczek w swoim „artykule” napisał takie zdanie: „konkluzją debaty w Warszawie było, że najważniejsze w zawodzie dziennikarza jest…nie kłamać”. Jak będzie kiedyś okazja zaprosimy pana Boczka na taką konferencję.

 

Krzysztof Skowroński – członek Zarządu Głównego SDP, prezes SDP w latach 2011 – 2024, prezes Fundacji Solidarności Dziennikarskiej   

Alert of the MB of the Association of Polish Journalists (SDP) on the increasing attacks and threatened independence of the Association

Alert of the Main Board of the Association of Polish Journalists (SDP) on the increasing attacks and threatened independence of the Association.

 

We turn to all people for whom freedom of speech, unfettered public debate free from political pressure are important, to turn their attention to the increasing attacks on our organization. Attacks and slanders that directly harm the good name of our organization are increasing in the media favorable to the current government in Poland. The scale of this operation is in the nature of an aggressive campaign. After a thorough analysis of a series of lying and manipulative texts about the SDP inspired and supported by just a few members of the Association, whose sympathies for today’s ruling political groups and the disturbing actions of state bodies are publicly known, we conclude that they bear the hallmarks of a planned, wide-ranging operation, the aim of which may be the full destruction of the Association of Polish Journalists (SDP)- the oldest and largest independent journalistic organization in our country.

We draw attention to the broad context of the hostile actions taken against our Association. We are a large, independent social organization embedded in the structures of international journalism associations. We do not depend on any political option.

The coalition that has been ruling Poland for more than a year, led by Prime Minister Donald Tusk, does not tolerate such independence, trampling not only on basic freedoms like freedom of speech and public debate, but also destroying organizations and people who represent political views other than those currently in force.

This power has unlawfully, forcibly taken over the public media, the office of the National Prosecutor, and is trying to take over the Central Bank (NBP) and the Constitutional Court in this way. Unlawfully, contrary to the decisions of the courts and the State Election Commission, it has taken away public funding from the main opposition party, thereby endangering fair and free elections in our country.  Politically motivated investigations, arrests and searches of independent individuals and institutions, announced earlier by politicians, are multiplying. Independent media are even being deprived of the right to attend government press conferences, which is an inalienable right of the media. Attempts by politicians in the ruling camp to humiliate and intimidate journalists are widespread.

Now it is our turn. An avalanche of lies and actions has been launched that, in our opinion, play a preparatory role to strike at the Association of Polish Journalists, to destroy our organization or to have it taken over by people connected with the current government. A simple analogy to communist times comes to mind here. In March 1982, the communist authorities in the city of Warsaw dissolved the Association of Polish Journalists, which was favorable to the Solidarity trade union, outlawed the organization’s authorities and seized its assets. In its place, the communists established an organization of their own.

We declare that we will not succumb to the pressures and threats of the authorities, we will not allow the destruction, paralysis or hostile takeover of our Association. We are sorry that today, as 42 years ago, during the communist-imposed martial law, we again have to fight for our basic freedoms.

We will inform all international journalistic organizations about the attacks being carried out against the SDP.

In 1982, our colleagues from the outlawed Association of Polish Journalists wrote the memorable words:

“Let the awareness that everything will be judged be a warning to those who think that the time of contempt for honor and integrity will last forever.”

We ask all people of good will for support and solidarity. Let’s defend our freedoms and values. Let’s stop the lawlessness.

 

signed by: Main Board of the Association of Polish Journalists (SDP)

 

 

Jolanta Hajdasz, President of the SDP

Wanda Nadobnik, Vice President of the SDP

Mariusz Pilis, Vice President of the SDP

Aleksandra Tabaczyńska, Treasurer of the SDP

Hubert Bekrycht, Secretary General of the SDP

Maria Giedz, Member of the SDP Main Board

Anna Popek, Member of the SDP Main Board

Paweł Gąsiorski, Member of the SDP Main Board

Krzysztof Gurba, Member of the SDP Main Board

Michał Karnowski, Member of the SDP Main Board

Andrzej Klimczak, Member of the SDP Main Board

Krzysztof Skowroński, Member of the SDP Main Board

Janusz Życzkowski, Member of the SDP Main Board

 

ALARM ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w sprawie nasilających się ataków i zagrożonej niezależności SDP

Alarm Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w sprawie nasilających się ataków i zagrożonej niezależności Stowarzyszenia.

Zwracamy się do wszystkich ludzi, dla których ważne są wolność słowa, nieskrępowana, wolna od politycznych nacisków debata publiczna aby zwrócili swoją uwagę na coraz bardziej nasilające się ataki na naszą organizację. W mediach sprzyjających obecnej władzy w Polsce nasilają się ataki i pomówienia, które wprost godzą w dobre imię naszej organizacji. Skala tej operacji ma charakter agresywnej nagonki. Po dokładnej analizie serii kłamliwych i pełnych manipulacji tekstów na temat SDP inspirowanych i wspieranych przez kilkoro zaledwie członków Stowarzyszenia, których sympatie do dziś rządzących ugrupowań politycznych i niepokojących działań organów państwowych są publicznie znane, stwierdzamy, iż noszą one cechy zaplanowanej, szerokiej operacji, której celem może być pełna destrukcja Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – najstarszej i największej, niezależnej organizacji dziennikarskiej w naszym kraju.

Zwracamy uwagę na szeroki kontekst podjętych przeciwko naszemu Stowarzyszeniu wrogich działań. Jesteśmy dużą, niezależną, osadzoną w strukturach międzynarodowych stowarzyszeń dziennikarskich organizacją społeczną. Nie zależymy od jakiejkolwiek opcji politycznej. Rządząca Polską od ponad roku koalicja pod wodzą premiera Donalda Tuska takiej niezależności nie toleruje, depcząc nie tylko podstawowe wolności jak wolność słowa i debaty publicznej, ale i niszcząc organizacje i ludzi, którzy reprezentują inne niż obecnie obowiązujące poglądy polityczne.

