Kłamstwa są już prawdą – PIOTR VORONIN o tym jak Rosja wprowadziła totalną cenzurę

Nowe przepisy mają sprawić, że władze na Kremlu będą całkowicie kontrolować przekaz informacji społeczeństwu

Według oficjalnych rosyjskich mediów Duma Państwowa na posiedzeniu we wtorek 24 maja uchwaliła w pierwszym czytaniu ustawę, która pozwoli Prokuraturze Generalnej na anulowanie rejestracji mediów bez decyzji sądu i zainicjuje zakaz korzystania z zasobów internetowych dla „rozsiewanie fejków, dyskredytowanie rosyjskiej armii i wzywanie do sankcji”.

Według portalu Meduza ustawa daje również rosyjskiemu prokuratorowi generalnemu i jego zastępcom prawo do pozbawienia zagranicznych dziennikarzy akredytacji bez orzeczenia sądu.

Za ustawą głosowało 361 deputowanych, nie było głosów na „nie”, 4 wstrzymało się. W tym samym czasie, według RBC, podczas dyskusji, nawet frakcja Partii Komunistycznej wypowiedziała się przeciwko tej inicjatywie. Oleksiy Kurinny sugerował, że nowe prawo może stać się instrumentem nacisku politycznego na media i proponował pozbawienie ich rejestracji nie decyzją Prokuratora Generalnego, lecz sądu.

Dokument został przekazany do rozpatrzenia przez grupę deputowanych pod przewodnictwem szefa Komitetu Bezpieczeństwa Dumy Państwowej Wasyla Piskariewa. Dotyczy to zarówno mediów rosyjskich, jak i zagranicznych działających w Rosji.

Ta skandaliczna decyzja, wykraczająca poza cały rosyjski system prawny, w tym konstytucję, która proklamuje wolność słowa i zakazuje cenzury, nie zaskoczyła analityków, ponieważ rosyjska Duma Państwowa już uchwaliła szereg wątpliwych co do zgodności z konstytucją ustaw, zakazujących przekazywania niektórych informacji, które tak naprawdę legalizują cenzurę urzędową.

Wszystko zaczęło się od tego, że 29 marca 2019 r. weszła w życie ustawa o wzmocnieniu odpowiedzialności za obrazę władzy i symboli państwowych w Rosji. Przewiduje ona maksymalną grzywnę w wysokości 300 000 rubli. Aresztowanie pod tym zarzutem jest możliwe w przypadku ponownego popełnienia naruszenia. I choć w Rosji nie ma odrębnej ustawy o znieważaniu prezydenta, dla wszystkich było jasne, że zmiany były spowodowane negatywnym stosunkiem Rosjan do praktyk Władimira Putina i nasiloną krytyką jego działań. Dlatego wszelkie uwagi krytyczne pod adresem głowy państwa można było interpretować jako obrazę urzędnika i symbolu państwa, co uniemożliwiało krytykę „króla”. Jednak w marcu br. przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Leonid Słucki zaproponował dalsze podwyższenie kary „za obrazę prezydenta”.

Ponadto ustanowiono odpowiedzialność karną za publiczne rozpowszechnianie „oczywiście nieprawdziwych” informacji o weteranach wielkiej wojny ojczyźnianej, co więcej zrównano ją z odpowiedzialnością za „rehabilitację nazizmu”. Jednocześnie nikt nie odebrał rosyjskiej prokuraturze możliwości zakwalifikowania jakiejkolwiek negatywnej opinii o historii i jej poszczególnych przedstawicielach jako „obrazy weterana” (swoją drogą, Aleksiej Nawalny został skazany na podstawie tego artykułu) lub jako „rehabilitacji nazizmu”, Z rehabilitację nazizmu grozi grzywna do 3 milionów rubli, kary pracy przymusowej lub pozbawienia wolności do trzech lat. Za publiczne „poniżanie honoru lub godności weteranów”, a także „bluźnierstwo przeciwko symbolom chwały wojskowej Rosji” lub „oczywisty brak szacunku dla dni chwały wojskowej”, popełnione za pośrednictwem mediów lub Internetu można zostać skazanym na grzywny – od 2 do 5 milionów rubli, a nawet na karę pozbawienia wolności do pięciu lat.

