Kto nad czym jeszcze panuje – komentarz JAROSŁAWA WARZECHY

Brutalne atakowanie przez policję dziennikarzy i ciężkie zranienie z broni gładkolufowej naszego kolegi, 74-letniego fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego podczas Marszu Niepodległości rodzi pytanie zasadnicze – czy minister Mariusz Kamiński jeszcze panuje nad policją? A w związku z tym – czy policja prowadzi własną politykę, co mogło się przejawiać łagodnością w stosunku do działań dziennikarzy i demonstrantów wyprowadzonych na ulicę przez Martę Lempart i brutalnością w stosunku do dziennikarzy i uczestników Marszu Niepodległości.

 

Odpowiedź na drugie z pytań może się zawierać nie tylko w nieproporcjonalności zachowań policji w stosunku do obu wydarzeń, ale związane z tzw. „strajkiem kobiet” drobne wydarzenia w samej policji. A to na przykład udokumentowane w sieci oklaski pani policjantki dla demonstrantów Lempart, występowanie policjantów z namalowanymi błyskawicami i inne. Nie słyszałem by owi policjanci zostali wydaleni ze służby. A taka demonstracja to złamanie podstawowych zasad zawodowej etyki policjanta. Bezkarność owych zachowań może świadczyć tylko o jednym – Komenda Główna Policji, czy też komendy niższego szczebla prowadzą własną politykę. Ergo – ministerstwo nie panuje nad tą, jedną z najważniejszych w kraju, formacją siłową.

 

Wracając do naszego ciężko rannego kolegi dziennikarza. Nie ma żadnej wątpliwości, że strzał został oddany z bardzo bliskiej odległości. Strzelec widział dobrze cel i wiedział, że celuje w głowę. Działał celowo i z pełną świadomością. Między bajki można włożyć ewentualne tłumaczenia, że policja nie jest w stanie zidentyfikować strzelca. Kto zapoznał się z technikami działania tzw. zwartych oddziałów policji, dobrze wie, że ta identyfikacja już jest. Jeżeli policja nie poda identyfikacji, to znaczy, że nie chce. Nie wyciągając już dalszych wniosków, co do panowania nad nią ministra.

 

I jeszcze jedna drobna sprawa. Z wypowiedzi samych rzeczników policji wiemy, że wśród demonstrantów Marszu Niepodległości znajdowali się policyjni agenci po cywilnemu. W jakim celu? I co tam robili, bo ich działania też policja ma udokumentowane. Dlaczego takich agentów nie było podczas demonstracji Lempart? Chyba, że byli i też brali udział w dewastacji kościołów, rzucaniu w policję butelkami i obrzucaniu wulgaryzmami.

 

I na zakończenie. Panie Ministrze niech pan przestanie tłumaczyć to, co się stało wczoraj, póki sprawa nie zostanie wyjaśniona do końca. Inaczej to wygląda dosyć żałośnie.

 

Jarosław Warzecha