Ta władza bezprawnie, siłowo przejęła media publiczne, urząd Prokuratora Krajowego, próbuje przejąć w ten sposób bank centralny (NBP) i Trybunał Konstytucyjny. Bezprawnie, wbrew decyzjom sądów i Państwowej Komisji Wyborczej, odebrano finansowanie ze środków publicznych głównej partii opozycyjnej czym zagroziła uczciwym i wolnym wyborom w naszym kraju.  Mnożą się politycznie motywowane, zapowiadane wcześniej przez polityków, śledztwa, areszty i przeszukania wobec osób i instytucji niezależnych. Niezależne media pozbawia się nawet prawa do uczestnictwa w konferencjach prasowych rządu, co jest niezbywalnym prawem mediów. Powszechne są próby poniżania i zastraszania dziennikarzy przez polityków obozu rządzącego.

Teraz przyszła kolej na nas. Uruchomiono lawinę kłamstw i działań, które pełnią naszym zdaniem rolę przygotowawczą do uderzenia w Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, do zniszczenia naszej organizacji lub do przejęcie jej przez ludzi związanych z obecną władzą. Nasuwa się tu prosta analogia do czasów komunistycznych. W marcu 1982 roku komunistyczne władze miasta Warszawy rozwiązały sprzyjające związkowi zawodowemu Solidarność Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zdelegalizowały władze organizacji i przejęły jej majątek. W to miejsce komuniści powołali stworzoną swoją własną organizację.

Deklarujemy, że nie ulegniemy naciskom i groźbom władzy, nie pozwolimy na zniszczenie, sparaliżowanie czy wrogie przejęcie naszego Stowarzyszenia. Przykro nam, że dziś podobnie jak 42 lata temu, w czasie wprowadzonego przez komunistów stanu wojennego, znowu musimy walczyć o nasze podstawowe wolności.

O przeprowadzanych atakach na SDP poinformujemy wszystkie międzynarodowe organizacje dziennikarskie.

W 1982 roku, nasi koledzy ze zdelegalizowanego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich napisali pamiętne słowa:

„Niech świadomość, że wszystko zostanie ocenione, będzie ostrzeżeniem pod adresem tych, którym wydaje się, że czas pogardy dla honoru i rzetelności będzie trwał wiecznie”

Prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie i solidarność. Brońmy naszych wolności i wartości. Zatrzymajmy bezprawie.

 

Jolanta Hajdasz, prezes SDP

Wanda Nadobnik , wiceprezes SDP

Mariusz Pilis, wiceprezes SDP

Aleksandra Tabaczyńska, skarbnik SDP

Hubert Bekrycht, sekretarz generalny SDP

Maria Giedz, członek Zarządu Głównego SDP

Anna Popek, członek Zarządu Głównego SDP

Paweł Gąsiorski, członek Zarządu Głównego SDP
Krzysztof Gurba, członek Zarządu Głównego SDP
Michał Karnowski, członek Zarządu Głównego SDP
Andrzej Klimczak, członek Zarządu Głównego SDP
Krzysztof Skowroński, członek Zarządu Głównego SDP
Janusz Życzkowski, członek Zarządu Głównego SDP
                                                   Wersja angielska ALARMU,
                                                   English version of ALERT: 

STANOWISKO ZG SDP w związku z artykułem na portalu press.pl z 17 stycznia 2025 roku

W związku z artykułem opublikowanym dniu 17 stycznia br. na portalu press.pl p.t. „Delegaci Zjazdu SDP chcą kontroli stowarzyszenia i jej fundacji przez władze stolicy” przedstawiamy stanowisko Zarządu Głównego SDP w tej sprawie:

Artykuł koncentruje się na inicjatywie delegatek na zjazd SDP tj. Krystyny Mokrosińskiej, Lidii Oktaba-Ostatek i Doroty Boguckiej, które zarzucają nieprawidłowości Zarządowi Głównemu SDP oraz Zarządowi Fundacji Solidarności Dziennikarskiej. Do SDP ani do Fundacji nie wpłynęło pismo od w/w osób, w związku z czym możemy odnieść się tylko do elementów wskazanych przez autora artykułu. Jednak nawet to wystarczy, aby stwierdzić, że wysuwane zarzuty nie mają pokrycia w rzeczywistości i są nieuzasadnionym atakiem na Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i jego legalnie wybrane władze.

Na przykład zarzut, jakoby podczas zjazdu delegatów SDP w dn. 16-17 marca 2024 roku miało dojść do „wielokrotnego naruszenia statutu organizacji i przepisów prawa”. Tymczasem fakty są takie, że podczas zjazdu delegatów uchwalono nowy statut, co było zgodne z Prawem o stowarzyszeniach i dotychczasowym statutem. Nowy statut został przyjęty zdecydowaną większością głosów przy wymaganym quorum. Dokumenty z tego zjazdu (w tym protokół) zostały złożone do KRS. Przy czym zarówno do sądu, jak i do Urzędu m.st. Warszawy wpłynęły skargi poszczególnych osób, ale zostały oddalone jako niezasadne. W efekcie sąd rejestrowy wydał postanowienie o wpisie nowego statutu do KRS. Dokumenty potwierdzające ten fakt są dostępne na Portalu Rejestrów Sądowych i wystarczy wpisać na tym portalu nr KRS, aby się o tym przekonać, a sprawa została szczegółowo przez SDP opisana na portalu sdp.pl

Nowy statut to nie żadna rewolucja: Komentarz JOLANTY HAJDASZ po zjeździe SDP

W tej sytuacji propagowanie tezy o jakichkolwiek naruszeniach jest działaniem wbrew oczywistym faktom.