Duma Państwowa zobowiązała się również do rozszerzenia ustawodawstwa o tzw. „zagranicznych agentach”, choć sprzeczne jest to z art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i konstytucją samej Rosji. Pod koniec 2020 roku Putin podpisał ustawę rozszerzającą podmioty uznawane za agentów zagranicznych i ustanawiającą odpowiedzialność karną za nieprzestrzeganie przepisów. Z art. 1 wynika, że ​​agentem zagranicznym jest organizacja lub osoba, która celowo gromadzi informacje na terytorium Rosji i jej organów państwowych. I choć ustawa zajmuje się informacją wojskowo-techniczną i polityczną, to jednak jak pokazuje praktyka, pod ten status rząd wprowadza każdą organizację lub osobę, która zbiera informacje w Rosji, bo nawet informacje z dziedziny edukacji czy ekonomii można uznać za polityczne. Na podstawie tego prawa duża liczba mediów, redakcji i indywidualnych korespondentów pracujących dla światowych mediów została uznana za zagranicznych agentów i zakazano ich działalności.

25 kwietnia 2022 r. grupa posłów złożyła do Dumy Państwowej projekt nowej ustawy „O kontroli działalności osób pozostających pod obcymi wpływami”. Zbierze ona wszystkie zasady dotyczące działalności osób i organizacji uznanych za „zagranicznych agentów”. Obecnie działalność osób i organizacji uznanych za „zagranicznych agentów” regulują cztery ustawy: „O organizacjach non-profit”; „O środkach wobec osób zaangażowanych w łamanie podstawowych praw i wolności człowieka, praw i wolności obywateli Federacji Rosyjskiej”; „O środkach masowego przekazu”, „O stowarzyszeniach publicznych”. Każda z nich ma zasady, które ograniczają działalność poszczególnych podmiotów i zakładają odpowiedzialność karną.

Jeśli zostanie przyjęta ustawa „O kontroli działalności osób pozostających pod wpływem obcych”, dokument ustanowi nowe zasady uznawania za „zagranicznych agentów”, nowe obowiązki i ograniczenia. Jednocześnie w przypadku uchwalenia nowej ustawy zastosowanie będą miały wszystkie istniejące normy dotyczące odpowiedzialności za naruszenia popełniane przez „zagranicznych agentów”, które są już zapisane w Kodeksie karnym i Kodeksie wykroczeń administracyjnych.

Rosyjscy prawodawcy postanowili też uregulować historię swojego kraju. Rosjanie są oczywiście zmęczeni porównywaniem działań Putina do Hitlera i polityki sowieckiej do nazistowskich Niemiec. Dlatego prezydent Rosji Władimir Putin podpisał już ustawę wprowadzającą do Kodeksu wykroczeń administracyjnych artykuł o „publicznej identyfikacji” ZSRR z nazistowskimi Niemcami i negujący „decydującą rolę narodu sowieckiego w pokonaniu nazistowskich Niemiec i misję  humanitarną ZSRR w celu wyzwolenia Europy”. Prawo to przewiduje grzywny dla osób fizycznych w wysokości do 2 tysięcy rubli lub areszt do 15 dni, dla osób prawnych – grzywnę w wysokości do 50 tysięcy rubli. Ustawa uchwalona przez Dumę Państwową 6 kwietnia mówi, że identyfikacja dotyczyła zbieżności celów, decyzji i działań kierownictwa ZSRR, dowództwa i wojskowych ZSRR z celami, decyzjami i działaniami nazistowskich Niemiec. Odtąd okazuje się, że każda krytyczna opinia publicystów, historyków czy analityków na temat działań stalinowskiego reżimu w czasie II wojny światowej podlega zakazowi i odpowiedzialności karnej.

W marcu 2022 r., wraz z rozpoczęciem na dużą skalę wojny z Ukrainą, Duma Państwowa jednogłośnie i w trzech czytaniach uchwaliła ustawę o karach za rozpowszechnianie „nieścisłych informacji o działaniach rosyjskiego wojska”. Ustawa wprowadziła nowy artykuł w kodeksie karnym, zgodnie z którym wszelkie negatywne informacje o armii rosyjskiej można uznać za fałszywe i ukarane. „Winnym” grozi do trzech lat więzienia. Jeśli fejk jest rozpowszechniany w ramach zorganizowanej grupy, czyli redakcji mediów, maksymalny wymiar kary wzrasta do 10 lat więzienia. Jeżeli rozpowszechnianie „nieścisłych informacji” spowodowało „poważne konsekwencje”, sprawcom grozi do 15 lat więzienia.

Przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin powiedział, że organ ten uchwalił również ustawę przewidującą karę pozbawienia wolności do trzech lat za „wezwania do nałożenia sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej”. Ponadto poprawki zabraniają „dyskredytowania rosyjskich sił zbrojnych”. Pierwsze tego rodzaju naruszenie będzie skutkowało odpowiedzialnością administracyjną, a drugie – już karną w postaci grzywny od 100 do 300 tysięcy rubli lub kary pozbawienia wolności do trzech lat. Dlatego Roskomnadzor stwierdził, że rosyjskie media powinny relacjonować działania militarne Rosji wyłącznie na podstawie informacji z oficjalnych źródeł rosyjskich. Zażądał usunięcia przez media artykułów nazywających to, co dzieje się na Ukrainie „wojną” lub „atakiem” i zablokował kilka niezależnych rosyjskich mediów.

Prezydent Rosji Władimir Putin już podpisał ustawę o karze pozbawienia wolności do 15 lat za „fejki o rosyjskiej armii”. W związku z groźbą postępowania karnego po przyjęciu tej ustawy rosyjska sekcja BBC podjęła decyzję o czasowym zawieszeniu pracy w Rosji. „Nowaja Gazeta” ogłosiła usunięcie materiałów o rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a następnie przeniosła redakcję całkowicie poza Rosję. To tylko niektóre przykłady.  Od początku wojny w Rosji zostało zablokowanych wiele mediów.

A koło represji już nabrało rozpędu. Kilka dni temu wszczęto sprawy karne na podstawie artykułu „o fałszerstwach” o rosyjskiej armii przeciwko Aleksiejowi Gorinowowi i Elenie Kotenoczkinie, dwóm deputowanym miejskim obwodu krasnosilskiego w Moskwie, po tym, jak Rada Deputowanych nie zgodziła się z tzw. operacją specjalną. Deputowanym miejskim grozi do 10 lat więzienia za ich antywojenną postawę.

W Petersburgu sąd orzekł w sprawie „podróbek” przeciwko dziennikarce Marii Ponomarenko, która 17 marca opublikowała na swoim kanale na Telegramie informację, że rosyjskie siły powietrzne rozpoczęły nalot na Teatr Dramatyczny w Mariupolu. Jednocześnie rosyjskie Ministerstwo Obrony zdementowało tę informację.

Wszczęto sprawę karną przeciwko Weronice Biłocerkiewskiej, która zamieściła na swoim profilu na Instagramie szereg postów zawierających informacje o wykorzystaniu rosyjskiej armii do niszczenia ukraińskich miast i ludności cywilnej podczas operacji specjalnej. Twierdzą, że „Biłocerkiewska zdyskredytowała władze publiczne i armię rosyjską”. Chociaż w rzeczywistości to Rosja, jej rząd i armia zdyskredytowały się. W obwodzie tomskim zostało wszczęte postępowanie karne przeciwko mieszkańcowi Siwerska i mieszkańcowi Tomska. W jednym z portali społecznościowych zamieścili oni informacje o stratach rosyjskich żołnierzy, a także o ich działaniach na terytorium Ukrainy.

Sprawę karną wszczęto przeciwko petersburskiej artystce Aleksandrze Skoszilenko, która w sklepie zamieniła metki z cenami na informacje o zmarłych w Mariupolu. Oskarżana jest także o rozpowszechnianie „fejków” na temat armii rosyjskiej. Kilka tysięcy takich spraw zostało już wniesionych w Rosji, a jeszcze więcej jest administracyjnych spraw „zdyskredytowania” sił zbrojnych.

W ten sposób dzieje się coś niesłychanego na świecie: deklarując w konstytucji wolność słowa i mediów oraz zakazując cenzury, rosyjski parlament wprowadził tyle zakazów kodeksów administracyjnych i karnych, że wyrażanie jakichkolwiek prawdziwych informacji o rządzie i jego przedstawicielstwach, o weteranach, o działaniach władz i armii rosyjskiej i innych rodzajów sił zbrojnych stało się niemożliwe. Wszystkie prawdziwe informacje są prawnie kwalifikowane jako fałszywe. Jednocześnie prawie wszystkie zniekształcone, stronnicze i nieprawdziwe informacje są kwalifikowane jako prawdziwe. Kojarzy się to orwellowskimi „wojna jest pokojem”, „kłamstwa są prawdą”. W świecie mediów w całej Europie jest to bezprecedensowy eksperyment ustanowienia totalnej cenzury w interesie dyktatorskiego reżimu, który powinien podlegać międzynarodowym sądom.