JANUSZ WIKOWSKI ponownie prezesem oddziału gdańskiego SDP

Prezesem Oddziału SDP w Gdańsku, wybranym jednogłośnie na nową kadencję, został red. Janusz Wikowski. Zgodnie z nowym Statutem SDP kadencja władz będzie trwała nie trzy a cztery lata. Zebrani wybrali też delegatów na Zjazd SDP.

Relacja Marii Giedz:

Podjęto wiele spraw dotyczących środowiska dziennikarskiego, w tym konieczności obrony niezależności dziennikarskiej oraz prawa do pracy. Z aprobatą odniesiono się do inicjatywy zwołania Kongresu Wolności Słowa.

Zebranie poprzedzono wspólną, krótką modlitwą za zmarłych dziennikarzy, członków gdańskiego SDP, którzy odeszli do Pana, w ciągu ostatnich trzech lat.

Fot. Janusz Wikowski

Dokonano też uroczystego wręczenia nagrody specjalnej red. Jolancie Roman-Stefanowskiej, autorce reportażu „Szukałem Ojca 76 lat”, wyemitowanego w TVP 3 Gdańsk w 2023 r. Materiał ten znalazł się wśród prac nagrodzonych w Konkursie o Nagrody SDP. Przyznano mu „Nagrodę Specjalną”, ufundowaną przez Oddział Gdański.

Warto tu dodać, że gdyby nie upór red. Stefanowskiej i bardzo żmudna kwerenda prowadzona niemal na całym świecie przez autorkę nigdy nie udałoby się odkryć, gdzie został pochowany Jerzy Ebert, powstaniec warszawski, więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof na Żuławach, który zmarł podczas prowadzonego przez Niemców w 1945 r. Marszu Śmierci. Notabene decyzją Niemców ze Stutthofu wyruszyło 11 tyś. więźniów, przeżyło 4,5 tys. Jerzy Ebert, ojciec Jana Eberta, emerytowanego profesora Politechniki Warszawskiej i również powstańca warszawskiego nie miał tego szczęścia. Na dodatek Niemcy zrobili wszystko, aby nikt nigdy nie dowiedział się, gdzie został pochowany, zarówno on, jak i inni więźniowie. Dzięki red. Jolancie Roman-Stefanowskiej udało się odkryć jedną z białych kart tragicznej historii Pomorza.

Fot. Andrzej Gojke

Przewodniczenie obradom powierzono red. Maciejowi Wośko (były redaktor naczelny Dziennika Bałtyckiego, obecnie redaktor naczelny Gazety Bankowej). W obradach udział wzięli m.in. cenieni w środowisku redaktorzy tworzący na Pomorzu niezależną prasę: Jan Jakubowski, Edmund Szczesiak, Andrzej Liberadzki, Maciej Łopiński oraz Edmund Krasowski.

– W mediach pomorskich pracuje i publikuje wielu dziennikarzy należących do Stowarzyszenia – powiedział Janusz Wikowski, przedstawiając sprawozdanie Zarządu. – Nasi przedstawiciele w radach programowych mediów publicznych (Radia Gdańsk oraz Telewizji Gdańskiej) reprezentują nasze środowisko i przestawiają opinie oraz stanowiska dotyczące także spraw dziennikarskich, prawa do wykonywania zawodu. Zarząd formułował opinie dotyczące niezależności dziennikarzy, wolności mediów oraz wyrażające obawy o przyszłość prasy regionalnej, lokalnej. Kierowane były w różnej formie stanowiska w obronie wolności mediów i prawa, niezależności oraz warunków i możliwości publikacji.

– Warto zaznaczyć nasz udział w aktywnym monitoringu – pomocy Centrum Monitoringu Wolności Prasy – kontynuował Wikowski – w sprawach sądowych dziennikarzy gdańskich (szczególnie w procesach z art. 212 kk). Kilku dziennikarzy z Pomorza otrzymało skuteczną pomoc podczas procesów sądowych.

W dyskusji podkreślano, że środowisko gdańskich dziennikarzy ma duży wkład w podejmowanie przez Zarząd Główny i Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w działania w obronie interesów i praw dziennikarzy. To nie tylko wyrażane stanowiska, protesty, lecz działania prawne, wspomaganie osób pokrzywdzonych (materialnie i doradczo).

– W obecnej sytuacji mediów w Polsce (w tym także na Pomorzu) warto poprzeć inicjatywę zwołania Kongresu Wolności Słowa i aktywnie włączyć się w udział Stowarzyszenia w tym przedsięwzięciu – stwierdził Janusz Wikowski.

Ustępującym władzom Oddziału Gdańskiego udzielono absolutorium, doceniono ich pracę w kwestii uporządkowania działalności merytorycznej, członkowskiej, jak i finansowej. Komisja Rewizyjna podkreśliła, że Oddział nie posiada osobowości prawnej i nie może bezpośrednio zabiegać o wspomaganie finansowe w formie grantów, dotacji czy darowizn.

W dyskusji nad sprawozdaniem podkreślono, że mimo trudnych warunków finansowych i lokalowych Zarząd organizował wiele spotkań integracyjnych będących spoiwem dla pomorskiego środowiska dziennikarskiego. Podczas spotkań prezentowane były także wydawnictwa (książki, publikacje, wystawy fotograficzne) autorstwa naszych członków. Podejmowano tematy mediów na Pomorzu, problemów zawodowych występujących w naszym środowisku oraz wyrażania opinii i wniosków dotyczących działalności Stowarzyszenia. Stworzono możliwości rozwoju życia stowarzyszeniowego, czego owocem jest zainteresowanie przynależnością do Stowarzyszenia młodych dziennikarzy (także z prasy lokalnej i mediów społecznościowych) a także uaktywnienie działalności wielu członków Oddziału.

Na nową kadencję – zgodnie ze Statutem na okres 2024- 2028 wybrano w prawomocnym, głosowaniu tajnym Zarząd Oddziału Gdańskiego w składzie: prezes – Janusz Wikowski, sekretarz – Robert Kwiatek, skarbnik – Andrzej Gojke, członek Zarządu – Piotr Piotrowski. Powołano Komisję Rewizyjną: przewodnicząca – Maria Giedz oraz członkowie – Piotr Kubiak i Krzysztof Kurkiewicz. Rzecznikiem dyscyplinarnym został Tadeusz Woźniak. Zgodnie z zapisami w znowelizowanym Statucie nie powołano terenowego Sądu Koleżeńskiego oraz Komisji Członkowskiej.

Podczas Zebrania wybrano delegatów Oddziału na Sprawozdawczo-Wyborczy Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, który odbędzie się w Kazimierzu Dolnym w dniach 11-13 października 2024 r.

Wyborcze zebranie gdańskiego oddziału zakończyło się interesującą dyskusją m.in. na temat sytuacji dziennikarzy pracujących w mediach regionalnych i lokalnych. Poruszono kwestę „sądów kapturowych” (po 13 grudnia 2023 r.) upodlania dziennikarzy, mobbingu, zwalniania ich z pracy tylko za to, że byli zatrudnieni w okresie poprzednich rządów. Mówiono o dramacie zwalnianych dziennikarzy konserwatywnych, ale też o szukaniu pomocy dla szykanowanych, którym zakazuje się prawa wykonywania zawodu. Postulowano, aby Stowarzyszenie jeszcze mocniej broniło dziennikarzy przed bezprawiem, aby Fundacja Solidarności Dziennikarskiej stworzyła możliwości pomocy organizacyjnej i finansowej dziennikarzom pozbawionych prawa do pracy i publikacji.

Zebrani zaaprobowali wniosek o pilne sporządzenie raportu o sytuacji dziennikarzy Pomorza po zmianie władzy w mediach (po 13 grudnia 2023 r.). Sytuacja jest bowiem – jak podkreślano podczas dyskusji – bardzo niepokojąca. Przytoczono przykłady. Wielu dziennikarzy zwolniono lub odsunięto od pracy (w Telewizji Gdańskiej, Radiu Gdańsk, a ostatnio także w prasie regionalnej). Komisaryczne władze mediów w tzw. likwidacji wywodzą się lub są związane z partiami politycznej koalicji rządzącej.

Zwrócono też uwagę na niezgodne z prawem wydawanie prasy (czasopism, portali) przez władze samorządowe. Ta sprawa powinna być podjęta na Zjeździe SDP.

