Korzyść Kazika – WOJCIECH POKORA o apolityczności Trójki

Jest taka stara anegdota z kręgów kościelnych, jak to wśród księży przeprowadzono ankietę czy należy znieść celibat. 20 proc. ankietowanych opowiedziało się, żeby nie znosić, 5 proc. było na tak, reszta dopisała na kartce – niech będzie jak jest. Przyglądając się medialnemu szumowi, który od kilku lat towarzyszy działalności Programu Trzeciego Polskiego Radia, zastanawiam się, czy nie chodzi o to, by było tam tak, jak było.

 

Odkąd 8 stycznia 2016 roku Magda Jethon została zwolniona ze stanowiska dyrektora Trójki, wciąż słychać głosy o upolitycznianiu tej stacji, a dziennikarze z wieloletnim w niej stażu odchodzą z pracy pod różnymi pretekstami. Najczęściej ich odejściu towarzyszy szum medialny i kolejne zarzuty pod adresem kierownictwa o cenzurę, politykierstwo i brak obiektywizmu. Nie wszystkie odejścia były jednak dobrowolne, część dziennikarzy faktycznie zostało zwolnionych, inni rozstali się ze stacją, gdy odsunięto ich od dotychczasowych zajęć. Obraz medialny jednak jest taki, że wszyscy, którzy pożegnali się z Trójką w okresie tych czterech lat, są ofiarami upolitycznienia rozgłośni. Trudno się z tym zgodzić, bo fakty niestety świadczą o tym, że trudno mówić o upolitycznieniu czegoś, co od polityki nigdy nie stroniło.

 

Warto przypomnieć akcję „Orzeł może” z 2013 roku, gdy 2 maja promowano karykaturę orła białego śpiewając przaśne przyśpiewki w stylu „Polaku, nie bądź ponury. Rozwiń skrzydła, dziób do góry”.  Była to próba wprowadzenia nowoczesnego i „radosnego” patriotyzmu pod patronatem ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przypomnę, że zarzucono wówczas Trójce udział w akcji politycznej i znieważenie polskiego godła. Generalnie, w tamtym okresie w Programie Trzecim królowali politycy partii rządzącej. Nikt nie protestował, nie odchodził z pracy, nie krzyczał o upolitycznieniu mediów. Sama ówczesna dyrektor tej stacji, podczas wywiadu u Roberta Mazurka tłumaczyła, dlaczego tak dużo Komorowskiego na antenie a brak polityków opozycji w ten sposób – „Próbowano mnie namówić, bym zapraszała polityków ze wszystkich opcji, ale w jednej z nich nie było zbyt wielu ludzi z poczuciem humoru. Szłam więc innym kluczem i zapraszałam ludzi inteligentnych, błyskotliwych i dowcipnych.”

 

Warto zatem pamiętać, że Trójka jest apolityczna tylko wówczas, gdy u władzy są ci, z opcji „inteligentnych, błyskotliwych i dowcipnych”. Podsumował to wówczas Robert Mazurek słowami: – Wypisz wymaluj Bronisław Komorowski: inteligentny, błyskotliwy, dowcipny.

 

Przypominam, że fale rozstań z Radiową Trójką następują zgodnie z kalendarzem wyborczym i zmianą władzy. To, co obserwujemy od 2016 roku to przecież powtórka z 2007 roku, wówczas stację opuścił m.in. Marek Niedźwiecki. Warto pamiętać, że po odwołaniu Krzysztofa Skowrońskiego z funkcji dyrektora tej stacji, także mieliśmy do czynienia z falą odejść. Z Trójką pożegnali się wówczas m.in. Michał Karnowski, Jerzy Jachowicz, Grzegorz Wasowski, Monika Małkowska oraz Andrzej Nejman. Tracącym pamięć przypominam także, że Wojciech Mann czy Piotr Kaczkowski w 2001 roku byli przesunięci do kąta przez ówczesnego dyrektora Witolda Laskowskiego, a do łask wrócili właśnie za czasów Skowrońskiego. Fakt, że nie było wówczas tak rozwiniętego Internetu, więc każdy ich fan przyswoił sobie, że tych panów w Trójce można słuchać tylko nocą. Dziś zapewne byłaby rozpętana akcja w ich obronie.

 

Oczywiście żadna niegodziwość z lat minionych nie powinna usprawiedliwiać niegodziwości dzisiejszych. Warto jednak rozpatrywać pewne wydarzenia w odpowiednim świetle i opisywać je we właściwych proporcjach. Skoro mamy świadomość, że części dziennikarzy zdarzało się w przeszłości wykonywać histeryczne gesty, gdy widzimy podobne dzisiaj, trzeba do nich podchodzić ostrożnie. Nie przesądzam w tej sytuacji, kto ma rację w sporze o Listę Przebojów Trójki, bo tak naprawdę brakuje nam danych, by o tym przesądzić. Można ubolewać nad tym, że ludzie którzy zarządzają mediami nie potrafią się z mediami komunikować. Jeśli faktycznie ktoś dokonał prowokacji manipulując listą, należało to sprawdzić i ogłosić a nie najpierw zrobić nerwowy ruch a później szukać dla niego uzasadnienia. Przecież jeśli (nie wiemy tego) doszło do manipulacji, to można przewidzieć, że zrobiono to w celu wywołania jakiejś reakcji i ta reakcja niestety nastąpiła. A jeśli do manipulacji nie doszło, to tym gorzej dla osoby, która dokonała cenzorskiego ruchu na liście, bo to oznacza, że nie dorasta do funkcji którą sprawuje. Ale dzisiaj trudno przesądzać, kto jest kowalem, który zawinił, a kto Cyganem, którego za to wieszają, bo sprawa Trójki pokazuje jak na dłoni, że media publiczne nigdy od polityki wolne nie będą. A na całej tej historii skorzystał jedynie Kazik, którego kiepska piosenka stanie się na fali wydarzeń, nomen omen kultowa.

 

Wojciech Pokora