Kolejna kwestia to żądanie powołania dla SDP zarządu komisarycznego oraz przeprowadzenia wyboru nowych władz, uzasadnione rzekomymi „nieprawidłowościami”. Jest to żądanie absurdalne zważywszy, że SDP posiada legalne władze, które zostały wybrane w dn. 12 października 2024 roku. Wybory odbyły się zgodnie  z przepisami Prawa o stowarzyszeniach i statutem, a stosowne dokumenty zostały złożone w sądzie rejestrowym. Niezależnie od tego dodać należy, że Prawo o stowarzyszeniach przewiduje możliwość powołania zarządu komisarycznego dla terenowej jednostki organizacyjnej stowarzyszenia (art. 10b Pr. stow.), nie zaś dla władz naczelnych.

Skoro skargi składane przez kilka osób nie zostały uwzględnione przez sąd rejestrowy i Urząd m.st. Warszawy, to autorki tychże skarg usiłują nadal forsować swoje stanowisko za pośrednictwem mediów, czyli tworząc alternatywną rzeczywistość wbrew oczywistym faktom. Nowy statut oraz nowe władze SDP im nie odpowiadają, ale nie potrafią przyjąć do wiadomości wyników demokratycznie przeprowadzonego głosowania. W oddziale warszawskim SDP jest kilka osób, które nie mają poparcia delegatów, ale od wielu lat próbują przedstawiać siebie jako „ratujące” Stowarzyszenie. Fakt, że na kolejnych na kolejnych zjazdach ich koncepcje nie uzyskują poparcia delegatów, a kolejne Zarządy Główne SDP uzyskują absolutorium, powinien stanowić materiał do przemyśleń i zakończyć dyskusję. Osoby te reprezentują jednak niedemokratyczny styl myślenia, zakładając najwyraźniej, że głosowania należy uznawać za ważne tylko wtedy, gdyby to ich pomysły uzyskiwały akceptację. W efekcie przenoszą typowo wewnętrzny, personalny spór o zarządzanie stowarzyszeniem do mediów, powtarzając wciąż te same frazy i koncentrując się na oczernianiu osób inaczej myślących. Celem jest wywołanie odpowiedniego wrażenia na odbiorcach, zbudowanie narracji, wykreowanie sztucznej „afery”. Fakt, że zarzuty są ewidentnie sprzeczne z rzeczywistym stanem rzeczy, nie ma znaczenia.

I jeszcze jedna bardzo istotna okoliczność – nadaktywność członków Oddziału Warszawskiego SDP wyrażała się także w złożonym do Prokuratury przeciwko władzom SDP wniosku w sprawie rzekomych nieprawidłowości finansowych. 20 maja 2024 r. Prokuratura Rejonowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia po rozpoznaniu zawiadomienia Zenona Nowaka członka SDP „w sprawie niekorzystnego rozporządzenia mieniem w nieustalonej kwocie przez Prezesa w/w Stowarzyszenia Krzysztofa Skowrońskiego, Jolantę Hajdasz i innych członków zarządu”. Warto zwrócić uwagę na tę datę, bo nawet obecna prokuratura nie znalazła podstaw, by zajmować się naszym Stowarzyszeniem. Z niewiadomych przyczyn występujące o kolejne nieuzasadnione  kontrole członkinie Stowarzyszenia pominęły ten bardzo ważny fakt pokazujący jak wątłe podstawy mają ich insynuacje. Skan tego postanowienia publikujemy tu: 20.05.24 Odmowa wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę

Informuję także iż p. Krzysztof Boczek kontaktował się ze mną przed powstaniem tego tekstu dwoma smsami. We wtorek 14.01.25 godz. 14.30 napisał (pisownia oryginalna, literówki też) –  „Pani prezes – towarzystwo dziennikarskie apeluje o kontrole Fundacji Solidarnosci Dziennikarskiej – na ich strona – ch apel. Co pani na to? K. BoczekPressserwis”

Moja odpowiedź wysłana tego samego dnia o 15.18  Szanowny Panie Redaktorze! W odpowiedzi na Pana pytanie informuję, iż nie mam nic przeciwko uczciwym kontrolom publicznych organizacji, może o nie  apelować kto chce i w jaki sposób chce.  O apelu Towarzystwa Dziennikarskiego dowiaduję się z Pańskiego smsa. Wszystko w SDP odbywa się zgodnie z prawem i naszą wewnętrzną i statutową procedurą , o czym być może nie wiedzą ci którzy nie są w SDP lub nie działają aktywnie w naszym stowarzyszeniu. Ostatnia dokładna kontrola FSD została przeprowadzona w marcu ub. roku. Nie stwierdzono w niej  nieprawidłowości , były zalecenia pokontrolne dotyczące spraw organizacyjnych i prawie wszystkie już zostały  wprowadzone w życie . Sprawa zarzutów jakie pojawiły się w Pana artykule w Press będzie omawiana na najbliższym zebraniu Zarządu Głównego SDP, ponieważ Pana tekst jest wyjątkowo  tendencyjny, z czego pewnie Pan sobie zdaje sprawę, to samo dotyczy napastliwego i oszczerczego „apelu” Towarzystwa Dziennikarskiego, opartego na  , wielokrotnie wyjaśnionych przez nas insynuacjach  dot. okresu  jeszcze poprzedniej kadencji władz SDP, zakończonej w 2021. Wymowne jest to że nikt nie ma odwagi podpisać się pod tym apelem imiennie, bo zapewne zdaje sobie sprawę że użyte w  tym tekście sformułowania zasługują na proces o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych . Z poważaniem Jolanta Hajdasz, prezes SDP

Red. Boczek o 19.09 odpisał mi „Dziękuję”

W czwartek 16.01.25 przysłał drugie pytanie (pisownia oryginalna, literówki też) –

godz. 15.01 – sms nr 1 „Pani prezes – kolejne pytanie – kilku członków /delegatów SDP zlozylo do u.m.st.Wa-wa wniosek  kontrole Fundacji Solidarnosci Dziennikarskiej. Co pani na to?K.Boczek Presserwis”

godz. 15.40  – sms nr 2 ” Ach –  czytam ze tam tez kontrola SDPu jest wnioskowana.