Podczas Walnego Zebrania podjęto wnioski skierowane do władz Stowarzyszenia, w tym do Zjazdu. Oto niektóre z nich:

  1. Z aprobatą odniesiono się do przedsięwzięcia – zwołania Kongresu Wolności Słowa, w którym SDP oraz przedstawiciele OG SDP powinni aktywnie uczestniczyć.
  2. Wnioskowano o jeszcze większą aktywność członków Oddziału w mediach (Forum Dziennikarzy, mediach społecznościowych).
  3. Pozytywnie oceniono planowane działania nowego Zarządu Oddziału w celu urealnienia listy członków (i formalnych działaniach statutowych wygaszających członkostwo na podstawie Statutu).
  4. Zwrócono się do Delegatów o aktywne uczestnictwo w Zjeździe i udział w głosowaniach nad absolutorium dla władz centralnych oraz wyborze nowych władz gwarantujących utrzymanie wysokiego standardu merytorycznego (w tym Centrum Monitoringu Wolności Mediów, Form Dziennikarzy, portalu: www. sdp.pl), dbałości o kondycję finansową (w tym także z działalności gospodarczej: Centrum Prasowe Foksal, Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym oraz racjonalnymi decyzjami w sprawach majątkowych – nieruchomość w Wildze i inwestycyjnych). Wyrażono opinię, że – zgodnie z nowelizacją Statutu i racjonalizacją kosztów – będzie można połączyć funkcje w nowym Zarządzie z zadaniami wykonawczymi, m.in. dyrektora CMWP, redaktora portalu i Forum Dziennikarzy
  5. Należy domagać się od ZG większej pomocy finansowej dla oddziałów bez osobowości prawnej.
  6. Zwrócono uwagę, że należy podjąć decyzje dotyczące działalności Fundacji Solidarności Dziennikarskiej, aby zgodnie z intencją Fundatora, czyli SDP realizowała cele statutowe i przynosiła korzyści dziennikarzom (w tym z Pomorza) – merytoryczne i materialne. Wyrażono opinię, że Funkcja Prezesa Fundacji nie powinna być łączona personalnie z funkcją Prezesa Stowarzyszenia.

 

SDP ma nowy Statut! Wpisano go do Krajowego Rejestru Sądowego

Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego 30 lipca 2024 r. wpisał w KRS nowy Statut Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich uchwalony podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Statutowego 16 marca 2024 r. w Kazimierzu Dolnym. 

Tym samym Sąd  Rejestrowy nie uznał skargi , jaki na przebieg Zjazdu  złożyły delegatki z Oddziału Warszawskiego  – prezes honorowa SDP Krystyna Mokrosińska, Lidia Oktaba-Ostatek i  Dorota Bogucka.

Postanowienie Sądu jest prawomocne. Nowy Statut obowiązuje od 30 lipca 2024 r. 

Tekst nowego statutu poniżej:

STATUT_16.03.2024 Rej._KRS

 

 

Hubert Bekrycht na zjeżdzie SDP 16 marca 2024 r. Fot. archiwum SDP/ JK

ZG SDP ws. zwolnienia z PAP sekr. gen SDP HUBERTA BEKRYCHTA: uznajemy to za szykanę polityczną

Władze SDP przyjęły w czwartek uchwałę w obronie dziennikarza Huberta Bekrychta – jednego z członków ZG SDP, sekretarza generalnego SDP, którego w trybie dyscyplinarnym zwolniła PAP.
Treśc uchwały:
Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wyraża swoją solidarność z sekretarzem generalnym SDP red.Hubertem Bekrychtem dyscyplinarnie zwolnionym z pracy w Polskiej Agencji Prasowej.
Zwolnienie Huberta Bekrychta uznajemy za szykanę polityczną związaną z pełnieniem przez niego funkcji sekretarza generalnego SDP i redaktora naczelnego portalu sdp.pl, na którym umieszczał teksty dotyczące nieprawnego przejęcia przez rząd Donalda Tuska mediów publicznych. 
W imieniu ZG SDP
prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Krzysztof Skowroński
                                                                                                                   
                                                                                                               ***

 

Fragment biogramu Huberta Bekrychta ze strony sdp.pl [skróty i dopiski od red.]

                                                                                                                        ***

Poniżej protest Centrum Monitoringu Woilności Pracy w obronie dziennikarza Hubert Bekrychta z ZG SDP, sekretarza generalnego SDP:

Stanowczy protest CMWP SDP przeciwko dyscyplinarnemu zwolnieniu z PAP red. Huberta Bekrychta, sekretarza generalnego SDP

Tomasz Wolny prowadządzy koncert „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki” Fot. FB/ re/ a

Protest Zarządu WO SDP w sprawie odsunięcia red. TOMASZA WOLNEGO od prowadzenia koncertu „(Nie)zakazane piosenki”

Zarząd Wielkopolskiego Oddziału SDP wyraża stanowczy protest z powodu odsunięcia przez obecne  władze TVP S.A. w likwidacji red. Tomasza Wolnego od prowadzenia koncertu „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Koncert ten co roku odbywa się 1 sierpnia w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Redaktor Tomasz Wolny związany był z ideą upamiętnienia Powstańców Warszawskich koncertem powstańczych piosenek śpiewanych przez Warszawiaków na Placu Piłsudskiego od kilkunastu lat,  był jednoznacznie kojarzony z  tą inicjatywą i był osobą powszechnie znaną i cenioną przez uczestników Powstania.
Został odsunięty od tego koncertu z powodów pozamerytorycznych, bez podania opinii publicznej jakiegokolwiek uzasadnienia tej decyzji TVP S.A. w likwidacji. Działanie to jest kolejnym przykładem na niezrozumiałe i nieakceptowalne lekceważenie dziennikarskiego profesjonalizmu i zawodowych osiągnięć dziennikarzy,  jakie obecnie ma miejsce w mediach publicznych.  Red. Tomasz Wolny  pochodzi z Poznania, z Telewizją Polską związany był od 2010 roku, najpierw pracował w oddziale poznańskim TVP 3 Poznań, później był m.in. prezenterem „Panoramy” i gospodarzem programu „Pytanie na śniadanie”. Aktualnie został zmuszony do rezygnacji z pracy dla TVP

 

Jolanta Hajdasz – prezes WO SDP
Krystyna Różańska – Gorgolewska – wiceprezes
Aleksandra Tabaczyńska – skarbnik
Hubert Jach – sekretarz
Dawid Jung – członek Zarządu
Piotr Tomczyk – członek Zarządu
                                                                                                                                                                                                      Poznań, 28 czerwca 2024 r.
Mariusz Pilis podczas prezentacji projektu uchwały SDP na AM EFJ w Prisztinie Fot. re//e

List otwarty wiceprezesa SDP MARIUSZA PILISA: Europejska Federacja Dziennikarzy woli nie dostrzegać tego, co stało się w Polsce po 19.12.2023 r.

Wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Mariusz Pilis, delegat SDP na odbywający się pod koniec maja br. w kosowskiej Pisztinie coroczny zjazd Europejskiej Federacji Dziennikarzy (European Federation of Journalists EFJ), wystosował list otwarty do władz EFJ w związku z manipulacją przy projekcie uchwały SDP w obronie niszczonych przez obecny rząd polskich mediów publicznych po 19 grudnia 2023 roku.

Adresatką listu otwartego jest prezes EFJ, chorwacka dziennikarka, Maja Sever.

 

List otwarty Mariusza Pilisa prezentujemy wraz z odniesieniami do dokumentów SDP i EFJ:

„Droga Maju,
Raz jeszcze chciałbym podziękować za nasze spotkanie w ramach Annual Meeting w Prisztinie. Pozostawiło ono we mnie pewne refleksje, które są związane z procedowaniem naszego, złożonego przez SDP wniosku o sytuacji polskich mediów publicznych po 19 grudnia 2023.
Złożyliśmy nasz wniosek według wszelkich procedur w ramach tzw. wniosków zwykłych (nie „urgent”, czyli pilnych) w przewidzianym terminami czasie.

(Poniżej tekst projektu uchwały złożony przez SDP przed zjazdem (wersja polska) – red.)

[Media Publiczne w Polsce

wniosek zgłoszony przez SDP (Polska)

Delegaci na Doroczny Zjazd Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ), który odbywa się w Prisztinie w dniach 23-24.05.2024 zauważa, że media publiczne w niepodległej Polsce istnieją od 31 lat. Zmiany w nich zawsze następowały na drodze ustaw przyjętych przez Sejm, Senat i podpisanych przez Prezydenta. Przez te 31 lat podstawą do zmian w mediach publicznych zawsze było obowiązujące w Polsce prawo – Konstytucja, ustawa o radiofonii i telewizji i ustawa o Radzie Mediów Narodowych.

Tak było do 19.12.2023 roku.  W tym dniu, zaledwie 6 dni po przejęciu w Polsce władzy przez koalicję partii liberalnych i lewicowych z Donaldem Tuskiem jako premierem na czele, rozpoczęło się bezprecedensowe w wolnej Polsce siłowe wtargnięcie do siedzib mediów publicznych. Takie obrazy widzieliśmy na Białorusi czy w Rosji. Ale nigdy wcześniej w Polsce.  W jednym momencie wyłączone zostały nadajniki m.in.  TVP INFO, TVP WORLD i szesnastu regionalnych oddziałów telewizji publicznej. Zniknęły strony internetowe nadawców publicznych.  Siłowo wprowadzono do telewizji neo-prezesa. Odbyło się to przy wykorzystaniu prywatnych firm ochroniarskich. Taka sama sytuacja dotyczyła publicznego Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej.

Tydzień później, Bartłomiej Sienkiewicz, minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w nowym rządzie Donalda Tuska, postawił polskie media publiczne w stan likwidacji. Dlaczego? W obawie przed werdyktem sądów, które mogły nie uznać tego siłowego przejęcia mediów za legalne i nie uznać w ten sposób zainstalowanych neo – władz tych mediów. Była to kolejna odsłona zamachu na polskie media publiczne. Tak samo nielegalna jak poprzednia. Nowo wybrany rząd siłowo uzyskał pełną kontrolę praktycznie całej przestrzeni medialnej w Polsce.

