KS. ARTUR STOPKA: Telewizja po katolicku

Kard. John Patrick Foley, długoletni przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, chciał, aby telewizje katolickie stały się „systemem nerwowym” Kościoła. Zamiar ambitny. Ale czy realny?

 

Dokładnie piętnaście lat temu, w dniach od 10 do 12 października 2006 r., w Madrycie odbył się Światowy Kongres Telewizji Katolickiej. Jeden z jego organizatorów, ks. prał. Enrique Planas, pracujący wówczas dla Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, w wywiadzie dla polskiego tygodnika „Niedziela” tłumaczył z dużym wyprzedzeniem, że Kongres będzie musiał ustalić tożsamość telewizji katolickiej, biorąc pod uwagę, że w dzisiejszym świecie telewizje o charakterze katolickim są bardzo różnorodne. „Z jednej strony mamy wielkie stacje telewizyjne, które na rynku śmiało konkurują z innymi (np. „Il Canal 13” z Santiago del Chile), a z drugiej – małe kanały konfesyjne” – wskazywał ks. Planas, dodając, że w planach jest również ustalenie norm etycznych (tzw. ideario), czegoś w rodzaju „10 przykazań”, których powinny przestrzegać telewizje określające się jako katolickie.

 

Kłopotliwa liczba

 

W tytule wspomnianego wywiadu znalazł cytat z wypowiedzi ówczesnego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, abp John Foley. Jego życzeniem było, by telewizje katolickie stały się „systemem nerwowym” Kościoła katolickiego. Zdaniem ks. prał. Enrique Planasa będzie to możliwe, gdy telewizje katolickie zaczną działać we wszystkich zakątkach świata. „Aby zrealizować ten projekt, duże stacje telewizyjne winny wspomagać małe” – tłumaczył hiszpański duchowny, mając na myśli przede wszystkim tworzenie banku bezpłatnych programów. Dał nawet przykład, że dwie duże telewizje, włoska SAT2000 i hiszpańska Television Popolar, przystały już na ten projekt.

 

Na koniec wywiadu ks. Planas pożalił się, że organizatorom planowanego Światowego Kongresu Telewizji Katolickiej pewien kłopot sprawia ich liczba. „Nasza Rada ma listę katolickich kanałów i studiów telewizyjnych, która przekroczyła już liczbę 2 tys., a na pewno nie jest to lista kompletna” – powiedział.

 

Nowa era?

 

Kongres mimo wszystko doszedł do skutku, a na jego zakończenie abp Foley oświadczył, że zapoczątkował on nową erę w mediach katolickich. Jak wynika z dostępnej wciąż na stronach SIGNIS informacji, w madryckim spotkaniu wzięło udział ok. 300 osób z 50 krajów. Temat Kongresu „Szybki rozwój” odwoływał się do ogłoszonego w 2005 roku Listu apostolskiego Jana Pawła II do odpowiedzialnych za środki społecznego przekazu. W liście tym telewizja wspomniana została tylko raz. „Dzienniki i czasopisma, różnego rodzaju publikacje, katolickie stacje radiowe i telewizyjne są nadal niezwykle przydatne w całym systemie kościelnego przekazu” – napisał Papież.

 

Dwa lata po Kongresie ks. prał. Enrique Planas, który po przejściu na emeryturę zajął się organizowaniem katolickiej agencji informacyjnej audio-wideo o nazwie H2Onews, w kolejnym wywiadzie dla „Niedzieli” analizował ówczesną sytuację katolickich telewizji. Zwracał m.in. uwagę, że ich liczba wzrasta z szybkością lawiny. Zastrzegał jednak, że należałoby mówić raczej o środkach przekazu audio-wideo, a nie o telewizji, ponieważ większość z nich nadaje za pośrednictwem internetu. Mówił też, że kanały te mają problemy z zapełnieniem czasu antenowego, ponieważ brakuje profesjonalnego i dostępnego pod względem finansowym kontentu odpowiadającego ich specyfice. Współtworzona przez niego agencja H2Onews stara się choćby w niewielkim stopniu zaradzić tego rodzaju kłopotom. Jej najważniejszymi partnerami są: Vatican Television Center, Vatican Radio, Salt + Light Television z Kanady, KTO z Francji, EWTN z USA, Television Popolar z Hiszpanii, Cançao Nova z Brazylii.