Na te smsy już nie odpowiedziałam – prowadziłam  zebranie ZG SDP, po nim nie widziałam powodu by kontaktowac się z red. Boczkiem w nocy, bo wtedy zakończyłam pracę. Rano był tekst, nie wiedziałam że będzie tak szybko ta publikacja,  nie zostawiłabym bez odpowiedzi nawet tak nonszlancko postawionych pytań jak te  Krzysztofa Boczka.

W tej sytuacji jest oczywiste, że działania Krystyny Mokrosińskiej, Lidii Oktaby -Ostatek i Doroty Boguckiej i publikacje Press- u nie mają nic wspólnego z troską o wspólne dobro. Jest to działanie nie tylko na szkodę władz SDP, ale także na szkodę całego środowiska. W najbliższym czasie poinformujemy o podejmowanych przez SDP krokach prawnych przeciwko tym osobom i organizacjom, które swoimi działaniami przyczyniają się nie tylko do działania przeciwko SDP, ale także do niszczenia etosu dziennikarstwa w Polsce.

 

W imieniu ZG SDP

Jolanta Hajdasz, prezes SDP

Zdj. Pogrzeb śp. Józefa Matusza w Krasnem k. Rzeszowa Fot. Oddział SDP w Rzeszowie

POŻEGNANIE JÓZEFA MATUSZA: „Jak trudno żegnać kogoś, kto jeszcze mógł być z nami…”

Publikujemy tekst pożegnania śp. Józefa Matusza zmarłego 15 stycznia br. a pochowanego 17 stycznia na cmentarzu w Krasnem k. Rzeszowa. Tekst w imieniu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich napisała prezes SDP Jolanta Hajdasz a podczas ceremonii żałobnej odczytała Anna Pakuła-Sacharczuk z oddziału rzeszowskiego SDP:

 

Droga Rodzino, Szanowni Państwo!

Przypadł nam dzisiaj w udziale smutny zaszczyt pożegnania redaktora Józefa Matusza, dziennikarza i publicysty, byłego dyrektora i redaktora naczelnego Oddziału Telewizji Polskiej w Rzeszowie. Pełnił tę funkcję od marca 2016 r. do grudnia 2023 roku. Z dziennikarstwem związał się na początku lat 90-tych, pracował w gazetach takich jak „Dziennik Obywatelski A-Z” i „Nowiny”. Był podkarpackim korespondentem „Rzeczpospolitej” oraz kierownikiem rzeszowskiego oddziału Polskiej Agencji Prasowej.  Z wykształcenia był prawnikiem, ukończył aplikacją sędziowską, ale to media stały się jego zawodową i życiową pasją.

Praktycznie przez cały okres intensywnego życia zawodowego łączył swoją pracę z działalnością społeczną, bo był aktywnym członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, największej i najstarszej organizacji dziennikarskiej w naszym kraju. Był szefem oddziału SDP na Podkarpaciu i przez dwie kadencje w latach 2011-2017 członkiem Zarządu Głównego SDP.

Na forum stowarzyszenia wielokrotnie angażował się w przeprowadzania najbardziej ważnych i fundamentalnych dla naszego zawodu spraw. Wspierał tych, którzy przestrzegali zasad etyki dziennikarskiej oraz stali na straży prawdy i rzetelności w mediach.  Był niepoprawnym optymistą i potrafił zarażać innych tym optymizmem. Bezpośredni, kontaktowy, serdeczny kolega, ktoś, kto w ciągu kilku minut rozmowy potrafił docierać do sedna sprawy, by podpowiedzieć rozwiązanie. I jeszcze dwie ważne cechy Józka, w swoich zawodowych przyjaźniach potrafił być niezwykle lojalny i szczery. W zawirowanym i często zakłamanym niestety świecie współczesnych mediów są to cechy bardzo pożądane i niestety coraz rzadziej spotykane.

 Mówi się, że Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że on zasłużył sobie na Niebo, dlatego wszyscy dziś możemy mieć pewność, że nasz przyjaciel Józek jest już w tym lepszym świecie, gdzie spotkał się ze swoim ukochanymi przodkami i przyjaciółmi, którzy odeszli przed nim. Razem z nimi zapewne patrzy dziś na nas z góry i po swojemu się uśmiecha, choć my tu na ziemi jeszcze długo będziemy tęsknić i za nim, i za jego życzliwością i pogodą ducha. 

 

 

W imieniu koleżanek i kolegów

z Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

 

Jolanta Hajdasz, prezes SDP

 

Fot. Maria Giedz

Spotkanie opłatkowo-noworoczne Oddziale Gdańskim SDP

Tradycyjnie członkowie Oddziału Gdańskiego SDP spotkali się, aby przełamać się opłatkiem, złożyć sobie noworoczne życzenia, pobyć ze sobą, powspominać czasy, kiedy to pracowaliśmy w licznych na Wybrzeżu redakcjach i chociaż ze sobą konkurowaliśmy, to wszyscy się nawzajem szanowaliśmy.