Działaniom polityka, ministra Sienkiewicza towarzyszyła brutalna kampania dezinformacyjna, blokowanie możliwości nadawania programów informacyjnych telewizji publicznej oraz usuwanie dziennikarzy mediów publicznych z pracy. Według informacji ZG SDP pracę w mediach publicznych straciły setki dziennikarzy w całym kraju.

20 grudnia 2023 r. zostały zablokowane wszystkie programy informacyjne telewizji publicznej, zlikwidowano całą publicystykę polityczną. Osoby wskazane przez polityków rządu Donalda Tuska tworzą do dzisiaj alternatywne programy informacyjne, którymi zastępuje się te, które do tej pory funkcjonowały w przestrzeni publicznej. Symbolem tych działań jest zmiana nazwy istniejącego od 1989 r. głównego programu informacyjnego TVP z „Wiadomości” na tytuł „19.30”.  Wytworzony w grudniu 2023 przez polityków chaos pogłębia się do dzisiaj. Skutkuje to konkretnymi stratami finansowymi w TVP, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej. Notuje się bezprecedensowy odpływ widowni i słuchaczy od quasi publicznych mediów, które próbują tworzyć dzisiaj politycy nowego rządu Donalda Tuska. Istnienie mediów publicznych w Polsce jest zagrożone. Grozi im fizyczny rozpad.

Ta bezprecedensowa akcja godząca w polską Konstytucję, wolność słowa i podstawowe prawa obywatelskie możliwa jest dzięki złamaniu przez polityków rządu premiera Donalda Tuska elementarnych zasad ustrojowych państwa polskiego. Dzisiaj w Polsce dominują argumenty siły. Prawo w odniesieniu do zmian jakie zastosowano wobec mediów publicznych w Polsce – nie istnieje.

Wolne media publiczne są częścią demokratycznego porządku i muszą takie pozostać. Bez nich Polska nie może być krajem demokratycznym, respektującym zasadę wolności słowa.

Nigdy w swojej historii media publiczne w Polsce nie były poddane tak brutalnym zmianom jak widzimy to teraz. Jaki jest efekt tych zmian? Pełna dominacja w praktycznie całej przestrzeni informacyjnej treści niedopuszczających krytyki obecnego rządu, wykluczenie dyskusji publicznej na ważne dla Polaków tematy. Dominuje cenzura, szykany wobec dziennikarzy, którzy chcą wykonywać swój zawód w oparciu o kodeks etyki dziennikarskiej.

Takich informacji nie słychać dzisiaj z przekazów płynących z Polski. Ponieważ pod kontrolą obecnego rządu pozostają wszystkie media publiczne, służy mu także praktycznie cały prywatny mainstream medialny. Partie rządzące dzisiaj Polską stworzyły system kontrolowania informacji. Dzisiaj demokracja, wolność słowa i podstawowe prawa dziennikarskie są w naszym kraju brutalnie łamane w skali jakiej nie obserwowaliśmy w Polsce na przestrzeni ostatnich 35 lat.,

Doroczny Zjazd EFJ zobowiązuje Komitet Sterujący EFJ do wezwania polskiego rządu, do wycofania podjętych bezprawnych działań, przywrócenia zasad prawa, według których do tej pory regulowane były zmiany w mediach publicznych w Polsce. Walne Zgromadzenie EFJ przyłącza się do wyrażonego przez SDP głębokiego zaniepokojenia sytuacją, jaka wytworzyła się wokół mediów publicznych w Polsce.  Walne Zgromadzenie EFJ wyraża solidarność z pozbawionymi pracy dziennikarzami mediów publicznych w Polsce i poinformuje wszystkie instytucje Unii Europejskiej o łamaniu prawa wobec mediów publicznych w Polsce]

Poniżej tekst projektu uchwały SDP po angielsku:

 

Pierwszego dnia Annual Meeting, dwóch członków Steering Committee, poinformowało mnie, że są zastrzeżenia do naszego wniosku, do jego treści. Zaproponowano mi jako wnioskodawcy, że do naszego wniosku zostaną wprowadzone – cytuję- „kosmetyczne poprawki”. Poprosiłem o przedstawienie mi tych poprawek. Zaznaczyłem, że dopiero po zapoznaniu się z nimi ostatecznie nasza delegacja podejmie decyzję o ich zaakceptowaniu bądź niezaakceptowaniu. Ku mojemu zaskoczeniu, praktycznie cały nasz wniosek został skreślony i wprowadzona została nowa treść, w żaden sposób nie odpowiadająca duchem i intencją pierwotnemu wnioskowi. To był zupełnie inny, nowy wniosek. Kopia tych „kosmetycznych zmian”, którą dołączam, pokazuje skalę tej ingerencji.

Nie mogliśmy zaakceptować takich zmian, ponieważ całkowicie wypaczały nasze intencje. Nasz wniosek opisywał sytuację wokół polskich mediów publicznych, która zaistniała po 19.12.2023, czyli po siłowym przejęciu Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej.
W dniu głosowania, przedstawiciele Komitetu Sterującego poinformowali mnie, że powstała kolejna wersja zmian w naszym wniosku. Była to całkowicie nowa treść, nie poprawki naszego wniosku. Zaprotestowałem u Ricardo Gutierreza i poinformowałem go, że delegacja SDP nie zgadza się na tak daleko posunięte ingerencje w nasz wniosek.  
Przyszedł moment na publiczną prezentację delegatom wniosku SDP i tego, czego on dotyczy. Poinformowałem również delegatów o próbie ingerencji w niego przez członków Komitetu Sterującego i innej polskiej organizacji dziennikarskiej Society of Journalists (TD).  Zaproponowałem, aby treść, którą mi zaproponowano jako poprawkę do naszego wniosku po prostu dopisać do naszego wniosku. I tutaj stało się coś, czego nie rozumiem do dzisiaj. Nastąpiło głosowanie nad poprawkami (w istocie był to nowy wniosek) zaproponowanymi przez Komitet Sterujący. Delegaci poparli te poprawki w głosowaniu. Po zakończeniu głosowania prezydium Annual Meeting poinformowało mnie, że nasz, pierwotny wniosek nie będzie już głosowany, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ przegłosowane „poprawki” są w istocie przegłosowanym wnioskiem i automatycznie nie ma potrzeby głosowania treści zaproponowanej przez nas. Nasz pierwotny wniosek przepadł więc bez głosowania! Powstał zupełnie inny, o wypaczonej treści, wypaczonych intencjach, w którym sprawcy niekonstytucyjnych i siłowych rozwiązań wobec mediów publicznych w Polsce są uznawani przez EFJ jako partnerzy w rozwiązywaniu przyszłych problemów mediów publicznych w Polsce. Czy tak ma wyglądać rzetelność i prawda dziennikarska? Tak ma wyglądać pomoc zagrożonym mediom publicznym w Europie? Czy takie są cele EFJ? Odebrano nam głos, zmieniając nasz wniosek i poddając go głosowaniu.
Procedura składania wniosków do głosowania jest ściśle określona w EFJ. Procedura wprowadzania poprawek do wniosków, też ma swoją logikę. Wnioski składa się przed Annual Meeting w określonym terminie. A poprawki do nich powinny być poprawkami. Zwykle stanowią maksymalnie 10% tekstu oryginalnego. Tak było w trakcie głosowania wniosków innych delegacji podczas Annual Meeting w Prisztinie. W przypadku naszego wniosku, zmianie uległo ponad 90% tekstu.

 

Należy zatem przyjąć, że głosowaliśmy nie poprawkę, ale cały, nowy wniosek. Powstaje zatem pytanie, czy wszystko odbyło się legalnie i zgodnie z procedurami? Czy Komitet Sterujący miał prawo zgłaszać nowy wniosek, pod pozorem zgłoszonych „kosmetycznych poprawek”? Naszym zdaniem nie miał.
Wprowadzono poza procedurą nowy wniosek. I jako taki, nie miał prawa być głosowanym. Wnioskiem, który powinno się głosować był nasz, oryginalny wniosek, bądź nasz wniosek z dołączoną treścią jako poprawką zaproponowana przez Komitet Sterujący. Zaproponowałem publicznie taką możliwość, ale i to zostało zignorowane przez prezydium Annual Meeting.
W zaistniałej okoliczności delegacja SDP wycofała nasze poparcie dla nowego wniosku. Wycofaliśmy swoje poparcie dla tak zmanipulowanej treści.
Rozumiemy, że EFJ woli nie dostrzegać tego, co stało się w Polsce po 19.12.2023. Ale odbieramy to, co się wydarzyło podczas Annual Meeting jako skrajną manipulację, dzięki której stworzono nowy, inny wniosek, który powstał wbrew naszym intencjom. To sytuacja nie do zaakceptowania.
Składam w tej sprawie formalny protest i proszę o informację jak Komitet Sterujący zamierza go potraktować.
                                                                                                                                                                        ***
Kolejną sprawą jest kwestia Urgent Motion no. 1, do którego zaproponowałem dopisanie sytuacji polskich mediów publicznych po 19.12.2023. Zaproponowany przez Komitet Sterujący Urgent Motion no.1 mówił o zagrożeniach dla mediów publicznych na Słowacji, w Hiszpanii, Szwajcarii, Włoszech, we Francji i w Bosnia Herzegovina. Komitet Sterujący zgodził się na dopisanie przykładu Polski. Wspólnie z Ricardo Gutierrez i Krzysztof Bobinski z Society of Journalist (TD) uzgodniliśmy treść zdania, które powinno być dopisane jako nasza poprawka w Urgent Motion no.1.
Brzmiało ono:

„In Poland, many journalists were fired in TVP and Polish public radio after 19.12.2023”

Ale w finalnej, ostatecznej wersji Urgent Motion no. 1 istnieje zapis:

„In Poland, many journalists were fired in TVP and Polish public radio”

Dlaczego tak się stało? Naszym zdaniem to nie było przeoczenie. Dlaczego nikt nie poinformował nas o wykreśleniu daty z tego zdania? Daty, która określa siłowy zamach na polskie media publiczne i moment, w którym setki dziennikarzy straciły w jednym dniu pracę? Czy chodzi o to, by w tej sprawie niczego nie powiedzieć? Żeby zrelatywizować fakty? Żeby nie wskazać odpowiedzialnych za to, co się wydarzyło w dniu 19.12.2023 i po nim?
Na Annual Meeting przyjechałem z bagażem nadziei, oczekiwań a przede wszystkim z przekonaniem, że znajdę się wśród ludzi, dla których obrona praw dziennikarzy, wolności wypowiedzi i transparentność stanowią istotę działalności. Zetknąłem się z urzędowym koniunkturalizmem, manipulacją i milczeniem w obliczu zastosowanych metod.
My, dziennikarze potrafimy rozmawiać otwarcie, transparentnie i przede wszystkim w oparciu o fakty. Chcę wierzyć, że polityczny koniunkturalizm, który wobec współczesnych polskich problemów wokół mediów publicznych ujawnił się w Prisztinie z całą siłą, to tylko wypadek i manipulacja kilku osób, które  postanowiły nie dopuścić aby prawda o wydarzeniach w Polsce nie znalazła się w dokumentach końcowych Annual Meeting. 
 Jako wiceprezes największego polskiego stowarzyszenia dziennikarskiego, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (SDP), które zrzesza blisko 3000 dziennikarzy, składam oficjalny protest wobec praktyk, które miały miejsc na Annual Meeting.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) wierzy i oczekuje, że Komitet Sterujący EFJ zaproponuje odpowiednie rozwiązanie zaistniałej sytuacji.
Mariusz Pilis
wiceprezes SDP, delegat na AM EFJ w Prisztinie (2024)

 

Poniżej wersja angielska listu otwartego Mariusza Pilisa do EFJ:

Open Letter to president EFJ Maja Sever
 Dear Maja,
Once again, I would like to thank you for our Annual Meeting in Pristina. It left me with some reflections, which are related to the procedure of our, submitted by SDP, proposal on the situation of Polish public media after 19 December 2023.
We submitted our motion according to all procedures under the so-called ordinary (non-urgent) motions, within the stipulated deadlines.
On the first day of the Annual Meeting, two members of the Steering Committee informed me that there were objections to our proposal, to its content. It was suggested to me as the proposer that there would be – and I quote – ‘cosmetic amendments’ to our proposal. I asked to be presented with these amendments. I pointed out that it was only after I had familiarised myself with them that our delegation would finally decide whether or not to accept them. To my surprise, practically the whole of our proposal was deleted, and new content was introduced, in no way corresponding in spirit and intent to the original proposal. It was a completely different, new proposal. A copy of these ‘cosmetic changes’, which I attach, shows the scale of this interference.

We could not accept such changes as they completely distorted our intentions. Our proposal described the situation around the Polish public media that arose after 19.12.2023, i.e. after the forceful takeover of the Polish Television, the Polish Radio and the Polish Press Agency.
On the day of the vote, I was informed by representatives of the Steering Committee that there was another version of the amendments to our proposal. It was completely new content, not amendments to our proposal. I protested to Ricardo Gutierrez and informed him that the SDP delegation did not agree with such a far-reaching interference in our proposal.
The moment had come for a public presentation to the delegates of the SDP proposal and what it concerns. I also informed the delegates of an attempt by members of the Steering Committee and another Polish journalism organisation, the Society of Journalists (TD), to interfere with it.  I suggested that the content that was proposed to me as an amendment to our motion should simply be added to our motion. And here something happened that I do not understand to this day.
There was a vote on the amendments (actually a new motion) proposed by the Steering Committee. The delegates voted in favour of these amendments. At the end of the vote, I was informed by the Annual Meeting presidium that our original motion would not be voted on any more, that there was no need to do so, as the voted ‘amendments’ were in fact the voted motion and automatically there was no need to vote on the content we had proposed. Our original motion was therefore lost without a vote!
A completely different one has been created, with distorted content, distorted intentions, in which the perpetrators of unconstitutional and forceful solutions against public media in Poland are recognised by the EFJ as partners in solving the future problems of public media in Poland. Is this how integrity and journalistic truth are supposed to look like? Is this how to help endangered public media in Europe? Are these the aims of the EFJ? We were deprived of our voice by amending our motion and putting it to a vote.
The procedure for submitting motions for voting is strictly defined in the EFJ. The procedure for amending motions, also has its own logic. Motions are submitted before the Annual Meeting by a certain date. And amendments to them should be amendments. They are usually a maximum of 10% of the original text. This was the case when other delegations voted on their motions at the Annual Meeting in Pristina. In the case of our proposal, more than 90% of the text was amended.

All that remains of it is a short introduction. It must therefore be assumed that we voted not on an amendment, but on a whole new proposal. The question then arises as to whether everything was done legally and according to procedure? Did the Steering Committee have the right to table a new proposal, under the guise of reported ‘cosmetic amendments? In our view, it did not.

 

A new motion was introduced outside the procedure. And as such, it had no right to be voted on. The motion that should have been voted on was our original motion, or our motion with the contents attached as an amendment proposed by the Steering Committee. I publicly proposed this possibility, but this too was ignored by the Annual Meeting presidium.
In the circumstances, the SDP delegation withdrew our support for the new proposal. We withdrew our support for such manipulated content.
We understand that the EFJ prefers not to see what happened in Poland after 19.12.2023. But we perceive what happened during the Annual Meeting as an extreme manipulation through which a new and different proposal was created, which was against our intentions. This is an unacceptable situation.
I am lodging a formal protest about this and would like to know how the Steering Committee intends to deal with it.

***

Another issue is the question of Urgent Motion no. 1, to which I proposed to add the situation of Polish public media after 19.12.2023. The Urgent Motion no.1 proposed by the Steering Committee spoke of threats to public media in Slovakia, Spain, Switzerland, Italy, France and Bosnia-Herzegovina. The Steering Committee agreed to add the example of Poland. Together with Ricardo Gutierrez and Krzysztof Bobinski from the Society of Journalist (TD), we agreed on the content of the sentence that should be added as our amendment in Urgent Motion no.1.
It read:

‘In Poland, many journalists were fired in TVP and Polish public radio after 19.12.2023’.

But in the final, definitive version of Urgent Motion No. 1 there is a provision:

‘In Poland, many journalists were fired from TVP and Polish public radio’.

Why did this happen? In our view, it was not an oversight. Why did no one inform us about the deletion of the date from this sentence? The date which defines the forcible attack on the Polish public media and the moment when hundreds of journalists lost their jobs in a single day? Is the point to say nothing on this matter? To relativise the facts? To not name those responsible for what happened on and after 19.12.2023?
I came to the Annual Meeting with a baggage of hopes, expectations and, above all, the conviction that I would be among people for whom the defence of journalists’ rights, freedom of expression and transparency are at the heart of their work. I was confronted with official opportunism, manipulation and silence in the face of the methods used.  I am not referring to the delegates.
We journalists are able to talk openly, transparently and, above all, on the basis of facts. I want to believe that political opportunism, which, in the face of contemporary Polish problems around the public media, revealed itself in Pristina with full force, is just an accident and manipulation by a few people who decided to prevent the truth about events in Poland from finding its way into the final documents of the Annual Meeting.
As vice-president of Poland’s largest journalistic association, the Association of Polish Journalists (SDP), which brings together nearly 3,000 journalists, I am lodging an official protest against the practices that took place at the Annual Meeting.
The Association of Polish Journalists (SDP) trusts and expects that the Steering Committee of the EFJ will propose an adequate solution to the situation.
Mariusz Pilis
Vice-President of the Association of Polish Journalists (SDP)
Delegate to Annual Meeting, Pristina 2024

 

ZARZĄD GŁÓWNY SDP WSPIERA TV REPUBLIKA W STARANIU O KONCESJĘ NAZIEMNĄ

Zarząd Główny  Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zdecydowanie wspiera starania Telewizji Republika o koncesję na naziemną telewizję ogólnopolską, czyli o miejsce na tzw. multipleksie 8. Jest to niezbędne dla realizacji zasady wolności słowa i pluralizmu mediów w naszym kraju. 

TV Republika powstała jako sprzeciw grupy dziennikarzy wobec ograniczania wolności słowa. Na starcie otrzymała wsparcie tysięcy Polaków, przez lata, mimo szczupłości środków, rozwijała swoje możliwości i ofertę programową. Po nielegalnym przejęciu mediów publicznych, TV Republika stała się ważnym źródłem informacji dla milionów Polaków.