 

3,6 tys. widzów

 

Czy po piętnastu latach udało się zrealizować wizję globalnej sieci katolickich telewizji? Wiele wskazuje na to, że wciąż jest ona pieśnią przyszłości. Jedną z przyczyn może być ograniczone zapotrzebowanie ze strony odbiorców na treści przez katolickie kanały proponowane.

 

Wystarczy spojrzeć na polskie podwórko. Jak wynika z udostępnionych w czerwcu br. danych, Telewizja Trwam w 2020 roku miała widownię na poziomie 35,7 tys. osób (po wzroście o 11,2 tys.). Stacja zanotowała 28. miejsce wśród najchętniej oglądalnych stacji telewizyjnych w Polsce. Tym samym zanotowała wzrost o 13 pozycji – w 2019 roku uplasowała się na 41. miejscu w rankingu najczęściej oglądalnych kanałów. Widać wyraźnie, że nie jest to nadawca, który może konkurować z najpopularniejszymi stacjami telewizyjnymi w naszym kraju.

 

Warto pamiętać, że w Polsce miała miejsce próba stworzenia kanału religijnego o innym charakterze, niż TV Trwam czy podobne do niej stacje z innych krajów. Uruchomiona 15 października 2007 roku Religia.tv nie była kanałem ściśle katolickim, choć jej szefem był katolicki duchowny i wśród jej twórców dominowali katolicy (m. in. Szymon Hołownia). Nie miała charakteru dewocyjnego. W jej ofercie przeważały filmy i cykle dokumentalne. Transmitowane były nie tylko katolickie Msze święte, ale również nabożeństwa innych wyznań chrześcijańskich, a nawet innych religii. Niestety, kanał nie osiągnął założonej oglądalności. Jego średnia oglądalność wynosiła 3,6 tys. widzów. Chociaż ostatecznie nadawanie zakończył 31 stycznia 2015, to jednak już we wrześniu 2012 podjęta została decyzja o zakończeniu własnej produkcji i praktycznie rozwiązano redakcję.

 

Jak trwoga, to…

 

Na początku września br. wrocławska Fundacja Vide et Crede otrzymała koncesję na naziemne nadawanie w naszym kraju polskiej wersji najpopularniejszej na świecie katolickiej telewizji Eternal Word Television Network (EWTN), założonej czterdzieści lat temu przez amerykańską klaryskę Ritę Antoinette Rizzo, znaną jako Matka Angelica. EWTN Polska jest obecna w naszym kraju od 2018 roku, jednak dotychczas nadawała jedynie w internecie. Trudno na razie mówić o jakimś spektakularnym sukcesie, być może koncesja na naziemną emisję programu oraz uznanie stacji za nadawcę społeczne będzie dla tej inicjatywy nowym impulsem.

 

W maju zeszłego roku serwis Vatocan News poinformował, że na pandemicznym reżimie skorzystała francuskojęzyczna telewizja katolicka KTO, założona w 1999 z inicjatywy arcybiskupa Paryża kardynała Jean-Marie Lustigera. Obecnie jej programy są nadawane w 88 krajach. We Francji jej oglądalność wzrosła pięciokrotnie. Dotyczy to także wersji nadawanej w internecie, której widzowie w ponad połowie nie przekroczyli 45 roku życia. Zdaniem dyrektora KTO, Philippine de Saint-Pierre, zaistniało duże zapotrzebowanie na programy dotyczące wiary w czasie pandemii. „Ludzie chcieli, by ktoś ich poprowadził i towarzyszył im w modlitwie, nie chcieli zatracić radości w tej trudnej sytuacji” – wyjaśnił.

 

Wzrost oglądalności katolickich kanałów w czasie globalnej epidemii może się kojarzyć z powiedzeniem „Jak trwoga, to do Boga”. Pokazuje jednak – przynajmniej częściowo – mechanizm zapotrzebowania na religijne, a zwłaszcza dewocyjne i formacyjne treści telewizyjne ze strony odbiorców.

 

Ks. Artur Stopka