Kiedyś było nas dużo, ale znaliśmy się i lubiliśmy się. Dzisiaj wybrzeżowe środowisko dziennikarskie jest bardzo okrojone, została nas garstka – zaledwie kilkadziesiąt osób. Większość z nas zostało zmuszonych do traktowania dziennikarstwa jako hobby, czy wolontariat, gdyż nie ma dla nas pracy. Redakcje zlikwidowano, uszczuplono albo nasze miejsca zajęli ludzie przypadkowi. Wielu z nas utrzymuje się z najróżniejszych dorywczych robót, bo, mimo że część z nas jest jeszcze ludźmi młodymi, że ma świetne wykształcenie i dobry staż zawodowy, to nie dostanie żadnej pracy, gdyż ma trefne nazwisko. Jakoś to nam nie przeszkadza i nie stronimy od siebie. Chcemy się spotykać i jesteśmy dumni z przynależności do SDP. Nie wszyscy przyszli na nasze noworoczne spotkanie. Jednak udało się zebrać grupę czterdziestu osób.

 

Prezes naszego oddziału, Janusz Wikowski, który jest jednocześnie przewodniczącym GKR SDP, zadbał też o to, aby każdy z nas czuł się doceniony, ważny. Ponadto zajął się organizacją spotkania w sali restauracji Cała Naprzód. Lokal z pięknym widokiem położony jest nad samą Motławą, w dawnych czasach będącą główną arterią, wzdłuż której tętniło życie Gdańska.

Oczywiście nie zapomnieliśmy o Kolegach, którzy w minionym roku odeszli od nas. Zmówiliśmy za nich krótką modlitwę.

Potem Janusz Wikowski przekazał życzenia od dr Jolanty Hajdasz, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, a także członków Zarządu Głównego SDP. Zarząd reprezentowała Maria Giedz, która jest jednocześnie członkiem Oddziału Gdańskiego. Życzenia otrzymaliśmy także od kolegów, którzy z różnych powodów nie mogli dotrzeć na nasze spotkanie, w tym od Macieja Łopińskiego, Andrzeja Liberadzkiego, Jana Jakubowskiego, Włodzimierza Szymańskiego, a także od Tadeusza Knade, gdańskiego dziennikarza, który wiele lat temu został zmuszony do życia na emigracji.

Prezes Wikowski przypomniał nam, że to my dziennikarze mamy ważną misję do spełnienia, szczególnie w okresie jawnego, bezpardonowego łamania prawa przez trzy władze (ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą), a także – niestety przez, jak to się mówi „czwartą władzę”, w tym przypadku redaktorów neo-mediów.

– Nasze Stowarzyszenie poprzez Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP twardo broni dziennikarzy, protestuje przeciwko łamaniu prawa, ograniczaniu przez władzę prawa społeczeństwa do informacji, przeciwko likwidacji przez rząd mediów publicznych, opowiada się za pluralizmem w mediach. I twardo mówi: STOP CENZURZE! – podkreślił Janusz Wikowski.

– To są tematy i problemy, których skutki odczuwamy i nie powinniśmy poddawać się w walce o nasze prawa i być tą rzeczywistą, skuteczną CZWARTĄ WŁADZĄ, z którą – jak sądzę – społeczeństwo wiąże – jak w latach 80., 90. XX w. – wielkie nadzieje. A zatem, jak nazwa tej restauracji – CAŁA NAPRZÓD!!!!” – kontynuował Wikowski.

– Dzisiaj spotkamy się tradycyjnie, na początku roku, aby poczuć się silnymi razem w kolejnym roku działania stowarzyszeniowego oraz w pracy zawodowej i walce o niezależność mediów i prawa do publikacji – dodał Wikowski.

Wśród nas byli nasi mistrzowie, redaktorzy naczelni, współtwórcy prasy gdańskiej i to jeszcze od tej podziemnej, a nawet i wcześniejszej jak: Edmund Szczesiak, Tadeusz Woźniak, Barbara Madajczyk, Edmund Krasowski, Stanisław Danielewicz. Był też Maciej Wośko niezłomny redaktor prasy dawniej gdańskiej, teraz ogólnopolskiej, znany z nietuzinkowych opinii prezentowanych w mediach niezależnych od koalicji 13 Grudnia. Był również z nami Krzysztof Kurkiewicz, członek Naczelnego Sądu Dziennikarskiego SDP. Mieliśmy też gości z zewnątrz: Jerzego Modela, prezesa Oddziału Morskiego SDRP, a także Bogusława Olszonowicza, wiceprezesa Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i jednocześnie przewodniczącego Rady Programowej Telewizji Gdańskiej, który jak zawsze przyszedł z gitarą, aby akompaniować wspólnym śpiewom kolęd.

Nasze spotkanie zaczęliśmy po katolicku, chociaż nie każdy z nas jest praktykującym katolikiem, ale jakoś nikomu to nie przeszkadza, gdyż wiemy, że historycznie Polska związana jest z Kościołem katolickim. Ks. Jarosław Brylowski, nasz kolega i członek SDP, a jednocześnie proboszcz parafii pw. Bł. Księdza Jerzego Popiełuszki w Ełganowie, publicysta historyczny, m.in. autor tłumaczenia Ewangelii głoszonej przez Ireneusza z Lyonu poświęcił opłatki, którymi się dzieliliśmy, jednocześnie składając sobie życzenia.

A potem była biesiada, rozmowy towarzyskie, ale i poważne dyskusje o sprawach stowarzyszeniowych, o niezależności dziennikarskiej, o naszych prawach zawodowych. Rozeszliśmy się do domów z nowymi pomysłami i nadziejami na lepsze jutro.

 

 

 

 

 

Odbarwione logo TV Biełsat

Oświadczenie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w sprawie likwidacji BIEŁSAT TV

10 grudnia 2024 r. podczas drugiego w kadencji 2024 – 2028 posiedzenia Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyjęto tekst oświadczenia ZG SDP ws. likiwdacji Biełsat TV.