Starania Telewizji Republika o miejsce na multipleksie wsparli bohaterowie opozycji z czasów komunistycznych: Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski i Andrzej Kołodziej oraz wszystkie Akademickie Kluby Obywatelskie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zrzeszające naukowców z Poznania, Warszawy, Łodzi, Krakowa, Gdańska, Katowic, Torunia, Lublina, Olsztyna, Wrocławia oraz im. Jana Pawła II w Szczecinie.  Podobnie jak Oni uważamy, iż nasza demokracja potrzebuje umożliwienia Polakom dostępu do  telewizji reprezentującej ideały „Solidarności” . Dlatego ZG SDP w pełni popiera starania Telewizji Republika o miejsce na multipleksie 8.

 

Krzysztof Skowroński – prezes SDP
Jolanta Hajdasz – wiceprezes SDP
Mariusz Pilis – wiceprezes SDP
Aleksandra Tabaczynska – skrabnik SDP
Hubert Bekrycht – skeretarz generalny SDP
Maria Giedz – członek ZG SDP
Anadrzej  Klimczak – członek ZG SDP
Wanda  Nadobnik – członek ZG SDP
Wojciech Pokora – członek ZG SDP
Grzegorz Radzicki – członek ZG SDP
                                                                                                                                                                                  Warszawa 29.05. 2024 r.
Zdj. Maria Przełomiec przez 17 lat tworzyła program "Studio Wschód" w TVP Info Fot.: z FB M. Przełomiec/ SDP

PROTEST PRZECIWKO LIKWIDACJI „STUDIA WSCHÓD” I POZBAWIENIU PRACY W TVP RED. MARII PRZEŁOMIEC

Protest ZG SDP przeciwko likwidacji „Studia Wschód” z TVP Info i pozbawieniu możliwości pracy w TVP autorki programu red. Marii Przełomiec

Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich stanowczo protestuje przeciwko likwidacji przez władze TVP. S.A. programu „Studio Wschód” autorstwa redaktor Marii Przełomiec czego konsekwencją jest także pozbawienie jej możliwości pracy dziennikarskiej i usunięcie z grona zatrudnionych w telewizji publicznej. Na początku kwietnia br. wraz red. Marią Przełomiec możliwości wykonywania pracy w TVP pozbawiony został wydawca programu „Studio Wschód” Bartosz Skiba. W grudniu 2023 r. program Produkcja i emisja programu „Studio Wschód” została zawieszona w grudniu 2023 r. od tej pory program już się nie ukazuje.

„Studio Wschód” to autorski program telewizyjny red. Marii Przełomiec, który był emitowany na antenie TVP Info od 17 lat. Miał charakter specjalistycznej publicystyki dotyczącej szeroko rozumianej tematyki wschodniej, omawiał problemy takich krajów jak Rosja, Ukraina, Białoruś, państw basenów Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego, Kaukazu a także dawnej sowieckiej środkowej Azji. Prezentował różne punkty widzenia, występowali w nim politycy i eksperci nie tylko z Polski, ale także m.in. z Moskwy, Kijowa, Wilna, Tbilisi, Baku, Waszyngtonu czy Brukseli. Program cieszy się uznaniem i pozytywnymi ocenami widzów telewizji publicznej, jego widownia liczyła blisko 0,5 miliona widzów.

Wobec agresji Rosji na Ukrainę likwidowanie programu telewizyjnego poruszającego tak newralgiczne i ważne dla bezpieczeństwa Polski i Unii Europejskiej tematy jest szczególnie bulwersującym działaniem wykraczającym poza personalne i programowe decyzje redakcyjne. Bezsporny jest fakt fachowego charakteru programu oraz bezkompromisowość i niezależność jego Autorki poruszającej nawet najtrudniejsze i kontrowersyjne dla wielu tematy dotyczące m.in. Rosji i Europy Wschodniej. Oddziaływanie programu wykraczało poza granice Polski, a Studio Wschód było także swoistym forum zbliżania Polaków i narodów naszej części Europy.

Nieuzasadnione merytorycznie, programowo i organizacyjne likwidowanie tak ważnej i wartościowej pozycji programowej TVP jest działaniem skandalicznym. Po zwolnieniu z pracy twórcy i dyrektor Biełsat TV Agnieszki Romaszewskiej, telewizja publiczna decyzją o likwidacji „Studia Wschód” daje po raz kolejny dowód na wspieranie ugodowej wobec Rosji linii programowej obecnych władz TVP.

ZG SDP stanowczo i konsekwentnie protestuje przeciwko takim działaniom TVP, które nie są zgodne z polską racją stanu i które swoimi następstwami wspierają reżimy w Moskwie i Mińsku

 

Członkowie ZG SDP:

Krzysztof Skowroński – prezes

Jolanta Hajdasz – wiceprezes

Mariusz Pilis – wiceprezes

Aleksandra Tabaczyńska – skarbnik

Hubert Bekrycht – sekretarz generalny

Wanda Nadobnik

Maria Giedz

Andrzej Klimczak

Wojciech Pokora

Grzegorz Radzicki

 

                                                                                                                       Warszawa  4 kwietnia 2024 r.

 

 

Lulu i inne przypadki, czyli: nie rób ze mnie bazyliszka – Hubert grzecznie prosi Zbyszka

Kochany Zbyszku, szefie oddziału stołecznego,

to, że nie rozumiesz przesłania mojego tekstu z 20 marca 2024 r. „Duży zjazd, czyli szarpanie kworum i rzucanie mandatu” nie jest niczym wstydliwym. Wiele osób pojęło jednak, o co chodzi, toteż troszkę Ci się dziwię. No, ale rano w sobotę 16 marca musiałeś być zmęczony. Tyle zniosłeś przecież, aby zdążyć na obrady z Warszawy do Kazimierza.

Dziwi fakt, że moim skromnym nazwiskiem – za które całkiem niedawno zginęło w Łodzi kilka osób – opatrujesz tytuł tekstu (dzięki, że nie pomyliłeś nazwiska, bo trudne), który jest Twoim – a może nie Twoim, bo Ty piszesz dużo, dużo lepiej – zdaniem na temat mojego poczucia humoru. Trudno, co zrobić. Twojego żartu nie ocenię, bo to piekielne trudne. Semantycznie i logicznie.

Robisz ze mnie potwora i głupka – wolno Ci. Próbujesz mnie ośmieszyć – także Ci wolno, przypisujesz mi szkalowanie naszych członków – również możesz, ale że zarzynasz puentę dowcipu – tego nikt Ci nie wybaczy!

Zbigniewie,

mieszkam w Łodzi, mieście – jak wiesz  – położonym na bagnach i moczarach, toteż czasem może mnie zaduch męczyć. Nie jestem – jak Ty – wielkim autorem i wybitną osobą dziennikarską, z tego powodu mogę sobie pozwolić na rzemiosło, nie na artyzm, który Ty kierujesz na swoją karierę.  Powtarzam, moje słowa do Ciebie mają sens tylko wtedy, kiedy to Ty pisałeś o moim komentarzu, bo wydaje mi się, że tak złej polemiki Ty nie napisałbyś nawet w stanie, który Jan Himilsbach określał mianem „bajkowego”.

Zatem, zamiast dowodzić, że to wszystko, co napisałeś to bzdura, ja piszę: moim zdaniem to bzdura – jeśli, zastrzegam, to Ty pisałeś, bo przy Twojej wrażliwości wątpię, ze tak wrażliwy człowiek mógł coś podobnego wymyślić. No cóż, inaczej niż Tobie lub Twemu literackiemu sobowtórowi, wielu osobom się podobało, a przecież o gustach się nie dyskutuje.

Zbyszku,

nie jesteś w stanie mnie obrazić, dlatego, że nie masz takiej siły i właściwości! Tuwim zresztą nie mógł pisać o mnie, nie tylko dlatego, że mnie nie znał. Zaś ja – cytując Ryszarda Kapuścińskiego – mniemam, że pisarz często krytykował takich osobników, jak ta kreatura korzystająca z Twojego nazwiska pod szkalującym mnie, nieskutecznie zresztą, tekstem:

„To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Miał prawo spać w łóżku cesarskim. W czasie różnych ceremonii uciekał cesarzowi z kolan i siusiał dygnitarzom na buty”

Ryszard Kapuściński „Cesarz”

Pierwszy dzień zjazdu: od lewej Krystyna Morkosińska, Marcin Wolski, Krystyna Różańska-Gorgolewska, Janusz Życzkowski, Jolanta Hajdasz Fot. HB

Nowy statut to nie żadna rewolucja: Komentarz JOLANTY HAJDASZ po zjeździe SDP

Nie siłowe przejęcie mediów publicznych przez polityków, nie postawienie w stan likwidacji Polskiego Radia, Telewizji Polskiej, 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, nie brutalne rozpoczęcie likwidacji Telewizji Biełsat i pozbawianie pracy setek dziennikarzy, lecz zmiany w statucie Stowarzyszenia stały się w relacjach Oddziału Warszawskiego SDP najbardziej istotnym elementem Nadzwyczajnego Zjazdu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.  Wyjątkowo emocjonalny ton tych relacji oraz to, iż jedną z nich (wyjątkowo złośliwie)  napisała osobiście honorowa prezes SDP red. Krystyna Mokrosińska sprawiły, iż czuję się w obowiązku ostudzić choć trochę rozgrzane głowy i przypomnieć fakty dotyczące i zjazdu, i konkretnych, nowych zapisów w Statucie naszego Stowarzyszenia. 

Wbrew temu co pisze była prezes oraz jej zaledwie kilku kolegów z Oddziału Warszawskiego, nowy statut nie jest żadną stowarzyszeniową rewolucją, a nawet po jego rejestracji w KRS-ie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich będzie prowadziło działalność statutową i gospodarczą tak jak do tej pory. Mam tylko nadzieję, że będziemy jeszcze bardziej profesjonalni i skuteczni. Ale po kolei.

 Skąd idea nowego statutu SDP?  

 Zacznijmy od genezy Zjazdu. Jest nią uchwała Zjazdu Poprzedniego, z 2021 r., w czasie którego delegaci zobowiązali nowo wybrany Zarząd Główny SDP do zorganizowania w tej konkretnej kadencji Zjazdu Statutowego. Powołali nawet w tym celu specjalne gremium – Komisję Statutową, która w imieniu wszystkich miała zająć się opracowaniem nowego statutu. Ten dotychczasowy z 2012 r. miał kilka zapisów niezgodnych z obowiązującym Prawem o Stowarzyszeniach (Ustawa z dnia 25 września 2015 r. o zmianie ustawy – Prawo o stowarzyszeniach oraz niektórych innych ustaw) oraz takich, które wydawały się wielu z nas przestarzałe. Jednym z takich przepisów była np. konieczność wybierania aż dziewięcioosobowego Naczelnego Sądu Dziennikarskiego oraz dziennikarskich sądów we wszystkich oddziałach SDP, choć w ostatnich latach nikt nie kierował do nich praktycznie żadnych spraw, a one same również nie wykazywały się inicjatywą. W załączniku nr 1 do niniejszego tekstu jest fragment protokołu Zjazdu SDP z 2021 r. mówiący o konieczności zorganizowania Zjazdu Statutowego i powołania Komisji Zjazdowej.

Jaki był skład Komisji Statutowej i dlaczego obradowała ponad półtora roku?

Zjazd z 2021 r. powołał Komisję Statutową w dość szerokim składzie – weszli do niej wszyscy członkowie Zarządu Głównego oraz po jednym przedstawicielu każdego oddziału SDP. W toku prac tej komisji do jej składu zaprosiliśmy jeszcze przedstawiciela Głównej Komisji Rewizyjnej oraz i Rzecznika Dyscyplinarnego SDP oraz Honorową Prezes SDP.  Komisja obradowała regularnie od 2 grudnia 2021 r. do 25 lipca 2023 r.  odbywając swoje posiedzenia zawsze w trybie zdalnym, co wszystkim odpowiadało. Spotkań było co najmniej kilkanaście, prace posuwały się wolno, bo dokument jest dość obszerny, posiedzenia były dość długie i żmudne, bo omawialiśmy systematycznie każdy rozdział Statutu. Nierzadko toczyły się przy tym długie i ostre dyskusje, ale wszyscy się zgodziliśmy, że efektem naszej pracy będzie jeden dokument – wypracowany przez nas projekt nowego Statutu SDP. Na swoim ostatnim posiedzeniu Komisja Statutowa przegłosowała więc w całości wypracowany w toku swoich prac projekt i uchwaliła, iż rekomenduje go Zjazdowi Delegatów do przegłosowania. Niestety nie uczestniczył w tym ostatnim posiedzeniu  (i kilku poprzednich) delegat z Poznania i jednocześnie dotychczasowy szef Sądu Dziennikarskiego, co stało się potem przyczyną wielu jego wystąpień przeciwko dokumentowi, „którego nie miał okazji zatwierdzić”. Inni członkowie Komisji tych wątpliwości nie mieli i nie zgłaszali.

Dlaczego Komisja Statutowa obradowała bez przedstawiciela Oddziału Warszawskiego i bez Prezes Honorowej SDP?

Odpowiedź jest prosta – sami z tej pracy zrezygnowali. Mimo wysyłanych zaproszeń, na które odpowiedzią było milczenie. Z nieznanych nikomu przyczyn w pracach Komisji Statutowej postanowił nie uczestniczyć Prezes Oddziału Warszawskiego SDP. Ale… Wypada wspomnieć, bo to w tej sprawie ważne, w wpracach komisji wzięła udział przedstawicielka Zarządu Głównego Sonia Kwaśny, co prawda mieszkającą i pracującą na Śląsku, ale z oddziału warszawskiego.  Dzięki niej wszyscy w OW mogli dowiedzieć się o pracy komisji. Czy wiedzieli? Jestem pewna, że  Sonia przekazywała te informacje członkom oddziału. A dlaczego prezes o tym nie wiedział, to już pozostanie jego tajemnicą. Również Prezes Honorowa SDP zlekceważyła taką wspólną pracę i nie pojawiła się na żadnym spotkaniu – ani zdalnie ani  osobiście. Potem mgliście tłumaczyła, że „ma taki styl pracy”, bo tego że w komisji była nie negowała. Może dlatego jest dla niej takim wielkim zaskoczeniem zgoda większości delegatów, którzy na Zjeździe zrobili wszystko, by praca ogromnej grupy zaangażowanych obecnie w rzeczywistą działalność w Stowarzyszeniu nie poszła na marne i by udało się uporządkować tę naszą stowarzyszeniową konstytucję oraz ją przegłosować. Ciągle nie mogę wyjść z osłupienia…… Kilkanaście zjazdów SDP przeżyłam, ale to co zdarzyło się 16 marca 2024 r. na zjeździe w Kazimierzu przekroczyło moją wyobraźnię – opisuje dzisiaj Prezes Krystyna Mokrosińska zdziwiona, że tak niewiele osób działających dziś w Stowarzyszeniu podziela jej oceny i uwagi do tego nowego Statutu wypracowanego wspólnie przez grupę dwudziestu kilku osób. To naprawdę nic dziwnego, że ci, których każdy z nas reprezentował w tej komisji, zagłosowali później za przyjęciem tego dokumentu i że nie dopuścili do tego, by się okazało, że przyjechaliśmy do Kazimierza daremnie. Mimo usilnych działań małej grupy osób z Warszawy, które koniecznie chciały – jak to nazwały – zerwać Zjazd. Swoje uwagi do Statutu Oddział Warszawski przesłał w ostatniej chwili przed Zjazdem, kilka miesięcy po zakończeniu prac Komisji Statutowej.

 Co się stało z projektem statutu Oddziału Warszawskiego?

 Faktycznie, tak jak pisze prezes Mokrosińska, został on „uwalony” tzn. nie doszło do jego osobnego procedowania. Prawda jest bolesna – ten tekst nie wzbudził specjalnego zainteresowania nikogo, poza jego autorami. Nie było jak go omawiać, bo po pierwsze wpłynął zbyt późno, by mogła się odnieść do niego Komisja zajmująca się opracowaniem nowego projektu Statutu. Został więc dołączony do materiałów Zjazdowych jako osobny, ale nikt z delegatów nie upomniał się o dyskutowanie na nowo, tego, co zostało wypracowane PRZED ZJAZDEM. Nic odkrywczego zresztą w tym projekcie nie było – poza utrzymaniem w dotychczasowym kształcie nieszczęsnego Sądu Dziennikarskiego, który ma już naprawdę znaczenie historyczne i coraz bardziej marginalne. I jeszcze poza nowatorską myślą, by z władz stowarzyszenia wykluczyć „właścicieli czy udziałowców prywatnych spółek medialnych” , co z działalności stowarzyszeniowej wyklucza każdego dziennikarza, który odnosi zawodowy sukces i np. rozkręca swoją firmę, albo tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą, bo też są „właścicielami” ….  Mówiąc wprost – młodsi uczestnicy Zjazdu pukali się w czoło, o co tym ludziom z Warszawy chodzi. Sprawa była zresztą przedmiotem osobnej dyskusji na Komisji Statutowej w zimie czy wiosną ubiegłego roku. Nie było sensu powtarzać tamtej dyskusji. I jeszcze sprawa możliwości wynagradzania członków władz Stowarzyszenia za wykonywaną pracę, co tak zbulwersowało byłą Prezes, że potem w proteście oddała swój mandat delegata. Faktycznie, jest to wyjątkowo bulwersująca sprawa, że komuś mamy płacić za wykonywaną pracę, a jest ona niemała, bo przecież SDP to duża firma, której suma bilansowa to 8-9 milionów zł, a majątek w postaci dzierżawionych nieruchomości też jest niemały. I ten kto za to odpowiada, ma się tym wszystkim zajmować w miejsce swojej pracy zawodowej nie pobierając za to wynagrodzenia choć już od 2015 r. przepisy na to pozwalają? Dziwię się, że starszych kolegów z Oddziału Warszawskiego nie bulwersuje choćby to, że SDP zatrudnia dziś co najmniej kilkanaście osób na etatach, ale nie ma w tym gronie żadnych dziennikarzy, bo oni pracują społecznie i „statut im zabrania zarabiać” mimo iż nadzorują jak w każdej firmie pracę tych osób na etatach. Krystyna Mokrosińska odwołuje się do swojej tylko społecznej pracy w Stowarzyszeniu, nie zauważa jednak, że czasy się zmieniły, a gloryfikowana przez nią „praca społeczna” ma zresztą także swoje ciemne strony – pani Krystyna nie chce opowiadać o tym, do jakich nadużyć finansowych doszło w czasie, gdy była Prezesem i o tym, że zmuszona była składać doniesienia do prokuratury przeciwko swoim obrotnym współpracownikom. Naprawdę lepiej w sprawach finansowych działać transparentnie i szanować zasadę, że ludzie mają prawo oczekiwać wynagrodzenia za swoją pracę. Delegaci na Zjazd przegłosowali ten punkt bez problemu.