ZG SDP stanowczo protestuje przeciwko działaniom obecnego kierownictwa  „TVP S.A. w likwidacji”  wobec Biełsat TV, kanałowi telewizyjnemu i internetowemu nadającemu z Polski na tereny Białorusi i innych krajów Związku Sowieckiego. Od marca br. od pretekstem  restrukturyzacji Biełsat TV  obecne władze TVP prowadzą  działania zmierzające do marginalizacji i realnej  likwidacji tego kanału. 

W marcu 2024 r. drastycznie zmniejszono budżet Biełsat TV, bez podania realnej przyczyny  została zwolniona dyscyplinarnie  z pracy inicjatorka i dyrektor tej stacji Agnieszka Romaszewska,  usunięto z Internetu setki audycji i programów archiwalnych Biełsat TV oraz pozbawiono pracy szereg osób zatrudnionych i współpracujących z Biełsat TV bez należytego wsparcia i ochrony socjalnej.

Tymczasem w ciągu 18 lat swojego istnienia telewizja Biełsat TV stała się ważnym narzędziem realizacji zasady wolności słowa, niezależności dziennikarskiej i pluralizmu mediów w państwach Europy Wschodniej, przede wszystkim na Białorusi i w Rosji.  Niszczenie tego dzieła jest skandalicznym naruszeniem tych  fundamentalnych  dla współczesnych państw zasad i lekceważeniem praw człowieka.

ZG SDP domaga się, by przekształcanie Bielsat TV w białoruską redakcję „Centrum programów obcojęzycznych TVP” zostało przeprowadzone w taki sposób, aby zachować pełną niezależność redakcji i jej możliwości dotychczasowego działania. Pojawia się też pytanie, czy nie jest to element wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko państwu polskiemu przez Rosję.

ZG SDP stanowczo apeluje do obecnych władz TVP S.A. w likwidacji oraz do do wszystkich odpowiedzialnych osób i instytucji w Polsce i Europie o podjęcie natychmiastowych działań w celu utrzymania funkcjonowania tej stacji i wsparcia osób, które z powody współpracy z nią odsiadują obecnie wyroki więzienia na Białorusi.

 

Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

 

Posiedzenie ZG SDP 10 grudnia 2024 r.

 

4 grudnia 2024 roku w sali Domu Dziennikarza SDP przy ulicy Foksal w Warszawie - wieczór wspomnień o Barbarze Petrozolin-Skowrońskiej

Umiała być Przyjaciółką – wieczór wspomnień o BARBARZE PETROZOLIN-SKOWROŃSKIEJ

Klub Publicystyki Kulturalnej SDP zorganizował spotkanie poświęcone zmarłej jesienią 2023 roku Barbarze Petrozolin-Skowrońskiej, pisarce, redaktorce i dziennikarce, której pasją była m.in. historia i historyczce pasjonującej się dziejami Warszawy i… swoją Rodziną – jak wspominali uczestnicy spotkania. A wieczór wspomnień nie przez przypadek zorganizowano w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, którego wieloletnią działaczką była Petrozolin-Skowrońska. Ten niezwykły wieczór wspomnień odbył się 4 grudnia. W imieniny Barbary.

Do Sali SDP przy Foksal w Warszawie przybyło liczne grono znajomych, współpracowników, przyjaciół oraz Bliskich śp. Pani Barbary. Ktoś przybyłych na spotkanie, jeszcze przed jego rozpoczęciem, powiedział, aby nie przypominać już szczegółów z życiorysu Pani Basi, bo „trzeba ją wspominać jako człowieka a nie jako postać historyczną” – zaproponowano. Ja niestety nie mogę tego zrobić, zatem zaczną od krótkiej noty biograficznej, którą publikowaliśmy tego dnia, kiedy dowiedzieliśmy się o tym, że odeszła.

Pisarka, redaktor, dziennikarka

Barbara Petrozolin-Skowrońska urodziła się 24 lipca 1937 r. w Warszawie. Wojnę i okupację przeżyła na  Saskiej Kępie, z którą była związana do końca życia. Ukończyła liceum im. Marii Skłodowskiej-Curie, a później historię na Uniwersytecie Warszawskim.

Interesowała się m.in. losami polskiej inteligencji, historią prasy i dziejami Warszawy. Współpracowała z ,,Kulturą”, ,,Literaturą”, ,,Mówią wieki”, ,,Nowymi Książkami”. Pisała scenariusze słuchowisk dla Polskiego Radia. Była autorką książek, m.in. „Przed tą nocą” o Powstaniu Styczniowym, i „Król Tatr z Mokotowskiej 8. Portret doktora Tytusa Chałubińskiego”. W latach 1990 – 1998 pełniła funkcję redaktorki naczelnej Encyklopedii PWN, wydała m.in. wyróżnioną licznymi nagrodami Encyklopedię Warszawy.

Współpracowała z Pracownią Dziejów Warszawy i Pracownią Dziejów Inteligencji Instytutu Historycznego PAN. Przez 10 lat była przewodniczącą Komisji Historycznej w Towarzystwie Przyjaciół Warszawy.

Przez wiele lat działała w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, aktywnie pracowała w Klubie Publicystyki Kulturalnej, była inicjatorką wielu akcji stowarzyszenia, publikowała swoje teksty na portalu sdp.pl.

Barbara Petrozolin-Skowrońska odeszła 22 października 2023 roku.

Tyle oficjalnej biografii, przejdźmy do spotkania ze wspomnieniami o Pani Barbarze. Wieczór prowadził jej syn dziennikarz, publicysta, twórca Radia Wnet i wieloletni prezes SDP, teraz w Zarządzie Głównym stowarzyszenia. Na Sali była obecna również prezes SDP Jolanta Hajdasz i wiceprezes SDP Wanda Nadobnik. Zawsze mam problem z wymienianiem osób obecnych na Sali podczas ważnych rocznic, uroczystości i wydarzeń. Na pewno kogoś pominę, ale przynajmniej oddam głos tym, którzy po ponad roku od odejścia Pani Basi wspominali ją tego grudniowego wieczora.