 Czy na Zjeździe było quorum i po co ono było potrzebne?

To zasadnicze pytanie dotyczące tego Zjazdu – każdy inny, np. wyborczy funkcjonuje w tzw. II terminie, w którym obraduje ta liczba delegatów, która stawiła się na Zjeździe  i oni są władni podejmować uchwały. Ale na Zjeździe Statutowym jest inaczej – by uchwalić Statut potrzebna jest obecność ½  wszystkich delegatów i co najmniej 2/3 z nich musi zagłosować za przyjęciem Statutu. Na dziś mamy w SDP 155 delegatów, połowa z nich to 78 osób. Przed zjazdem potwierdziły udział 93 osoby, ale rano 16 marca zarejestrowało się nas jedynie 73 … Dramat, reszta w pracy lub w innych obowiązkach. Ale gdy tylko usłyszeli (jak dobrze, że istnieją telefony komórkowe), co się dzieje, ruszyli do Kazimierza, by wziąć udział w Zjeździe. Przed kluczowym głosowaniem było nas już 80. Do przegłosowania Statutu potrzebne było 53 głosy, a za jego przyjęciem było osób 59. Statut przeszedł bez problemu, mimo iż część delegatów z Oddziału Warszawskiego ostentacyjnie nie głosowała. Nie wzięli jednak tego pod uwagę, że system nie wylogowuje nikogo w czasie głosowania, ich spóźniony bojkot nie miał już więc żadnego znaczenia. Trochę techniki i takie złośliwe ludzkie manipulacje stają się bezprzedmiotowe.

 Jakie wnioski?

Oczywiście nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, czy KRS zarejestruje nasz nowy statut i jak długo to potrwa.  Zaniepokojonych tym, że honorowa Prezes w proteście przeciwko jego uchwaleniu „złożyła mandat” pragnę uspokoić, iż nie będzie to miało żadnych konsekwencji, bo ten mandal wygasał sam z siebie i bez straty dla nikogo każdy mógł wykonać taki gest, bo nigdy więcej te mandaty nie będą potrzebne . Po prostu na kolejny Zjazd SDP musimy już wybrać nowych delegatów. Wśród nich może się znaleźć także Prezes Krystyna, jeśli tylko zejdzie na ziemię i zacznie znowu reprezentować pracujących w zawodzie dziennikarzy, to ją pewnie wybiorą.  I jeszcze jedno – wulgaryzmy, jakie cytował Zbigniew Rytel pod adresem sekretarza generalnego SDP Huberta Bekrychta na swoim portalu nie zasługują na żaden komentarz. Koleżankom i kolegom z Oddziału Warszawskiego proponuję zamiast takich językowych złośliwości zwyczajną pracę w Stowarzyszeniu w interesie  i z pożytkiem dla nas wszystkich.  Na pewno warto, choć mimo zapisów w nowym statucie nie można obiecać, iż każdemu się to opłaci.

Jolanta Hajdasz

                                                 wiceprezes SDP                                               

                                                                                                                                               

                                                                                                                                            23 marca 2024 r.

Może z tego zjazdu trzeba zapamiętać tylko urocze widoki? Collage/ Lum/ fot.: ii HB i archiwum zjazdów burzliwych

Hubert Bekrycht: DUŻY ZJAZD, CZYLI SZARPANIE KWORUM I RZUCANIE MANDATU

Przednówek to ciężka pora dla poszukiwaczy sensacji. W przeciwieństwie do przednówków w folwarkach dziennikarskich, teraz, gdzie nie gdzie kilka złotych na jedzenie jest i nie trzeba ciężko pracować a ponieważ wszyscy są apatyczni można coś zaatakować. Na przykład Zjazd Statutowo-Programowy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, ktory odbył się w Kazimierzu Dolnym 16 i 17 marca br. Wielkanocne króliki, które z trudem budzą się po zimie, opowiadają, że atak kilku osób ze stołecznego oddziału SDP nie tylko nie odzwierciedla stanowiska większości delegatów warszawskich, ale jest wyłącznie sprawą urażonej ambicji szefa oddziału.

Idea zjazdu była bardzo prosta: uchwalenie statutu w miejsce przestarzałej już konstytucji SDP oraz przyjęcie kilku ważnych uchwał w sprawie bezprecedensowego i bezprawnego ataku rządzących na wolne media. Scenariusz niewymagający. Wystarczyło kilkanaście godzin koncentracji, ale oczywiście zawsze znajdą się malkontenci.

Poszło o to, że nadal najliczniejszy, ale – jak mówili delegaci – nie najważniejszy w kraju oddział warszawski zgłaszał ustami swej sekretarz pretensje, bo – jej zdaniem – delegatów stołecznych było za mało (ok. 40 proc.). Nic to, że ZG SDP prosił nie raz, aby wybrano ich przed zjazdem, bowiem ci, którzy – w ocenie protestujących – nie dostali delegacji nie byli „ustępującymi władzami”, jak to jest przyjęte, tylko trzy lata temu nie wybrano ich ponownie do władz naczelnych (automatyczny mandat zjazdowy), co było m.in. dla późniejszego prezesa OW SDP niemałym szokiem.

W Kazimierzu wczesną wiosną, gdzie ambicje wszystkich rosną…

Zanim zatem na dobre zjazd się zaczął zaplanowana wcześniej awantura nieco przyćmiła jego poważną wymowę. Zaprotestował osobiście szef warszawskiego oddziału, który przyjechał specjalnie na zjazd z miną męczeńską. Podkreślał, że źle go potraktowano i nie słyszał pytań, dlaczego nie wybrano w lutym dziesięciorga delegatów. Czyżby bał się, że nie zostanie wybrany? Nie wierzę. Obnosił się prezes OW SDP z bólem w imieniu „odrzuconych”. Na moje pytanie w sobotę rano, czy jadł już śniadanie, odparł oburzony, że nie jest przecież delegatem. Mój Boże, jedna z najważniejsza w SDP osób narzeka w taki sposób. Nasz Dom Pracy Twórczej jest znany z gościnności. Bułka z serem czy wędliną albo jajecznica i kawa na pewno znalazłaby się. Poza tym goście zjazdu, a statut taki potwierdzono w przypadku prezesa, mają prawo do zakwaterowania i wyżywienia.  Zatem, poza jedzie na ambicji płozach… Może właśnie dlatego, że ów dygnitarz stołecznego SDP nie jadł śniadania był w słabej formie i nie mógł wytłumaczyć pretensji z jakimi przyjechał.

Nie szukajcie piasku w maku, lecz napiszcie dobry statut

Nie można było mu wytłumaczyć, tego, co pięćdziesiąt razy już wcześniej tłumaczono. W informatyce nazywamy to trwałą przerwą w półprzewodnikach. W życiu określa się to jako ośli upór i chęć rozwalania wszystkiego, co usiłuje się przez lata złożyć. Bo nikt nie zajmował się tym, co w statucie ma być zmienione, tylko trzeba było brnąć w dawno rozstrzygnięte sprawy formalne. Prezes OW, jak księżniczka w bajce, zniknął przed obiadem. Może był głodny. I jeszcze ktoś go próbował zdyskredytować opowiadając, że wrócił do Warszawy, „bo się spieszył na swoje przyjęcie imieninowe a nic nie postawił”. To nie ludzie, to wilki.

Na zjeździe jednak narastał nastrój szarpania kworum, bo główny dokument SDP mógł być uchwalony tylko przy określonej liczbie zarejestrowanych elektronicznie delegatów. Była sobota przed południem, zatem wielu z dziennikarzy miało jeszcze zajęcia. Dojeżdżali z najdalszych zakątków Polski, aby wziąć udział w uchwalaniu statutu. Nieliczna grupa rekonstrukcji starych porządków – kilkoro osób z OW SDP, nie wiadomo, czy z poparciem swojego szefa – przekonywała, że zjazd powinien być powtórzony. Czyli, logiczne – zdaniem rozłamowców – było, iż kolejne dziesiątki tysięcy złotych ze wspólnej kasy stowarzyszenia miały być wydane, bo ktoś nie policzył, że i tak statut będzie uchwalony, że i tak dojadą delegaci, że kworum będzie i można już procedować ewentualne poprawki, bo wspomnianego kworum wymaga tylko głosowanie nad najważniejszym w SDP dokumentem.

Najdziwniejsze było to, że rozłamowcy zwrócili się do Naczelnego Sądu Dziennikarskiego SDP, aby rozstrzygnął spór o liczbę ich delegatów i w ogóle, aby stwierdził, że statut jest do luftu. Z tym, że nikogo przedtem nie zawiadomiono, a niektórzy członkowie NSD mnie pytali o co chodzi? Zatem odpowiadałem, że sąd działa jawnie i nie jest tworem kapturowym, ale małą liczebnie, wesołą warszawską grupę rekonstrukcji starych porządków to nie obchodziło i mało sprytnie, krzycząc na całą salę zapowiadali rokosz.

W szczytowym momencie, kiedy było już kworum niezbędne do uchwalenia statutu, dlatego, że grupa zbierała podpisy (chyba 7) pod protestem i się zwyczajnie spóźniła, zarządzono głosowanie. Chcieli oddać tzw. klucze do elektronicznych paneli do głosowania, ale było już za późno. Statut przegłosowano dużą większością głosów a oni nawet nie byli przeciw, bo stali w kolejce do zwrotu aparatury… Smutne i komiczne zarazem. Oczywiście firma nadzorująca głosowania musiała im tłumaczyć, że ich głosu nie policzono, bo…nie głosowali, ale nie wylogowano ich z sytemu, bo trwało głosowanie. W mojej rodzinie są przedszkolaki, które rozumieją takie „subtelności”.

Nic to, wściekli i poczerwieniali na twarzy ludzie z warszawskiej grupy rekonstrukcji socjalizmu podczas głosowań nawet tak ochoczo nie wymachiwali szablami, czyli aparatami fotograficznymi, którymi cały czas rejestrowali zjazd. Oni po prostu byli zaskoczeni.

Przy okazji chylę czoła przed większością obecnych na zjeździe członków OW SDP, że mimo swoich wątpliwości i sprzeciwów nie dołączyli do grupy rozłamowców i nie przyłączyli się do szalonego tańca rozszarpującego kworum.

Także przy okazji wypada powiedzieć, że oprócz dwóch osób z władz warszawskiego oddziału nikt prominentny nie brał udziału w tym pożal się Boże puczu. Za to szalała trójka, a właściwie należałoby napisać „trojka”, zawsze wiernych ideałom rozpienienia każdej dyskusji miłych i kulturalnych mężczyzn, o których nie słyszano w żadnej polskiej redakcji.

Suma summarum statut przyjęto. Przegłosowano też kilka ważnych uchwał o bezprawnych wobec mediów działaniach rządu powstałego 13 grudnia ub. r. i o skandalicznym wyrzuceniu z TVP twórczyni telewizji Biełsat red. Agnieszki Romaszewskiej i zawieszeniu programu Studio Wschód red. Marii Przełomiec. Tekst uchwał PONIŻEJ:

Uchwały Nadzwyczajnego Statutowo-Programowego Zjazdu Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Porzuć mandat delegata – oto losu pierwsza rata

Z mandatu delegata zrezygnowała prezes honorowa SDP Krystyna Mokrosińska, bo nie podobało jej się, że w statucie znalazła się, uwaga, uwaga MOŻLIWOŚĆ pobierania gratyfikacji finansowej przez członków zarządu. Chodziło tylko o to, aby władze nie musiały pożyczać na hotele i paliwo, bo oficjalne zwroty kosztów nie obejmują wielu grup wydatków.

Życzliwe pani prezes grono rozesłało dramatyczny apel do „prawdziwych działaczy” SDP, którzy momentalnie zrobili, przepraszam za wyrażenie, „spory syf” w sieci. Na profilach społecznościowych o gigantycznych zarobkach członków ZG SDP donosili z reguły ci, którzy przepadli w głosowaniach zjazdów wyborczych i zmuszeni są do „anonimowej” pracy w oddziałach. Jednemu z nich – jak mówimy na łódzkich Bałutach – dałbym po pysku, ale nie warto, nie ma zdolności honorowych.

Niewiele osób – podczas tej internetowej „zemsty” – miało zauważyć, że to nie zarobki zarządu, niewielu też wie, że taka MOŻLIWOŚĆ jest od następnej kadencji, czyli nie dotyczy naszego składu. A następny zarząd… No cóż, kandydaci na start. Prężcie się obiecujcie, zrezygnujcie ze wszystkich swoich aktywności zawodowych, dajcie się wybrać. I przypominam następna kadencja – to też jest w nowym statucie – potrwa nie trzy, jak teraz, ale aż cztery lata.

No i argument – „KRS tego statutu nie przyjmie”, od prezes honorowej SDP aż na szeregowych członkach oddziału regionalnego kończąc były ostrzeżenia w sprawie KRS. Skąd oni to wszyscy wiedzą, skoro sam KRS jeszcze nie ma nowego statutu? Chyba, że już ma… Przypomnę może, że poprzedniego statutu KRS nie przyjął – i stąd ten zjazd – ponieważ jeden z członków władz zjazdowych nie złożył podpisu…

I mieliśmy zjazd morałów – kanonada niewypałów

Zatem pani prezes honorowa, po raz kolejny, zamiast łączyć podzieliła nas na zwolenników „zarabiania” – jak twierdzi – na majątku SDP i tych o „czystych intencjach” tych, którzy nawet na emeryturach mogą, jak się ich grzecznie poprosi, być we władzach, bo teraz mogą a przez lata, kiedy byli we władzach mieli etaty, stanowiska i pieniądze z reguły w topowych mediach. Teraz nie są we władzach, to się wściekają, że ktoś dostanie parę złotych na przykład na części do prywatnego komputera lub oponę do samochodu. Też prywatnego. Praca społeczna, pracą społeczną, ale czasy się bardzo zmieniły, jeśli my nie będziemy profesjonalnie zarządzać stowarzyszeniem, to kto to zrobi? Specjalistyczne firmy – jak proponują rozłamowcy – czy, przy całym szacunku, emeryci, którzy mogą posiedzieć w naszym biurze.

Mandat oddać i w strumieniu pływać wciąż w stowarzyszeniu

Naprawdę szanuję prezes honorową SDP Krystynę Mokrosińską i wielokrotnie dawałem temu świadectwo. Nie przeszkadzała mi jej wyniosłość, bezkompromisowy styl prowadzenia niektórych spraw, pouczanie wszystkich. Spierałem się z nią odważnie narażając na „razy” jej bezmyślnych akolitów, nie mylić z przyjaciółmi pani Krystyny, którzy ją zawsze wspierają.

Dla mnie Mokrosińska pozostanie legendą. Legendą SDP. Tylko szkoda, że znowu zrobiła dziwny ruch polegający na „połowicznym działaniu”. Nie rozumiem jej. Złożyła mandat i co? To tylko zjazd a statut pozostanie. Jeśli się z czymś nie zgadzam, rezygnuję. Broń Boże nie namawiając pani Krystyny do rezygnacji z członkostwa, myślę, ze znowu ktoś wykorzysta zasługi prezes honorowej i skorzysta, że jest ona nadal w SDP i zaatakuje jesienią na zjeździe wyborczym…

Komentarz wiceprezes SDP Jolanty Hajdasz PONIŻEJ:

Nowy statut to nie żadna rewolucja: Komentarz JOLANTY HAJDASZ po zjeździe SDP

Rymowanka nie dla dzbanka

Aby nieco rozluźnić nieco atmosferę, napisałem małą rymowankę, która nie jest nawet w dziesiątej części tak dobra, jak owiany legendą hymn minionego zjazdu autorstwa naszego barda Marcina Wolskiego (gratulacje Marcinie), ale pozwolą Państwo, że pośmieję się z pani honorowej prezes SDP.

Z życzliwości i wdzięczności za to, co zrobiła, nie chcę jej pouczać i kierować przyciężkie uwagi.

 

Są w Madrycie i w Samarze,

Są w Toronto, koło Mińska,

Są w Nairobi dziennikarze

I Krystyna Mokrosińska.

 

Są na świecie kwiaty piękne,

Każdy, nawet narośl chińska,

Lecz dziennikarz o nich nie wie

I Krystyna Mokrosińska.

 

Są rozsądni na tym globie,

Są i głupi – nie ich wina,

Dziennikarze i królowie,

Mokrosińska też Krystyna.

 

Dziwne gry są na tym świecie,

Ktoś gra w klipę, ktoś bez atu,

Nawet w durnia gra dziennikarz,

Lecz nie zrzeka się mandatu…

 

(edytowane 26.03)

Aby zakończyć te zjazdowe i pozjazdowe wątki, z dziennikarskiego obowiązku, dodam, że za ten komentarz, rymowanki i całokształt zostałem ostro zaatakowany przez prezesa oddziału warszawskiego. No, cóż, jego zdaniem obrażam wszystkich przeciwników statutu i samą prezes Honorową tymi „wierszydłami” ( a pisałem, że rymowanką). Wolno mu. W końcu jest prezesem. Dodał prześmieszny wiersz Juliana Tuwima, który każdy mądrzejszy licealista dedykuje swoim adwersarzom. Ten o psie, mezaliansie i tym, co ten pies robi podmiotowi, którego lży koncertowo Poeta. Prezes OW SDP podparł się na koniec „roliczania mnie” słowami Tuwima a ja, ponieważ raczej piszę prozą, w odpowiedzi prezesowi oddziału stołecznego zacytowałem Ryszarda Kapuścińskiego. PONIŻEJ:

Lulu i inne przypadki, czyli: nie rób ze mnie bazyliszka – Hubert grzecznie prosi Zbyszka