Powspominajmy…

„Na sali są sami przyjaciele mojej mamy” – tak rozpoczął spotkanie Krzysztof Skowroński.  „To jest zatem takie przyjacielskie spotkanie i tak je potraktujmy. Mam nadzieję, że będzie to wieczór pełen ciepłych wspomnień. Porozmawiajmy i powspominajmy mamę” – zachęcał. „Gospodynią tego spotkanie jest szefowa Klubu Publicystyki Kulturalnej Teresa Kaczorowska” – wyjaśnił Skowroński dodając, że redaktor Kaczorowska wyjechała do USA i nie mogła uczestniczyć w spotkaniu. List od niej ze wspomnieniami o Pani Barbarze odczytała wiceprezes SDP Wanda Nadobnik.

„Barbara była osobą bardzo aktywną, ciekawą świata, pracowała i działała głównie w Warszawie, ale też często wyjeżdżała, między innymi na północne Mazowsze. Uczestniczyła u nas w imprezach literacko-kulturalnych. (…) Zawsze była zachwycona kulturą i tradycją Ziemi Ciechanowskiej” – napisała Teresa Kaczorowska we wspomnieniach, które odczytała Wanda Nadobnik.

A sama wiceprezes SDP powiedziała, że oprócz wielu innych wspomnień ma też jedno, które doskonale charakteryzuje Barbarę Petrozolin-Skowrońską, osobę niesłychanie aktywną, która była filarem warszawskiej inteligencji a zarazem filarem Rodziny – mamą, teściową i babcią.

„Ja się denerwuję…”

„Było to chyba w czerwcu 2023 roku. Basia, po spotkaniu w Klubie Publicystyki Kulturalnej SDP, zadzwoniła do mnie. Rozmawiałyśmy, a w pewnej chwili Barabara powiedziała: <<Ja się tak denerwuję, bo Krzysztof zniknął. Prawdopodobnie pojechał do Wrocławia i to samochodem. I nie powiedział mi o tym.>> Mnie przypomniała się moja mama. Kiedy jedna z nas, trzech jej córek, wyjeżdżała gdzieś autem, mama dostawała szału i dzwoniła po wszystkich znajomych. Tak samo Basia” – wspominała Nadobnik dodając, że Pani Barbara następnego dnia zadzwoniła do niej z informacją, że Krzysztof nie powiedział jej, że pojechał samochodem, bo wiedział, że mama się będzie denerwować. Krzysztof Skowroński miał wówczas 57 lat… „To było takie wzruszające” – mówiła Nadobnik. „Tak było…” – potwierdził prowadzący wieczór wspomnień syn Pani Barbary.

Do wielu innych wspomnień i anegdot wracało grono najbliższych koleżanek Barbary Petrozolin-Skowrońskiej, dziennikarek tworzących nieformalny „Klub Wierszówek”. Jedna z nich, Elżbieta Królikowska-Avis tak zapamiętała Panią Basię:

„Spotkałyśmy się jakieś 15 lat temu, pewnie tutaj, na Foksal w Domu Dziennikarza. Miała ogromne <<zapotrzebowanie>> nie tylko na kulturę, ale i na ludzi. Spotkałyśmy się tutaj, wszystkie jesteśmy dziennikarkami, ale przyjaźń przeniosła się poza ten gmach.

Kreatywna w przyjaźni

Spotykałyśmy się a to w teatrze a to na jakimś spotkaniu, promocji książek, a to w restauracji Rukola, to nasza ulubiona, a to w kawiarniach no i w naszych domach” – mówiła Królikowska-Avis.

„Basia była bardzo kreatywna w przyjaźni” – podkreśliła. „Lubiła zaskakiwać nas, kiedy zapraszała nas na te swoje garden – party przy floksach, one zawsze tak pięknie pachniały. Zawsze to przyjątko było bardzo ładnie przygotowane. Kiedyś pamiętam przyszłam do niej a Basia cała rozemocjonowana mówi << O, jesteś, ale wiesz co, posłuchajmy teraz w Radiu Wnet mojego wnuka Józefa, bo on zaraz będzie czytał wiadomości sportowe” – wspominała. „Basia miała <<kawałek >> charakteru. Słuchała oczywiście innych poglądów, co nie oznaczało, że rezygnowała ze swoich, ale nie obrażała się” – tak Elżbieta Królikowska-Avis wspominała Panią Basię.

Nie mówiła o chorobach, ale mówiła „przepraszam”

Inna przyjaciółka Petrozolin-Skowrońskiej z „Klubu Wierszówek” Hanna Budzisz także podkreślała wszechstronne uzdolnienia redaktor Barbary: „Ceniłam Basię za jej lotny umysł i zainteresowanie światem” – opowiadała. „To nie był człowiek, który koncentruje się tylko na sobie, na własnych problemach, na własnych chorobach. Żyła tym, co się działo na świecie, tym co się działo w Polsce, w SDP” – mówiła Hanna Budzisz.

Kolejna przyjaciółka Pani Barbary z „Klubu Wierszówek” Anna Amanowicz wspominała, że prowadziły z Petrozolin-Skowrońską ożywioną korespondencję wysyłając sobie, niekiedy późnym wieczorem lub w nocy SMS-y.

„Basia umiała być przyjaciółką. Kiedy były jakieś nieporozumienia, to Basia natychmiast pisała do mnie wieczorem <<Przepraszam…>>” – podsumowała Anna Amanowicz.

Gdy z bezmiaru wyłaniałeś czas…

Przyjaciółka Pani Barbary, poznana w l. 80 ub. w. pieśniarka Ewa Błoch, śpiewała podczas wieczoru wspomnień ulubione utwory Pani Barbary. „Odnoszę wrażenie, że Basia dość sceptycznie zareagowała podczas naszego pierwszego spotkania, spotkania autorskiego poświęconego jej książce o Powstaniu Styczniowym” – opowiedziała ze śmiechem. „To się jednak szybko zmieniło, bo wówczas wybrałam – jej zdaniem – odpowiednie pieśni i je zaśpiewałam” – mówiła Ewa Błoch. „Basia była dla mnie takim filarem trwania. Trwania przez pokolenia” – podkreśliła. A potem Ewa Błoch zaśpiewała wiersz Karola Wojtyły „Pieśń o słońcu niewyczerpanym”.

 

„…Gdy z bezmiaru wyłaniałeś czas
i opierałeś się na przeciwnym brzegu,
usłyszałeś daleki mój płacz,
i od wieków wiedziałeś, dlaczego…”

 

Skarbnicą opowieści i anegdot o Barbarze Petrozolin-Skowrońskiej okazał się jej wnuk, dziennikarz Józef Skowroński:

„Przepraszam tych wszystkich, których babcia namawiała do słuchania wraz z nią, czytanych przeze mnie wiadomości sportowych. Strasznie mi przykro” – rozpoczął wnuk Pani Basi, co Krzysztof Skowroński skwitował: „To pomyśl, ile było ofiar zmuszonych przez babcię do słuchania twojego taty” – powiedział syn Pani Barbary. „No, tak 30 lat o tym samym” – odparł Józef Skowroński, który teraz w Radiu Wnet prowadzi audycje społeczno-polityczne m.in. Studio Wschód, ale zajmuje się także… muzyką klasyczną.

„Robiłem audycje, aby babcia była zadowolona…”

„Babcia była wybitną recenzentką – myślę, że mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich jej wnucząt – cokolwiek trafiało w jej ręce, od moich audycji radiowych, poprzez teksty mojego brata, czy moich sióstr, naszych jakichś tam osiągnięć –  babcia była recenzentem, krytykiem” – mówił wnuk. „Bardzo doceniałem to, że jej recenzja była szczera” – dodał.

„Nie wiem czy to jest dobra metoda dziennikarska, ale w moich przygodach radiowych wyobrażałem sobie, że słucha mnie babcia” – wspominał Józef Skowroński. „Niektóre z tych audycji robiłem nawet tak, aby babcia była zadowolona, bo wiedziałem, że jak ona będzie zadowolona, to jest spora szansa, że inni również mogą uznać, że program jest dobry” – opowiadał.

Kto ma pierwszeństwo?

„Miała bardzo fajne poczucie humoru, abstrakcyjne bardzo często. Pamiętam, że raz kiedy na Saską Kępę zawitała sroga zima – chodniki u nas były śliskie i wąskie, bo parkowały tam wszędzie auta – szedłem z babcią prowadząc ją pod rękę i zobaczyliśmy, że naprzeciwko nam idzie inna kobieta, chyba z wnuczką. Kobieta pchała przed sobą balkonik z kółkami. Próbowałem wymyślić sposób wyminięcia się, ale babcia przeszła ostro w bok, ustąpiła miejsca wchodząc niemal w krzaki. I pociągając mnie za sobą powiedziała z godnością: <<Proszę, pojazdy mają pierwszeństwo>>” – wspominał Józef Skowroński. Wnuk Pani Basi chciał opowiedzieć sztandarowy dowcip Pani Barbary o Czerwonym Kapturku, ale znowu nie zgodzili się na to inni członkowie Rodziny…

Publicysta, wieloletni reprezentant władz SDP –  i jak sam mówi o sobie – dziennikarz od stu lat, Stefan Truszczyński podkreślił, że jest we wspomnieniach o Pani Barbarze pewien kłopot. „Trudno jest wspominać takiego człowieka jak Basia, która wlewała wszędzie i we wszystkich niesamowite ciepło, bo ktoś może to uznać za pochwałę na wyrost, ale to naprawdę były bardzo ciepłe uczucia. I to – co tu dzisiaj chyba padło – że się nie obrażała, że zawsze pogadała” – mówił Truszczyński.

Cholera, za krótko się znaliśmy

„Poza tym, proszę Państwa, to była bardzo ładna kobieta. Jak kobieta jest ładna to się wszyscy do niej garną” – żartował dziennikarz. „Byłem bardzo zaskoczony jej śmiercią, ona przecież do prawie ostatnich dni była sprawna i taka mocna psychicznie…” – podkreślił.

„Jest taki uśmiech wspomnienia, że taką osobę, jak Basia, się znało. Cholera, niestety za krótko. Krzysiu, miałeś wspaniałą matkę” – powiedział Stefan Truszczyński do Krzysztofa Skowrońskiego.

Andrzej Palacz wydawca i przyjaciel Barbary Petrozolin-Skowrońskiej wspominał, że Pani Basia kierowała się w pracy redakcyjnej niespotykaną już dziś zasadą: „Doskonale współpracowało mi się z Basią, bo jeśli był jakiś problem, to nie szukała winnych, tylko zastanawialiśmy się jak wybrnąć z kłopotów” – podkreślił Andrzej Palacz.

Spotkanie zakończyło się po kilku godzinach a jego uczestnicy jeszcze długo wspominali redaktor Barbarę Petrozolin-Skowrońską.

HB

Na naszej stronie jest dostępna relacja (NAGRANIE) z tego wieczoru wspomnień:

KLUB PUBLICYSTKI KULTURALNEJ. Spotkanie poświęcone Barbarze Petrozolin-Skowrońskiej (TRANSMISJA)